niedziela, 11 czerwca 2017

Kościół jest matką. Także gejów i lesbijek, Pastorka lesbijka z Szwajcarii gościła Polsce


Irene Schwyn ze szwajcarskiej parafii ewangelickiego kościoła reformowanego w miejscowości Walchwil, przyjechała do Gdańska na sobotni Marsz Równości. Irene tłumaczy, dlaczego takie marsze są ważne i dlaczego - jako pastorka kościoła protestanckiego - nie boi się ewentualnej konfrontacji z gdańskimi katolikami.

Sebastian Łupak: Wśród części Polaków panuje pogląd, że skoro w Szwajcarii czy Szwecji pastorkami mogą zostać lesbijki, to znaczy, że te zgniłe zachodnie społeczeństwa są w stanie rozkładu, a wszelkie wartości tam upadły. Czy odkąd jest Pani pastorką w szwajcarskim miasteczku Walchwil, doszło w nim do ostatecznego upadku moralności?!

Irene Schwyn, pastorka: - Nie, nic takiego się nie stało! (śmiech) Miasteczko jak stało, tak stoi i jest w nim zupełnie tak samo, jak wcześniej. A kościół, z tego co pamiętam, ma działać właśnie na rzecz grzeszników, pomagać im, czyż nie?! Nikt nie jest doskonały i nikt z nas nie jest świętym. Trzeba pamiętać, że społeczeństwa się zmieniają i świat się zmienia. Pamiętam Żelazną Kurtynę. Nie wiedzieliśmy, co się za nią dzieje, co dzieje się w Polsce. Były tylko oficjalne oświadczenia partii komunistycznej. Nagle zaczął się strajk w Gdańsku, w stoczni. Zrozumiałam wtedy po raz pierwszy, że Polacy nie są jakimś anonimowym tłumem, rodem z propagandy komunistycznej, tylko są to pojedynczy ludzie, którzy mają twarze, głosy, mają swoje historie, sny i marzenia, lęki i obawy. Na lesbijską pastorkę ze Szwajcarii też trzeba spojrzeć jak na człowieka, bez strachu, z otwartym umysłem.

Czy kiedy Pani ogłosiła, że jest lesbijką, Pani parafia nie odwróciła się od Pani? Oczywiście zawsze znajdą się ludzie, którym to się nie podoba. Z jednej strony parę osób odeszło z mojego kościoła i znalazło sobie kościół bardziej konserwatywny, ale z drugiej znalazło się sporo osób, które wtedy właśnie zaczęły chodzić do kościoła, niejako wróciły do niego, bo poczuły, że teraz znów są jego częścią. Wiadomo, że zawsze musi odbywać się debata, rozmowa. Ale czym innym jest powiedzieć “nie zgadzam się z tobą”, a czym innym “wynocha z naszego kościoła, czy miasteczka, nie ma tu dla ciebie miejsca”. To drugie nie miało w moim przypadku miejsca! W Szwajcarii już w latach 1990-tych odbyły się debaty o pastorkach i pastorach homoseksualnych, bowiem kościół reformowany to kościół demokratyczny, oparty na parafianach. To oni podejmują wspólnie wiele decyzji i ich głosu się słucha. I to oni powiedzieli, że kobiety w roli pastorów, w tym lesbijki, im nie przeszkadzają. Tak naprawdę nie jest ważne, czy jestem lesbijką czy nie, ważne jest, po co ludzie przychodzą do kościoła, czego tam szukają: pocieszenia duchowego w momentach kryzysu, słabości, zwątpienia, śmierci najbliższych. To się liczy, a nie ja!

Jestem w świetnych relacjach z księdzem proboszczem z Kościoła katolickiego, bardzo dobrze współpracujemy. Nigdy nie powiedział na mnie złego słowa, a parę razy nawet mnie pochwalił. Zresztą w tej części Szwajcarii, za zgodą biskupa, Kościół katolicki ma nawet organizację kościelną starającą się o integrację osób homoseksualnych z parafią. Uważam, że nie ma jednego Kościoła katolickiego: inny jest w Szwajcarii, a inny w Polsce. Są duże różnice. Tak samo zresztą, jak nie ma jednego kościoła ewangielicko-reformowanego: są w Szwajcarii kościoły reformowane, które nie pozwoliłyby mi u siebie pracować. Dużo zależy od nastawienia lokalnej społeczności.

- Jeśli masz jeden wyrwany z kontekstu cytat, możesz udowodnić daną rzecz oraz jej dokładne przeciwieństwo! Biblia to nie jest dobre źródło do wyrywania cytatów z kontekstu! To jest bardzo ważna księga, którą tak też trzeba traktować - bardzo poważnie. Często pytam ludzi: czy masz wymieszane włókna w swoim ubraniu? Bo Stary Testament zabrania mieszania włókien! Jesz owoce morza: kraby czy małże?! Stary Testament tego też zabrania, tak samo, jak jedzenia wieprzowiny! Przekaz Biblii to miłość, zgoda i pokój. Jezus w Kazaniu na Górze zakazuje urągania komuś, prześladowania, dawania fałszywego świadectwa, więc ci, którzy używają mowy nienawiści w stosunku do nas, czynią źle. Promowanie nienawiści w imię Boga, posługiwanie się Biblią, żeby szerzyć nienawiść, nie ma nic wspólnego z dobrocią i duchem Ewangelii. (...) - Całość na Gdańsk.pl

Gej to nie tylko ten, który w przebraniu i z piórkami paraduje w Marszach Równości. Gej to niekiedy głęboko wierzący mężczyzna, który wyglądem nie różni się niczym od głęboko wierzącego mężczyzny – męża i ojca pięciorga dzieci. Czy między nimi jest możliwy znak pokoju? Jeśli obaj są chrześcijanami, to tak.

Jak powiedziała Anna Strzałkowska, „miłość nie może być grzeszna, nie mogę spowiadać się z miłości”. Opowiadała o swoich pierwszych uczuciach do kobiet, o tym, jak spowiadała się z nich i jak cierpiała, gdy usłyszała, że musi z tym skończyć, jeśli chce zostać w Kościele. A chciała. Wychowywała się w katolickiej rodzinie i nadal jest mocno wierząca. Razem z partnerką wychowuje swojego syna. – Wielu znajomych pytało mnie: „Dlaczego nie odejdziesz z Kościoła, który cię odrzuca? Trzaśnij drzwiami”. Odpowiadałam, że to jest mój dom i chcę być w nim zauważona.

I właśnie o zauważeniu oraz szacunku dużo było mowy na spotkaniu. Także w kontekście owego znaku pokoju. – Bo przecież wykonując ten gest w czasie Mszy św., nie zawsze wiemy, komu podajemy rękę. Może obok nas w ławce stoi gej? W kościele uśmiechamy się do niego, mówimy „pokój z tobą”, a po wyjściu z nabożeństwa może obrażamy homoseksualistów i ich poniżamy? – pytał zebranych ojciec Andrzej Kuśmierski.

Przekonywał, że nie można homoseksualizmu traktować jako zła. – Niektórzy zrównują tę orientację seksualną z aborcją i eutanazją. To czyny odrażające moralnie, ale czyny. Homoseksualizm to przede wszystkim nie zachowanie, ale orientacja, tożsamość, człowiek jej nie wybiera. Trudno winić za to kogokolwiek i wymagać od niego zmiany, skoro jest ona niemożliwa – mówił Gawryś, a Anna Strzałkowska dodawała: – W słowie: homoseksualizm zbyt mocno akcentowane jest słowo „seks”. To skłania do stereotypowego myślenia, że geje i lesbijki nieustannie uprawiają seks, tylko o nim myślą i mówią, są zdemoralizowani i niezdolni do miłości. (...) - misyjne.pl

Rick Stuckey, pobożny luteranin szukał swojego miejsca w świecie, podczas parady Gay Pride


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz