środa, 9 listopada 2016

Zwycięzca wtorkowych wyborów prezydenckich w USA, Donald Trump

żródło Replika
Aktualizacja Donald Trump, kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta USA, niespodziewanie wygrał wtorkowe wybory prezydenckie. Stało się tak, choć w skali kraju to demokratka Hillary Clinton zebrała więcej głosów Amerykanów.

Według CNN Trump zdobył w wyborach prezydenckich 289 głosów elektorskich, a była sekretarz stanu - 218. Do zwycięstwa w wyborach prezydenckich potrzeba 270 z 538 głosów elektorskich.

Gdyby prezydent USA był wybierany w wyborach bezpośrednich, tak jak jest w Polsce, zwyciężyłaby Hillary Clinton. Według rezultatów publikowanych przez CNN po przeliczeniu ok. 92 proc. głosów w skali kraju to demokratyczna polityk zdobyła ich więcej - niemal 59,2 mln. Donald Trump zebrał o przeszło 100 tys. głosów mniej. (TVN24)

Zwycięzca wtorkowych wyborów prezydenckich w USA, Donald Trump, zapewnił w swoim pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników, że "wyciągnie rękę do wszystkich" obywateli i prosi ich też o pomoc w "odbudowaniu Ameryki". Wezwał naród amerykański "do zjednoczenia".

Według CNN Trump zdobył w wyborach prezydenckich 288 głosów elektorskich, a była sekretarz stanu - 215 (do zwycięstwa w wyborach prezydenckich potrzeba 270 z 538 głosów elektorskich). Trump najpewniej poprawi swój wynik, bo wciąż nie ma rezultatów z Minnesoty, a także z wahadłowych stanów Michigan i New Hampshire. Nawet jeśli Clinton wygra we wszystkich tych stanach, nie wpłynie to na ostateczny wynik.

Tym samym w grudniu Donald Trump zostanie formalnie wybrany na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Nadszedł czas, by uleczyć rany podziałów. Nadszedł czas, byśmy połączyli się jako zjednoczony naród - powiedział Trump w przemówieniu w siedzibie swego sztabu wyborczego w Nowym Jorku, gdzie owacjami powitały go tłumy. (TVN24)

Paradoksalnie jako "nostradamus gejowski", przewidziałem wcześniej brexit, wybór Franciszka, wybory w Polsce ostatnie latach. Może to śmieszne mam wizję, ale widać coś jest tymi wizjami jest prawdą, cóż mam coś o ciotki wróżki. ;)

Komentarze:

KPH komentuje wyniki wyborów w USA: Wyniki wyborów prezydenckich w USA, podobnie jak Brexit, dotyczą nas wszystkich. Nie tylko ze względu na relacje międzynarodowe i ważną rolę organizacji takich jak ONZ czy NATO w kontekście ochrony praw człowieka, ale przede wszystkim dlatego, że są świadectwem olbrzymiej mocy nienawiści.

Donald Trump w swojej kampanii wyborczej opierał się na wzbudzaniu strachu i nienawiści do różnych grup społecznych: osób trans, osób czarnoskórych, latynosów i latynosek, osób pochodzenia arabskiego oraz wyznawców i wyznawczyń Islamu. Społecznością LGBT posłużył się instrumentalnie wznosząc tęczową flagę i sugerując, że ma w niej poparcie mimo, że nie wsparła go żadna grupa ani organizacja LGBT.

Donald Trump i Mike Pence wygrali mimo, że wykazali się brakiem kompetencji umożliwiających należyte sprawowanie powierzonych im funkcji. Wygrali przez siłę, którą kryje w sobie nienawiść. Nie są pierwszymi ani ostatnimi rządzącymi, którzy zdobywają władzę dzieląc ludzi, nastawiając jednych przeciwko drugim cynicznie posługując się agresją. Znamy te strategie także z polskich kampanii wyborczych.

My, jako społeczność LGBT żyjąca w Polsce, nasze rodziny i bliscy, musimy przeciwstawić się nienawiści na każdym froncie. Porażki, jakich doświadczamy od roku, świadczą o tym, że w następnych latach musimy zwielokrotnić wysiłki i nakład pracy tak, abyśmy mogli w końcu żyć w Polsce otwartej i szanującej wszystkich i na świecie otwartym i bezpiecznym.

My, jako KPH obiecujemy dalej stawiać opór radykalnym ruchom godzącym w prawa człowieka zarówno w Polsce jak i na świecie, edukować społeczeństwo i budować mocny ruch poparcia dla osób LGBT, ich rodzin i bliskich.

Grupa Stonewall: Wszystko wskazuje na to, że 45 prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie Donald Trump. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko Ameryka pozostanie tą Ameryką, do której się przyzwyczailiśmy.

TransFuzja: Wieść o prezydenturze Donalda Trumpa to wstrząs dla wielu. Ale podczas kiedy większość komentatorów przygląda się kwestiom ekonomii i przyszłości naszego świata w ogóle, my chcemy zwrócić Waszą uwagę na fakt, że wybory prezydenckie wygrał człowiek, który większość swojej prezentacji oparł na niechęci, wręcz nienawiści do inności.

Osoby niebiałe, osoby trans- i interpłciowe, wykluczone ekonomicznie, lesbijki, geje, osoby biseksualne, niepełnosprawne, muzułmanie, żydzi, osoby trudniące się pracą seksualną i kobiety. To grupy, które ucierpią najbardziej.

W USA już od jakiegoś czasu obserwujemy wzrost nienawiści do osób transpłciowych. Widzieliśmy to w tzw. prawach toaletowych, widzimy to co roku w statystkach Dnia Pamięci, które pokazują, że zatrważająca liczba czarnych transkobiet traci życie właśnie z powodu wymierzonej w nie nienawiści. Jednocześnie w wielu stanach nadal uzgodnienie płci jest związane z przymusem przejścia nieodwracalnych interwencji medycznych.
Osoby transpłciowe w USA nie mają się wcale dobrze. A może być jeszcze gorzej. Dlatego dziś, jeśli możecie, pamiętajcie o tych grupach, których głosy są niemalże niesłyszalne w szumie reakcji na wczorajsze wybory.

Robert Biedroń o wyborach w USA, 9 listopada 2016 "Amerykanie zafundowali sobie rollercoaster"

Powiedzieć, że świat jest w szoku to mało - Donald Trump wygrał wybory i został kolejnym prezydentem USA. Co to oznacza dla LGBT? Podczas kampanii kandydat Partii Republikańskiej unikał poruszania kwestii LGBT (chociaż ostatnio pojawił się na wiecu z tęczową flagą), ale "The Advocate" przypomina dziś, że Trump zapowiadał m.in. powołanie sędziów Sądu Najwyższego, którzy obalą równość małżeńską o ile będą mieli okazję, czy popierał rozwiązania prawne (takie jak w Karolinie Północnej), umożliwiające dyskryminację ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową.

Wiceprezydentem zostanie Mike Pence, gubernator Indiany, który przeszedł już do historii jako jeden z najbardziej konserwatywnych (wobec LGBTQ) Republikanów. To on podpisał w 2015 roku ustawę Religious Freedom Restoration Act, pozwalającą właścicielom firm, placówek detalicznych oraz organizacjom odmowę świadczenia usług ludziom LGBTQ z powodu przekonań religijnych. Republikański polityk nigdy też nie ukrywał swojej niezgody na równość małżeńską i był przeciwko obaleniu zasady "don't ask, don't tell", uniemożliwiającej ujawnionym ludziom LGBTQ pracę w wojsku.

"To nie była kampania, ale wielki ruch kobiet i mężczyzn, którzy chcieli lepszej przyszłości dla swojego kraju. Czas, abyśmy razem stanęli wspólnie jako jeden naród. Obiecuję każdemu obywatelowi, że będę prezydentem wszystkich Amerykanów" - mówił Trump po ogłoszeniu zwycięstwa. (Queer.pl)


Donald Trump ma gest. Chce ściąć podatki dochodowe wszystkim, choć przede wszystkim najbogatszym. Nawet prawicujący ośrodek Tax Foundation, analizując jego propozycje, doszedł do takiego wniosku.

Ta kampania upłynęła przecież pod znakiem nierówności dochodowych. W USA są one i tak już duże, a po prezydenturze Trumpa tylko mogą wzrosnąć. Pewne nierówności są w kapitalizmie rzeczą normalną, ale jeśli rosną zbyt szybko i są nadmierne, zagrażają spójności społecznej. (Forbes)



Aktualizacja

Jestem dumny z Hillary Clinton - powiedział ustępujący prezydent USA Barack Obama. Jak mówił, jej walka o fotel prezydencki to przesłanie dla amerykańskich kobiet, że "mogą sięgać po najwyższe szczeble władzy". Równocześnie poinformował, że zaprosił do Białego Domu prezydenta elekta Donalda Trumpa, by w sposób sprawny przekazać władzę jemu i jego zespołowi.

- Nie jest tajemnicą, że ja i prezydent elekt różnimy się w sposób znaczący - powiedział Obama. Jak dodał, osiem lat temu, gdy rozpoczynał pierwszą kadencję, również różnił się z ustępującym prezydentem Georgem W. Bushem.

Dodał, że walka Clinton o fotel prezydencki jest przesłaniem dla kobiet, że "mogą sięgać po najwyższe szczeble władzy". - Jej kandydatura, jej nominacja są historyczne - ocenił.

- Wszystkim jest smutno, kiedy nasz kandydat przegrywa w wyborach - powiedział ustępujący prezydent. Jak zaznaczył, niezależnie od barw partyjnych, wszyscy "grają w jednym zespole". - Na pierwszym miejscu są dla nas Amerykanie, jesteśmy przede wszystkim demokratami - podkreślił. (TVN24)


- Cały czas wierzę w Amerykę i jeśli wy również w nią wierzycie, trzeba przyjąć Donalda Trumpa jako prezydenta - powiedziała w środę Hillary Clinton. Było to pierwsze wystąpienie kandydatki demokratów po tym, jak ogłoszono, że 45. prezydentem USA zostanie właśnie Trump.

- Zobaczyliśmy, że naród jest bardziej podzielony, niż myśleliśmy - stwierdziła. Podkreśliła przy tym, że "Donald Trump będzie naszym prezydentem". - Musimy przyjąć ten wynik. Cały czas wierzę w Amerykę i jeśli wy również w nią wierzycie, trzeba przyjąć Trumpa jako prezydenta - mówiła Clinton.

- Nic nie uczyniło mnie bardziej dumną niż to, że zostałam waszą liderką - przekonywała. Powiedziała, że tym razem nie udało się "przebić szklanego sufitu", ale "kiedyś to się stanie". Zaapelowała też do kobiet o wiarę we własne marzenia. - Nigdy nie wątpcie w swoją wartość - dodała.

Zwracając się do młodych wyborców, przypomniała, że całe życie walczyła o to, w co wierzy, i wiele razy odnosiła zwycięstwa i porażki. Jak mówiła, ich też to czeka. - Ale proszę, nie przestańcie wierzyć, że walka o to, co słuszne, nie jest tego warta - apelowała demokratka. (TVN24)