Oświadczenie Zarządu Głównego PTS w sprawie obecnej sytuacji społecznej osób LGBT
Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec trwającej kampanii nienawiści wobec społeczności osób homo- i biseksualnych oraz transpłciowych. Z niepokojem obserwujemy próby dehumanizacji, poniżenia i dyskredytacji tych osób. Historia uczy nas, że dalsza eskalacja tego typu działań prowadzić może do aktów fizycznej agresji czy wręcz prób fizycznej eliminacji uznanej za niepożądaną, czy niemającą ludzkich cech grupy społecznej.
Równocześnie wobec prowadzonej dezinformacji pragniemy ponownie przytoczyć podstawowe fakty związane z ludzką seksualnością oraz wpływem niekorzystnej sytuacji społecznej na zdrowie osób, których ona dotyczy.
Powszechnie używany obecnie skrótowiec „LGBT”, oznacza takie osoby jak lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe. Nie oznacza on żadnej rzekomej ideologii.
Zróżnicowanie ludzkiej seksualności w tym zakresie uznane zostało obecnie za fakt niemający charakteru patologii.
Osoby LGBT stanowią nietrywialny odsetek każdej ludzkiej społeczności i są one członkami każdej ludzkiej wspólnoty, obejmującej wszystkie warstwy społeczne. Osoby LGBT to nasi koledzy i koleżanki z pracy, to nauczyciele i ich uczniowie, profesorowie i ich studenci, lekarze i ich pacjenci, to także nasze dzieci i przyjaciele.
Dane naukowe potwierdzają, że przemoc werbalna i fizyczna, społeczne wykluczenie i inne akty dyskryminacyjne niekorzystnie wpływają na zdrowie fizyczne i psychiczne osób LGBT, przekładają się na ich cierpienie a w skrajnych przypadkach doprowadzają do targnięcia się na swoje życie. Osobami szczególnie podatnymi są nastolatkowie, którzy w większości mają już pełna świadomość własnej orientacji seksualnej a do prawidłowego i niezakłóconego rozwoju potrzebują szacunku i bezpieczeństwa.
Wzywamy więc polityków do natychmiastowego zaprzestania ataków na społeczność osób LGBT a Członków Towarzystwa do wspierania społeczności LGBT i indywidualnych osób w swojej codziennej praktyce zawodowej. Zarząd Główny PTS
Tolerado: Niech za tłumaczenie tego, co się dzieje, biorą się ci, których jara publicystyka. Ja opowiadam historie.
Czy ktokolwiek z Was zwrócił uwagę na to, jak pisałem o Rafale? A może zwróciliście uwagę, że pisząc o miłości nigdy nie określałem płci ukochanego? Widzieliście i widziałyście to?
Nigdy nie użyłem słowa - mąż, chłopak, facet, mój mężczyzna, moja miłość. No właśnie - miłość. Nie pisałem, że ramiona, w których chciałbym, choć na 10 minut zamknąć się dziś, to ramiona mężczyzny. To jest ten nabyty strach, autocenzura: nie mogę być sobą, przecież nie jestem pedałem – co, nie? Przecież ojciec mówił od małego, że jedyna ciota, którą toleruje, to Freddie Mercury. Przecież mama, choć wiedziała, kiedy powiedziałem, zobaczyła wprost i tak była w szoku i musiała wygadać całej rodzinie.
Mówi się o nas, że zmieniamy partnerów, że związki mamy krótkotrwałe, że szybko podejmujemy decyzje o wspólnym zamieszkaniu. Dużo i łatwo się mówi, ale my też mamy potrzebę złapania się za rękę, przytulenia, pocałunku.
Pamiętacie jeszcze, jak byliście zakochani? Jak nie potrafiliście, w tym pierwszym czasie zauroczenia, odkleić się od drugiej osoby? Jak musieliście eksponować swoje szczęście? Jak każdy musiał o tym wiedzieć?
A teraz wyobraźcie sobie, że musicie to tłamsić, musicie udawać, że człowiek idący obok was to nie wasza miłość, tylko kumpel, albo kumpela. Wyobraźcie sobie, że świat nie będzie skakał z Wami ze szczęścia. Że nie możecie wykonać gestów, bo dostaniecie za to w ryj, dostanie w ryj wasza miłość, więc nie okazując uczucia, tę miłość chronicie, ale kiedy chronicie, ciągle rozpiera Was to zauroczenie, ta radość. Szukacie więc miejsca, szybko zmieniacie życie, by być razem, tam, gdzie nie będziecie się obnosić. Bo tak trzeba. Bo tak jest bezpiecznie.
Oczywiście, szybkie decyzje to często złe decyzje, a chęć bliskości wrzuca Was w ramiona na oślep.
A kiedy żyjemy wspólnie, jeśli uda się znaleźć tego właśnie człowieka, jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi, jesteśmy nimi w świetle prawa, choć spełniamy wszystkie warunki przysięgi małżeńskiej. Jesteśmy ze sobą w zdrowiu i w chorobie, w dobrobycie i ubóstwie, na dobre i na złe. Kochamy się, kłócimy, godzimy w łóżku, mamy ciche dni, mamy zwierzęta, potrzebujemy od siebie czasem odpocząć, wkurwiamy się wzajemnie, wchodzimy po sobie do kibla, jedno z nas pamięta jaki rozmiar skarpetek nosi drugie, bo przecież drugie z nas nie przywiązuje do tego wagi - w tych skarpetkach jeszcze można chodzić, chociaż mają już dziurę na małym palcu.
Umieramy jako obcy ludzie, obcy w świetle prawa, bardzo często obcy dla naszych rodzin. Dlaczego nie dostałem jebanych 2 tysięcy za śmierć Rafała z ubezpieczenia? Przecież żyliśmy razem prawie 9 lat. Dlaczego nie należały mi żadne dni wolne na jebany pogrzeb? Czemu ten kraj nas nie widział? Czemu nie widzi kilku milionów obywatelek i obywateli? Czemu ciągle jesteśmy obywatelami gorszej kategorii? Czemu nasza miłość to gówno? Czemu nie możemy okazywać sobie uczuć publicznie bez obaw? Czemu w rubryce stan cywilny nie mogę wpisać wdowiec?
To wszystko jest pod skórą. Głęboko. Zapytacie, co to ma wspólnego z ostatnimi wydarzeniami, z Margot, z rozpierdalaniem homofobusów? Wszystko.
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o tym, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie unieważnił uchwałę o "strefie wolnej od LGBT" w gminie Serniki. Dzisiaj udostępniamy fragmenty uzasadnienia tego wyroku, które są rzadkim dowodem na to, że w Polsce też czasem wygrywa rozsądek.
WSA w Lublinie stwierdził, że:
- Rada Gminy bezprawne ograniczyła konstytucyjne prawa i wolności.
- Uchwała ma charakter dyskryminujący, bo wyklucza ze wspólnoty samorządowej określoną grupę osób.
- "Sąd w niniejszym składzie szczerze wątpi, że istnieje ideologia LGBT." -
- W ocenie sądu nawoływanie do ochrony przed LGBT jest niebezpieczne i narusza prawa obywateli i obywatelek tego kraju, osób LGBT.
- Rada Gminy przekroczyła swoje kompetencje.
Spośród ostatnich wydarzeń wychodzą 4 wkurwiające mnie rzeczy. Po pierwsze wkurwia mnie, że oceniając aresztowanie Margot ludzie powołują się na prawo. Prawo w Polsce jest niesprawiedliwe. Homofobię i porównywanie nas do pedofilów traktuje jako wolność słowa. Doprowadzanie młodych osób do samobójstw i ograniczanie dostępu do edukacji seksualnej jako normę. Pomniki mają zapewnione więcej praw i ochrony niż obywatele_lki. Policja stosuje niewspółmierną ilość przemocy wobec pokojowych demonstracji, urządza łapanki oraz nieludzko trakuje zatrzymane osoby na komendach. A do tego upolityczniona prokuratura wybiera sobie sprawy, którymi będzie się zajmować oraz osoby, które będzie uciszać aresztowaniami. Do tego Prezydent, Premier rządu i jego Ministrowie dehumanizują obywateli_lek. Argument “tak działa prawo” jest już nieaktualny. Przypominam - niewolnictwo było legalne, segregacja rasowa, apartheid i holokaust również. Zdziwię Was i zabrzmi to anarchistycznie ale Państwo i normy prawne czasami się mylą, nie wszystko co legalne jest etyczne i moralne.
Po drugie wkurwia mnie symetryzm. PiS ma do dyspozycji: Telewizję Publiczną za miliardy złotych jako tubę propagandową, największą instytucję wyznaniową w kraju jako bezpośredni środek wpływu i manipulacji, Ministerstwa które dzielą publiczne pieniądze tak aby fundować “swoje” organizacje, Ministerstwo Edukacji, którym kształtuje młode umysły, upolityczniony Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy, aby Ziobro mógł sterować prokuraturą. Tymczasem Margot ma: mnóstwo odwagi, RiGCZ, grupę oddanych przyjaciół i kilka puszek ze sprayem. A wy zrównujecie jej ataki na furgonetki i akcje z pomnikami do tego co robi PiS od 5 lat? Co to za idiotyczne porównanie. Ilości przemocy władzy nie nadrobiło by nawet wysadzenie fabryki takich furgonetek. Uszkodzone lusterko, zamazana tablica rejestracyjna i poszarpany kierowca to nic w porównaniu z tym co robi prawica.
Po trzecie wkurwia mnie centryzm. Po jednej stronie macie zorganizowaną grupę działającą dla patologicznej potrzeby władzy i zysku, która niszczy nam zdrowie psychiczne i życie, napuszcza na nas współobywateli_lki, naraża na przemoc, odbiera godność i nie zapewnia równych praw. Po drugiej stronie grupę aktywistów_tek, które zmęczone i sfrustrowane ponad 20 latami walki z wiatrakami w akcie desperacji atakują gołymi rękami homofobiczne furgonetki, wspinają się na pomniki i organizują pokojowe demonstracje.Stajecie między nami i mówicie, żebyśmy się dogadali albo, że obie strony mają trochę racji. Powiedzielibyście tak Żydom podczas holokaustu albo osobom czarnoskórym w trakcie segregacji rasowej? No nie. Dlaczego więc mówicie to osobom LGBT+ w trakcie kampanii nienawiści w ich kraju?
I po czwarte wkurwia mnie chujowe sojusznictwo. Kto Was pytał szanowni specjaliści estetyki demonstrowania o zdanie? Na pewno nie my. Jeśli chcecie wspierać nasze działania to po prostu to zróbcie. Uwierzcie nam, my wiemy co robimy i że wcale nie przesadzamy. Nie mam ochoty na wasze rady, żebyśmy prosili trochę ciszej i trochę spokojniej. W dupie mam wasze sugestie, żeby jednak nie tańczyć na ulicy w religijne święto albo nie prowokować tęczową torbą w tramwaju. Oni mogą nienawidzić każdego dnia i tak głośno i często jak tylko chcą. Nikt was też nie pyta o politologiczne spec-opinie na temat naszej emancypacji, tego dokąd “takimi metodami” dotrzemy, jak brzmią nasze postulaty i czy ładnie tak mówić chuj, jebać i wypierdalać przez mikrofon na protestach.
Dajcie nam działać, pamiętajcie jaki łączy nas cel i nie dajmy się. Wszystkich nas nie zamkną i ***** ***.
10 grudnia 1989 roku grupa aktywistów i aktywistek LGBT, która miała już dość homofobicznych aktywności kardynała Johna O’Connora, zorganizowała protest pod nowojorską katedrą świętego Patryka. Zorganizowała go w dodatku w trakcie trwania celebrowanej przez niego mszy (pani Dominika już pewnie czuje ciarki na plecach). Społeczność LGBT, a szczególnie gejów, rozwścieczyły homofobiczne kazania hierarchy, a najbardziej głośna opozycja O’Connora wobec używania kondomów w czasach szalejącej epidemii HIV/AIDS.
Protest zgromadził prawie pięć tysięcy rozeźlonych osób LGBT wykrzykujących hasła, na dźwięk których wrażliwość pani Dominiki wpadłaby samoczynnie w stan hipotermii, jeśli wziąć pod uwagę jej moralny absmak po tym, jak kolektyw Stop Bzdurom odważył się napisać „Jebcie się!”. Na to zgody wielkiej westalki liberalnych mediów nie ma. Z pewnością nie mniej oburzyłoby ją nazywanie przez osoby LGBT kardynała O’Connora „kardynał O’Condom”. Nie uchodzi przecież szanownego purpurata tak werbalnie poniewierać lateksem.
Ale to jeszcze nie koniec. W związku z nieskutecznością protestu przed katedrą, który próbował zagłuszyć coraz głośniej grający organista, aktywiści i aktywistki LGBT wdarli się w trakcie owej mszy do katedry (twarz pani Dominiki wykrzywia się pewnie teraz w spazmach obrzydzenia) i kładąc się na lśniącej posadzce zaczęli krzyczeć w stronę sprawującego przenajświętszą eucharystię O’Connora: „Morderca!”. Wszystko to skończyło się aresztowaniem ponad setki osób. Protestujących wynoszono na noszach, bo odmawiali wstania z posadzki (w Polsce pisowska milicja wyciągnęłaby ich pewnie za włosy). Kroniki ówczesnych wydarzeń opisują te wydarzenia jako jedno wielkie pandemonium.
Na drugi dzień akcja aktywistów i aktywistek LGBT była na czołówkach wszystkich gazet, będąc też przez kolejne dni głównym tematem radia i telewizji. Redaktorzy najważniejszych gazet – ówczesne Dominiki Wielowieyskie, Tomasze Listy i inne postaci o podobnym menatlu – potępili aktywistów i aktywistki LGBT w czambuł, prześcigając się w wymyślnych epitetach, mądrościach i poradach. Pisali, że tak nie można, że to profanacja, to agresja, to wulgarność, że tak się nie załatwia spraw, że trzeba grzecznie i z kulturą. Ed Koch, ówczesny burmistrz Nowego Jorku (i siedzący w szafie gej) nazwał protest „kompletnym brakiem szacunku”, a gubernator stanu Nowy Jork Mario Cuomo (zresztą ojciec obecnego gubernatora), ubolewał nad tymi „godnymi pożałowania wydarzeniami”. Nawet część działaczy i działaczek organizacji LGBT nazwało protest „radykałów spod katedry” bezdennie głupim. Pani Dominiko, ring a bell?
Ta desperacka próba zwrócenia uwagi na dramatyczną sytuację mniejszości LGBT jest dzisiaj wydarzeniem ikonicznym. Nie ma takiego podręcznika poświęconego walce o prawa człowieka i emancypacji osób LGBT, w którym protest z 10 grudnia 1989 roku nie miałby ważnego miejsca. Co ciekawe, sam kardynał O’Connor, szczerze wstrząśnięty wypadkami w katedrze św. Patryka, zaczął udzielać ostatniego namaszczenia umierającym na AIDS gejom i nigdy już nie wezwał policji, kiedy pod katedrą w przyszłości odbywały się podobne protesty.
Pani nigdy tego nie pojmie. Ani pani, ani pani koledzy i koleżanki z tak zwanych liberalnych mediów. Tak, jak nie pojmują tego ani Trzaskowski, ani Jaśkowiak, ani Dulkowska, ani Majchrowski, bo wy wszyscy jesteście w gruncie rzeczy z tej samej gliny. Wy, przyodziani w kolorowe piórka, wielcy liberałowie, Europejczycy, otwarci i tolerancyjni obrońcy demokracji i konstytucyjnych wartości, którzy wspieracie gejów i lesbijki, jeśli są grzeczni, uczynni, mili i schludnie ubrani. Wy, wielcy doradcy strategii, jaką powinniśmy przyjąć. Wy, przenikliwe umysły naszych czasów. Wy, którym tylko dobro Polski na sercu leży – powtórzę za Stop Bzdurom – „jebcie się!” (pani Dominiko, za wulgarnie?).
„Są dwa rodzaje heteryków na tym świecie: ci, którzy nienawidzą cię prosto w oczy, i ci, którzy nienawidzą cię za plecami” – tłumaczył swojemu młodemu kochankowi grany przez Gale’a Harolda Brian, jeden z głównych bohaterów kultowego serialu „Queer As Folk”. Obecna polska rzeczywistość zdaje tę obserwację coraz częściej potwierdzać. Dzięki waszym tekstom i komentarzom, wiemy, że to wasze niby-sojusznictwo nie jest warte funta kłaków, bo to sojusznictwo na waszych zasadach, na zasadach waszej mieszczańskiej moralności i podług waszego widzenia świata. A my, osoby LGBT, mamy tego już powyżej dziurek w nosie. Mamy dość, rozumiecie? Mam dość! Czara goryczy się przelała, ale czy ktoś z was to w ogóle widzi i pojmuje?
PS Uprasza się dziennikarzy, żeby przestali pisać "aktywistka Margot znana w środowisku LGBT jako Michał Sz.", bo to nie świadczy o waszym profesjonalizmie, tylko ignorancji i pogardzie dla drugiego człowieka. Uprasza się również tych dziennikarzy, którzy piszą o niedawnym starciu z policją na Krakowskim Przedmieściu, że to "polskie Stonewall", aby tego zaprzestali, bo to tylko pokazuje po raz kolejny waszą ignorancję i niewiedzę o naszej historii i kulturze. Stonewall to my wam jeszcze zrobimy.
Nie byłam obojętna i dziś wieczorem wywiesiłam 3 tęczowe flagi na terenie Wrocławia. To moje obywatelskie nieposłuszeństwo - pokojowy protest przeciwko przemocy dotykającej mniejszości seksualne i płciowe oraz wyraz solidarności z aktywistami i aktywistkami zatrzymanymi ostatnio w Warszawie.
Pod hasłem „Solidarni z Margot” odbył się wrocławski protest środowisk i sojuszników LGBT, który miał pokazać solidarność wrocławian z aresztowaną w Warszawie aktywistką. Jego uczestnicy przynieśli pod Komendę Wojewódzką Policji tęczowe flagi i zapowiadali, że - czy to się rządzącym podoba czy nie - zamierzają walczyć o swoje prawa.
Manifestacja Niemieckiej Kolonii solidarna z społecznością LGBT w Polsce
Ludzie. Do kurwy nędzy! (dla uwagi). Przez kilkanaście lat (w tym 8 lat rządów PO PSL) ruchy LGBT+ w przeważającej większości kształtowały swoją politykę właśnie tak, jak teraz te tchórzowskie i zakłamane mordy z PO (aka SIKORSKI, TRZASKOWSKI etc) próbują nam ją nakreślać.
Pomogło nam to w przekonaniu społeczeństwa i rozszerzaniu grona sojuszników i sojuszniczek. Nie wystarczyło jednak na zbliżenie do równouprawnienia, bo do dzbanów decydentów i rządzących to nie dotarło.
Teraz biorą nas na cel w kampanii wyborczej. Wprowadzają strefy wolne od LGBT+. Nienawiść leje się im z ryja i z TVP. Policja pacyfikuje protestujących. Gdyby wtedy politycy PO o nas zadbali, nie byłoby tego całego gówna, z którym teraz mamy do czynienia.
Teraz już wiem, że samą miłością nie wygramy. To już było. Przepraszam wszystkich moich aktywistycznie starszych i bardziej doświadczonych znajomych, że tak długo wierzyłem, że grzeczna polityka doprowadzi nas do celu. Wszyscy, którzy dopiero zaczynacie działać i pojawiać się na protestach nie idźcie proszę moją drogą. Zrozumcie to szybciej. Unikniecie rozczarowań. Wyjdzie nam to wszystkim na dobre.
Radykalizacja postaw. Dość zakłamanych sojuszników i udawanych przyjaciół. Czyny a nie słowa. Walka tu i teraz.
Mateusz Sulwiński: Miałem nie czytać, ale pokusa okazała się zbyt wielka. Zapoznałem się z odezwą Radosław Sikorski do osób LGBT+. Jeśli jeden papieros skraca życie o 7 minut to lektura tego tekstu skróciła moją egzystencję o co najmniej 2 tygodnie.
Poseł do Parlamentu Europejskiego, polityk pełniący w przeszłości funkcje ministra obrony narodowej, ministra spraw zagranicznych, senatora, posła na Sejm i wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, jednym słowem - chodzący przywilej, tłumaczy gnojonej od dekad grupie społecznej, co powinna zrobić, aby wreszcie doczekać się równych praw. W trakcie pisania ani razu nie drży mu ręka, ani razu nie nawiedza go prosta autorefleksja - co ja sam dla nich zrobiłem?
Trudno o bardziej podręcznikowy przykład platformianego oderwania od rzeczywistości. Ci ludzie nigdy nie zrozumieją, dlaczego przegrywają wybory za wyborami. Społeczeństwo to dla nich farma mrówek, na które spoglądają z Olimpu swojego przywileju. Nie próbują zrozumieć, nie próbują rozmawiać jak równy z równym. Jedyne, co mają do zaoferowania, do wieczny foch, że znowu działamy nie tak, jak oni by chcieli. Znowu nie wpisujemy się w wielki plan dla Polski napisany pawim piórem w pałacu w Chobielinie.
Sikorski zachęca do pokojowego przekonywania polityków do naszych racji, ale nie wspomina, ile razy byliśmy przez nich oszukiwani. Np. kiedy współrządzona przez niego PO po raz kolejny wystawiała nas do wiatru i przekonywała, że jeszcze nie teraz, jeszcze za wcześnie.
Pan minister podaje jakieś chwalebne przykłady z historii ruchów społecznych, które łatwo mentalnie przygarnąć, bo wydarzyły się dawno i teraz wiadomo, po której stronie należało stanąć. Jeśli Sikorski jest tak zafascynowany walką uciskanych mniejszości o równe prawa, to teraz ma szansę wejść na barykadę. Zrobić to, co trudne, ale słuszne. Zaryzykować własną głową, aby nabrać autentyczności. Do tego trzeba jednak obywatelskiej odwagi, której ewidentnie mu brakuje. Zamiast tego woli siedzieć w swoim dworku i fantazjować o remediach na problem, którego sam jest częścią.
Maciej Wąsik opisał przebieg piątkowych wydarzeń. Powiedział, że w chwili zatrzymania Małgorzaty S., pseudonim Margot [która jest osobą niebinarną, używającą żeńskich zaimków. Maciej Wąsik w Senacie mówił o niej "Michał S.", ponieważ politycy PiS nie uznają tożsamości płciowej Margot - red.], część osób z jej otoczenia "zareagowała niebywałą agresją". - Zaczęto szarpać i odpychać policjantów, próbując wymusić na nich odstąpienie od czynności, na które, przypomnę, Sąd Okręgowy w Warszawie nałożył klauzulę natychmiastowej wykonalności - mówił - gazeta.pl
Mówimy stanowcze "nie" chuligaństwu, niezależnie, jakie kto ma preferencje seksualne - powiedział w Jeden Na Jeden TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, odnosząc się do aresztowania Margot. Aktywistkę LGBT konsekwentnie nazywał "chłopakiem", na co zwróciła mu uwagę prowadząca program.
Aha to gdzie aresztowania nacjonalistów którzy palą flagę i mają nóż, rzucają w ludzi butelkami, a gdzie aresztowania osób którzy powiesili na szubienicy posłów. Mówi o równości sprawców następny przykład Sąd apelacyjny nie zgodził się na przedłużenie aresztu dla Ireneusza M., oskarżonego o brutalny gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach, za którą to zbrodnię został niesłusznie skazany Tomasz Komenda
Sąd uznał, że oskarżony o brutalny gwałt i morderstwo Małgosi w Miłoszycach powinien zostać zwolniony z aresztu. Nie nałożył na niego nawet dozoru policyjnego, chociaż grozi mu dożywocie, a już wcześniej, gdy tylko opuścił więzienie za gwałt, znów zaatakował kobietę - Gazeta Wyborcza.
Margot – aktywistka kolektywu "Stop Bzdurom" najbliższe 2 miesiące ma spędzić w Zakładzie Karnym w Płocku. Miejsce to od lat okryte jest złą sławą, a wśród więźniów panuje opinia, że trafienie tam może być "wyrokiem śmierci". To w Płocku w tajemniczych okolicznościach powiesili się osadzeni mający kluczowe znaczenie dla sprawy Krzysztofa Olewnika - Na Temat.pl.
Naruszenie obowiązków służbowych czy innych przepisów nie będzie przestępstwem, jeśli ktoś dopuści się tego "w celu przeciwdziałania COVID-19" - przyjęcia takiego przepisu chcą posłowie PiS. W poselskim projekcie piszą, że jest to potrzebne do walki z epidemią. Przepis ma obowiązywać także wobec czynów popełnionych przed jego wejściem w życie. Prawnicy ostrzegają przed bezkarnością.
"Posłowie PiS chcą legalizacji każdego politycznego bezprawia,już popełnionego i wszystkich przyszłych" - napisał. W jego ocenie w myśl ustawy liczy się intencja sprawcy, a nie to, czy czyn jest faktycznie związany z przeciwdziałaniem epidemii. Jak stwierdził, może to np. legalizować nadużycia władzy przez policję - pacyfikacje protestów, nielegalne zatrzymania itp. - w ramach "walki z COVID" - gazeta.pl
"Kraków dzisiejszej nocy był strzeżony, przez co sodomskie flagi nie zawisły na wartościowych pomnikach" - napisali Małopolscy Patrioci. Nacjonaliści bronią monumentów w Krakowie przed tęczowymi flagami i nawołują w internecie do "regularnych nocnych spacerów" po mieście. Ostatniej nocy obok najbardziej znanego krakowskiego pomnika - Adama Mickiewicza na Rynku - stał radiowóz - Gazeta Wyborcza
Dobrze wiedzieć, że w #Kraków pomniki mogą czuć się bezpieczne! Pan płaci, pani płaci, osoba płaci... :) #TęczaNieObraża 🇵🇱🏳️🌈 pic.twitter.com/EkHK5YE0Sn— Magda Dropek (@magdadropek) August 11, 2020
Przybliżę lustro: Ewa Hołuszko, 70-letnia legenda Solidarności, którą po korekcie płci koledzy wykasowali z historii. Oni miliony ze spółeczek, ona niewykończony dom i cykliczne ataki nazioli, łącznie ze spaleniem samochodu. Policja ma w dupie.— Piotr Czerniawski 🏳️🌈 (@p_czerniawski) August 12, 2020
Takie furgonetki nie istnieją. Na poniższych ilustracjach widzimy wytwór grafiki komputerowej. Co byście czuli, widząc takie samochody na ulicach waszych miast? Ile czasu by trwało, nim zatrzymałaby je policja? Jakie zarzuty usłyszeliby kierowcy? pic.twitter.com/y1fzVoJ0M4— Urszula Dragan (@DraganUrszula) August 11, 2020
„Homoseksualiści, którzy nie identyfikują się z LGBT” to nowy słowny wytrych homofobów. Także homofobów wśród społeczności niehetro. Wiele traum musi zostać zaleczonych, by nie było wśród nas wzajemnej agresji. Tego w końcu nas uczą od zawsze.— Patryk Chilewicz (@patrykchilewicz) August 11, 2020
Szacunek do osób LGBT to nie jest polityczna poprawność, to oczywistość. Wstydem jest porażający brak podstawowej wiedzy niektórych polityków.— Patryk Michalski (@patrykmichalski) August 12, 2020
"Poprawnością polityczną" jest to, że - mówiąc delikatnie - skrajnych ignorantów - trzeba tytułować funkcjami, które brzmią dostojnie.
Zobacz jak @wlodekczarzasty objaśnia redaktora Rymanowskiego w temacie #transfobia
#lewica #Margot pic.twitter.com/KibHUM2sHP
— Lewica (@__Lewica) August 11, 2020
Na Bolesławie Prusie zawisła tęczowa flaga. Przez półgodziny pomnik był bacznie obserwowany przez 7 policjantów, następnie przybył wyspecjalizowany duet kryminalny i zbierał poszlaki, które mogłyby nakierować służby na sprawców tego przestępczego czynu. Funkcjonariusze domagali się z nieznanych powodów usunięcia nagrań ich przedstawiających, więc żeby nie robić im przykrości zasłoniliśmy twarze.
W Wadowicach chcą odwołać konkurs jedzenia kremówek papieskich na czas. Według części internautów taki event to obraza uczuć religijnych. - Inni zapowiadają nawet oprotestowanie w wadowickim ratuszu zgody na organizację takiego wydarzenia - pisze Oświęcim Nasze Miasto pl pic.twitter.com/UGTbwrLUfG— tomasz.golonko (@TomaszGolonko) August 12, 2020
Wydaje się to przesadą, ale w tym mieście już wcześniej działo się podobnie. W 2018 r. mieszkanka Wadowic zawiadomiła policję o obrazie uczuć religijnych. Według niej miało do tego dojść podczas uroczystości z okazji 98. rocznicy urodzin Jana Pawła II, kiedy to wiceburmistrz Wadowic Ewa Całus pokroiła tort z wizerunkiem Jana Pawła II i rozdała go mieszkańcom podczas miejskich uroczystości. "Zjedzono papieża" - bulwersowało się wielu ludzi - naszemiasto.pl.
Na prawdę nie którym katolikom biję już w głowę, nie obraża ich jak ksiądz pedofil im daję ślub, daję im komunię do ust, mimo te same rączki molestowały dzieci. Na pewno też nie obraża katolików jak dziewczynki wylizują bite śmietanę z kolan księdza. To nie obraża ich tylko tęcza, ciasto papieskie.
Jak tam, czy policyjni tajniacy w nieoznakowanym radiowozie zgarnęli już z ulicy mężczyzn i kobiety, które pobiły w Poznaniu nad Rusałką dwie nastolatki, bo jedna z nich miała różowe włosy? Bo słyszałem od ministra Zobro, że mamy zero tolerancji dla bandytyzmu i ataków na ludzi.— Marek Szolc (@MarekSzolc) August 12, 2020
Samochód ma tablic rejestracyjną za szybą, to jest łamie prawa. Jeszcze policja pilnuje jego pozwalają na łamanie prawa? Powinno zainteresować się jakieś organizację czy prawnicy. Walka z samochodem, czy ma przegląd itp nie sprawdzają ich.
Tu kadry z telewizji Karnowskich, na których widać, że tablicy nie ma również z tyłu pojazdu. pic.twitter.com/UkYQ1yoETq— Tomek 🇵🇱🇪🇺 ***** *** #SilniRazem (@SzalonyTomecki) August 12, 2020
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz