piątek, 26 czerwca 2020

Wybory już w niedziele jaka Polska zachodnia czy wschodnia. Akceptacja homoseksualizmu bliżej nam do Rosji


Stawką niedzielnych wyborów będzie między innymi to, czy prezydentem zostanie człowiek, który chce uczynić Polskę "strefą wolną od ideologii LGBT".

Nie będzie to pierwsza taka strefa w naszej części świata.

W Rosji od 2013 roku istnieje zakaz "propagandy homoseksualnej". Oznacza on, że nie wolno uczyć dzieci, że homoseksualizm jest rzeczą normalną, gdyż stoi to w sprzeczności z "tradycyjnymi wartościami rodzinnymi".

A na Białorusi w lutym tego roku metropolita abp. Tadeusz Kondrusiewicz ogłosił, że katolicy, prawosławni i protestanci zebrali 55 tysięcy podpisów pod petycją "przeciw propagandzie LGBT wśród dzieci i młodzieży".

Brzmi znajomo?

Może dlatego, że parę tygodni temu Andrzej Duda ogłosił szumnie "Kartę Rodziny", w której znalazł się zapis o "zakazie propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych".

Albo dlatego, że 13 czerwca Duda mówił w Opolu:

"Przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię. To był bolszewizm. Dzisiaj też próbuje nam się i naszym dzieciom wciskać ideologię, tylko inną, zupełnie nową. To jest taki neobolszewizm”.

Ideologia LGBT, promowana wśród dzieci, i dzielny pan prezydent, superheterobohater, który daje temu odpór, pod pretekstem ochrony rodziny.

Hasła "Białoruś" i "Rosja" budzą u wielu ludzi odruchowe, ksenofobiczne skojarzenie z "gorszym światem", na który możemy spoglądać z wyższością. To nieprawda i stanowczo sprzeciwiamy się takiemu myśleniu. Bo historia współczesnej Rosji i Białorusi to przede wszystkim historia ludzkiej tragedii. Historia społeczeństw gnębionych przez autorytarną władzę, nieczułą na czyjekolwiek cierpienia. Zwłaszcza na cierpienia mniejszości.

To nie jest "inny świat". To świat, którego możemy stać się częścią, jeśli pozwolimy, by radykalni politycy zawłaszczyli państwo dla siebie. Wiele będzie tu zależało od niedzielnych wyborów.

Nie głosujmy na ludzi, którzy chcą zrobić nam tu "strefę wolną od LGBT". Którzy pozwolili, by w ich głowach zakorzeniły się kłamstwa o "propagandzie homoseksualnej".

Tu jesteśmy u siebie! Nie głosujmy na ludzi, którzy chcą nam to odebrać - Ekipa Miłość Nie Wyklucza.
Prawie połowa Polaków deklaruje, że społeczeństwo powinno akceptować homoseksualizm - wynika z najnowszego badania Pew Research Center. W odpowiedziach badanych z Polski widać jednak wyraźnie przepaść wieku, poglądów politycznych, a nawet płci. A jak wypadamy na tle innych krajów?

47 proc. Polaków zgadza się ze zdaniem, że homoseksualność powinna być akceptowana przez społeczeństwo - wynika z badań opublikowanych przez amerykański instytut badawczy Pew Research Center.

Pew Research Center w podobny sposób prowadzi badania od 2002 roku, dzięki czemu dzisiaj porównywać można odpowiedzi udzielane na przestrzeni kilkunastu lat. W najnowszej edycji przebadano 38,4 tys. osób z 34 krajów. Badanie prowadzono między 13 maja a 2 października 2019 r.

Z analizy badaczy wynika, że wyższą akceptację homoseksualizmu przejawiają członkowie bogatszych społeczeństw. Wyraźnie widać, że najbardziej przyjazne osobom homoseksualnym kontynenty to Ameryka Północna i Australia, a także zachodnia część Europy. Im dalej na wschód Europy, tym tolerancja niższa. O ile w takich krajach jak Szwecja czy Holandia ponad 90 proc. osób uważa, że społeczeństwo powinno akceptować homoseksualność, o tyle w Polsce czy na Węgrzech to już niecała połowa, a w Rosji czy Ukrainie tylko po kilkanaście procent.

W 2002 r. akceptację homoseksualizmu wyrażało 40 proc. Polaków. W 2011 r. - gdy w Polsce rozgorzał spór na temat związków partnerskich - ten odsetek spadł nieznacznie - do 34 proc., od tego czasu stopniowo rośnie. Między rokiem 2013 a 2019 wzrósł już o 5 pkt. proc. Czy to dużo? Są kraje, w których w tym samym czasie ten sam odsetek podskoczył o 20 pkt proc. To Republika Południowej Afryki i Indie. Kilkunastopunktową różnicę widać też w USA, Wielkiej Brytanii i Francji.

Zaskakującą zmianę w odwrotnym kierunku odnotowano w tolerancyjnych dotąd Czechach. Tam w latach 2013-19 odsetek osób, które uważają, że społeczeństwo powinno akceptować homoseksualność, spadł z ponad 80 proc. do 59 proc.


Z badania wynika również, że zwolennicy PiS są o 23 pkt proc. mniej skłonni do twierdzenia, że homoseksualizm powinien być akceptowany przez społeczeństwo, niż ci, którzy nie popierają PiS. Z raportu wynika, że w wielu europejskich krajach jest podobnie, a zwolennicy prawicowych partii populistycznych są częściej przeciwni akceptacji homoseksualizmu. Tak jak w przypadku zwolenników PiS jest choćby wśród zwolenników węgierskiego Fideszu (21 pkt proc. różnicy), czeskiej SPD (24 pkt proc. różnicy), hiszpańskiego Voxu (26 pkt) czy francuskiego Zjednoczenia Narodowego (14 pkt) (...) - Gazeta Wyborcza.


 W najbliższą niedzielę (28.06) chodźmy więc na wybory! Zagłosujmy mądrze, by każdy i każda z nas mógł_a czuć się w Polsce dobrze, bezpiecznie, po prostu u siebie!