środa, 2 sierpnia 2023

Panika "groomer" wobec społeczności LGBTQ+ nie jest nowa - i wyrządziła ogromne szkody

Jak dziś prawica lubi wmawiać o seksualizacji dzieci i chcą chronić to nie jest nic nowego już mieliśmy wiele pomysłów wprost pochodzi z czasów nazistowski. 

Artykuł Washington Post: W dniu 17 lipca republikanie z Ohio wprowadzili ustawę HB 245, która zakazywałaby występów "kabaretowych dla dorosłych" z udziałem "artystów lub wykonawców, którzy wykazują tożsamość płciową różną od przypisanej im płci przy narodzeniu". W zgodzie z dominującą strategią prawicową ograniczania praw osób LGBTQ+, ustawa usprawiedliwia zakaz w imię obrony młodzieży, przed seksualizacją. 

Ruch mający na celu "ochronę" dzieci przed ekspozycją na tożsamość LGBTQ+ zdobywa coraz więcej zwolenników w ostatnich latach, zwłaszcza w czasie narastającej fali oskarżeń i walka przeciwko społeczności LGBTQ+. Te nieuzasadnione twierdzenia wykorzystują termin, który opisuje celowe taktyki oprawcy mające na celu zdobycie zaufania ofiary, sugerując, że sama obecność osób LGBTQ+ wokół dzieci jest równoznaczna z nadużyciem.

Wielu historyków zdecydowanie ujawniło związek między oskarżeniami "groomer" a taktykami używanymi przez przeciwników osób homoseksualnych podczas kampanii "Ratujmy Nasze Dzieci" przeprowadzonej przez Anitę Bryant w 1977 roku. Jednak wielu Amerykanów przegapiło o wiele głębszą historię takiej retoryki, która sięga poza Stany Zjednoczone i ukazuje, w jaki sposób te paniki moralne były używane w ciągu minionego wieku do kryminalizacji istnienia osób LGBTQ+.

Pierwszy zorganizowany ruch na rzecz praw osób homoseksualnych, znanego obecnie jako ruch na rzecz praw osób LGBT, rozpoczął się w Niemczech pod koniec XIX wieku. W 1897 roku powstała pierwsza organizacja na rzecz praw osób homoseksualnych, Komitet Naukowo-Humanitarny. Pod przywództwem Magnusa Hirschfelda, grupa działała w opozycji do paragrafu 175 - niemieckiego przepisu antysodomy, który kategoryzował akty seksualne między mężczyznami jako "nienaturalne".

Jednak przepis ten pozostał w mocy, a ruch na rzecz praw osób homoseksualnych pozostał mały. To zaczęło się zmieniać w okresie Republiki Weimarskiej (1918-1933), kiedy rozkwitała bardziej liberalna kultura polityczna i społeczna. Szczególnie w stolicy - Berlinie - geje, lesbijki i osoby trans znalazły społeczność w licznych klubach, barach i publikacjach skierowanych do nich. Choć stosunki między kobietami nie były kryminalizowane w niemieckim kodeksie karnym, organizacje na rzecz praw osób homoseksualnych, takie jak Liga na Rzecz Praw Człowieka, która w 1927 roku miała 65 000 członków, zachęcały kobiety do udziału w walce przeciwko przepisom osób LGBTQ+.

Jednak pomimo stosunkowo tolerancyjnej atmosfery, lata 20. w Berlinie nie były bastionem akceptacji. Z powodu większej widoczności homoseksualizmu niż kiedykolwiek wcześniej, niektórzy znani psycholodzy i psychiatrzy twierdzili, że rozprzestrzenia się on w alarmującym tempie, zwłaszcza wśród młodych mężczyzn i chłopców. Specjaliści medyczni teoretyzowali, że homoseksualizm nie jest wrodzony, lecz nabyty, często poprzez uwiedzenie przez bardziej doświadczonego mężczyznę homoseksualistę.

Ta teoria była w rzeczywistości próbą uporania się z szybkimi zmianami społecznymi i kulturowymi po I wojnie światowej. Wiele kobiet zyskało nową niezależność ekonomiczną dzięki pracy w przemyśle wojennym. Blisko 2 miliony niemieckich mężczyzn zginęło w wojnie, co wywołało traumę i spowodowało demograficzny dysbalans płciowy. Nierównowaga liczby niezamężnych lub owdowiałych kobiet wzbudzała obawy dotyczące homoseksualizmu i spadającej dzietności.

Wkrótce pojawiły się argumenty, że homoseksualizm zagrażał integralności narodu, podważając tradycyjne role płciowe, małżeństwo i życie rodzinne. Teoria, że młodzi ludzie są uwodzeni na homoseksualizm, była więc prominentnym tematem dyskusji w Niemczech, kształtując politykę antyhomoseksualną i zdradzając szerokie lęki kulturowe.

W 1929 roku komitet parlamentarny przygotował ustawę mającą zastąpić paragraf 175. Pomysłem było zezwolenie na stosunki homoseksualne między mężczyznami w niektórych przypadkach, ale ustawienie wieku zgody na akty homoseksualne między dorosłymi mężczyznami na 21 lat, w przeciwieństwie do 16 lat dla aktów heteroseksualnych. Jak wykazali historycy Laurie Marhoefer i Javier Samper Vendrell, choć nowe prawo zdekryminalizowałoby stosunki homoseksualne między dorosłymi mężczyznami, uczyniłoby to jednocześnie, zakorzeniając w karnym kodeksie kraju nieuzasadnione przekonanie, że geje są uwodzicielami młodzieży.

Kryzys ekonomiczny z 1929 roku i następująca po nim niestabilność polityczna uniemożliwiły wprowadzenie proponowanych zmian, ale przygotowały grunt pod zmianę paragrafu 175 przez reżim nazistowski w 1935 roku.

Zamiast liberalizować przepis, wersja nazistowska zakazała szerszego zakresu aktywności homoseksualnych. Zawierała także artykuł, który specjalnie kryminalizował stosunki seksualne mężczyzn z mężczyznami poniżej 21 lat - odzwierciedlenie siły anty-LGBTQ+, skupionej szczególnie na młodych mężczyznach. Ta poprawka skodyfikowała teorię uwodzenia młodzieży w prawie i ułatwiła aresztowanie około 100 000 mężczyzn za czasów nazistowskich. Spośród 5 000 do 15 000 mężczyzn uwięzionych w obozach koncentracyjnych za naruszenia paragrafu 175, około 65 procent zginęło.

Mityczny uwodziciel był obecny przed nazistowskim reżimem i przetrwało. Prześladowanie osób LGBTQ+ trwało po 1945 roku zarówno w NRD, jak i RFN, zracjonalizowane w części poprzez zaangażowanie w ochronę młodzieży przed uwodzeniem - choć w późniejszych latach podejście obu krajów do osób LGBTQ+ wyewoluowało w różne kierunki.

Po II wojnie światowej te idee przekroczyły Atlantyk. Podobnie jak w Niemczech w okresie międzywojennym, temat homoseksualizmu wszedł do głównego nurtu dyskursu w Stanach Zjednoczonych w czasie obaw o tożsamość narodową, role płciowe i stabilność rodziny.

W 1948 roku Alfred Kinsey opublikował swoje przełomowe badania dotyczące zachowań seksualnych mężczyzn, które pokazały, że 37 procent ankietowanych mężczyzn uprawiało stosunki homoseksualne. To zdawało się potwierdzać przekonanie, które wielu Amerykanów już dzieliło: kraj był w stanie moralnego upadku.

Badania Kinseya wprowadziły także temat homoseksualizmu do amerykańskiej świadomości. To pomogło homoseksualistom i lesbijkom rozwijać poczucie wspólnej tożsamości, co umożliwiło początki organizowania się na rzecz praw osób homoseksualnych w Ameryce. Towarzystwo Mattachine - jedna z pierwszych organizacji na rzecz praw osób homoseksualnych w Stanach Zjednoczonych - zostało założone w 1950 roku, a następnie w 1955 roku powstały Córki Bilitis.

Wrogość wobec gejów nasiliła się. Między 1947 a 1955 rokiem 21 stanów i Dystrykt Kolumbia przyjęło ustawy mające na celu identyfikację i ujęcie "seksualnych psychopatów". Te przepisy utożsamiały szereg zachowań, od brutalnego gwałtu na dziecku do prywatnych, zgody na akty homoseksualne, jako wskazujące na psychopatię seksualną. Implicytując wszystkich gejów, przepisy te odegrały kluczową rolę w stygmatyzowaniu ich jako drapieżców seksualnych.

W okresie paranoi zimnowojennej homoseksualizm stał się także kojarzony z komunizmem. Podczas Skandalu Lawendowego, rząd federalny systematycznie zwalniał gejów i lesbijki z pracy w administracji. Zapowiadając dzisiejszą panikę moralną na temat "naciągania", jedna z gazet ogłosiła, że "komuniści teraz nawracają amerykańską młodzież na homoseksualizm, aby nas pokonać od środka".

W obu przypadkach - w Niemczech w latach 20. i w Stanach Zjednoczonych w latach 50. - trop homoseksualnego uwodziciela dzieci pojawiał się wraz z powstającym ruchem na rzecz praw osób homoseksualnych w momentach intensywnej niestabilności politycznej i strachu. W obu przypadkach konsekwencje dla osób LGBTQ+ były poważne: postać uwodziciela w Niemczech i psychopaty seksualnego w Stanach Zjednoczonych usprawiedliwiała trwającą kryminalizację i oczernianie osób LGBTQ+.

Sprawdzona i skuteczna formuła podsycania obaw dotyczących dzieci wciąż odgrywa centralną rolę w politycznym projekcie ograniczania praw osób LGBTQ+. To nieprzypadkowe, że osoby transpłciowe stały się ostatnio głównym celem ataków i nienawiści. Wydanie magazynu Time z 2014 roku z Lavern Cox na okładce ogłosiło "Przełom Transpłciowości", ponieważ osoby transpłciowe zyskały widoczność w mediach. Jednak historia przypomina nam, że widoczność bez wsparcia głównego nurtu pozostawia osoby LGBTQ narażone na panikę moralną, która oznacza je jako odstępnych i niebezpiecznych.

W 2023 roku, w miarę zwiększającej się cenzury w edukacji publicznej i szerzenia oskarżeń o "naciąganie", ważne jest, aby pamiętać o reakcyjnych korzeniach tej retoryki. Widziane w kontekście historycznym, dzisiejsza panika moralna to przepakowana stuletnia homofobia. Samo historyczne zrozumienie nie powstrzyma napadu na polityki wymierzone w społeczność LGBTQ+. Jednak ta historia przypomina nam, do czego zmierzają takie tropienie: do Ameryki, w której życie osób LGBTQ+ staje się niemożliwe z powodu kryminalizacji, marginalizacji i ucisku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz