środa, 31 grudnia 2008

Happy New Year 2009 gay people

żeby pszyszły rok był dobry niż ten który mija dla nas homoseksualny osób szcześliwego nowego roku życze wszystkim

wtorek, 30 grudnia 2008

"Napisz do mnie. Poznajmy się..."


„Jestem inteligentnym, nieco zakręconym chłopakiem. Mam wiele pasji i marzeń. Do pełni szczęścia brakuje mi miłości. Napisz do mnie. Poznajmy się…”

Wbrew pozorom nie jest to anons zbliżającego się do czterdziestki faceta, umieszczony w rubryce z cyklu „Kącik samotnych serc”. Autorem tego tekstu jest 17-letni Mariusz. Zdecydował się na tak radykalny krok, bo chciałby wreszcie poznać swoją drugą połówkę. I tu kolejna niespodzianka. Mariusz nie szuka dziewczyny. Jest gejem, ogłoszenie pochodzi z portalu dla samotnych homoseksualistów. Wysłałam do niego wiadomość, proponując spotkanie. – Nie musisz się stresować. Nie zapytam cię o nazwisko, nie zrobię zdjęcia- napisałam. Wkrótce potem spotkaliśmy się w jednej z gorzowskich kawiarni. Spodziewałam się metroseksualnego połączenia różu z męskimi rysami twarzy, a zastałam całkiem przystojnego, ubranego w czarną koszulę i obcisłe jeansy chłopaka, którym nie pogardziłoby żadne z kobiecych spojrzeń. – Zdziwiona? Mówiłem, że wyglądam jak przeciętny facet - uśmiechnął się. Mariusz nie jest przedstawicielem „zniewieściałego odłamu pozerów”, jak sam nazywa swoich kolegów, na których widok nie mamy nawet wątpliwości, że ich matki nigdy nie zostaną obdarzone wnukami. Zdaniem Mariusza męskość nie jest związana z orientacją. To styl bycia zależny od charakteru. On sam przyznaje, że wiele dziewczyn uważa go za swój ideał, bo w przeciwieństwie do innych, potrafi je wysłuchać. O tym, że jest gejem, przekonał się już w wieku 12 lat. – To czas, w którym chłopcy zaczynają dojrzewać. Wiesz, pierwsze filmy z rozebranymi paniami. Te sprawy. Mnie to zawstydzało - opowiada patrząc na mnie swoimi kocimi oczami. Obserwująca nas zza lady kelnerka pewnie myśli, że jesteśmy parą. Trudno uwierzyć, że to, co dla obserwujących z boku uważane jest za nieśmiałe zaloty początkującej w kontaktach damsko-męskich pary, w rzeczywistości jest tylko spotkaniem dwójki znajomych. – Często mam problemy z dziewczynami. A raczej z ich niewłaściwą interpretacją moich gestów. W podstawówce jedna z koleżanek się we mnie zakochała. Heterykowi wypadałoby ją w takiej sytuacji pocałować. Wtedy właśnie zauważyłem, że większe emocje wzbudzają we mnie przebierający się w szatni chłopcy, niż ta stojąca obok dziewczyna. Mariusz zawsze miał dobry kontakt z dziewczynami. Mimo to w przeciwieństwie do większości gejów więcej czasu spędzał z kolegami. Ma swoją męską paczkę. O jego orientacji seksualnej wie tylko najlepszy przyjaciel. – Inni nawet się nie domyślają. Skoro nie pytają, to nie muszę im tego mówić. - A co będzie, jeśli ktoś zapyta? - Wtedy odpowiem. Nie wstydzę się tego. Mariusz podziwia żyjących w wielkich miastach chłopaków, którzy nie muszą udawać, że nie słyszą pytań dotyczących powodu, dla którego nie mają dziewczyny. Ogląda relację z parady równości. Zazdrości biorącym w niej udział ludziom. On sam ma dużo odwagi, aby robiącym na jego widok maślane oczy dziewczynom powiedzieć, że woli chłopców. Za mało jednak, żeby dowiedzieli się o tym również jego rodzice. Niektórzy psychologowie uważają, że świadomość płciowa, a co za tym idzie również i orientacja seksualna, kształtuje się do 5 roku życia. Duży wpływ mają wtedy matki, które najczęściej są nadopiekuńcze, bądź też niezrealizowane marzenie w postaci córki wynagradzają sobie kupując nową lalkę dla młodszego syna. Jego matka do nich nie należy. Chłopak nie ma z nią dobrego kontaktu. Starała się wychować go na twardego mężczyznę. Nie ma więc mowy o nadopiekuńczości. – Pewnie gdyby dowiedziała się, że ma w domu geja, zrobiłaby niezłą aferę. Wiesz, to taka konserwatywna baba. Zero tolerancji - przekonuje chłopak. Mariusz znacznie lepszy kontakt ma ze swoim ojcem. To jemu opowiada o swoich problemach i planach na przyszłość. Razem naprawiają samochód, bo obaj mają słabość do starych aut. Ojciec zapisał go na karate. Twierdzi, że każdy mężczyzna powinien umieć się obronić. – Tata chyba trochę domyśla się, że jestem homo. Kiedyś kłamałem mówiąc, że podoba mi się jakaś koleżanka. Teraz to nie ma sensu - Mariusz spogląda przez okno. Uwielbia obserwować ludzi. Twierdzi, że potrafi rozpoznać bezinteresownego człowieka, od tego, który uśmiechając się w myślach kalkuluje zyski. Chłopak swoją przyszłość wiąże z socjologią. Chciałby zostać wykładowcą albo naukowcem. Twierdzi, że wyjazd na studia zmieni jego życie, bo mieszka w małym mieście, w którym nie może czuć się swobodnie. – Tutaj jest pełno skinów. Znajomego pobili, bo szedł za rękę ze swoim chłopakiem - opowiada. W jego mieście jest pewien klub, w którym co piątek spotykają się młodzi geje. Chciałby się tam kiedyś wybrać, ale brak mu odwagi. – A co jeśli nikomu się nie spodobam? Chłopakom często chodzi tylko o jedno… Ja szukam miłości. Mariuszowi nie zależy na wzbudzaniu kontrowersji damskimi gestami, posuwistym ruchem oraz na walce o nieosiągalną tolerancję. Chce żyć tak, jak każdy facet pijący w pubie piwo oraz brudzący się przy wymianie koła. Wyjątkiem będą tylko dwie maszynki do golenia w łazience. - Chciałbym budzić się rano, czuć jego ciepło, miłość. Wiedzieć, że zawsze będzie ze mną. Całkowitym przeciwieństwem Mariusza jest jego rówieśnik, Dominik, pochodzący z tego samego miasta. Czarne, fantazyjnie ostrzyżone włosy, kolorowe bransoletki na ręce, obcisłe spodnie typu rurki oraz opalenizna nabyta w solarium. W środowisku homoseksualistów ten typ chłopaka nazywa się „przegiętą ciotą”. On również opublikował swój anons w portalu dla samotnych gejów. Spotkaliśmy się wieczorem w klubie przez niego wybranym. – Jestem tu co piątek. O 22 przyjdą moi koledzy. Ten chłopak był tydzień temu w moim salonie. Zobacz, co z niego zrobiłem - pokazuje na wysokiego chłopaka z fryzurą w trzech kolorach. Dominik jest fryzjerem, pracuje w salonie urody. Fryzjerstwem interesował się już w dzieciństwie. Jako mały chłopiec uwielbiał spędzać czas ze swoimi starszymi kuzynkami. Ich lalki zamieniały się w jego modelki. Tylko on zawsze wiedział, co zrobić, żeby szmaciana Zuzia z potarganymi włosami stała się królową balu dla lalek. – A co na to twoja matka? Nie mówiła, że to niemęskie? - pytam. – Zawsze byliśmy bardzo blisko. Gdy byłem mały, zabierała mnie ze sobą do pracy. Ojca nie było. Ma nową kobietę. Do pewnego czasu ja i mama byliśmy nierozłączni. – Powiedziałeś jej? – Rok temu się o tym dowiedziała. Na początku to był dla niej totalny szok. Teraz jest ok, chociaż czasami, gdy się kłócimy, zdarza jej się powiedzieć kolokwialnie „pedał”. Zresztą trudno tego nie zauważyć - poprawia włosy w kokieteryjny sposób. W gimnazjum Dominik miał ogromny problem z przystosowaniem się do życia w grupie. Koledzy z klasy wyśmiewali się z niego. Nazywali „lalusiem”, popychali na przerwach. Pod koniec gimnazjum jego klasa wybrała się na wycieczkę. Chłopcy, z którymi był w pokoju, rozmawiali o rzeczach całkowicie dla niego obcych. Wtedy właśnie poznał swoją najlepszą przyjaciółkę. Podeszła do niego, gdy samotnie siedział na ławce, nie pytała dlaczego zamiast biegać za piłką woli rysować postaci z Mangi, pomogła, gdy koledzy z pokoju dla żartu wysmarowali jego ubrania pastą. Ta przyjaźń trwa do dziś. Dominik woli towarzystwo dziewczyn, które przy nim czują się dowartościowane. Uwielbia patrzeć na to, jak się zmieniają po tym, jak on dobiera im fryzurę. O swoich kolegach z liceum mówi, że są niedojrzali. – Traktują mnie z dystansem. Pewnie myślą, że rzucę się na nich w szatni. Heterycy są zabawni. Twierdzą, że są męscy, bo nie używają balsamu - śmieje się. Dominik mimo młodego wieku ma już za sobą kilka nieudanych związków. Swojego pierwszego chłopaka poznał na czacie mając 14 lat. Wkrótce potem spotkali się. On był od niego dużo starszy, bardziej doświadczony, przy nim przestał zwracać uwagę na to, jak patrzą na niego inni ludzie. – Mieliśmy swoje miejsce, gdzie mogliśmy się przytulić, potrzymać za rękę. Będąc w innych miejscach zwracaliśmy nawet uwagę na to, czy nie idziemy zbyt blisko siebie - mówi. Kiedyś będąc w parku jego chłopak złapał go za rękę. – Przestraszyłem się. Tam było pełno ludzi. Gdy wracaliśmy, jakaś starsza pani zapytała nas, czy chodzimy do kościoła, bo to jest grzech. Od tej pory jestem bardziej ostrożny. Dominik twierdzi, że w jego mieście żyje wiele osób należących do mniejszości seksualnych. – Jak się poznajecie? – pytam. - Swój swego pozna - uśmiecha się. Geje przekazują sobie sygnały. Niektórzy noszą kwadratowy kolczyk w lewym uchu. Inni widząc w grupie homoseksualistę wsadzają rękę do lewej kieszeni z tyłu spodni. Czasami puszczają do siebie oczko w autobusie lub restauracji. Jest też klub „Pod zielonym abażurem”, w którym spotykają się co piątek. Wszystkie te gesty wykonywane są bardzo dyskretnie. Osoba niewtajemniczona nie jest nawet w stanie ich zauważyć. Nie wiemy, że jadąc w tramwaju, jesteśmy świadkami początku czyjejś znajomości. Historia Mariusza i Dominika przełamuje stereotyp geja jako osoby anormalnej, który to wciąż jednak funkcjonuje w społeczeństwie. Chłopcy Ci nie są ani w żaden sposób wyjątkowi ani też, tym bardziej, gorsi od swoich rówieśników. Nie ominął ich burzliwy okres dojrzewania, nikt nie zwolnił również z obowiązku bycia mężczyzną. Homoseksualizm wciąż jest tematem wywołującym wiele skrajnych emocji. Psychiatrzy zastanawiają się nad przyczynami jego występowania, księża nad sposobem wyleczenia. A może problem leży gdzie indziej? Tolerancja wciąż częściej występuje w piosenkach niż na ulicy.
żródło: ithink.pl/ania

niedziela, 28 grudnia 2008

rodziny homoseksualne

Mamy-lesbijki wychowują zdrowe i szczęśliwe dzieci. By naukowo potwierdzić to, co większości z nas wydaje się oczywiste, badaczki ze Stanów Zjednoczonych i Danii poświęciły.. 22 lata.Raport z wieloletnich prac NLLFS (National Longitudinal Lesbian Family Study) opublikował właśnie American Journal of Orthopsychiatry oraz Journal of Lesbian Studies.Grupę badawczą stanowiło ponad 150 par lesbijskich, które poddały się sztucznemu zapłodnieniu po 1986 roku. Wyniki obserwacji opracowywano na podstawie psychologicznych wywiadów, przeprowadzanych gdy dzieci osiągnęły 10 lat. Szczególny nacisk kładziono na ocenę ich rozwoju społecznego i emocjonalnego, a także, czy dorastając w tradycyjnym społeczeństwie potrafią odnaleźć się w "alternatywnych" modelach rodziny.Najnowsze rezultaty NLLFS potwierdzają ponad 40 wcześniej przeprowadzonych badań - dzieci wychowywane w związkach homoseksualnych krzywdzi nie orientacja rodziców, ale dyskryminacja otoczenia. Badaczki wskazują, że negatywny efekt dyskryminacji był znacznie mniejszy, gdy rodzina żyła w środowisku aktywnie działającym na rzecz akceptacji różnorodności.-Paradoksalnie, wtedy, gdy matki aktywnie działają w środowisku lesbijskim, ich dzieci najmniej odczuwają skutki homofobii - tłumaczy doktor Nanette Gartrell z Uniwersytetu w Kalifornii. - Nie znaczy to oczywiście, że pozostałe są złymi rodzicami. Ogólnie należy stwierdzić, że dzieci wychowywane przez lesbijki nie różnią się od reszty- są zdrowe, szczęśliwe i całkiem zwyczajne - dodaje.National Longitudinal Lesbian Family Study jest najdłużej prowadzoną pracą badawczą dotyczącą związków homoseksualnych w Ameryce. Całe doświadczenie, obejmujące różne aspekty życia par lesbijskich, ma zakończyć się za 3 lata.Z publikacjami NLLFS w języku angielskim można zapoznać się na stronie http://www.nllfs.org/publications/index.htm

piątek, 26 grudnia 2008

homofobia bardzo często ma swoje korzenie w religijnej nietolerancji

Dla ojca Troya D. Perry'ego, pastora i założyciela Metropolitan Community Churches "homofobia bardzo często ma swoje korzenie w religijnej nietolerancji a dyskryminacja wobec jakiegokolwiek bożego dziecka jest złem."
Według Peary'ego "homofobia wypacza duchowe przesłanie Boga, który darzy miłością każdego człowieka. Przez dwa tysiąclecia chrześcijaństwa miliony ludzi na całym świecie były dotknięte skutkami nietolerancji. Homofobia przyczynia się do większego odsetku samobójstw wśród młodych gejów i lesbijek, większego odsetku bezdomnych porzuconych przez nietolerancyjne rodziny. Dlatego każdy wierzący powinien potwierdzić, że homofobia jest złem, niezależnie do jakiego wyznania przynależy. Każdy człowiek zasługuje na szacunek i równe traktowanie."
Arcybiskupa Desmonda Tutu: "Lecz głosy nienawiści, strachu i prześladowania są również mocne i żenująco często wspierane przez przywódców wiary. Od Egiptu po Iran, Nigerii po Indie, Birmy po Jamajkę homoseksualiści, lesbijki i transwestyci są nękani, więzieni, bici i zmuszani do ucieczki z ich społeczności. Niektóre stany nawet karzą homoseksualizm śmiercią. Kościół nie sprzeciwia się tym chorym niesprawiedliwościom wystarczająco głośno, podczas gdy niektórzy chrześcijanie zachęcają do takich prześladowań.
Naszym kraju homofobia jest normalną uczy się już małe dzieci nienawiści czas skończyć tym Bóg brzydzi się nienawiścią jest przykazanie miłuj człowieka drugiego tak jak Boga i siebie, kto poniża namawia do nienawiści nie miłuje Boga kłamie. Miłość jest piękna nienawiść jest ohydna , nienawiść niszczy człowieka okłamuje siebie i Boga, kto poniża zabija w imieniu Boga grzeszy poważnym grzech. Tylko miłość może uradować nienawidzący. Módlmy się do Boga o miłość i przebaczenie katom.
Nienawiść i uprzedzenie są siłami destrukcyjnymi. One niszczą ludzkie istnienia, społeczności i całe społeczeństwa – niszczą też od wewnątrz samego nienawidzącego. ukazuje, iż w każdym z nas jest ziarno, potencjał, który może przerodzić się w uprzedzenie, nienawiść i zniszczenie. Jednak uprzedzenie jest ponurym pustkowiem. Kochająca i wyrozumiała ludzkość jest podtrzymywana sprawiedliwością.
Rodzic, który wychowuje swoje dziecko na rasistę niszczy i jego, i społeczność, w której żyje, i nasze nadzieje na lepszy świat. Rodzic ucząc swoje dziecko, że istnieje tylko jedna orientacja seksualna oraz, że wszystko inne jest złe, zaprzecza naszemu i ich własnemu człowieczeństwu. Nie możemy nienawiścią odpowiadać na nienawiść. Możemy jedynie odpowiedzieć na nią miłością, zrozumieniem oraz wiarą i zobowiązaniem się do sprawiedliwości. Oto w jaki sposób zbudujemy świat zrozumienia, współczucia i równości".
Naszym kraju homofobia jest normalną uczy się już małe dzieci nienawiści czas skończyć tym Bóg brzydzi się nienawiścią jest przykazanie miłuj człowieka drugiego tak jak Boga i siebie, kto poniża namawia do nienawiści nie miłuje Boga kłamie. Miłość jest piękna nienawiść jest ohydna , nienawiść niszczy człowieka okłamuje siebie i Boga, kto poniża zabija w imieniu Boga grzeszy poważnym grzech. Tylko miłość może uradować nienawidzący. Módlmy się do Boga o miłość i przebaczenie katom.

środa, 24 grudnia 2008

nie podawaj się

Depresja - cichy zabójca młodych gejów

Bill Clayton pod wieloma względami był jak wielu innych nastolatków - popularny wśród rówieśników, uwielbiał Nirvanę i R.E.M., marzył o zostaniu rzeźbiarzem, nauczycielem lub architektem. Od 14. roku życia, gdy ujawnił się przed rodzicami, był również otwartym biseksualistą. Gabi - jego matka - wspomina, że wszyscy robili wiele, aby zapewnić go o tym, że jest kochany i akceptowany. Dodaje również, że Bill był tak szczęśliwy, iż chciał całemu światu powiedzieć o swojej orientacji. Niestety 8 maja 1995 roku ten 17-latek z miasta Olympia w stanie Waszyngton popełnił samobójstwo zażywając ogromną dawkę leków. Jego ojciec, Alec, znalazł go bliskiego śmierci na podłodze w kuchni. Nie udało się go uratować, pomimo tego, że nieprzytomny Bill błyskawicznie znalazł się w szpitalu
Problemy Billa zaczęły się trzy lata przed tym tragicznym wydarzeniem. Gabi Clayton utrzymuje, że w drodze na spotkanie grupy wsparcia został zaczepiony przez mężczyznę, który był członkiem podobnej grupy. Namówił on Billa na przyjście do jego domu w celu pożyczenia mu jakiejś książki. Gdy już się tam znaleźli, zmusił Billa do seksu. W tamtym okresie Bill miał jedynie 14 lat i na pewno nie oczekiwał takiego rozwoju sytuacji.
Dwa lata później, gdy udało mu się ostatecznie wyjść z szoku po tym wydarzeniu, Bill i jego bliski przyjaciel Sam zostali zaskoczeni na szkolnym boisku przez czterech mężczyzn (wszyscy około 18 lat), którzy pobili ich do nieprzytomności. Policja twierdziła, że zdecydowanie było to przestępstwo z nienawiści. Po tym drugim zdarzeniu Bill stoczył się w depresję. Opanowały go samobójcze myśli. Ta sytuacja go przerastała i dlatego kilka dni później ten błyskotliwy nastolatek nie żył.
Szokujące samobójstwa
Zaskakujący jest fakt, że stan umysłu charakterystyczny dla Billa nie należy do rzadkości wśród nastoletnich gejów, lesbijek i biseksualistów. Wprawdzie badania nie są w pełni wiarygodne, ale według najnowszych odkryć tacy nastolatkowie są od 3 do 7 razy bardziej narażeni na popełnienie samobójstwa niż ich heteroseksualni rówieśnicy. W Ameryce (gdzie dostępne są najświeższe statystyki) każdego roku dochodzi do 1500 5000 „udanych" samobójstw wśród homo- i biseksualnej młodzieży. Oznacza to, że tacy nastolatkowie próbują popełnić samobójstwo co 35 minut, a co 6 godzin taka próba kończy się tragicznie. Równie szokujące są badania przeprowadzone w Londynie - jeden na pięciu takich nastolatków próbował odebrać sobie życie.
Dlaczego wpadamy w depresję? Poniższe przypadki rzucą trochę światła na tę sprawę.
Przypadek nr 1
imię: Chirs
wiek: 20 lat
zamieszkały w Birmingham
Ten horror zaczął się, gdy poszedłem do ogólniaka. Ciągle byłem pod ostrzałem, krzyczano na mój widok „ciota", „pedał" albo jeszcze gorzej. Wcześniej miałem dobre układy z matką, ale jak poznała nowego faceta, jej stosunek do mnie zmienił się i również na nią nie mogłem liczyć.
Ostatecznie rzeczy tak źle się toczyły, że chciałem zrobić wszystko, aby tylko nie chodzić do szkoły. W tym właśnie okresie zacząłem się okaleczać. Pewnego dnia wziąłem żyletkę i pociąłem sobie ramiona. Uczucie, jakie po tym nastąpiło, było zdumiewające - byłem bardziej zrelaksowany, czułem się jakby moje kłopoty w szkole nagle zniknęły. To dobre samopoczucie nie trwało jednak zbyt długo i wkrótce musiałem znowu dokonać tego zabiegu, ukrywając przed matką swoje ramiona.
Jak na ironię zaczęło mi się lepiej układać, gdy w wieku 15 lat „wyszedłem z ukrycia". Wiedziałem, że matka nie będzie miała problemów z akceptacją mojej seksualności, gdyż dano mi imię po moim gejowskim wujku. Mimo wszystko postanowiłem przeprowadzić się do hostelu, aby samemu uporządkować swoje życie.
Wszystko dobrze się toczyło dopóki matka nie została nawróconą katoliczką. Jej stosunek do mnie zmienił się drastycznie - przeszła od akceptacji do całkowitego zamknięcia na mnie. Często mówiła mi, abym nie informował jej o „tych" rzeczach. Taki stosunek bardzo mnie ranił.
Zdecydowałem się przenieść do Londynu, gdzie dostałem pracę księgowego w biurze adwokackim. Jednak nawet to nie pomogło. Ta sytuacja przerastała mnie , więc jednego dnia pociąłem swoje ramiona i nogi bardzo głęboko. Stan był dość ciężki - pogotowie zawiozło mnie do szpitala, gdzie musiałem poddać się również leczeniu psychologicznemu.
Pomimo odbywania leczenia antydepresyjnego, nic się nie poprawiało. Stałem się zombie - zasypiałem w pracy, nie byłem w stanie z nikim rozmawiać. I wtedy, jednego dnia, spojrzałem w lustro - byłem blady jak ściana, a pod oczami miałem wielkie czarne worki. Ten moment był decydujący - zdałem sobie sprawę, że już dłużej tak nie mogę.
Przeprowadziłem się z powrotem do Birmingham w celu poprawienia swojego życia. Nie wiem, skąd wzięła się ta siła we mnie, zdaję sobie jednak obecnie sprawę, co zrobiłem źle. Mam grupę wspierających przyjaciół i pracę w lokalnym stowarzyszeniu artystycznym, którą uwielbiam. Od czasu przeprowadzki nie samookaleczyłem się, ale nie oznacza to jednak, że już nigdy tego nie zrobię. Jak na razie przyjmuję życie takie, jakim ono jest.
Przypadek nr 2
imię: Paul
wiek: 25 lat
zamieszkały w Norwich
Moje problemy zaczęły się, gdy byłem jeszcze nastolatkiem. Wtedy to moja matka została potrącona przez motor. Przeszła poważne uszkodzenie mózgu i musiałem poświęcić dużo czasu na opiekę nad nią. Później przeszedłem bardzo ostrą żółtaczkę typu B, dawano mi jedynie 18 miesięcy życia z powodu poważnych uszkodzeń wątroby. Udało mi się w porę przejść operację transplantacji. Mój wujek okazał się cudownym opiekunem, zajmując się mną po tym zabiegu. Niestety w tym czasie moja matka umarła na raka, a wujek nie pożył wiele dłużej. Jakby jednak i tego było mało, całkowicie spaliło się moje mieszkanie.
Całe szczęście, że mogłem liczyć na swojego chłopaka - przynajmniej do czasu, gdy ta seria katastrof nie dosięgnęła i naszego związku. Zostałem sam w jego mieszkaniu w pierwszy dzień świąt i wtedy to znalazłem zdjęcia orgii, która odbywała się u niego. Z czasem inne sekrety skrywane przez lata wypłynęły na światło dzienne.
Tak więc obecnie nie mam ani rodziny, ani nawet chłopaka, który mógłby mnie wesprzeć. Właściwie to nie mam nikogo, kto by mnie kochał ani kogo ja bym darzył uczuciem - przeraża mnie taki stan rzeczy. Nie potrafiłem poradzić sobie ze swoimi kłopotami i w związku z tym zostałem skierowany na leczenie antydepresyjne. Skumulowany stres spowodował nawrót żółtaczki, która uderzyła ze zdwojoną siłą.
Bycie w depresji to okropny stan - czujesz się wyizolowany i masz poczucie ogarniającej cię desperacji. Nie potrafisz nawet wstać z łóżka. Nie widzisz sensu jakiejkolwiek czynności. Życie po prostu przechodzi ci koło nosa i nawet nie chcesz tego zmienić.
Byłem doprowadzony do takiego stanu, że myślałem o samobójstwie. Teraz wiem, że gdy choć raz poważnie nad tym się zastanawiasz, to to uczucie już nigdy cię nie opuści. Cały czas martwię się o swoją przyszłość. Wiem, że jeżeli ponownie zachoruję, nie będę miał nikogo, kto by mi mógł pomóc, zaopiekował się mną.
Bardzo zazdroszczę swoim heteryckim przyjaciołom - wydaje mi się, że ich życie jest takie proste. Chociażby dlatego, że mimo wszystko kobiety nie są tak okrutne w ocenianiu innych jak geje. Dlatego w świecie gejowskim trudno jest egzystować nie mając perfekcyjnego wyglądu. Powinniśmy wyjść już z wieku stereotypów, ale według mnie nadal jednak głęboko w nim tkwimy.
Przypadek nr 3
imię: Maria - przyjaciółka Steva (rówieśnik)
wiek: 17 lat
zamieszkali w USA
Steve był jednym z nielicznych dobrych uczniów w mojej klasie. Poza tym był najmilszym chłopakiem, jakiego można spotkać. Dobrze pamiętam, gdy zrobił „to" na oczach wszystkich na lekcji wf. To był wtorek. Ze szkolnego telefonu zadzwonił na policję i powiedział, że ma pistolet. Większość z nas była na boisku, gdy on wybiegł z budynku szkoły. Usłyszeliśmy strzał i Steve padł jak kłoda na ziemię. Policja przyjechała za późno. W godzinę po tym zdarzeniu koroner stwierdził zgon.
Pozwolono jego rodzicom wierzyć, że powodem jego samobójstwa był ich rozwód. Wszystkie gazety tak o tym pisały. Gdy na pogrzebie rozmawiałam z jego ojcem, spytał mnie, czy Steve dawał jakieś znaki tego, co się z nim dzieje. Odpowiedziałam, że sygnały, które może wysyłał, nie były zbyt oczywiste.
Sprowadzono do szkoły psychologów, którzy mieli zająć się opanowaniem sytuacji wśród uczniów. Zostałam zmuszona do rozmowy z jednym z nich. Byłam najbliższą przyjaciółką Steve'a, a spytano mnie jedynie, czy Steve mówił coś o rozwodzie rodziców. Pamiętam, że pomyślałam wtedy: „Co za głupota!" Nikomu nawet nie przeszło przez głowę, że to nie był prawdziwy powód. Nikt nie pomyślał, że on zrobił to nie z powodu rodziców, a dlatego, że był gejem i nie potrafił się z tym pogodzić. Nikt nie zadał takiego pytania, a ja nie miałam zamiaru mówić, że parę tygodni wcześniej Steve zwierzył mi się ze swojej orientacji. Dlaczego? Ponieważ on nie chciał o tym rozmawiać, bał się odrzucenia przez znajomych.
Są chwile, gdy mam ochotę podnieść słuchawkę telefonu i zadzwonić do jego rodziców. Chciałabym powiedzieć im, jaki był prawdziwy powód tego samobójstwa. Niestety oboje są głęboko religijni i taka rozmowa wywołałaby tylko ich gniew. Teraz tylko ja i jeszcze jedna osoba, której się zwierzył, zna prawdziwy powód jego śmierci.
Powody
Eksperci wymieniają kilka powodów popadania w depresję przez homoseksualną i biseksualną młodzież. Doktor Jeffrey S. Akman
przewodniczący America's National Lesbian and Gay Health Association - uważa, że na większą częstotliwość występowania depresji wpływają czynniki związane z coming outem i wszechobecną homofobią. Problem zaczyna się, gdy, tak jak Paul, Chris, czy Steve, nastolatkowie kumulują w sobie swoje lęki i obawy.
Lyn Lewington - pracownik poradni Cruse działającej w Wielkiej Brytanii - twierdzi, że to brak osoby, z którą można by porozmawiać o swoich problemach, jest jednym głównych powodów popełniania samobójstw przez homoseksualną młodzież. Aby temu zapobiec, ważne jest, aby wokół siebie mieć ludzi gotowych wysłuchać naszych problemów. Istotne jest również to, aby były to osoby pozbawione uprzedzeń. Warto też pójść o krok dalej i gdy ktoś nie chce z nami rozmawiać, należy wyczulić się na niepokojące sygnały wysyłane przez osoby, o których sądzimy, że są w depresji. Ludzie na krawędzi są zdesperowani, przerażeni, w szoku, smutni lub się czegoś panicznie boją. Zwykle też wyróżniają się swoim zachowaniem - są jakby odcięci od świata, poirytowani, notorycznie zmęczeni lub jedzą znacznie mniej i trudno jest im się skoncentrować.
Margaret Brunskill z Parents Association for the Prevention of Young Suicide dodaje, iż nie należy lekceważyć czyichś zapowiedzi, że chce się zabić. Trzeba pomagać takim osobom. W żadnym wypadku nie wolno ignorować takich sytuacji, bo ludzie, którzy mówią o samobójstwie, faktycznie mogą je popełnić.
Peter Hart („Fluid")
tłum. Ł. K. Vogt
5 SPOSOBÓW WALKI Z DEPRESJĄ
1. Zbuduj grupę bliskich znajomych. Eksperci twierdzą, że przyjaźń zmniejsza depresję.
2. Rozmawiaj o niej. Mówienie przyjaciołom o tym, jak się czujesz, uwalnia cały nagromadzony w tobie stres.
3. Uprawiaj jakiś sport lub chociaż rób poranne ćwiczenia. Serotonina - hormon szczęścia - uwalnia się pod wpływem ćwiczeń fizycznych, powodując, że poczujesz się znacznie lepiej.
4. Znajdź sobie jakieś hobby albo zacznij uczyć się gry na jakimś instrumencie.
5. Nie stresuj się. Żaden problem nie jest tak trudny, by przy pomocy znajomych nie można było go rozwiązać.
5 SPOSOBÓW ROZPOZNAWANIA DEPRESJI
1. Samobójcy, wbrew panującym mitom, mówią o tym, co chcą zrobić.
2. Osoby w depresji nie są tylko w złym humorze - one są jakby nieobecne, notorycznie zmęczone, mają często problemy z jedzeniem, a przez to szybko tracą lub przybierają na wadze.
3. Nagła, irracjonalna radość - osoby, które już ostatecznie postanowiły się zabić, odczuwają ulgę.
4. Problem z alkoholem - nadużywanie go jest zwykle sposobem maskowania problemów.
5. Narkotyki - są sposobem ucieczki od realnego świata, zwykle powodują pogorszenie sytuacji. info polgej.pl

Depresja - cichy zabójca młodych gejów

Depresja jest chorobą, polegającą na głębokim i długo utrzymującym się smutku, przygnębieniu, rezygnacji. Sam smutek to tylko jeden z wielu objawów, składających się na obraz depresji. Zazwyczaj razem ze smutkiem występuje: - utrata zainteresowań - chory nie znajduje w niczym przyjemności, nic go nie cieszy. Porzuca dawne zainteresowania, nie zajmuje się tym, co dotychczas lubił robić. - brak energii - chory jest osłabiony, mało aktywny, zmęczony. Wolno mówi i porusza się, codzienne czynności zajmują mu wiele czasu. Zadań wymagających większego wysiłku (np. posprzątanie domu, ugotowanie obiadu) w ogóle nie jest w stanie wykonać. - lęk - chory ma poczucie zagrożenia z niewiadomego źródła, dokucza mu niepokój, napięcie, oczekiwanie na najgorsze. Obawia się przyszłości, jest pełen pesymizmu. - poczucie winy i niska samoocena - chory uważa się za nieudacznika, surowo ocenia siebie, może myśleć, że spotkała go zasłużona kara. - problemy ze snem - u chorego występuje nadmierna senność i osłabienie w ciągu dnia lub bezsenność i częste budzenie się w nocy. Nawet jeśli pacjent przesypia w łóżku pół dnia, to nie jest wypoczęty, taki sen nie regeneruje. - niemożność koncentracji - trudności w skupieniu uwagi, precyzji myślenia. Chory nie może się skoncentrować, praca i nauka sprawiają mu problem. - brak apetytu - następuje spadek wagi, chory chudnie kilka kilogramów w krótkim czasie - myślenie o śmierci - chory nie widząc szans na poprawę swojego stanu coraz częściej myśli o śmierci, umieraniu, dostrzega w tym jedyne wyjście. Może to w konsekwencji prowadzić do próby popełnienia samobójstwa. Depresja przebiega najczęściej w jednej z trzech wymienionych poniżej postaci:1. Pojedynczy epizod depresyjny. W tym przypadku depresja pojawia się tylko raz, ustępuje po leczeniu i więcej nie wraca. 2. Zaburzenia depresyjne nawracające - choroba afektywna jednobiegunowa. Choroba ta przebiega w postaci nawracających co pewien czas stanów depresji, rozdzielonych okresami zdrowia (tzw. remisji). Długość okresów zdrowia i choroby może być zupełnie inna u różnych chorych. 3. Choroba afektywna dwubiegunowa. Polega na przeplatających się okresach depresji, zdrowia i tzw. manii. Mania jest przeciwieństwem depresji. Jest to stan chorobowy, w którym pacjent ma niespotykany nadmiar energii, snuje tysiące planów i zamierzeń, nie potrzebuje odpoczynku i snu, jest przesadnie towarzyski i rozrzutny, dopisuje mu humor. Niekiedy osoba w manii staje się drażliwa, wybuchowa, agresywna - zwłaszcza, gdy otoczenie nie popiera jego śmiałych pomysłów i nierealnych planów. W języku potocznym termin "depresja" jest często używany w sytuacji, gdy ogarnia nas smutek, wynikający z niepowodzeń, rozczarowań, problemów. Jesteśmy zmartwieni w związku z konkretną przyczyną, stan takiego smutku trwa krótko, ustępuje samoistnie. Ma to niewiele wspólnego z prawdziwą depresją, gdzie przygnębienie i rezygnacja utrzymują się przez długi czas, bez przyczyny. Niekiedy rodzina pacjenta jest zaskoczona jego nastrojem, nie potrafi zrozumieć i zaakceptować depresji jako choroby ("nic złego się nie wydarzyło, wszystko było w porządku - a on się załamał. Powinien wziąć się w garść, pójść do ludzi"). Depresja jest obecnie jedną z najczęściej występujących chorób. Cierpi na nią ponad trzy miliony Polaków. Większość z nich jest nieświadoma swojej choroby, uważa, że "to tylko zmęczenie, stres, jesienna chandra" - nie szuka pomocy lekarskiej.