niedziela, 16 sierpnia 2020

Wieści: Polska homofobia kto opowiada. Słowacja na pomniku Jana Pawła II tęczowa flaga. Koniec tęczowym Jacka. Meksyk i Glasgow na rzecz LGBT. Sejm i podwyżki ...




LEKCJA HISTORII: Skąd wzięła się współczesna polska homofobia?

Lata 90. były w Polsce czasem, w którym wizerunek osób LGBT+ (wtedy nie używano oczywiście tego skrótu, mówiono "homoseksualistach" i "transseksualistach", wchodziło słowo "gay"/"gej") był w przestrzeni publicznej bardzo pozytywny. Mówiono wtedy o "tolerancji", która utożsamiana z postępowym Zachodem, który Polska musi dogonić po upadku PRL.

Co i kiedy się zmieniło?

Szukając początków współczesnej polskiej homofobii można wskazać na jedno konkretne wydarzenie: pierwsze WORLD PRIDE, które odbyło się w 2000 roku w Rzymie. Imprezę tę oficjalnie potępił Karol W., znany pod pseudonimem "Jan Paweł II", który stwierdził, że wydarzenie jest „atakiem na chrześcijańskie wartości miasta, które jest tak drogie Katolikom na całym świecie” (coś Wam to przypomina?). Jak można się domyślić, kontekstem tej "obrazy uczuć religijnych", były również obchody tzw. Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, czyli hucznej pośmiertnej imprezy urodzinowej Jezusa Ch. Co najgorsza, World Pride (1-9 lipca 2000) zbiegł się w czasie z Narodową Pielgrzymką Polaków do Rzymu (której finał odbył się 6 lipca 2000), więc polscy katolicy poczuli się urażeni osobiście.

Tak więc, jeśli ktokolwiek jeszcze zastanawia się, kto jest winny współczesnej polskiej homofobii, odpowiedź jest bardzo konkretna: Karol W. aka "Jan Paweł II" i jego zbrodnicza organizacja - Kościół Katolicki, która jak wiemy z historii, ma na rękach krew milionów niewinnych ludzi.
#sorrynotsorry Stop Bzdurom

Warszawa atak homofobiczny para gejów została zaatakowana, wczoraj atak na geja w Poznaniu cudownie w tym kraju. Homofobia się rozwija, państwo co na to chroni sprawców jak np samochody homofobiczne nadal mogą jeździć.






Nadesłała "Matka Ziemia" z Warszawy: Kiedyś byłam na paradzie równości i widziałam podobną naklejkę. Kiedy zobaczyłam, że mogę ją mieć, to po prostu nakleiłam ją na drzwi mieszkania, aby wszyscy wiedzieli, że to mieszkanie jest „wolne od nienawiści”.

Administracja już wcześniej dzwonila do mnie że są skargi, jak wywiesilam transparent "aborcja jest ok " z czerwoną błyskawicą, to zadzwonili i tym razem, że nam zdjąć naklejkę, bo są skargi - wtedy ustąpiłam, tym razem nie.

I teraz niedawno na 1.08 wywiesiłam tęczową flagę i od razu praktycznie zaczęły się telefony, że mam ją zdjąć, bo to niebezpieczne dla mnie, bo ktoś może pomazać mi drzwi (dostałam dokładnie takie ostrzeżenie), że ktoś może mi coś zrobić, ale głównym argumentem było, że to przestrzeń wspólna i nie powinnam wymieszać flag z balkonu. Wtedy na balkonach wisiało 5 flag biało-czerwonych, więc stwierdziłam, że dopóki one nie znikną z przestrzeni wspólnej, to ja mojej nie zdejmę.

Gdy wróciłam pewnego dnia do domu, współlokator powiedział: "hej, mamy penisa na drzwiach, ktoś nam namalował" - najpierw myślałam, że sobie żartuje, ale potem zobaczyłam malunek na drzwiach. Najpierw mnie to rozbawiło trochę, bo to niesamowita dziecinada i bardzo niepoważne podejście do czegokolwiek. Potem przypomniałam sobie te wszystkie historie z Internetu "zaczęło się od malowania drzwi i zaczepek na ulicy, teraz leżę połamany w szpitalu”

Troche się zmartwiłam, że ktoś będzie mi chciał zrobić krzywdę tylko dlatego że popieram osoby LGB i jestem nienormatywna.

To był pierwszy raz jak odczuwam taką jawną homofobię, jaką ktoś wycelował bezpośrednio we mnie, więc nie do końca wiedziałam co robić.

Teraz wiem, że nie mam zamiaru zdejmować jakichkolwiek tęczowych znaków ode mnie z mieszkania.


W czwartek wystosowaliśmy apel do prezydenta Jaśkowiaka o realizację trzech postulatów na rzecz społeczności LGBT+. Nie otrzymaliśmy jeszcze oficjalnej odpowiedzi. Prezydent udzielił jednak wywiadu, w którym odniósł się do naszych propozycji. Udzielił go… Radiu Poznań, czyli publicznej rozgłośni, której regularnym gościem jest ks. Dariusz Oko, a dziennikarze otwarcie określają osoby LGBT+ mianem “tęczowej zarazy”.

Prezydent podtrzymał swoją opinię wyrażoną w poniedziałkowym poście na Facebooku, że wieszanie tęczowych flag na pomnikach jest niewłaściwe. Dodatkowo ocenił, że głównym celem wieszania flagi przed Urzędem Miasta była chęć wypromowania się przez posła Franka Sterczewskiego. Wyraził również sceptycyzm, czy “agresywne metody” stosowane m.in. przez nasze stowarzyszenie stanowią najlepszą drogę do uzyskania przez osoby LGBT+ pełni praw.

Jaśkowiak odniósł się również do proponowanych przez nas rozwiązań. Przypomnijmy, chodzi o zwiększenie budżetu Pełnomocniczki Prezydenta ds. Polityki Równościowej, wsparcie projektu hostelu interwencyjnego dla osób LGBT+ zagrożonych bezdomnością oraz sporządzenie wytycznych dla urzędników Urzędu Stanu Cywilnego uwzględniających potrzeby osób LGBT+.

W sprawie hostelu: “Wg naszych badań mamy informację, że najwięcej kwestii przemocowych jest w rodzinach heteroseksualnych, których ofiarami padają kobiety, w związku z tym nie mam zamiaru nierówno traktować wszystkich mieszkańców. Nie będę kosztem tych kobiet budował hostelu dla osób homoseksualnych.”

Nie rozumiemy stawiania przeciwko sobie potrzeb dwóch grup zagrożonych wykluczeniem. Wsparcie osób LGBT+ nie wyklucza wsparcia ofiar przemocy domowej. Ośrodki pomocowe nie zawsze są w stanie zaoferować pomoc adekwatną do problemów i potrzeb osób LGBT+. Szukanie w nich pomocy wiąże się z przymusem coming outu oraz kontaktem z nie zawsze przychylnie nastawionym personelem i klientami placówek pomocowych. Osoby LGBT+ potrzebują również odpowiednio przeszkolonych psychologów i psycholożek oraz kontaktu z innymi osobami, które rozumieją ich sytuację i doświadczenia. Podobny hostel z miejską pomocą funkcjonuje w Krakowie.

W sprawie wytycznych dla urzędników USC: “My działamy zgodnie z prawem i nie będziemy traktować w sposób inny osób homoseksualnych. Osoby różnych orientacji podlegają takim samym procedurom.”

Nie wymagamy od urzędników ani prezydenta łamania prawa. W przypadku proponowanych przez nas rozwiązań prawo nie stoi na przeszkodzie. O większości decyduje kierownik Urzędu Stanu Cywilnego, który interpretuje obowiązujące przepisy. W przypadku poznańskiego urzędu zwykle jest to interpretacja niekorzystna z punktu widzenia osób LGBT+, bo np. niebinarność nie jest traktowana jako wystarczająco “ważny powód” do zmiany imienia na neutralne płciowo. Zmiana tej praktyki wymaga jedynie dobrej woli ze strony urzędników.

Żałujemy, że prezydent Jaśkowiak nie podszedł poważnie do proponowanych przez nas rozwiązań. Z treści wywiadu można wywnioskować, że nie sprawdził nawet dokładnie, o co w nich chodzi. Dobre polityczne sojusznictwo nie polega jedynie na deklaratywnym wsparciu, ale przede wszystkim na wdrażaniu realnych rozwiązań wspierających osób LGBT+. Niestety polityka równościowa Poznania wypada blado w porównaniu z polityką prowadzoną przez Gdańsk czy Kraków. W kolejnych dniach będziemy dla Was szerzej analizować ten temat.

Wywiad w Radiu Poznań kończy się dramatycznym pytaniem dziennikarza - czy to koniec “tęczowego Jacka”? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Wam.




Solidarnie z Margot. Glasgow  "solidarność naszą bronią".























W Polsce jednym chórem od lewicy po prawicy mówią tak podwyżkom sobie, mimo idzie kryzys, politycy mają do gdzieś ważne oni. Nie lekarze czy pielęgniarki dostali żałosne kilka złoty, a sobie kilka tysięcy przeznaczyli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz