piątek, 26 czerwca 2020

Manifest pedałów i lesb - bądźcie sobą


Ulotka rozprowadzana podczas marszu równości w Nowym Jorku Wydana anonimowo przez Lesby i Pedałów ( Queers). Czerwiec, 1990

Jak wam to powiedzieć? Jak mogę was przekonać bracia, siostry, że wasze życie jest w niebezpieczeństwie? Że codziennie budząc się jako żywe, w miarę szczęśliwe i sprawne istoty ludzkie, dokonujecie aktu rebelii?

Nie ma na tej planecie niczego, co by uprawomocniało, chroniło lub wspierało wasze życie. To cud, że jesteście tu, czytając te słowa. Powinniście być z całą pewnością martwi. Nie dajcie się zwieść, świat należy do ludzi hetero i jedynym powodem, dla którego zostaliście oszczędzeni jest to, że jesteście mądrzy i sprytni, macie szczęście albo umiecie się bić.

Hetero mają przywileje, które pozwalają im robić to, co tylko chcą i pieprzyć się bez strachu. Ale oni nie tylko wiodą życie bez strachu - afiszują się przede mną swoją wolnością. Ich wizerunki są w moim telewizorze, w kupionej przeze mnie gazecie, w restauracji, w której zamawiam jedzenie i na ulicy, na której mieszkam. Chcę, by wprowadzono moratorium na śluby hetero, posiadanie dzieci, publiczne okazywanie sobie uczuć przez osoby różnej płci i medialne wizerunki, które promują heteroseksualność. Dopóki nie mogę cieszyć się taką samą swobodą przemieszczania się i uprawiania seksu jak hetero, ich przywileje muszą zostać cofnięte i dane mi oraz moim siostrom i braciom Queer. Heterycy nie zrobią tego dobrowolnie, więc muszą zostać do tego zmuszeni. Sterroryzowani. Strach jest najpotężniejszą motywacją. Nikt nie da nam tego, na co zasługujemy. Prawa nie są dane, są wzięte, siłą jeśli to konieczne. Łatwiej jest walczyć, jeśli wiecie, kim są wasi wrogowie. Heterycy są waszymi wrogami. Są waszymi wrogami, jeśli nie są świadomi waszej niewidzialności i dalej żyją w zgodzie z kulturą, która was zabija. Każdego dnia wróg powala kogoś z nas. Czy jest to zgon na AIDS spowodowany brakiem działania homofobicznego rządu, czy znęcanie się nad lesbijkami w całodobowej knajpie (w rzekomo lesbijskim sąsiedztwie).

Bycie osobą pedałem i lesbą nie polega na prawie do prywatności. Polega na wolności do publicznej ekspresji, na byciu po prostu tym, kim jesteśmy. Oznacza to codzienną walkę z opresją, homofobią, rasizmem, mizoginią, bigoterią religijnych hipokrytów i naszą wzajemną nienawiścią (byliśmy pieczołowicie uczeni nienawidzić samych siebie). I teraz oznacza to oczywiście również walkę z wirusem i wszystkimi tymi homofobami, którzy wykorzystują AIDS, by zmieść nas z powierzchni ziemi. Bycie pedałem i lesbą oznacza prowadzenie zupełnie innego życia. (...) Wychodzimy z szafy, stajemy twarzą w twarz z odrzuceniem, mierzymy się z plutonami egzekucyjnymi tylko po to, by kochać się nawzajem! Za każdym razem gdy się pieprzymy, wygrywamy. Musimy walczyć o naszą sprawę (nikt inny tego nie zrobi), a jeśli przy okazji zaprowadzimy więcej wolności na świecie, to świetnie. (Daliśmy temu światu tak wiele: demokrację, wszystkie sztuki, idee miłości, filozofii i duszy, by wymienić tylko kilka prezentów od naszych starożytnych greckich queer. Zróbmy z każdego miejsca miejsce Lesbijskie i Gejowskie. Z każdej ulicy część naszej seksualnej geografii. Miasto żądzy, a potem totalnej satysfakcji. Miasto i kraj, gdzie możemy być bezpieczni, wolni i o wiele więcej zyskać. Pamiętajcie, że tak bardzo mało jest czasu. I chcę być kochankiem was wszystkich. Za rok maszerujemy nago.

 "Silne siostry powiedziały braciom, że są dwie rzeczy do zapamiętania na temat nadchodzących rewolucji, po pierwsze, że skopią nam tyłki. Po drugie, że wygramy". Czuję gniew. Czuję gniew, że jestem skazany na śmierć przez obcych, którzy mówią: "Zasługujesz na śmierć" i "AIDS to lek". Furia wybucha, kiedy prawicowe kobiety noszące stroje i biżuterię za tysiące dolarów, chronione przez oddziały policyjne, kręcą głowami, chichoczą i kiwają na nas palcami, jakbyśmy byli krnąbrnymi dziećmi, stawiającymi absurdalne żądania i wybuchającymi napadami szału, kiedy one nie zostaną zrealizowane. Czuję gniew, gdy Joseph zadręcza się ośmioma tysiącami dolarów na AZT, które mogłoby utrzymać go przy życiu trochę dłużej i przez co jego stan pogarsza się znacznie bardziej niż przez chorobę, którą u niego zdiagnozowano. Czuję gniew, gdy słucham człowieka, który mówi mi, że po tym, jak pięć razy zmienił zapis testamentu, kończą się ludzie, którym mógłby coś zostawić. Wszyscy jego najlepsi przyjaciele już nie żyją. Czuję gniew, gdy oglądam morze płóciennych paneli upamiętniających ofiary AIDS albo idę na marsz pamięci ze świecami, czy na jeszcze jeden pogrzeb. Nie będę milcząco maszerować z pieprzonym zniczem, mam ochotę złapać to cholerne płótno i owinąć się nim, w szale rozerwać je i wyrywać sobie włosy, przeklinając każdego boga, jakiego stworzyła kiedykolwiek religia. Odmawiam zaakceptowania dzieła stworzenia, które zabija ludzi w trzeciej dekadzie ich życia. (...)

I czuję gniew, gdy gazety nazywają nas "ofiarami" i alarmują, że "to" może wkrótce rozprzestrzenić się na "populację ogólną". I mam ochotę krzyczeć: "To kim ja, kurwa, jestem?". I mam ochotę krzyczeć w New York Hospital z jego żółtymi plastikowymi torbami na skażoną pościel i oznaczeniami "ropa infecciosa", i jego sanitariuszami w lateksowych rękawiczkach i maskach chirurgicznych, okrążającymi łóżko, jakby leżący na nim pacjent

I czuję gniew na heretyków, którzy siedzą sobie pysznie owinięci w ich samoobronne płaszcze monogamii i heteroseksualności, przekonanych, że ta choroba nie ma z nimi nic wspólnego, ponieważ "to" zdarza się tylko "tamtym". A gdy nastoletni chłopcy po zauważeniu mojej przypinki Milczenie=Śmierć, zaczynają skandować: "Pedał zdechnie", zastanawiam się, kto ich tego nauczył. Owinięty w furię i strach pozostaję milczący, podczas gdy moja przypinka wyśmiewa mnie przy każdym kroku.

I czuję gniew, gdy program telewizyjny o płótnach upamiętniających ofiary AIDS pokazuje profile zmarłych, i lista zaczyna się od dziecka, nastoletniej dziewczynki, która miała transfuzję krwi, podstarzałego pastora baptystów i jego żony, a kiedy w końcu pokazują geja, zostaje on opisany jako ktoś, kto świadomie zaraził nastoletnią męską prostytutkę wirusem. Czego więcej można się spodziewać po pedale? Jestem wściekły.

Od zawsze świat był inspirowany przez prace pedalskich artystów i lesbijskich artystek. W zamian dostawali oni cierpienie, ból i przemoc. Od początku dziejów społeczeństwo zawarło umowę ze swoimi pedalskim obywatelami: mogą rozwijać twórcze kariery, o ile robią to dyskretnie. W ramach sztuki zboczeńcy są produktywni, intratni, rozrywkowi, a nawet podnoszący na duchu. Są to wyraźne i użyteczne produkty uboczne tego, co w innym wypadku nazywane jest zachowaniem aspołecznym. W kręgach kulturalnych pedały i lesby mogą cicho koegzystować z - nieprzychylnymi w innym wypadku - elitami. (...)

Lesby i pedały są oblężeni. Są atakowani na wszystkich frontach i obawiam się, że wcale nam to nie przeszkadza. W 1969 roku odnotowano 50 ataków na homoseksualistów tylko w samym maju. Brutalnych ataków. 3720 mężczyzn, kobiet i dzieci zmarło na AIDS w tym samym miesiącu z powodu jeszcze brutalniejszej napaści - braku działania rządu, głęboko zakorzenionym w narastającej w społeczeństwie homofobii. Jest to zinstytucjonalizowana przemoc, być może bardziej niebezpieczna dla pedałów i lesb, ponieważ napastnicy są bezimienni. Przyzwalamy na te ataki naszym ciągłym brakiem reakcji na nie. AIDS wpłynęło na heterycki świat i teraz obwiniają nas za AIDS i wykorzystują chorobę jako sposób na uprawomocnienie przemocy wobec nas. Już nas więcej nie chcą. Pobiją nas, zgwałcą i zabiją prędzej, niż zechcą dalej z nami żyć. Co zrobić, aby to nie było w porządku? Poczujcie gniew. Jeśli gniew was nie wzmocni, poczujcie strach. Jeśli to nie zadziała, wpadnijcie w panikę.

Bądźcie dumni. Zróbcie cokolwiek możecie, by wyrwać się z waszego normalnego stanu akceptacji. Bądźcie wolni. Krzyczcie. (...)

Twoje życie jest w twoich rękach. Kiedy ryzykuję wszystko, by żyć jawnie, ryzykuję za nas obie. Kiedy ryzykuję wszystko i okazuje się, że to działa (a zazwyczaj tak jest, jeśli spróbujesz), obie na tym korzystamy. Jeżeli wyautowanie nie zadziała, ja cierpię, a ty nie. Ale dziewczyno, nie możesz czekać, aż wszystkie inne lesby uczynią świat bezpiecznym za ciebie. PRZESTAŃ czekać na lepszą, bardziej lesbijską przyszłość. Rewolucja może być tu i teraz, jeśli ją zaczniemy. (...)

Świat heteryków tak mocno przekonał nas, że jesteśmy bezradni i że zasługujemy na bycie ofiarami aktów przemocy, że pedały i lesby są sparaliżowane w obliczu zagrożenia. BĄDŹCIE WŚCIEKLI! Tych ataków nie można tolerować. ZRÓBCIE COŚ. Zrozumcie, że każdy akt agresji wymierzony w jakiegokolwiek członka naszej wspólnoty, jest atakiem na każdego jej członka. Im bardziej pozwalamy homofobom wprowadzać w nasze życia przemoc, terror i strach, tym częściej będziemy obiektami ich coraz ostrzejszej nienawiści. Masz ogromne znaczenie, bo jeżeli nie zaczniesz w to wierzyć, mogą ci łatwo odebrać wszystko. Jeśli wiesz, jak delikatnie i efektywnie obezwładnić swojego napastnika, zrób to (...)

Tak, owszem, "gej" jest super. Odgrywa swoją rolę. Ale kiedy mnóstwo lesbijek i gejów budzi się rano, czują się wściekli i zdegustowani, a nie super. Więc zdecydowaliśmy nazywać siebie lesbami i pedałami: odmieńcami, queer. Używanie tych słów ma przypominać nam, jak jesteśmy odbierani przez resztę świata. Jest to sposób na powiedzenie samym sobie, że nie musimy być dowcipnymi i czarującymi ludźmi, którzy prowadzą dyskretne życie na marginesie heteryckiego świata. Mówimy queer na gejów kochających lesbijki i lesbijki kochające być queer. (...)

Jako odmieńcy jesteśmy nienawidzeni najbardziej za naszą seksualność, za fizyczny kontakt z tą samą płcią. Nasza seksualność i seksualna ekspresja są tym, co czyni nas najbardziej podatnymi na fizyczne ataki. Nasza odmienność, obcość, wyjątkowość może nas albo sparaliżować, albo upolitycznić. Miejmy nadzieję, że większość z nas nie pozwoli, by nas zabiła. (...)

Nienawidzę przekonywać heteryków, że lesbijki i geje żyją w strefie wojny, że jesteśmy otoczeni przez wybuchy bomb, które tylko my zdajemy się słyszeć, że nasze ciała i dusze piętrzą się, martwe od strachu, że jesteśmy skrzywdzeni, gwałceni, że umieramy z żalu lub od zarazy, odarci z naszego człowieczeństwa.

POZWÓL SOBIE NA GNIEW. Pozwól sobie na gniew za to, że ceną za naszą widzialność jest ciągłe zagrożenie przemocą, przemocą wymierzoną przeciwko pedałom i lesbom, którą popiera praktycznie każda część tego społeczeństwa. Pozwól sobie na gniew z powodu tego, że NIE MA W TYM KRAJU MIEJSCA, W KTÓRYM MOGLIBYŚMY BYĆ BEZPIECZNI, że nie ma miejsca, w którym nie celuje w nas nienawiść i przemoc, nienawiść do samych siebie, samobójstwo - płynące z ukrywania się. Następnym razem, gdy jakaś osoba hetero zbeszta cię za gniew, powiedz jej, że zanim coś się nie zmieni, nie potrzebujesz kolejnych dowodów na to, że świat kręci się na twój koszt. Nie musisz oglądać w telewizji tylko heteryckich par robiących zakupy w spożywczym... Nie chcesz więcej zdjęć dzieci rzucanych ci w twarz, dopóki nie możesz mieć i wychowywać własnych. Koniec ślubów, rocznic, błagam, chyba że obchodzą je nasi bracia i siostry. I powiedz im, żeby nie zbywali cię słowami: "Masz prawa", "Masz przywileje", "Przesadzasz", albo "Masz mentalność ofiary". Powiedz im: "SPIEPRZAJCIE, dopóki się nie zmienicie! Spieprzajcie i spróbujcie żyć w świecie bez odważnych, silnych lesb i pedałów, którzy są jego kręgosłupem, trzewiami, mózgami i duszami". Powiedz im, żeby spieprzali, dopóki nie spędzą miesiąca, chodząc publicznie za rękę z osobą tej samej płci. Jeśli to przeżyją, wtedy posłuchaj, co mają do powiedzenia na temat gniewu lesb i pedałów. W przeciwnym razie powiedz im, żeby się zamknęli i posłuchali. (...)

Ulotka była manifestem radykalnej organizacji Queer Nation, zwalczającej homofobię w działaniach bezpośrednich, takich jak demonstracje w miejscach publicznych. Queer Nation powstała w Nowym Jorku wiosną 1990 roku.