wtorek, 26 kwietnia 2016

Świadkowie Jehowi i homoseksualizm


Josh Gutteridge, który uciekł od światków Jehowy dorastał w Anglii rodzina próbowała jego zrobić heteryka, zbór światków jehowy, kazali żeby nie był "praktykujący homoseksualistą", jego ojciec dostawał szału jego matka nigdy nie rozwodzie się po religia jej zabrania.

Czując się w pułapce, postanowił przenieść się do Francji, kiedy miał 19 lat, aby uciec z swojej sytuacji. Mieszkał przez trzy lata z francuską rodziną, którzy byli również Świadkami Jehowami. I został wysłany na misję, aby głosić słowo boże, ale zawsze miał głęboko poznać swoje gejowską stronę.

Wrócił do Anglii, kiedy miał 23, zaczął terapię z rodzaju, rozumiejąc kim jest. Zupełnie zrozumiał, swoje wychowanie religijne, ale pomogło też jemu, aby własne decyzje i realizować, co to znaczy żyć dla siebie.

W tym czasie zaczął eksperymentować w tajemnicy z mężczyzną umawiać się z nim. Jego pierwszy chłopak, on i jego rodzina pokazali jemu, jak to jest być dobrze przyjęty. W tym momencie żył podwójnym życiem. Zawsze patrzył przez ramię w supermarkecie, aby zobaczyć, czy rodzice nie mogą go zobaczyć z jego chłopakiem.

Postanowił ujawnić rodzinie, ale jego rodzina wykluczyła go i też sami świadkowie jehowi. Nawet raz jego ojciec przejechał koło niego, tak jak był obcy.

Po przeniesieniu do Londynu, jego związek rozpadł się, poznał później pomocną rękę od Manuela, założyli sieć internetową LGBT. (GayStarNews)

Inna historia kobiety która wstąpiła do Świadków Jehowy żeby pozbyć się z swój homoseksualizm, tekst Marty Abramowicz (homoseksualizm.org.pl)

Barbara, Warszawa: Pamiętam jak w 1984 do kin weszło. Inne spojrzenie, z Szapołowską. Kiedy zobaczyłam ten film, to się przestraszyłam. Nie chcę taka być myślałam. Nie chcę tego wszystkiego przeżywać.? Postanowiłam się wyleczyć z homoseksualizmu. Miałam męża i dzieci. Zdecydowałam wszystko poświęcić rodzinie.

Razem z mężem wybraliśmy się do seksuologa, pojechaliśmy do Warszawy, do docenta. Zaczął nam tłumaczyć, że homoseksualizm to nie choroba, że ludzie się tacy rodzą, tak jak się rodzą z blond włosami albo z niebieskimi oczami i że on nie widzi sposobu, żeby mnie można było z tego leczyć.

Nie uwierzyłam mu. Nie uwierzyłam mu, że nad tym nie da się panować. Tak strasznie chciałam się zmienić; pomyślałam, że facet gada bzdury, że kto jak kto, ale ja na pewno sobie z tym poradzę. Nie takie rzeczy się robiło. I tak zaczęłam autoterapię.

Przede wszystkim odcięłam seks ? sobie i mojemu mężowi. Żyliśmy jak białe małżeństwo. Wierzyłam, że jeśli się nie myśli o seksie, to można sobie z tym poradzić. W 1986 wstąpiłam do Świadków Jehowy. Potrzebowałam wsparcia w moim ?leczeniu?, a oni mi je dali.

Chciałam być dobrą żoną, matką, gospodynią, bardzo się starałam, a oni byli ze mnie zadowoleni. Pracowałam też na rzecz zboru ? 1000 godzin rocznie, za darmo, jako wolontariuszka. Oczywiście nie powiedziałam im o sobie ? Świadkowie Jehowy za homoseksualizm wykluczają ze zboru.

To było jak wejście w sektę. Po kilku latach takiego życia wpadł mi w ręce artykuł na temat ludzkiej seksualności, który na nowo obudził we mnie wszystko, o czym chciałam zapomnieć. Wiedziałam już, że muszę iść do psychologa.

Nie wiedziałam gdzie, więc znalazłam Poradnię Wychowawczo-Zawodową dla Młodzieży. Pani psycholog nie czuła się na siłach rozmawiać ze mną o moich problemach i poleciła mi inną różowa truciznaterapeutkę. Trafiłam do siostry zakonnej, która leczyła mnie za pomocą wchodzenia w trans. Leżałam na tapczanie otulona kocem, rozluźniałam całe ciało i wchodziłam w stan relaksu. Dzięki temu znikły moje problemy z bezsennością. Kiedy jednak doszłyśmy do najważniejszego problemu, siostra powiedziała, że nie może ze mną prowadzić dalej terapii, bo na nią oddziałuję seksualnie. Ja oczywiście odczytałam to tak, że jestem zła, popsuta i trzeba mnie leczyć.

Trafiłam do następnej terapeutki, ale z nią w ogóle nie rozmawiałam o seksie. Bałam się. Po półtora roku zostałam skierowana na grupę, ale tam zupełnie nie było warunków, aby mówić o sobie. Przestałam więc kontaktować się z psychologami. Musiałam poradzić sobie sama.

Po 30 latach małżeństwa postanowiłam odejść od męża. W 2001 roku odeszłam też od Świadków. Przeprowadziłam się do Warszawy. I tak powolutku zaczęłam stawać na nogi. Godzić się ze sobą, akceptować siebie – jako kobietę i jako lesbijkę. Bardzo pomogła mi w tym moja aktualna partnerka.

Robert Rient, który napisał książkę Światek o dorastaniu życiu w świadkowym Jehowy.

Rient opowiada o swych przeżyciach - od PRL-owskiego dzieciństwa w katolickiej Polsce, w której "kocia wiara" tworzyła nieprzekraczalny w żadną ze stron mur, poprzez odkrycie własnego homoseksualizmu i epizod misjonarskiego fanatyzmu sprzężony z seksualnym wyparciem, po powolne wyzwolenie, w trakcie którego omal się (najdosłowniej - fizycznie) nie rozpadł. Tak dramatyczna historia oznaczała niebezpieczeństwo efekciarstwa i sentymentalizmu. Figura "podwójnego innego" to dla literatury łakomy kąsek, ale też ryzyko.

A w książce jest przecież jeszcze jeden poruszający, ważny wątek. Stosunki bohatera z rodzicami, którzy też zostają postawieni przed dramatycznym wyborem - między wiarą i wspólnotą a synem. Rient wspomina, jak już po "wyzwoleniu" mścił się na nich za otrzymane dziedzictwo. Po latach dostrzega, że "wymagał od nich akceptacji, której sam nie umiał im dać".

'Decyzje o tym, że odetnie swojego penisa podjął w drodze do szkoły. Zaraz po modlitwie. Poprzedniego wieczoru Bóg widział jak się masturbuje. Przyjemność szybko została zagarnięta przez poczucie winy, które trwało aż do przeprosin. Unikał tej rozmowy, rozmowy ze swoim ojcem w niebie, chociaż tylko z nim mógł porozmawiać o wszystkim. Czasami pozwalał sobie na trzy dni masturbacji, a dopiero potem klękał przy łóżku, albo w lesie pod brzozą i przepraszał, dopóki nie poczuł, że przeprosił.'  (Gazeta Wyborcza)

Robert Rient: Jak religia i psychologia zabija miłość podczas TEDxToruń


Kultowe Rozmowy Tomasz Raczek rozmawia z Robertem Rient


Dokument o lesbijce w światkach Jehowy, jak rodzina odebrali jej córkę po jest lesbijką




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz