W momencie, gdy zacząłem biegać, byłem w pierwszej klasie liceum w San Jose, w Kalifornii. Na samą myśl o przebiegnięciu więcej niż jednej mili, miałem ból brzucha. Błagałem moich rodziców, żeby nie zmuszali mnie do dołączenia do drużyny.
Byłem już szczupły, miałem trądzik, a niektórzy uważali, że mam wysoki ton głosu. Nie zamierzałem wystawić siebie na piedestał, aby być wykluczonym z powodu kolejnej rzeczy - bycia powolnym.
Po wielu dyskusjach z rodzicami, zgodziliśmy się, że jeśli nie spodoba mi się pierwszym sezonie w biegu przełajowym, mogę zrezygnować i nigdy więcej nie muszę biegać. Ku mojemu zaskoczeniu, to właśnie ich zachęta i moje fizyczne postępy sprawiły, że ciągle wracałem na tor. Patrząc teraz na to, podjęcie tego ryzyka pozwoliło mi opanować moje obawy i było prawdopodobnie najlepszą decyzją w moim życiu.
To nie było aż do mojego trzeciego roku liceum, kiedy zdałem sobie sprawę, że mogę biegać na studiach. Od tego momentu rozpocząłem proces rekrutacji. Ku mojemu zaskoczeniu, cały ten proces został zakłócony przez pandemię COVID-19. Choć to było przygnębiające, było to błogosławieństwo, które dało mi reset od moich zawodów biegowych.
Ostatni rok liceum, byłem w punkcie, w którym zacząłem rozmawiać z trenerami z Division I. Ostatecznie zostałem serdecznie przyjęty przez Jasona Zarb-Cousina, nowego trenera głównego na Loyola Marymount University w Los Angeles. Wychodząc z pozycji asystenta, miał wizję przekształcenia kultury programu. Dla mnie to było ekscytujące, że będę mógł pracować z nową erą LMU, programem, który wcześniej wysyłał biegaczy na Mistrzostwa NCAA i Próby Olimpijskie.
Pod koniec mojego ostatniego roku liceum, właśnie zakończyłem swoje przełomowe sezon lekkoatletyczny. To miało mnie świetnie przygotować do biegów przełajowych i lekkoatletycznych na studiach. Latem przed moim pierwszym rokiem na studiach musiałem pożegnać to, co znałem. Wszyscy, z którymi byłem najbliżej związany, poszli w swoje strony, a ja zacząłem odnajdywać się na nowo, dbając o to, aby "wpasować się" w nowy zespół na LMU.
Od najmłodszych lat wiedziałem, że jestem inny, ale potrzebowałem czasu w szkole podstawowej i liceum, aby zaakceptować tę różnicę. Akceptacja, z mojego rozumienia, polegała na trzymaniu głowy w dół przez liceum, skupieniu się na bieganiu i nauce.
Teraz wiedziałem, że jestem wystarczająco szybki i potrafię poradzić sobie z przejściem ze szkoły średniej do sportów Division I. Bieganie 60 mil na tydzień było dla mnie czymś normalnym, tak samo jak zdrowe odżywianie, treningi krzyżowe i treningi dodatkowe. Byłem w pełni zdolny do wszystkiego. Jednak nie wiedziałem, czy poradzę sobie z tym, że nie zostanę zaakceptowany ze względu na bycie gejem.
W tym momencie mojego życia byłem bardzo świadomy, że różnię się od moich kolegów z zespołu. Spotkałem ich wcześniej tylko na spotkaniu online, i choć myślałem, że poszło dobrze, nie mogłem tego zakładać. Czy moje zachowanie podczas spotkania zespołu ujawniło moją orientację seksualną? Czy koledzy z różnych środowisk i kultur będą akceptować, kim jestem? Co mam zrobić, jeśli moi koledzy z zespołu nie zaakceptują mnie jako geja?
W liceum mogłem zaakceptować siebie, ponieważ miałem wystarczające umiejętności sportowe, aby imponować moim rówieśnikom. Byli w stanie mnie zaakceptować, ale co, jeśli tego już nie miałem? Mimo wszystko, na koniec dnia zawsze miałem swoją najbliższą rodzinę na trybunach, dopingujących mnie podczas biegów. Ale moi koledzy zespołowi byli inną rodziną. Obawiałem się, że stanę się nową czarną owcą rodziny biegaczy LMU. Nagle powrócił ten sam strach przed byciem innym w liceum. Mogłem trzymać głowę nisko, albo mogłem skorzystać z okazji, która przedstawiała się przede mną - możliwość bycia kimkolwiek chcę być.
Zdecydowałem się zbadać grunt jako student pierwszego roku. Postanowiłem podejść do mojego nowego zespołu w pełni autentycznym sposobem, w prawdziwym stylu Daniela Vacii. Ustawiając moją salę w akademiku, zadbałem o to, aby moje płyty CD Ariany Grande i plakaty Mariah Carey były widoczne dla wszystkich, którzy wchodzili do mojego pokoju. I jak tylko skończył się mój sezon przełajowy, zrobiłem sobie manicure.
Chociaż to było jakby maleńkie kroki, byłam zdumiony, że nigdy nie spotkałem się z żadną negatywną reakcją ze strony mojego zespołu. Wręcz przeciwnie (i ku mojemu zaskoczeniu, pochodząc od heteroseksualnych i niebędących osobami transpłciowymi mężczyzn), otrzymałem komplementy dotyczące moich plakatów i paznokci, mówiąc, że są fajne. Nie oznacza to, że polegałem na tych komplementach jako potwierdzeniu mojej tożsamości, ale było miło to usłyszeć.
W miarę jak rok się rozwijał, czułem się coraz bardziej komfortowo będąc sobą wokół mojego zespołu. Mogłem być z nimi w relacji jako biegacz, biegacz szanowany jako osoba przyczyniająca się do kultury i sukcesów zespołu, ale także jako student i przyjaciel na studiach. Bieganie i bycie gejem przestały być dla mnie wzajemnie wykluczające się. Mogłem istnieć i biegać autentycznie, a wciąż miałem tę nową rodzinę, która była tam dla mnie, dopingując mnie podczas biegów i zmuszając do osiągania najlepszych wyników.
W większości przypadków dotyczących bycia gejem, uznanie przy "coming out" jest bardziej doceniane, gdy ta osoba mieści się w heteronormatywnym standardzie. Często można to zaobserwować, gdy wielcy sportowcy ujawniają swoją homoseksualność. Ale jeśli ktoś przez większość życia wiedział, że nie pasuje do normy, często jest wyśmiewany przez rówieśników za odwagę zaakceptowania i celebrowania siebie.
Zaakceptowanie tego, kim byłem, pozwoliło mi zakorzenić się w moim zespole i większej społeczności LMU. Wchodząc na studia, odnalazłem odwagę, aby stworzyć przestrzeń dla mojego własnego istnienia i połączyć to z tym, kim jestem jako biegacz Division I na LMU. Mam nadzieję, że ci, którzy mogą się utożsamiać z moją historią, znajdą tę samą odwagę w sobie. Może niedawno udało mi się to zrobić, ale mam nadzieję kontynuować tę podróż, szczególnie patrząc z optymizmem na kolejne sezony biegów przełajowych i lekkoatletycznych.
Jako biegacz trenujemy, aby zmusić nasze ciała do osiągnięcia wysokich wyników w konkretnym dniu i czasie. Przed każdym biegiem przypominam sobie, że muszę zaufać treningowi. W dniach, kiedy nie czuję się pewny siebie, przypominam sobie, że jestem silniejszy, szybszy i bardziej wytrzymały, niż myślę. To samo tyczy się bycia gejem. W tych dniach, kiedy czuję się niepewnie, przypominam sobie, że jestem silny, dumny i piękny tak samo, jak każdy inny człowiek. I w ten sposób, jako biegacz i gej, wkraczam na tor gotowy do podbicia świata.
źródło Out Sports
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz