niedziela, 16 sierpnia 2020

Aktywistka Małgorzata Rawińska brutalnie o Polsce i lat walki o prawa LGBT




Małgorzata Rawińska:

„Drogie osoby i wy symetryści

31 lat temu po raz pierwszy przekroczyłam próg siedziby nielegalnego jeszcze wtedy (zalegalizowano je kilka miesięcy później) Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Grup Lambda.
Chciałam zmienić świat, chciałam na bazie zmian (rok 1989) zmienić Polskę. Chciałam aby idee Solidarności stały się faktem. Żeby wszyscy ludzie mieli równe prawa.

Byłam młoda, zbuntowana, radykalna. Koledzy i niewiele koleżanek w większości nie popierali mojego radykalizmu. Skłaniali się ku rozmowom, a było z kim. Byliśmy zapraszani do sejmu, rozmawialiśmy z posłami. Niestety, nic z tego nie wynikało.

Przyszedł rok 1991 ZSP musiało przekazać swoje pomieszczenie NZS i usłyszeliśmy wypierdalxć pedały.

Od tych, którzy niby walczyli o wolną Polskę.

Przez kilka lat walczyłam o prawa człowieka na różnych frontach. Publikując, rozmawiając, organizując różne akcje, udzielając się w mediach. Jako, że nie było zbyt wielu chętnych kobiet, które nie bały wypowiadać się do prasy, byłam niemal wszędzie. Tłumaczyłam, opowiadałam o swoim codziennym życiu, o życiu moich znajomych. Nie zawsze z otwartą przyłbicą, często podawałam tylko imię, zdarzało się, że je zmieniałam.

Wspierałam też feministki, pomimo, że jeszcze wtedy nie chciały się z nami identyfikować. Byłam na pierwszej Manifie. Szłam w milionowym proteście przeciwko zaostrzeniu warunków aborcji.

Z organizacji postanowiłam odejść, kiedy z początkowej trójki spotykających kobiet zrobiło się sporo grono. Byłam zmęczona tłumaczeniem, nierzadko działaniem w niewielkim gronie, z niezrozumieniem wśród samych zainteresowanych, że walka o równe prawa się zaczyna i jak one są ważne.

Miałam 26 lat i stwierdziłam, że czas na aktywistyczną emeryturę.

Nie było mi to dane. Pierwszy talk show w Polsacie "Na każdy temat" , po nagraniu programu z homoseksualistami (słowo "gej" dopiero się przebijało) postanowił nagrać program z paniami lesbijkami, jak mówił ówczesny prowadzący Andrzej Wojciechowski. Oczywiście nie było chętnych. Obiecałam, że jak nikt się nie zgłosi, to już trudno, pójdę. Nikt nie chciał. Byłyśmy pierwszymi niehetoronormatywnymi kobietami, ba zwykłymi osobami, które pokazały swoją twarz i wystąpiły pod własny imieniem i nazwiskiem.

Byłam sobą, mówiłam o swoim życiu, odpowiadałam nawet na najbardziej bezsensowne pytania.
Potem działałam w mniejszym zakresie, ale jednak działałam.


Los chciał, że w 2010 roku SAS ogłosił konkurs na ślub w chmurach. W szranki stanęły 33 pary z Polski. Ale tylko Ewa i ja zgodziłyśmy się wystąpić w TVN Uwaga. Nagrano z nami pięć programów. Nasze ślub, a wcześniej nasze nudne życie oglądały miliony widzów.

W żadnym ze swoich wywiadów nie byłam wulgarna, agresywna. Mówiłam jasno. Od zawsze twierdziłam, że równe prawa nam się należą. Odkąd pamiętam powtarzałam, że mam gdzieś tolerancję, żądam równych praw, które mi jako obywatelce Polski zgodnie z Konstytucją się należą.
Tłumaczyłam jak chłop krowie na rowie dlaczego.

Nazywano mnie pyskatą, agresywną, radykalną. Nierzadko z dodatkiem słowa "lesba".

Minęło 10 lat. Jest rok 2020 i zamiast równości mamy poniżanie, dehumanizowanie, bicie, szczucie tylko dlatego, że ośmielamy się być sobą, że żądamy tego, co nam się zgodnie z prawem należy.

Żadna władza od 1989 roku nie ujęła się za osobami nieheteronormatywnymi. Każda władza od 1989 roku łamała artykuł 32 Konstytucji.

A obecna chroni tych, którzy na nas szczują, którzy głoszą bzdurne hasła, a ich furgonetki z obrzydliwą treścią jeżdżą w asyście policji.

I wy się do cholery dziwicie, że ludzie mają dość? Że wasze dzieci wychodzą na ulice?
Macie do nas pretensje, że domagamy się przynależnych nam praw?

Mówicie poniżanym dyskryminowanym, dehumanizowanym ludziom, że o własne prawa trzeba walczyć spokojnie, legalnie, że ubieranie pomników we flagi to przemoc, że obrażenie uczuć religijnych przystrajając Marię czy Jezusa w tęczę to agresywne zachowanie, że niszczenie furgonetki z nienawistnymi hasłami to już szczyt agresji.

Ale nie macie odwagi powiedzieć tego hierarchom kościoła katolickiego i ich wyznawcom, nie macie odwagi powiedzieć tego narodowcom, kibolom.

Mam wrażenie, że wiele osób w Polsce ma czyste sumienie, bo nieużywane.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz