sobota, 31 lipca 2010

CBS: 7 proc. gejów w TV? "Poprawimy się"; Ellen odchodzi z "Idola"; Gay Games Kolonia

Stacja CBS doda więcej bohaterów o orientacji homoseksualnej do swych produkcji, wyjawiła szefowa działu rozrywki stacji Nina Tassler.
Decyzja ta jest wynikiem raportu opublikowanego przed tygodniem przez zrzeszającą amerykańskich homoseksualistów organizację Gay & Lesbian Alliance Against Defamation. Autorzy raportu stwierdzili, że jedynie 7 proc. produkcji CBS przedstawiało bohaterów o orientacji homoseksualnej, podczas gdy w wypadku konkurujących z nią stacji wskaźnik ten był dużo wyższy, m.in. dla CW wyniósł on 35 proc., dla Fox 30 proc., a dla ABC 26 proc. Nina Tassler stwierdziła, że kierownictwo stacji jest zawiedzione opublikowanymi danymi i zapewniła, iż już zostały podjęte kroki w celu ich poprawy.
Onet.pl

Już stacja CBS robi żeby więcej tematyki LGBT było na stacji, wiadomo że od nowego sezonu telewizyjnego na antenie stacji CBS pojawi się talk show Sary Gilbert znana jest z serialu Roseanne, która jest lesbijką, od 2002 roku jest związana z Allison Adler. Para wspólnie wychowuje dwójkę dzieci: syna Leviego Hanka oraz córkę Sawyer.
A u nas by powiedziemy że za mało jest osób homoseksualny w telewizji do zaraz jeszcze będzie mniej, organizacje prawicowe zaraz będą mówić szkodzi do umysły dzieciom, nawet u nas przestawia się osoby homoseksualne źle.

---------------------------
Ellen DeGeneres odchodzi z "Idola Amerykańskiego"- "To była trudna decyzja" - napisała Ellen na swoim oficjalnym blogu. "Uświadomiłam sobie podczas tego sezonu, że uwielbiam odkrywanie, wspieranie, wychowywanie młodych talentów, jednak było mi ciężko oceniać ludzi i ranić ich uczucia" - możemy przeczytać. Pod koniec maja, Gary McCullough, dyrektor "Christian Newswire", wydał oświadczenie, w którym zasugerował, że spadek popularności "Idola" spowodowany jest... promocją homoseksualności - czyli lesbijki-jurorki.

więcej informacji innastrona.pl
-----------------------------
Dnia 31 lipca do 7 sierpnia w Kolonii w Niemcze odbędą olimpiada gay games, co cztery lata organizowana jest innym mieście ostatnio była w Chicago, pierwsza Gay Games odbyła się w 1982 roku w San Francisco. Gay games jest spuścizną od Toma Waddella, lekkoatleta olimpijski z 1968 roku, który chciał pokazać że lesbijki i geje tez podtrawią walczyć i zainteresowani sportem, Każdy może uczestniczyć, bez względu na swoje umiejętności, czy wiek, orientację seksualną, rasę, płeć, narodowość, przekonania polityczne lub religijne, itp. Ciekawie czy polacy wystąpią w euro games w Barcelonie siatkarzy i siatkarek polscy. Mężczyźni przywieźli do złoto, kobiety - srebro. Ktoś będzie w Kolonii, i występuje chętnie poinformuje o tym. Napiszcie do mnie.

Więcej informacji na temat Gay Games na oficjalnej stronie oraz transmisja na żywo miedzi innymi ceremonia otwarcia: Be part of it! | VIII. Gay Games Cologne 2010

http://koeln.center.tv/cms/

Taylor Dayne - Facing A Miracle, piosenka oficjalna olimpiady Gay Games w Kolonii
Matthew Mitcham, będzie na widowni i kibicować.


Australia drużyna na gay games w kolonii

piątek, 30 lipca 2010

gay pride Jerusalem 2010; O. Rydzyk o Love Parade: To była homoparada; Michael Lucas

Tysiące Izraelczyków maszerowały ulicami Jerozolimy podczas Gay Pride Parade. Parada przeszła od centrum miasta do siedziby parlamentu. Jednocześnie na ulicach pojawili się przeciwnicy demonstracji z transparentami. "Gay Play in Hell, Not Jerusalem" - głosił napis na jednym z nich. Protestowała liczna grupa ortodoksyjnych Żydów. Jednak uczestnicy parady nie tracili optymizmu. Mieli ze sobą tęczowe flagi. W religijnym społeczeństwie wielu ludzi wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, że istniejemy - powiedziała 26-letnia Sarah Weil, która działa w organizacji zrzeszającej lesbijki będące jednocześnie wierzącymi Żydówkami. Marsz miał oddać symboliczny hołd ofiarom ataku na centrum wsparcia dla osób homoseksualnych w Tel Awiwie, do którego doszło rok temu. - Przede wszystkim jest to marsz żałobny - powiedział jego współorganizator Yonatan Gher. - Pod koniec marszu spojrzymy w przyszłość i zainaugurujemy rok praw homoseksualistów - dodał. Parady równości w Jerozolimie zawsze spotykają się z ostrymi protestami. W 2005 na marszu doszło do tragedii. Ortodoksyjny Żyd śmiertelnie ranił nożem trzech uczestników parady. Jednak uczestnicy tegorocznego marszy podkreślają, że klimat w Jerozolimie zmienia się na lepsze. - Nie czuję się już zagrożony - mówi 23-letni Yair Lieberman.
gazeta.pl-tok FM
Associated Press zdjęcia





Kampania, gay pride Jerusalem:



--------------------------
Michael Lucas, producent gejowskiego porno, nowojorczyk, rosyjski Żyd rodem z Moskwy. zwany także Pan Lucas Entertainment, jest kolekcjonerem nie tylko pięknych chłopaków, których zatrudnia w swojej firmie, ale także pięknych dzieł sztuki oraz cennych mebli, które gromadzi w swoim trzypoziomowym mieszkaniu. Znany producent porno mieszka w „bliźniaku", w ekskluzywnej dzielnicy Nowego Jorku - Chelsea. Z patio na dachu roztacza się widok na nowojorskie śródmieście - Midtown. Na Coney Island (Brooklyn) mieszka babcia Michaela, „kawiorowa" Rosjanka z przedrewolucyjnej arystokracji, mimo zaawansowanego wieku do dziś grająca na fortepianie. Ściany jej małego mieszkanka są obwieszone aktami wnuka, ale jedyną kobietą, której wizerunek miał prawo zagościć na ścianach niezwykłego domu Michaela, jest Marlena Dietrich. Zawsze pragnął być kimś takim jak ona, a nawet nią samą. Oprócz tego w mieszkaniu Michaela znajdują się zdjęcia i statuetki mężczyzn, jak chociażby rzeźba Rodina przedstawiająca Balzaka lub zdjęcie Rudolfa Nurejewa wykonane przez znanego fotografa Richarda Avedona. Michael Lucas urodził się w Moskwie, gdzie skończył wydział prawa na Uniwersytecie im. Łomonosowa. W poszukiwaniu lepszego życia w 1995 roku wyjechał do Niemiec, gdzie po raz pierwszy rozebrał się przed kamerą. Kilka miesięcy później był już we Francji, tam niemal natychmiast zatrudniła go firma Jean-Daniela Cadinota. Michael chciał jednak być jeszcze dalej od Rosji i w 1997 roku wyjechał do USA na zaproszenie tamtejszego giganta porno Falcon Studios. Sprytny Rosjanin nie zdecydował się jednak na zaproponowany mu kontrakt na wyłączność, podpisał jedynie umowę na 12 miesięcy. Mieszkając na Manhattanie i kręcąc filmy w Los Angeles doszedł po roku do wniosku, że lepiej założyć własną firmę i zarabiać prawdziwe pieniądze. W ten sposób powstała firma Lucas Entertainment. Na co dzień Lucas żyje w izolacji od świata, kontaktując się tylko z kręgiem wybranych osób, na który składają się jego modele, osobisty majordomus, osobisty publicysta, osobisty pośrednik w handlu dziełami sztuki, osobisty prawnik, osobisty instruktor fitnessu. Wobec przyjaciół jest bardzo lojalny, ale tym bardziej nie wybacza zdrady. Bezgranicznie kocha i opiekuje się babcią. Gdy musiała być hospitalizowana, nie oddał jej do szpitala na Coney Island, znajdującego się o krok od jej mieszkania, ale zainstalował ją w Weill Cornell Medical Center na Manhattanie, bo tam pracują trzy pielęgniarki mówiące po rosyjsku. Michael płacił każdej po 12 dolarów za godzinę, by przez 24 godziny dobę doglądały babuszki. Trzytygodniowa opieka pielęgniarska nad babcią kosztowała go zatem 6048 dolarów. Od chwili przybycia na lotnisko Kennedy'ego w 1997 z jedną małą walizką i 150 dolarami w gotówce Michael Lucas przeszedł długą drogę. Pierwsze pieniądze zarobił oczywiście jako escort. Posiadacz 24 cm kutasa z czystym sumieniem mógł brać 300 dolców za godzinę. Kurwił się intensywnie, ale kasy nie przejadał - odkładał na uruchomienie studia Lucas Entertainment, co udało mu się już po roku.

cały artykuł wyłącznie na polgej.pl


Michael Lucas, na Paradzie Nowym Jorku.
-------------------------------------------------
O. Tadeusz Rydzyk skomentował tragedię, jaka wydarzyła się na Love Parade: "To było nic innego jak homoparada, alkohol i muzyka techno. No i co się stało? 19 ludzi straciło życie".

Jak czytamy na blogu Głos Rydzyka, o. Tadeusz Rydzyk skomentował tragiczne wydarzenia na niemieckim Love Parade. W wyniku wybuchu paniki stratowano kilkaset osób. W wyniku obrażeń 21 uczestników zmarło.

- Akurat to co się stało w tych dniach w Duisburgu. To było nic innego jak homoparada, parady homoseksualistów, lesbijek, narkotyki i alkohol, muzyka techno. No i co się stało? 19 ludzi straciło życie, prawie 350 rannych - mówił o. Rydzyk.

Następnie udowadniał, że jedną z przyczyn tragedii był konsumpcyjny styl życia europejskiej młodzieży. - Oni odeszli w dużej mierze od Pana Boga, odeszli. Stało się tak, że dobrobyt przyszedł i niektórym wystarczyło tylko to. Jedzenie, przyjemność, jak najwięcej użyć i jakoś tak na tym się zatrzymali, na zmysłach, tylko na tym. No i to są rezultaty też, młodzież taka - mówił.

gazeta.pl

Nie wiem czy śmiać się czy płakać, on zawsze coś powie jest skandal oraz zawsze ma coś do powiedzenia, lepiej milczeć, porównuje love parady do gay parady. Jemu prawie wszystko kojarzy się nie PO to homoseksualizmem, on wiele szkód robi kościołowi niż pożytku, kościół nie patrowi i nie chce nic zrobić, inny krajach media katolickie nie mieszają się w politykę jak trwam radio maryja.
--------------------------------------------
Była sekretarz stanu USA Condoleezza Rice dołączyła do Aretha Franklin, na koncercie charytatywnym w Filadelfii, Condoleezza Rice zagrała na fortepianie.

czwartek, 29 lipca 2010

Elton John ostro o bojkotujących Arizonę, wywiad Anią Urbańczyk; Homorodzice


Wywiad z Anią Urbańczyk, wiceprezeska KPH, udzielając wywiadu mi dla portalu gay.pl opowiadała o swej pracy w KPH, marzenia, o przyszły planach swoi, polecam.
wywiad na GAY.PL

Brytyjski wokalista Elton John skrytykował artystów, którzy odmawiają występów w amerykańskim stanie Arizona w ramach protestu przeciwko nowym regulacjom dotyczącym imigrantów.

Koncertów w Arizonie nie chcą grać m.in. Rage Against The Machine, Kanye West czy Maroon 5. Oczekiwano, że Elton John zrobi podobnie. Ten jednak wystąpił w Tucson Arena, tak jak było to zaplanowane. Jego koncert zobaczyło blisko dziewięć tysięcy widzów.

"Jestem szczęśliwy, że mogę u was zagrać. Czytałem, że niektórzy artyści nie chcą do was przyjeżdżać. To debile [w oryginale: fuckwits]. Ja przecież gram koncerty w Kaliforni, a jako gej nie mam tam żadnych praw. Więc co do cholery jest nie tak z tymi artystami?" - pytał retorycznie Elton, za co otrzymał burzę braw.

Nowe prawo imigracyjne Arizony wejdzie w życie w czwartek, 29 lipca. Przepisy spotkały się z powszechną krytyką. Potępił je m.in. prezydent USA, Barack Obama. W myśl nowych regulacji, każdy imigrant, który nie będzie miał przy sobie dokumentów poświadczających legalność jego pobytu, będzie traktowany jak przestępca. Co więcej, policja będzie mogła zatrzymać każdego, kogo będzie podejrzewać o nielegalne przebywanie na terenie Stanu. "To najostrzejsze imigracyjne przepisy od wielu dekad" - informuje "The New York Times".
interia.pl

W środę, zaledwie na dzień przed wejściem w życie nowego prawa antyimigracyjnego, SB 1070, sąd federalny wstrzymał wprowadzenie kluczowych zapisów. Orzeczenie sądu nazwano „zwycięstwem administracji Obamy”, która bardzo aktywnie działała w celu zablokowania ustawy. Gubernator Arizony, Jan Brewer, już zapowiedział apelację. Jak stwierdził: To jeszcze nie koniec walki.

Sędzina Susan Bolton unieważniła dwa najbardziej kontrowersyjne zapisy: pierwszy z nich nakazujący policjantom sprawdzanie statusu imigracyjnego osób zatrzymanych z powodu innych wykroczeń lub będących świadkami w sprawie, jeżeli, według nich, zachodzi prawdopodobieństwo, iż osoby te przebywają na terenie USA nielegalnie. Drugi unieważniony zapis, według sędziny, doprowadziłby do kryminalizacji nieposiadania przy sobie dokumentów zezwalających na pobyt. Umożliwiałby aresztowanie osób, które nie noszą przy sobie dokumentów i nie są w stanie udowodnić legalności swojego pobytu. Według niej skutkiem tego byłoby aresztowanie wielu osób, które mają prawo pobytu na terenie stanu.

Przeciwnicy ustawy uważają, iż wprowadzona w pierwotnym kształcie doprowadziłaby do dyskryminacji rasowej, gdyż najprawdopodobniej osobami, które podlegałyby kontroli najczęściej byłyby osoby pochodzenia latynoamerykańskiego, przeciwko którym w dużej części to prawo jest wymierzone.

Według badania opinii publicznej przeprowadzonego przez CNN i Opinion Research aż 55 proc. Amerykanów opowiedziało się za SB 1070, przy czym aż 54 proc. uznało iż może ono prowadzić do dyskryminacji osób pochodzenia hiszpańskiego.
lewica.pl

Zobacz Eltona Johna w utworze "Can You Feel The Love Tonight":

-------------------------
Daily Show, Jason Jones wykonał kpiny z antygejowskiego Wingnut Scott Lively i jego teorii, że Adolf Hitler i naziści byli homoseksualni.
towleroad
The Daily Show With Jon StewartMon - Thurs 11p / 10c
Gay Reichs
www.thedailyshow.com
Daily Show Full EpisodesPolitical HumorTea Party

------------------------------------------------------------
Dzieci adoptowane przez lesbijki i gejów rozwijają się tak samo dobrze jak dzieci adoptowane przez pary heteroseksualne - donosi "Washington Post" w nawiązaniu do badań przeprowadzonych przez amerykańskie uniwersytety: w Wirginii i Georga Washingtona.

Badanie objęło 106 dzieci w różnych stanach USA, wychowujących się w 27 parach lesbijskich, 29 gejowskich i 50 heteroseksualnych. Okazało się, że rozwój adoptowanych dzieci nie był w żaden sposób związany z orientacją seksualną rodziców, którzy je adoptowali. "Odkryliśmy, że dzieci adoptowane przez lesbijskie i gejowskie pary bardzo dobrze prosperują" - powiedziała prowadząca badania, Charlotte J. Patterson. Patterson dodała, że wyniki pokazują brak usprawiedliwienia dla odmawiania parom jednopłciowym możliwości adopcji, zwłaszcza w kontekście tysięcy samotnych dzieci w USA, które potrzebują domu. "Badanie sugeruje, że procesy rodzinne, takie jak jakość rodzicielstwa i przywiązanie, są dla rozwoju dzieci ważniejsze niż rodzinna struktura" - możemy przeczytać w raporcie.

cały artykuł na innastrona.pl

środa, 28 lipca 2010

Lesbijka senator mówi „nie” homo-małżeństwom; gay pride w Nepalu; Adam Lambert...

Penny Wong, australijska senator azjatyckiego pochodzenia, nie zamierza wspierać małżeństw jednopłciowych.

W niedzielę polityczka powiedziała na antenie australijskiego kanału dziesiątego, że respektuje niechęć swojej partii to reform w tej kwestii. Jak nietrudno się domyśleć, poparcie dla Wong gwałtownie spadło.

„W kwestii małżeństw myślę, że istnieją na ten temat kulturowo, religijnie i historycznie ukształtowane poglądy, które należy uszanować.” – tłumaczy Wong.

Alex Greenwich z Australian Marriage Equality, organizacji walczącej o równouprawnienie, uznał wywód Wong za dowód hipokryzji. Według Greenwich azjatyckiego pochodzenia senator odwróciła się od zasad, którym zawdzięcza swoją obecną pozycję: tolerancji i włączania odmienności do społeczeństwa. „Kiedyś, zgodnie z kulturowymi, religijnymi i historycznymi poglądami kobiety nie były dopuszczane do parlamentu, a Azjaci nie mieli wstępu do Australii” – przypomina Greenwich.

Swojej dezaprobaty dla Wong nie ukrywa również lider Partii Zielonych i otwarty gej, Bob Brown. „Jak można usprawiedliwiać dyskryminację ze względu na dziedzictwo kulturowe? – irytuje się Brown. – może powrócimy również do wieszania ludzi?”

Wstronekobiet.pl
-------------------------------------------------
Sunil Pant, jedyny wyoutowany członek nepalskiego parlamentu i założyciel organizacji działającej na rzecz praw mniejszości seksualnych - Blue Diamond Society, zapowiedział pierwszą w historii Nepalu paradę środowisk LGBT.

Parada ma odbyć się 25 sierpnia w stolicy kraju - data nie jest przypadkowa, tego samego dnia wypada coroczny hinduski festiwal, podczas którego mężczyźni ubierają damskie ubrania - w ostatnich latach coraz bardziej kojarzony z mniejszościami seksualnymi. "Chcemy sprawić by parada stała się prawdziwym międzynarodowym wydarzeniem" - powiedział Pant. "Nepal w ostatnich latach dokonał ogromnego postępu w kwestii praw mniejszości seksualnych, chcemy szerzyć nadzieję i inspirować innych" - dodał polityk i działacz. Parada ma być kolorowa, jej uczestnikami mają być muzycy, przebrane słonie i konie, a zwieńczeniem będzie zapalenie świec ku pamięci ofiar przemocy i HIV.
 innastrona.pl
-----------------------------
Wzoruje się na Davidzie Bowie i Micku Jaggerze. Inspiruje glam rockiem. Tradycjonalista? Nic z tych rzeczy. Lambert momentami jest aż za bardzo postępowy. Wywołuje skandale i otwarcie deklaruje: "jestem gejem". Do historii przejdzie jako pierwszy reprezentant muzycznego mainstreamu, ogłaszający swe seksualne preferencje tak otwarcie i na tak wczesnym etapie kariery.

Pamiętamy, jak długo zwlekał z coming outem choćby Ricky Martin. Kilka miesięcy temu zdecydował się załatwić sprawę krótkim i powierzchownym oświadczeniem. George'a Michaela do otwartości zmusiło dopiero upublicznienie jego słabości do miejskich toalet i przebywających w nich policjantów. Neil Tennant z Pet Shop Boys przyznał się do swych preferencji dopiero po kilku latach istnienia swojego duetu. Powód tej opieszałości był za każdym razem ten sam – obawa o karierę. Lambert takich lęków nie miał. Co więcej, wydaje się, że to właśnie odważny coming out nadał jego karierze tempa. Numer magazynu "Rolling Stone", na łamach którego złożył wyznanie "I'm a Gay", był najlepiej sprzedającym się w całym 2009 roku.

Adam Lambert dorastał w konserwatywnej dzielnicy San Diego. Gdy miał dziesięć lat, rodzice zapisali go do grupy teatralnej. Wkrótce zaczął też brać lekcje śpiewu. Jako czternastolatek zagrał w "Skrzypku na dachu”. Po latach przyznał, że przeszkodą w swobodnym poruszaniu się po scenie był w tamtym czasie brak pewności siebie. "Każdy pomruk na widowni mnie deprymował" – wspomina Adam. W kształtowaniu poczucia własnej wartości nie pomagał wygląd – nastoletni Lambert ważył ponad sto kilogramów! Mimo tych przeciwności, nigdy nie miał wątpliwości, w jaki sposób będzie zarabiać na życie. "Zawsze chciałem występować, ale dopiero około pięć lat temu uświadomiłem sobie, że widziałbym siebie jako wokalistę. Kocham być na scenie, zawsze chciałem być artystą".

Przełomem w karierze miał okazać się udział Lamberta w programie "American Idol". Podczas przesłuchania do ósmej edycji show zaśpiewał przeboje swoich ulubieńców – "Rock With You" Michaela Jacksona i "Bohemian Rhapsody" Queen. Do programu zakwalifikował się bez problemów, a jego występy podczas kolejnych etapów budziły nierzadko wielkie emocje. Jurorka Paula Abdul popłakała się, gdy Lambert zaśpiewał "If I Can't Have You". Zaś obecny na widowni Smokey Robinson bił brawo na stojąco, kiedy Lambert przedstawił interpretację klasyka jego zespołu The Miracles - "The Tracks Of My Tears". Lambert uwodził widzów i jurorów nie tylko głosem, ale również teatralnym przepychem swoich występów. Simon Cowell, przewodniczący jury, powiedział po jednym z takich popisów, że czuje się jakby właśnie obejrzał "Rocky Horror Show". Swoimi miniprzedstawieniami Lambert rozruszał nudny i przewidywalny program, jakim "American Idol" stał się w ósmym sezonie istnienia.

Najbardziej pamiętny występ na żywo Lamberta odbył się jednak jeszcze przed rozpoczęciem obecnej trasy – w listopadzie 2009 podczas rozdania American Music Awards. Wtedy kolejny raz nasz bohater pokazał swe oblicze skandalisty. Na oczach 14 milionów widzów pocałował swojego basistę i poruszał kroczem przy twarzy jednego z tancerzy. Do telewizji CBS transmitującej wydarzenie napłynęło 1,5 tys. skarg od widzów. Nie wszyscy byli jednak zbulwersowani. Rod Stewart, poproszony o komentarz, odpowiedział krótko: "Nic złego się nie stało, taki już jest rock and roll". Sam Lambert odniósł się zaś do całego incydentu w wywiadzie dla "Rolling Stone'a": "Kobiety robią to na scenie od wieków – prowokują swoją seksualnością. Kiedy przez minutę robi to mężczyzna, wszyscy są oburzeni. Mamy rok 2009 – to czas, by być odrobinę odważniejszym, czas, by otworzyć ludziom oczy i jeśli to ich gorszy, to może nie jestem dla nich odpowiedni.

Cały artykuł na Onet.pl

-----------------------------------
Socjolog, który od kilkunastu lat bada seksualność duchowieństwa twierdzi także, że stosunki seksualne z kobietami utrzymuje nawet 40 proc. polskich księży.

Prof. Baniak dodaje, że preferencje seksualne polskiego duchowieństwa nie różnią się od reszty społeczeństwa: ok. 70 proc. księży jest heteroseksualnych, pozostali to homoseksualiści lub biseksualiści.
 Sfora.pl

wtorek, 27 lipca 2010

Rynek reklamowy i homoseksualne osoby; geje i lesbijki w polskich serialach

Polscy geje i lesbijki mają prawo czuć się dyskryminowani jako obywatele, ale coraz rzadziej jako konsumenci. O różowe pieniądze i tęczowych klientów zabiegają kolejne polskie firmy.

Na politycznym zamieszaniu związanym z niedawnym wyrokiem Trybunału w Strasburgu (Polskę skarżył gej, który nie mógł dziedziczyć prawa spółdzielczego do lokalu) już postanowił skorzystać pewien duży ubezpieczyciel. – Za kilka tygodni rusza kampania oparta na pomyśle „Państwo się o ciebie nie troszczy, pomyśl o przyszłości, ubezpiecz siebie i partnera” – zdradza Bartek Jaźwiński z Majestic Media, krakowskiego brokera oferującego powierzchnię reklamową w największych polskich portalach LGBT (Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders). To może być strzał w dziesiątkę, bo nic tak nie działa na ego potencjalnego klienta jak powiedzenie: „Dostrzegamy twoje potrzeby i zależy nam na tobie”.

Marek i Andrzej, trzydziestokilkuletni lekarze, kupili niedawno dom na nowym osiedlu pod Katowicami. Ponieważ byli pierwszymi klientami, deweloper zaproponował, by wybrali nazwę swojej ulicy. I tak zamieszkali na Tęczowej. Protestów nie było. Zresztą na żadnym etapie – od wyboru oferty, przez załatwienie wspólnego kredytu, aż po nazwę ulicy – nie spotkały ich żadne nieprzyjemności. Zero aluzji czy niedyskretnych pytań w stylu: „A panowie to są jakoś spokrewnieni?”. Nie, Marek i Andrzej nie są spokrewnieni. Są parą gejów.

Para bez obciążeń
W Polsce dokonuje się rewolucja w myśleniu firm, które zaczęły dostrzegać sektor LGBT jako dobrego klienta, dla którego opłaca się przygotować sprofilowaną ofertę. Tak, jak szykuje się ją dla miłośników wędkarstwa czy szybkich aut. – Skoro słupki sprzedażowe, zwłaszcza teraz, w kryzysie, tak słabo rosną, nie można sobie pozwolić na rezygnację z żadnego klienta – dodaje Bartek Jaźwiński z Majestic Media. Powstała trzy lata temu firma współpracuje z 11 największymi portalami dla homoseksualistów. Gdy zaczynali działalność – jako dział marketingu portalu Innastrona.pl, pół roku później jako samodzielna firma – reklamy zamieszczały w serwisach tylko kluby gejowskie. – Zamiast czekać, aż zjawi się ewentualny reklamodawca, wyszliśmy go poszukać – opowiada Jaźwiński.

Agencja właśnie zakończyła miesięczną, skierowaną do gejów i lesbijek (poprzez główne portale) kampanię dla grupy Allegro. Serwis z recenzjami produktów Cokupic.pl zachęcał do zakupów między innymi poprzez banery przedstawiające wspólnie plażującą parę dziewczyn lub chłopaków, a hasło reklamowe brzmiało: „Myślisz o zdjęciach z wakacji. Sprawdź, jaki aparat warto kupić”. W trakcie kampanii na Allegro weszło za pośrednictwem takich banerów ponad 1,6 miliona użytkowników. W ostatnich miesiącach wśród klientów Jaźwińskiego znalazł się też Wiedeń oraz linie lotnicze Easy Jet, które wspólnie z narodową agencją turystyczną VisitBritain pokazywały Wielką Brytanię jako miejsce przyjazne dla turystów o orientacji homoseksualnej. Reklamy w portalach, jako część ogólnopolskiej kampanii, wykupił też dystrybutor Gutek Film, który promował wejście do kin filmu „Samotny mężczyzna”.

Większość krajów europejskich, ale i USA, siłę różowych pieniędzy odkryło już 40 lat temu. – Bo homoseksualiści to klasyczni ukochani przez reklamodawców DINK, czyli Double Income, No Kids, co oznacza „podwójny dochód, żadnych dzieci”. Wydają więc dużo więcej niż heteroseksualni nie dlatego, że więcej zarabiają, ale dlatego, że nie mają obciążeń typu dzieci – uzasadnia Jaźwiński.

W amerykańskim badaniu na pytanie, na co przeznaczyliby sto tysięcy dolarów, geje wymieniali podróże i luksusowe przedmioty, a hetero woleli te pieniądze zaoszczędzić na starość lub przekazać potomstwu. Według szacunków Międzynarodowej Izby Handlowej Gejów i Lesbijek tylko europejscy homoseksualiści wydają rocznie ponad 590 miliardów euro. Badania potwierdzają też, że wydatki gejów podczas podróży są o 30 procent większe niż hetero. Sektor turystyki gejowskiej stanowi dziś 10–12 procent rynku i stale rośnie – jak ocenia IGLTA, czyli International Gay and Lesbian Travel Association.

– Z badań wykonanych na nasze zamówienie w 2007 roku wynika, że typowy polski klient LGBT faktycznie konsumuje rozrzutniej niż przeciętny Polak – potwierdza Bartek Jaźwiński. Statystycznie klient taki mieszka w dużym mieście, ma od 18 do 35 lat, jest także zwykle dobrze wykształcony i – jak na polskie warunki – zamożny, zarabia powyżej średniej krajowej (3,5 tysiąca złotych). – To nie znaczy, że każdy jest superbogaty, ale wystarczy, że ma z partnerem do dyspozycji pięć–siedem tysięcy netto dochodu. Przy rozsądnym gospodarowaniu zostają dwa–trzy tysiące, które można przeznaczyć na podróże, zabawę w klubach czy nowe, odjazdowe auto – mówi szef Majestic Media.

Ilu jest takich ludzi? Średnio w zachodnim społeczeństwie 3 do 5 procent to osoby homo. – We współpracujących z nami 11 serwisach mamy zarejestrowanych ponad 120 tysięcy użytkowników – mówi Jaźwiński.

– To prawda, że reklama, a pośrednio biznes, jest awangardą społeczną, także w postrzeganiu grupy klientów LGBT – ocenia medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, profesor Wiesław Godzic. – Ale na mówienie o rewolucji chyba za wcześnie. Większość firm, zwłaszcza z tradycyjnie postrzeganego sektora na przykład spożywczego czy środków czystości, jeszcze długo nie zdecyduje się na mrugnięcie okiem do mniejszości, bo boi się utraty konserwatywnej większości.

Jak przekonuje Jaźwiński, firmy decydują się na reklamy w sprofilowanych portalach głównie dlatego, że to niemal stuprocentowa pewność dotarcia do grupy docelowej. Z drugiej strony przyznaje, że taka reklama nieco odsuwa od firmy ryzyko zauważenia jej przez klienta masowego, który za gejami może nie przepadać. Ale niektórzy nie boją się grać w otwarte karty. Tak było w przypadku Ikei, która na świecie od 1994 roku pokazuje w swoich katalogach pary homoseksualne. W Polsce para gejów pojawiła się w 2008 roku w serii „12 portretów rodzinnych” w kwartalniku „IKEA Family Live”. Jedynym odzewem był protest na forum katolickiego portalu Fronda.pl, gdzie pojawiły się wpisy zachęcające do wszczęcia akcji przeciw firmie, która „propaguje homoseksualizm”. Ale za słowami nie poszły czyny.

– Akceptacja dla różnorodności w Ikei oznacza, że traktujemy się nawzajem z szacunkiem niezależnie od różnic, przynależności do poszczególnych grup społecznych, płci, orientacji seksualnej, wieku, koloru skóry czy poglądów – tłumaczy rzecznik firmy Karolina Horoszczak. – Nie oceniamy też sytuacji życiowych na podstawie związków międzyludzkich, a tylko i wyłącznie patrzymy na nie przez pryzmat wyposażenia wnętrz, które mają najlepiej służyć jego mieszkańcom.

Witamy was ciepło
17 lipca na warszawskim Pałacu Kultury i Nauki zawisła tęczowa flaga. Na trwającą od 9 do 18 lipca światową imprezę środowisk LGBT – Europride 2010 – ma przyjechać, jak szacuje polski organizator, Fundacja Równości, 50 tysięcy uczestników z całego świata. Jest o co walczyć.


Ta impreza przysłuży się nie tylko miastu, ale i całej branży turystycznej w Polsce – prognozuje Tomasz Szypuła, wiceprezes Kampanii przeciw Homofobii. – Choć na uczestników czeka masa pokazów, debat i festiwali, to część choć na dzień lub dwa skoczy do Krakowa.
– Jeśli teraz nie pokażemy uczestnikom Europride, że Polska jest fajnym, tolerancyjnym krajem, to nigdy tu nie wrócą – dodaje Piotr Wójcik, szef polskiego oddziału IGLTA, który od stycznia we współpracy ze Stołecznym Biurem Turystyki zaprasza na wycieczki po stolicy dziennikarzy z zachodnich mediów skierowanych do LGTB między innymi z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji czy Hiszpanii. – Do akcji udało nam się wciągnąć Polską Organizację Turystyczną, która opłaciła dziennikarzom przelot, oraz hotele Hilton i Radisson, które ufundowały zakwaterowanie i jedzenie – wylicza Wójcik. Te ostatnie już na akcji skorzystały, bo po publikacji tekstów mają komplet rezerwacji podczas parady. – Większość hoteli powyżej trzech gwiazdek w Warszawie, Krakowie czy Trójmieście podkreśla, że są gay friendly. Obsługa w renomowanych hotelach wie, jak obsłużyć każdego, czy to gej, Żyd czy Arab – ocenia Wójcik.

Ale na paradzie ma skorzystać nie tylko branża hotelarska: – Nie ma co udawać, że Warszawa jest rozrywkowa jak Amsterdam. Dlatego stawiamy na kulturę – opowiada Wójcik. Dziennikarze zaczynają zwiedzanie od wystawy „Ars Homo Erotica” w Muzeum Narodowym, potem koncert muzyki Chopina, teatr lub opera. – Noce to już rozrywka w klubach, starczy ich na kilka dni zabawy i każdy znajdzie coś dla siebie – informuje Wójcik.

W wyszukiwaniu zdarzeń ma pomóc „NaviGaytor” – wydawany od pięciu lat przez Roberta Biedronia z KPH przewodnik po warszawskich miejscach gay friendly, choć na razie daleko mu do „Spartakusa”, wydawanego od 40 lat niemieckiego gejowskiego przewodnika po świecie, który opisuje ponad 20 tysięcy miejsc w 160 krajach. Berlińska „Queer Map” ma takich miejsc ponad 100. Specjalna edycja „NaviGaytora” liczy już 29 pozycji, reklamując między innymi kluby, sauny, bary, ale i specjalnie dla gejów przeznaczone hotele – Czarny Kot czy Friends GuestHouse lub tęczowe biuro podróży Gejsza Travel.

– Z oferty „tylko dla gejów” trudno jest jeszcze w Polsce wyżyć, dlatego na przykład tęczowa oferta biur podróży to tylko część ich działalności – zauważa Piotr Wójcik, który 15 lat temu sam próbował sił, zakładając biuro Strawberry Travel. – Sami geje też nie chcą się zamykać w gettach. Ale zależy im, by w pobliżu kwitło życie nocne. Dlatego biura takie jak Gejsza Travel sprzedają wycieczki dużych operatorów, jak TUI czy Itaka, lecz skierowane w miejsca, gdzie kwitnie gejowska rozrywka, czyli na wyspę Mykonos, Gran Canarię czy Teneryfę. Gdy homoseksualiści jadą na wczasy, w dzień chcą odpoczywać w tym samym hotelu co hetero.
Jadźki już sobie poszły

– Zależy mi, by lokal w Polsce, do którego wybieram się wieczorem z przyjaciółmi, miał gay friendly opinię, bo nie usłyszę tam od barmana chamskiej odzywki – mówi Przemysław Tomalski, psycholog po Uniwersytecie Warszawskim, doktor i pracownik londyńskiego King’s College. Przyznaje, że nawet podczas codziennych zakupów zwraca uwagę, czy firma jest gay friendly. – To nie ma znaczenia, gdy nabywam coś tak prozaicznego jak papier toaletowy. Ma, gdy wybieram produkty związane z emocjami. Ubrania, których reklamy są skierowane także do mnie, jak Levi’s, wódkę Absolut, która ma specjalną tęczową edycję i hasło: Let your true colors shine – tłumaczy. Przyznaje, że do przeszłości przechodzi okres, gdy firmy nie przywiązywały wagi do tęczowego klienta. – Czasy, gdy wchodziłem do księgarni blisko uniwersytetu, pytając o zamówioną książkę, a w odpowiedzi słyszałem: „Jadźka, te geje i lesby trzymamy na seksuologii?”.

Przekroj.pl
---------------------------
To Ilona Łepkowska dała życie takim homoseksualnym bohaterom jak: Rafał Kozień (Jacek Rozenek) w "Klanie” (szef Agencji Reklamowej JBD i przyjaciel Agnieszki Lubicz), muzyk Mikołaj Mellado (Robert Janowski) w "Na dobre i na złe” czy biznesmen Grzegorz Górski (Marek Probosz) w "M jak miłość”.

Łamać tabu i uczyć tolerancji

- Po wątek homoseksualny sięgam nie po to, by – broń, Boże – kogokolwiek szokować – tłumaczyła przed laty królowa polskich seriali. – Po prostu wychodzę z prostego skądinąd założenia, że łamanie tabu uczy tolerancji. Takie właśnie mam ambicje, by oswoić widzów z tą tematyką.

Początki jednak okazały się wyjątkowo trudne. Może ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze kilka lat temu ze świecą trzeba było szukać aktora, który zechciałby grać geja. Gdy wyszło na jaw, że Mikołaj Mellado, partner Zosi Stankiewicz w "Na dobre i na złe”, kocha inaczej, grający go Robert Janowski zaczął mieć problemy z tak zwaną ulicą.

- No, cóż, niektórzy wierzyli, że skoro gram geja, to rzeczywiście nim jestem i wynikały z tego mniej lub bardziej zabawne historie – wspomina z perspektywy czasu Robert Janowski. - Kiedyś na przykład grałem koncert w Katowicach. Fanki roznosiły ulotki z informacjami na jego temat. Podeszły do jakiegoś kiosku z pytaniem, czy mogą zostawić ogłoszenie. Kioskarz obejrzał moje zdjęcie i odparł: "Nie, nie lubię tego pedała”.

W konsekwencji Robert Janowski zrezygnował z intratnej roli Mikołaja. Pamiętajmy, że "Na dobre i na złe” było wtedy najpopularniejszym serialem w Polsce.

Przed łatką lesbijki jak lwica broniła się swego czasu Maja Hirsch. Pierwotnie jej bohaterka Iza z sagi rodu Mostowiaków miała kochać inaczej, lecz – na wyraźną prośbę aktorki – Ilona Łepkowska zrezygnowała z tego planu. W ostatniej chwili zamieniła w scenariuszu lesbijkę na dziewczynę molestowaną seksualnie przez ojca.

Gdy na Michała Łagodę z "M jak miłość” padło podejrzenie o homoseksualizm, grający go Paweł Okraska wolał odejść z serialu niż grać geja.

- Być może nie byłem wtedy na tyle dojrzały, żeby podjąć się takiego zadania aktorskiego – twierdzi aktor.

- Przeraziło mnie trochę potężne oddziaływanie serialu. Ludzie bardzo mocno identyfikują aktora z postaciami, w które się wciela. Wiedziałem, że gdybym nadal grał Michała, byłbym narażony na coś, czego chciałem uniknąć. Po jakimś czasie wróciłem do Mostowiaków, bo wiedziałem, że sprawa się odkręci. Warto sobie przypomnieć, kto był prowodyrem całego zamieszania.

Z inicjatywą wyszedł wspólnik Michała, który się w nim zakochał. Do niczego jednak nie doszło! Oczywiście fabuła serialu świadczy o tym, że było inaczej, ale uważny widz pamięta, że mój bohater był w tym względzie czysty jak łza. Dziś już jednoznacznie wiadomo, że uczucia Michała Łagody są ukierunkowane na kobiety.

Z czasem Ilona Łepkowska wprowadziła do "M jak miłość” postać jednoznacznie zdeklarowanego geja Grzegorza Górskiego. Grający go Marek Probosz nie miał już najmniejszych oporów przez przyjęciem tej roli. Wszak od lat mieszka na stałe w USA. Z tego powodu nie musiał obawiać się tego, że polscy widzowie wrzucą go do szufladki z napisem "gej”.

A po drugie, w Ameryce osoba kochająca inaczej na nikim nie robi większego wrażenia. Tym bardziej że tam widzowie seriali od co najmniej 25 lat są oswajani z tzw. kochaniem inaczej. Tabu w USA jako pierwszy przełamał Steven Carrington z serialu "Dynastia”. Potem pojawił się Justin Amberville ("Tylko Manhattan”), a w ostatnich latach - Kerry Weaver ("Ostry dyżur”).

Amerykańscy producenci posunęli się jeszcze dalej. Motyw miłości homoseksualnej wprowadzili także do seriali młodzieżowych. W "Jeziorze marzeń” pojawia się Jack, nastolatek, który nie ukrywa tego, że jego stosunek do seksu nieco się kłóci z wartościami chrześcijańskimi. Podobnie jest z Willow z "Buffy, postrach wampirów”.

Chociaż Polakom wciąż daleko do Amerykanów pod względem tolerancji w stosunku do ludzi z odmienną orientacją seksualną, to jednak widać wyraźny postęp. Ogromna w tym zasługa seriali i scenarzystów.

- Pokazywanie na ekranie osób homoseksualnych sprawia, że społeczeństwo zaczyna rozumieć, że to nie są jacyś zboczeńcy – uważa Sonia Bohosiewicz, która grała lesbijkę Paulę w serialu "39 i pół. - Moja bohaterka nie kryła, że jest lesbijką, ale wiedziała, że niektórym ludziom trudno to przyjąć do wiadomości. Starałam się, by Paula była sympatyczna i ciepła. Może dzięki temu ci, którzy mieli złe zdanie na temat osób takich jak Paula, zmienili poglądy? W końcu rodzimy się z pewnymi preferencjami, nie wybieramy ich. Takie znalazłam sobie zadanie, oczywiście oprócz tego, by dostarczyć widzom wzruszeń i dobrej zabawy.

- Wątek lesbijski pojawił się także w jednym z odcinków "Usta Usta” – zdradza Dorota Chamczyk, szefowa zespołu producentów w TVN. - Pewna pani, która stała się obiektem marzeń seksualnych jednego z bohaterów, okazała się zwolenniczką innej orientacji seksualnej, co przecież nie raz i nie dwa zdarza się w prawdziwym życiu.

W "Barwach szczęścia” obecnie mamy dwóch homoseksualnych bohaterów: Władka (Przemysław Stippa), syna Róży (Anna Gronostaj) i Zdzisia Cieślaków (Zbigniew Buczkowski), oraz jego życiowego partnera Maćka (Tomasz Mycan). Śmiało można powiedzieć, że ich wątek to największa dotąd lekcja tolerancji w polskim serialu.

Gdy Władek Cieślak postanowił powiedzieć prawdę rodzicom dotyczącą swojej orientacji seksualnej, nie zdawał sobie sprawy, że zada im tym bolesny cios. Poukładany dotąd świat Róży i Zdzisia wywrócił się do góry nogami.

- Taka wiadomość musiała dokonać pewnych zmian w konserwatywnym myśleniu Cieślaków - zauważa Przemysław Stippa. - To świetny sprawdzian dla całej rodziny. W końcu Władek był oczkiem w głowie rodziców. Zawsze byli mu oddani. A tu nagle okazało się, że syn skrywał przed nimi tak straszną - w ich mniemaniu - tajemnicę.

Najwięcej problemów z zaakceptowaniem homoseksualizmu syna miała Róża.

- To trudne wyzwanie dla rodzica. Zdzisio lepiej poradził sobie z obwieszczeniem Władka. Moja bohaterka natomiast musiała stosunkowo długo się do tego przekonywać - wspomina Anna Gronostaj.

- Pierwszy raz gram taką rolę i uważam ją za świetne wyzwanie. Bo prawdę mówiąc - sama nie wiem, jakbym zareagowała, gdyby moje dziecko oznajmiło mi coś podobnego.

nowiny24

Nie całkiem w polskiej telewizji przestawia się osób homoseksualny, najczęściej wyprażenia, droga do krajów zagraniczny jest daleka u nas jeszcze jest strach, przed takimi scenami nawet cenzurują skandal z małą brytanią, oraz też strach jest graniem aktorów po później ludzie będą mówić że ta jest osoba homo. Na zachodzie dzięki telewizji pozytywny wizerunek pokazał że wzrosła tolerancja do osób homoseksualny, U nas najczęściej w telewizji robi debaty o tym, że homoseksualizm to grzech, choroba. Polska jest bardzo zagłębiona w homofobie, że ciężko będzie ją w większym stopniu usunąć polski, oraz sami lesbijki i geje muszą walczyć z nich akceptuje. Poniżej kilka scen z seriali zagraniczny niemiecki i amerykański.

One Life to Live : Bisou Gay, Kyle & Oliver (10/11/09)

Bisou gay Olivier & Christian "Verbotene Liebe" 3

Bisou gay: Deniz & Roman, Le rêve de Diana (ep. 751)

poniedziałek, 26 lipca 2010

Homofobia? to się nie opłaca; Syn znanego piłkarza jest teraz kobietą; IGLHRC w ONZ

Wychodźcie, wychodźcie, gdziekolwiek jesteście! Tak w latach 70. Harvey Milk, legenda ruchu emancypacji gejów i lesbijek, nawoływał do otwartego przyznawania się do swojego homoseksualizmu.
Wygląda na to, że zaczyna go słuchać coraz więcej osób

Może wydać się dziwne, że zekranizowana opowieść o Milku wywołała złość znacznej części środowiska gejowskiego w Stanach Zjednoczonych. Przecież wyreżyserowany przez Gusa Van Santa „Obywatel Milk” (w Polsce od 23 stycznia) święci triumfy w amerykańskich kinach. Krytycy i widzowie podziwiają wirtuozerię grającego tytułową rolę Seana Penna (niemal murowany Oscar – czytaj s. 38) i wzruszają się historią głównego bohatera, z którym niezależnie od orientacji nie sposób się nie identyfikować.
O co więc chodzi? O datę premiery. Niektórzy z rozgoryczeniem przekonują, że gdyby film pokazano widzom przed 4 listopada 2008 roku, amerykańscy homoseksualiści byliby dziś o krok dalej na drodze walki o równouprawnienie. W dniu, w którym cały naród wybierał pierwszego czarnoskórego prezydenta USA w dziejach, Kalifornijczycy odpowiadali dodatkowo w referendum, czy chcą zmienić stanową konstytucję, tak aby zawężała ona definicję małżeństwa do związku kobiety i mężczyzny (tak zwana „propozycja 8”).

Mleko się rozlało
Ponad 52 procent wyborców odpowiedziało „tak”, tym samym unieważniając wcześniejszą decyzję stanowego Sądu Najwyższego, który orzekł, że nieudzielanie małżeństw parom homoseksualnym jest niezgodne z konstytucją. Niektórzy aktywiści lamentują, że gdyby premiera „Milka” odbyła się w październiku, a nie w grudniu, szala zwycięstwa w referendum przechyliłaby się na ich stronę. Ale inni – w tym sam Van Sant – przekonują, że nie ma co płakać nad „rozlanym Milkiem”. „Przesłanie mojego filmu nie jest doraźne” – mówi reżyser i wyjaśnia, że robiąc go, pragnął czegoś więcej niż wygrania jednego referendum. I chyba ma rację, bo przejście „propozycji 8” w połączeniu z sukcesem „Milka” dało amerykańskiemu ruchowi emancypacji ogromnego kopa. Organizacje praw gejów i lesbijek przeżywają oblężenie – zgłaszają się ludzie, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z żadną działalnością. Sukcesem był zorganizowany 10 grudnia „Dzień bez geja”. Homoseksualiści, żeby pokazać, jak ważni są dla społeczeństwa, nie poszli do pracy ani na zakupy. Nie ma danych pokazujących, jaki wpływ miało to na gospodarkę, ale temat równouprawnienia dominował przez cały dzień w największych amerykańskich mediach. Bitwa z „propozycją 8” została przegrana, ale wojny przegrać się już nie da – ekscytują się aktywiści. Panuje przekonanie, że nie tylko amerykański, ale i światowy ruch emancypacji jest w szczytowej fazie. Masa krytyczna została przekroczona i teraz homofobów będzie coraz mniej. Aż nadejdzie dzień, kiedy ostatecznie znikną z powierzchni ziemi. Jak dinozaury.

Różowa rewolucja
Palm Springs w stanie Kalifornia. Panuje tu czystość i dobrobyt. Prawie 50 tysięcy obywateli to ludzie uśmiechnięci i wysportowani. Dobrze zarabiają i nie awanturują się. 40 procent z nich to homoseksualiści. Podobnie jest w Brighton pod Londynem. Może tylko nieco zimniej i zamiast „różowych” dolarów generuje się tu „różowe” funty.
Palm Springs, Brighton i kilka innych miejsc na ziemi to ekstremalne przykłady tego, co nazywa się różową ekonomią – czyli zjawiska ekonomicznego rozkwitu obszarów, do których masowo wprowadzają się homoseksualiści. Z reguły nie są to całe miasta, tylko dzielnice – jak Chelsea w Nowym Jorku, Soho w Londynie czy barcelońskie Eixample. Według amerykańskich organizacji gejowskich roczny wkład mniejszości seksualnych w gospodarkę USA to 700 miliardów dolarów. Z „różowych” pieniędzy żyją też setki, jeśli nie tysiące kurortów ukierunkowanych na homoseksualnych klientów.
Socjologowie przekonują, że zjawisko „różowych” pieniędzy ma szerszy kontekst. Miasta przyjazne gejom zajmują czołowe lokaty w rankingach najlepszych miejsc do życia, bo dzięki swojej otwartości szybciej się rozwijają, stają się bezpieczniejsze i bardziej konkurencyjne ekonomicznie.
W bestsellerze „The Rise of the Creative Class” profesor Richard Florida z Uniwersytetu w Toronto pisze o powstaniu nowej klasy, która jest motorem zmian społecznych i ekonomicznych. „Klasa twórcza” to według niego ludzie wolni od uprzedzeń, którzy maszerują przez życie napędzani swoją kreatywnością. Bardziej niż jakakolwiek inna grupa wykorzystują oni umiejętność odróżniającą człowieka od zwierząt – twórczego i oryginalnego myślenia. Jako przykłady miast, o których charakterze decyduje klasa twórcza, Florida wymienia między innymi Nowy Jork, Toronto czy Dublin i przekonuje, że ośrodki nietolerancyjne, które nie przyciągną do siebie kreatywnej siły, są skazane na stagnację.
Homoseksualiści są bardzo często przedstawicielami klasy twórczej, ale powstanie ich skupisk i wpływ na lokalną gospodarkę nie byłyby faktem, gdyby wcześniej nie zaczęli wychodzić z ukrycia. Dzielnica Castro w San Francisco była jedną z pierwszych „wiosek gejowskich” na świecie. Tam na początku lat 70. sprowadził się Harvey Milk i szturmem wkroczył do polityki. W 1977 roku został wybrany na radnego San Francisco, a tym samym stał się pierwszym zdeklarowanym homoseksualistą w USA, który objął wysokie stanowisko w administracji państwowej. Przykłady takich jak on doprowadziły do wielomilionowego coming outu i przyspieszyły zmiany w kodeksach prawnych państw i w mentalności społeczeństw. Małżeństwa osób tej samej płci są dziś dopuszczalne w Holandii, Belgii, Hiszpanii, Kanadzie, RPA, Norwegii i w kilku stanach USA. Większość krajów Unii Europejskiej rejestruje związki homoseksualne, nie nazywając ich małżeństwem. Podczas gdy Polska jest w mniejszości państw UE, które nie mają takich rozwiązań, w niektórych krajach można już mówić o fazie postemancypacyjnej. Geje mają tam takie same prawa jak reszta społeczeństwa, więc teraz państwo – jak w przypadku innych mniejszości – stara się ich otoczyć opieką. W ostatnim wydaniu rankingu najbardziej przyjaznych gejom pracodawców w Wielkiej Brytanii drugie miejsce zajęła komenda policji z hrabstwa Hampshire (wygrał bank Lloyds TSB). Dwie pozycje niżej wylądowała policja Kentu. W pierwszej setce rankingu aż roi się od instytucji publicznych. Jak tłumaczy komendant z Hampshire Alex Marshal, nie jest to przypadkowe: – Od siedmiu lat trwa u nas program wsparcia dla pracowników o orientacji homoseksualnej.

Parlamentarne koło gejów
Proces emancypacji przyspiesza nie tylko dzięki wychodzeniu gejów z ukrycia, ale też dzięki ich wchodzeniu w sferę publiczną – zauważa w rozmowie z „Przekrojem” profesor Mirosława Marody, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.Milk i San Francisco są tego doskonałym przykładem. Dziś obecność w polityce osób jawnie homoseksualnych jest w krajach Zachodu zjawiskiem powszechnym. Volker Beck z Partii Zielonych to jedna z najaktywniejszych postaci na niemieckiej scenie politycznej. Prezydent Finlandii Tarja Halonen – choć sama jest heteroseksualna – przez wiele lat szefowała SETA, największej fińskiej organizacji walczącej o prawa gejów. Jej zwycięstwo w 2000 roku organizacje gejowskie ogłosiły również swoim triumfem. Gejem jest mer Paryża Bertrand Delanoë i burmistrz Berlina Klaus Wowereit.
W Polsce homoseksualni politycy wolą pozostać w ukryciu, ale Robert Biedroń, prezes Kampanii Przeciw Homofobii, zapewnia, że w parlamencie mogliby utworzyć całkiem pokaźne koło.
– Politycy mają taki sam problem jak homoseksualni górnicy, tramwajarze czy nauczyciele – tłumaczy. – Boją się wychodzić, bo klimat ku temu nie jest jeszcze przyjazny. Ale to się zmieni.
Biedroń nie ma wątpliwości, że w ujęciu globalnym proces emancypacji przekroczył próg, za którym pełne równouprawnienie stało się nieuchronne. – Teraz pójdzie z górki – zapewnia.
Profesor Marody też uważa, że ruch emancypacji jest dziś niezwykle prężny i stanowi jedną z najważniejszych sił napędowych zmian, które zachodzą w wielu społeczeństwach. Do optymistów należy również Peter Ta-tchell, ikona światowego ruchu praw gejów. Za kamień milowy w walce o równouprawnienie Tatchell uważa wspólne stanowisko ONZ w sprawie zaprzestania karania homoseksualizmu. Dokument podpisało w grudniu 66 krajów, członków Zgromadzenia Ogólnego (w tym Polska).
– Po raz pierwszy w historii ONZ organizacja wypowiedziała się w sprawie praw gejów – cieszy się Tatchell. – To otwiera drogę do nowych inicjatyw w jej wszelkich agendach, przede wszystkim w Radzie Praw Człowieka.

Przeszkadza religia i polityka
Do końca różowo oczywiście nie jest. A na pewno nie wszędzie. W 86 krajach stosunki homoseksualne są wciąż zakazane przez prawo. W siedmiu z nich – Iranie, Mauretanii, Arabii Saudyjskiej, Sudanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Jemenie i Nigerii – grozi za nie kara śmierci. Wszystkie siedem to państwa muzułmańskie (w Nigerii homoseksualistów karze się śmiercią tylko w 12 prowincjach północnych, czyli tam, gdzie obowiązuje szariat).
Jeśli nie do końca podzielam entuzjazm niektórych aktywistów, którzy przekonują, że jesteśmy bliżej niż dalej – komentuje Tatchell – to właśnie ze względu na sytuację w świecie muzułmańskim.
W lipcu 2008 roku na głównym placu irańskiego miasta Maszad powieszono dwóch nastolatków, którzy zostali przyłapani na stosunku homoseksualnym. – Odkąd na sile zyskuje religijny fundamentalizm, w niektórych krajach muzułmańskich można dostrzec eskalację brutalnej, państwowej homofobii – mówi dalej Tatchell.
Do szerokiej koalicji państw muzułmańskich, które nie podpisały się pod wspólnym stanowiskiem ONZ, dołączył między innymi Watykan. Kościół katolicki w sprawie homoseksualizmu prezentuje nieprzejednaną postawę. Podczas bożonarodzeniowej mowy do członków Kurii Rzymskiej papież Benedykt XVI porównał zagrożenia wynikające z akceptacji homoseksualizmu do tych, które wiążą się z degradacją środowiska. Akt homoseksualny niesie według niego „zniszczenie Bożego Dzieła”. Złośliwi komentowali, że papież ma pretensje do gejów o to, że nie robią dzieci, bo to zagraża przetrwaniu Homo sapiens, ale nie zauważa, że doktrynalna ochrona celibatu księży też nie sprzyja przedłużeniu gatunku. Poważni krytycy Watykanu, coraz częściej także katoliccy, piszą jednak przede wszystkim o tym, że takimi wypowiedziami papież zamyka Kościół przed ogromną rzeszą wiernych. Nie tylko przed samymi homoseksualistami, ale także przed coraz większą liczbą katolików najzwyczajniej nieakceptujących homofobii. „Niedługo z homofobią będzie tak jak z rozwodami, antykoncepcją i seksem przedmałżeńskim – przewiduje na łamach tygodnika „The Observer” Cristina Odone. – Opinia i praktyka większości wiernych będą odmienne od tego, czego chce Rzym”.
Robert Biedroń zwraca z kolei uwagę na coraz częstsze wykorzystanie homofobii w polityce. – Efektem ubocznym emancypacji jest polaryzacja postaw – wyjaśnia. – Część tych, którym kiedyś nie przeszkadzali homoseksualiści, bo nie widzieli ich dookoła siebie, teraz – gdy ich widzą – zaczyna się ich bać. To objaw strachu przed „innym”, ale zadaniem polityków jest go neutralizować, a nie eskalować dla politycznej korzyści.
Jako przykłady zbijania na homofobii politycznych punktów Biedroń podaje rządy PiS w Polsce czy George’a W. Busha w USA.
Wychodźcie!
Kula śniegowa praw dla mniejszości homoseksualnych toczy się jednak coraz szybciej i gejowscy aktywiści na całym świecie wierzą, że już nikomu ani niczemu nie uda się jej zatrzymać.
Pełne równouprawnienie i świat bez homofobii staną się kiedyś faktem – nie ma wątpliwości Biedroń, choć nie chce spekulować, kiedy to nastąpi. Co innego mówi Peter Tatchell: – Myślę, że za nie więcej niż sto lat homofobia zniknie, tak jak zniknęło niewolnictwo.
Profesor Mirosława Marody na pytanie, czy świat w stu procentach wolny od homofobii z socjologicznego punktu widzenia jest możliwy, odpowiada: – Tak. Istnieje mechanizm umieszczania różnych zjawisk i zachowań w kategorii „innego”. Stąd się biorą wszelkie fobie. Historycznie homoseksualizm jako w pełni akceptowany wzorzec kulturowy był normą choćby w starożytnej Grecji. Dziś ciągle należy do kategorii „innego”, ale to się radykalnie zmienia.
Tatchell zauważa, że nawet Iran ma swoich działaczy praw człowieka – jak noblistka Szirin Ebadi – którzy protestowali przeciw lipcowej egzekucji. A Biedroń zwraca uwagę na coś innego: – My sobie sami praw nie dajemy, tylko daje nam je heteroseksualna większość. Jeśli w tak wielu miejscach na świecie ta większość staje się dla nas coraz bardziej łaskawa, to nie sposób nie być optymistą.
Najskuteczniej homoseksualiści mogą jednak pomóc sobie sami. Świetnie rozumiał to Harvey Milk. Aż do 27 listopada 1978 roku, czyli do dnia, w którym został zamordowany, nie przestawał wołać: „Wychodźcie, wychodźcie, gdziekolwiek jesteście!”.

Przekroj
-------------------------------------------
Kobieta na zdjęciu była niegdyś mężczyzną - synem brazylijskiego piłkarza Toninho Cerezo. Obecnie Lea T. jest popularną modelką. Ojciec jej nienawidzi i nie chce jej znać. Wielokrotnie jej zdjęcia pojawiały się na łamach francuskiego "Vogue'a". Plotek





---------------------------------------------
Po wyczerpującej batalii w ostatniej chwili, 19 lipca International Gay and Lesbian Human Rights Commission (Międzynarodowa Gejowsko-Lesbijska Komisja Praw Człowieka) zdobyła status doradczy przy Radzie Społeczno-Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Po trzech latach opozycji na poziomie komisji, IGLHRC z silnym poparciem rządu USA, Komisji udało się otrzymać status doradczy przy 23 głosach za, 13 przeciw , 13 wstrzymujących się i 5 nieobecności.

IGLHRC jest dziesiątą organizacją LGBT, która z powodzeniem pokonała ONZ-owskich homofobów i osiągnęła status doradczy przy ONZ.

Ambasador USA przy ONZ Susan Rice, razem z 14 członkami Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych i czterema senatorów USA, w tym senatorem John Kerry, przewodniczącym senackiej komisji spraw zagranicznych, i kongresmanem Howard Berman, przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Izby publicznie wspierała kandydaturę IGLHRC.
więcej informacji GAY.PL