poniedziałek, 3 lipca 2017

Atak homofobów prawicowy na piknik rodziny gdzie były dzieci


zdjęcie działaczki Anna Strzałkowska
Obraźliwe transparenty i wyzwiska, a w tle głośna muzyka pełna inwektyw. Prawicowcy z "Fundacji PRO - Prawo do życia" próbowali zakłócić Festiwal Tęczowych Rodzin. Manifestację rozwiązał prezydent Sopotu, uznając ją za nielegalną.

W samo południe w niedzielę w sopockim klubie Atelier rozpoczął się Piknik Tęczowych Rodzin, to drugi dzień Festiwalu Tęczowych Rodzin. Oprócz 40 rodzin z dziećmi, które pojawiły się na imprezie, przed klubem stanęła grupka osób z transparentami o treści: „Nigdy nie będziecie prawdziwą rodziną”, a także „Tacy chcą edukować twoje dzieci. Powstrzymamy ich” ze zdjęciem dwóch nagich mężczyzn niosącą tęczową flagę. Były też okrzyki o „dewiacji” i „obrzydlistwach”, których miały się dopuścić zgromadzone tam osoby, a także o tym, że „policja powinna wkroczyć do środka i interweniować” i o tym, że „pedałów trzeba zap**ć”.

Druga z organizatorek, Anna Srzałkowska, wyszła do kontrmanifestantów, żeby poprosić, aby chociaż ze względu na dzieci schowali obraźliwe transparenty. Zaapelowała o spokojną i merytoryczną rozmowę.

– Ale nie miałam nawet szansy dokończyć zdania – opowiada. – Mówili, że jesteśmy zboczeni. Nie było szans, żeby nawiązać z nimi kontakt. Jako matka czułam się bezradna i zaszczuta. To uderza w rodzinę. Rozmawiajmy jak dorośli.

Wiele kontrowersji wzbudziła w organizatorach i tęczowych rodzinach reakcja policji. Gdy inicjatorzy tęczowego pikniku poprosili policję o rozwiązanie demonstracji, od jednego z funkcjonariuszy mieli usłyszeć: – „Czy pan wie, co by się stało, gdybym teraz zainterweniował? Byłbym gwiazdą internetu". Anna Strzałkowska tak komentuje postępowanie policji: – Przez dwie i pół godziny policja nic nie mogła zrobić. Czujemy, że rozłożyła ręce z bezradności w tej sytuacji.

Po godz. 15 na sopockiej plaży pojawił się prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Przez manifestantów - według świadków zdarzenia - wyzywany od „pedałów”.

- Poprosiłem ich, żeby wyłączyli muzykę, pomimo wielokrotnych próśb nie zrobili tego - opowiada prezydent. - Poprosiłem także, żeby usunęli się z prywatnej plaży, na której stali, bezskutecznie. Tłumaczyłem też, że jest strefa uzdrowiskowa, na której obowiązuje zakaz używania urządzeń nagłośniających. Ponieważ się do tego nie zastosowali, wydałem zarządzenia rozwiązania zgromadzenia.

W całej tej sytuacji doszło jednak do miłych gestów ze strony świadków tych wydarzeń. Anna Strzałkowska opowiada „Wyborczej”:

– Bardzo ważna była dla nas reakcja osób, które odpoczywały wtedy na plaży. Podchodziły one do policji, składając zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Potem mówili nam, że jest im strasznie przykro, że to przerażające. Mówiły to osoby, które przecież nie były z naszej społeczności - Gazeta Wyborcza.

Wczoraj w Sopocie odbył się Piknik Tęczowych Rodzin. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt rodzin z dziećmi. Niestety, w tym czasie grupka kilkunastu przedstawicieli skrajnej prawicy próbowała zakłócić radosne święto. Na prywatnej części plaży przy klubie, w którym odbywał się piknik, rozstawili obsceniczne banery i puszczali wulgarną muzykę. Mimo próśb, by ze względu na dobro małych dzieci znajdujących się w klubie, zrezygnowali z takiej formy protestu, nie zareagowali. Policja zaś biernie przyglądała się sytuacji. Wezwany na miejsce zdarzenia Prezydent Miasta Sopotu Pan Jacek Karnowski rozwiązał zgromadzenie i nakazał opuszczenie miejsca, do czego protestujący się nie zastosowali.

Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że środowiska narodowców czują się bezkarne i radykalizują swoje działania. Nie może być na to naszej zgody, szczególnie gdy sprawy te dotykają bezpośrednio najmłodszych. Sprawa dzisiejszych zajść będzie miała swoją kontynuację w sądzie.


Radomir Szumełda relacja


To następny atak ostatnich dni na różne osoby, a co na to władza mówi że rozumie tych osób po dla niech to patrioci, a my gorsi jesteśmy. Tak samo robili miedzy innymi naziści. Nie ci patrioci przestaną afiszować swoją głupotą, nie idą do swojego pokoju i nie walą konia do silikonowych cycków z piśmie pornograficznym.

Bez dziećmi nie mają po za nic roboty tylko wyzywać i obrażać, jeszcze ci sami idioci protest przeciwko marszu równości w Gdański wielu z nich należy do organizacji pro life i oni atakują dzieci, hipokryci paradują godność dzieci do narodzenia. A co z narodzonymi wszystkie dzieci nie zasługują na godność, nasze rodziny mają prawo obrażać.

Nie wreszcie ludzie zaczną myśleć wszelkie typy organizacje pro life czy wartości rodzinę tradycyjne, tak naprawdę ci są gorsi widać to co jakiś czas rozwodnicy, przemoc rodzinie, pedofilia ... Sami nie podtrawią ułożyć życie to muszą atakować rodziny jednopłciowe. Tak zatroszczą że my możemy mieć normalny dom.