"Dzieci w podstawówce powinny móc założyć czy to tiarę, czy pelerynę superbohatera do szkoły - i nie powinno się to spotkać z żadnymi negatywnymi komentarzami nauczycieli czy rówieśników" - pisze w przewodniku mającym zapobiegać szkolnym prześladowaniom Kościół Anglikański.
Arcybiskup Canterbury James Wilby dodaje, że przewodnik ma pomóc rozpowszechniać "chrześcijańskie przesłanie bez stosowania wyjątków czy wykluczeń".
Ostatnie badania w Wielkiej Brytanii wykazały, że ponad połowa dzieci boi się sytuacji, w których byłyby widziane przez rówieśników jako inne od reszty grupy. Aż 2/3 dzieci ukrywały pewne cechy swoich osobowości, by uniknąć szkolnej dyskryminacji.
Kościół Anglikański ma 5000 szkół, zawiaduje edukacją miliona dzieci na Wyspach Brytyjskich.
Arcybiskup Canterbury:
"Ponad wszystko nie możemy pozwolić na to, by czyjaś osobowość była redukowana do stereotypu lub by neutralna cecha była postrzegana jako problem".
"Orientacja seksualna nigdy nie może być przyczyną jakichkolwiek prześladowań". "Czas przedszkola i podstawówki to szczególny czas twórczej eksploracji osobowości dziecka, nie może podlegać etykietkowaniu ani formom nacisku. Dziecko powinno być wolne w tej eksploracji - również na takim poziomie, by wybrać choćby sposób ubierania się - może być to i sukienka baleriny, i pas z narzędziami - bez negatywnych komentarzy ze strony innych czy oczekiwań"
"Celem przewodnika jest ochronić uczniów i uczennice szkół Kościoła Anglikańskiego przed zaniżonym poczuciem własnej wartości, przed zahamowaniem ich swobodnego rozwoju, przed docinkami wynikającymi z postrzegania ich rzeczywistej lub domniemanej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej". (Replika)
Ewa z WiTem podczas marszu równości Trójmieście |
"Mam zaszczyt znać osobiście Ewę Hołuszko. Jeśli ktoś nie wie kim jest Ewa, niech poczyta. To bardzo zasłużona dla Polski osoba, działaczka Solidarności. 17 lat temu przeszła korektę płci. 11 lat temu prezydent Kaczyński odznaczył ją Krzyżem Oficerskim Odrodzenia Polski. A mimo tego żyje ona w strasznych warunkach i otrzymuje naprawdę głodową emeryturę, mając do tego pod opieką syna w ciężkim stanie zdrowia po absolutnie niesprawiedliwym trzymaniu w białoruskim więzieniu. Godnej pracy znaleźć nie może. "Przyjaciele" z lat 80. odwrócili się od niej, w tym znani politycy. A niektórzy zwykli ludzie na ulicach są w stanie plunąć w jej stronę...
Ostatnie tygodnie przebywała w sanatorium, po powrocie okazało się, że jej samochód (1994 r. produkcji) został zmasakrowany. W dwa etapy - na Halloween i ostatnio w Dzień Niepodległości. Przez "obrońców tradycyjnej moralności", którzy krzyczeli pod jej domem "Czy tu mieszkają transwestyci?"
Kiedy w bezradności Ewa (będąc osobą prawosławną) przyszła poskarżyć się do proboszcza katolickiej parafii z jej okolic (żeby może jakoś wstrzymał oszołomów powolujących się na Boga i Kościół), tamten nie wpuścił jej do domu. Bo posądził, że przyszła prosić o pieniądze, a na słowa o tym, że zniszczyli jej samochód uczestnicy Marszu Niepodległości (co prawda nie wiem dokładnie skąd Ewa o tym wie, jeszcze ją o to zapytam), odparł, że co pani kłamie, przecież tam były same rodziny z dziećmi!..
Ewa wyraźnie odczuwa zmianę, która nastąpiła w ostatnim roku. Twierdzi, że od 4-5 lat takiej nienawiści nie odczuwała. Ludzie, którzy jeszcze niedawno mogli się z nią na ulicy przywitać, teraz są agresywni. Ewa, która nigdy się nie poddaje, boi się, że po samochodu przyjdzie czas na podpalenie jej domu - piwnicy z drewnianym dachem. Ewa boi się, że po prostu w nim spłonie...
Polsko, tak Ty się odwdzięczasz?..
Polacy, moi prawie już rodacy, czy taki będzie los jednej z osób, która wywalczyła dla nas wolność?.."
"Marsz Niepodległości nie był jedynym wydarzeniem, którym Polacy uczcili odzyskanie niepodległości 11 listopada 1918, przysłonił jednak wszystkie inne" - stwierdza warszawski korespondent "Sueddeutsche Zeitung" Florian Hassel. Jak pisze, w przemarszu "ultranacjonalistów, skrajnych prawicowców i neofaszystów" wzięło udział co najmniej 60 tys. osób, wśród nich wielu zamaskowanych, młodych mężczyzn, ale też starsi Polacy i rodziny.
W swoim artykule dziennikarz "SZ" szuka wyjaśnienia, skąd bierze się ta rosnąca popularność prawicowego radykalizmu "akurat w Polsce, która jak mało który kraj ucierpiała pod niemiecką okupacją”. Jego zdaniem przyczyn trzeba szukać w dwudziestoleciu międzywojennym, we wpływie nacjonalistycznego i ksenofobicznego skrzydła polskiego Kościoła katolickiego i we wspieraniu nacjonalizmu, łącznie z ultraprawicą, przez prawicowo-populistyczny rząd PiS.
"Polscy ultraprawicowcy nie są sami. Na Marsz Niepodległości przyjechali też inni europejscy skrajni prawicowcy i neofaszyści" - pisze "SZ". Przypomina, że także ideologia ich wszystkich jest podobna: kieruje się przeciwko UE i NATO, uznaniu homoseksualizmu lub feminizmu i przede wszystkim "przeciwko muzułmanom i islamowi, co było zresztą głównym hasłem sobotniej manifestacji w Warszawie".
"Zamiast zabronić działalności choćby ONR, czego domagają się obrońcy praw człowieka, władze przyznały marszowi neofaszystów status zgromadzenia cyklicznego, co oznacza, że kontrdemonstracje są nielegalne. W sobotę policja zatrzymała tuziny demonstrantów, którzy chcieli protestować przeciwko faszyzmowi i skrajnie prawicowej ideologii" - konstatuje "SZ" - Deutsche Welle.
„Mamy już jasność, po co PiS wyprowadził miliony ze spółek skarbu państwa na Polską Fundację Narodową. Pieniądze służą do tego, żeby bronić dobrego imienia zwolenników „separacji ras”, pogrobowców hitlerowskiego kolaboranta Tiso i włoskich faszystów.” – pisze polityk partii Razem.
Polska Fundacja Narodowa domaga się przeprosin i sprostowań od wszystkich, którzy nazywają rzeczy po imieniu. Ode mnie się go nie doczekają. W Marszu Podłości brały udział grupy neonazistów. Ich transparenty i flagi są widoczne na zdjęciach z tego zgromadzenia. Działo się tak za przyzwoleniem organizatorów. Nie przypadkiem honorowym gościem Marszu Podłości był Słowak, który neguje holokaust, i Włoch, który sam siebie określa jako faszystę. To są fakty. Kompromitujące dla PiS, który pozwolił współczesnym hitlerowcom na maszerowanie ulicami Warszawy pod flagami z krzyżem celtyckim. Kompromitujące dla policji, która nie reagowała na rasistowskie transparenty, przemoc i hasła wzywające do nienawiści rasowej.
Ludzie, którzy skandują „sieg heil”, roją o „białej Europie” i „czystej krwi” to nie są żadne „środowiska niepodległościowe”. To faszyści. Polak – niestety – też może być faszystą. W Polsce przed drugą wojną światową istniały ruchy faszystowskie. Tak samo, jak panu rzecznikowi Młodzieży Wszechpolskiej, nie podobało im się mieszanie ras. W czasie drugiej wojny światowej tacy ludzie kolaborowali z hitlerowcami, trudnili się się szmalcownictwem i wydawaniem Żydów na gestapo. To są ideowe korzenie polskiej skrajnej prawicy. (...) - Adrian Zandberg.
Referendum w Australii w sprawie równości małżeńskiej Wygrane. 61,6% za, 38,4% przeciw. (referendum nie jest wiążące, ale premier Turnbull obiecał, że wprowadzi równość małżeńską "by Christmas", czyli do Gwiazdki. (Replika)
We wszystkich grupach wiekowych wskaźnik uczestnictwa wynosił powyżej 70%, a więcej osób głosowało w starszych grupach wiekowych, ale nawet osoby w wieku 18 i 19 lat zareagowały z niemal 80% udziałem w referendum.
"Stało się tak dlatego, że miliony Australijczyków kontaktowało się z własnymi rodzinami, otoczeniem, organizacjami - aby walczyć o równość, stać u boku naszych bliskich i dzielili się, dlaczego jest ważne TAK" - powiedział Alex Greenwich z Equality Campaign.
Ciekawe co na to para hetero homofobów Nick i Sarah Jensen, obiecała że kiedy będą w Australii małżeństwa homoseksualne to będzie rozwód.
Pinksixty News wiadomości LGBT
Demonstrację anty-LGBT w poniedziałek przed stadionem Torpedo w Kutaisi Gruzja, protestowali przeciwko wspieraniu praw LGBT przez piłkarzy przed meczem towarzyskim między Gruzją a Białorusią.
Trans aktor Jesse Todd opowiada o swojej roli Evana w filmie We Forgot to Break Up, film o trans mężczyźnie, który wraca do domu. "Czuję, że ten film nie jest typową rolą trans" - mówi Todd. "To trochę bardziej skomplikowane, a Evan jest prawdziwą osobą, która ma wiele twarzy, a film nie jest zbytnio skoncentrowany na jego przemianach i kim był.
Opera mydlana Days of Our Lives - Sonny Kiriakis wchodzi do jadalni i tam jest Will Horton, mąż, o którym myślał, że nie żyje. Problem w tym, Will nie ma pojęcia, kim jest Sonny, nawet po tym, jak Sonny go całuje. Wtedy mama Willa wpada Sama, także jej nie zna. Ma problem z pamięcią.
Carrie Lam szefowa administracji Hongkongu bez ciepłego powitania i radość z organizacji olimpiady Gay Games
Mija 28 lat od upadku muru berlińskiego. Zapraszamy do Berlina na spacer wzdłuż jednego z ostatnich zachowanych fragmentów muru.
Indonezyjska firma wyprodukowała foliową torebkę rozpuszczalną w wodzie. Można ją nawet wypić!
Rozdanie nagród Reporterów bez Granic w Strasburgu. Nagrodę w kategorii dziennikarz przyznano Tomaszowi Piatkowi
Nadają im imiona, dzielą doświadczeniami z innymi. Tu są matkami i ojcami. W Niemczech przybywa miejsc poświęconych dzieciom nienarodzonym.
Democracy Now! wiadomości w perspektywy lewicowe
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz