środa, 21 czerwca 2023

Uprzedzenia wobec społeczności LGBTQ+ jak politycy coraz bardziej wykorzystują mniejszości do swoi celów

Według przecieków, które dotarły do nas i innych organizacji społecznych w tym miesiącu, politycy partii rządzącej postanowili z przytupem wrócić do nagonki na osoby LGBT+. Propagandowy atak zaplanowano na datę warszawskiej Parady Równości — 17 czerwca — z możliwym dniem różnicy. Mają wtedy zostać opublikowane spoty wideo przygotowane przez skrajnie prawicowe i fundamentalistyczne organizacje, dzięki czemu rząd uniknie oskarżenia o prowadzenie nienawistnej kampanii na kilka miesięcy przed wyborami. Dowiemy się, że „środowisko LGBT+ seksualizuje dzieci” i że ma to miejsce od dawna na „zgniłym Zachodzie”, a „sprowadzić to do Polski” chce sam Donald Tusk wraz z resztą opozycji. Jeśli to nie wystarczy do przekonania kogokolwiek, że nie chodzi tu o żadną troskę, tylko o kampanię polityczną, to dodajmy, że decyzja o uruchomieniu ostrej nagonki zapadła po przeprowadzeniu badań fokusowych. Obozowi władzy po prostu wyszło w konsultacjach, że straszenie „deprawacją dzieci” może przynieść polityczny zysk. Nigdy nie było tak jak jasne jak teraz, że partii rządzącej nie obchodzą ani dzieci, ani rodziny, ani tradycyjne wartości, bo chodzi tylko o utrzymanie się przy władzy. Do rządu mamy jedno przesłanie: widzimy, co robicie.

Przerabialiśmy w Polsce różne formy propagandy o „seksualizacji dzieci” już wiele razy, a za każdym razem tok myślenia był taki sam. Edukację seksualną uznaje się za szkodliwą, bo przedstawia dzieciom temat ludzkiej seksualności zbyt wcześnie i zbyt dokładnie, a za całą ideę ma odpowiadać zazwyczaj jakieś tajemnicze „lobby LGBT”, WHO albo złowieszcze organizacje pozarządowe. Nawet kiedy odniesienie do społeczności LGBT+ nie pojawia się w sposób bezpośredni, wraca motyw „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi wartościami”, gdzie chodzi oczywiście o to, żeby przypadkiem nie mówić uczniom, że bycie niehetero jest zupełnie normalne, a gnębienie koleżanek i kolegów LGBT+ nie jest w porządku. 

Fundamentaliści religijni nie od wczoraj współpracują w skali globalnej, wymieniając się pieniędzmi, narracjami i metodami. Temat rzekomego „seksualizowania dzieci” przez osoby LGBT+ pojawiał się w rosyjskiej polityce. Putin wykorzystał go w Rosji, by wprowadzić drakońskie prawo zakazujące „propagandy LGBT”, które de facto delegalizuje aktywizm i widzialność queerowej społeczności, nakładając kary za mówienie o osobach LGBT+ w sposób inny niż negatywny. Podobne rozwiązania wprowadził na Węgrzech Orban. W Polsce pojawiła się propozycja pod postacią projektu ustawy „Stop LGBT”. Do listy inspiracji dołączyły niedawno Stany Zjednoczone, a konkretnie te stany rządzone przez fundamentalistyczne odłamy Partii Republikańskiej. Obrazy drag queens czytających książki dzieciom być może zobaczymy niedługo w Polsce, nawet jeśli tego typu wydarzenia są w naszym kraju rzadkością.

Nie tylko „seksualizacją dzieci” straszy się obecnie w USA. Moralną panikę wszczęto tam również wokół tematu tranzycji nastolatków. Rezultaty są tragiczne — w niektórych stanach uzgodnienia płci niepełnoletnich osób trans po prostu zakazano. Floryda wprowadziła również zapis umożliwiający odbieranie dzieci rodzicom, którzy wspierali je w procesie tranzycji. Taki pomysł pojawił się już też w Polsce dzięki Ordo Iuris, a wstępną pracę — straszenie detranzycjami i „okaleczaniem dzieci” w propagandowej książce, której tłumaczenie dofinansował rząd — już wykonano. To bardzo możliwe, że właśnie na plecach osób transpłciowych, a konkretnie transpłciowych nastolatków, rząd postanowił postawić fundamenty swojej kampanii.

Każda osoba LGBT+ była kiedyś dzieckiem i nastolatkiem. Kłamstwa i oskarżenia rzucane w kierunku abstrakcyjnej „ideologii LGBT”, ewentualnie środowisk czy lobby, słyszą także te młode osoby, które dopiero odkrywają, że same są queerowe. Wiemy, że polityków prawicy nie obchodzi ich dobro, więc będziemy apelować jedynie do opozycji — dostrzeżcie w nas obywateli, po których stronie trzeba stać, gdy są atakowani. Prawa osób LGBT+ i nasza godność to wcale nie jest temat do debaty politycznej, tylko standard nowoczesnych demokracji. Nie uciekajcie, gdy Kaczyński będzie chciał wam wcisnąć w ręce tęczową flagę. Pokażcie nam wszystkim, że nie da się was zastraszyć kłamstwami z fabryki Putina. 

Przetrwaliśmy lata 2019-2020 i przetrwamy rok 2023. Wiemy dziś znacznie więcej i przygotowywaliśmy się na to, że straszenie „transowaniem dzieci”, „groomingiem” i „seksualizacją”, dotrze i do Polski. Nas, w przeciwieństwie do rządu, obchodzi dobro dzieci — także tych, które są tęczowe. Ochronimy je przed obozem władzy i jego propagandą. I nie przestaniemy walczyć o ich prawa, żeby mogły dorastać w bezpieczniejszej, równiejszej Polsce, gdzie z nikogo nie robi się kozła ofiarnego - Miłość Nie Wyklucza

Paul Donovan jest głównym ekonomistą w Globalnym Zarządzaniu Majątkiem UBS. Położenie społeczności LGBTQ+ obecne czasami wydaje się bardzo ponure - długa lista wrogich aktów towarzyszy nienawiść.

Uprzedzenia wobec społeczności LGBTQ+ stają się coraz bardziej widoczne w ostatnich miesiącach. W maju parlament Ugandy uchwalił ustawę wprowadzającą karę śmierci za pewne formy homoseksualnych kontaktów.

Liczba europejskich polityków publicznie wyrażających homofobiczne komentarze wzrosła. Zgłaszane przestępstwa nienawiści wobec społeczności LGBTQ+ znacznie wzrosły w Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych, American Civil Liberties Union śledzi niemal 500 anty-LGBTQ+ projektów ustaw, które zostały przedstawione w legislaturach stanowych w tym roku.

Zmiany często rodzą uprzedzenia. Dramatyczne zmiany czwartej rewolucji przemysłowej są prawdziwie rewolucyjne: dochód, bezpieczeństwo finansowe i status społeczny jednostki mogą być całkowicie zmienione. Ale podczas gdy wielu dobrze mają, ale może to być traumatyczne dla tych, którzy znajdują się na dole źle im idzie. 

Przyczyny tych zmian są złożone.

Wszyscy, zwłaszcza w czasach zmian, pragniemy prostoty. Pragnienie uproszczenia sprzyja ekonomii kozła ofiarnego wśród tych, którzy czują, że tracą status. Idea, że wszystko, co idzie źle w twoim życiu, można obwiniać o jedną przyczynę, jest kusząca. Ponadto, "polityka uprzedzeń" wydaje się oferować prostą rozwiązanie wszystkich twoich problemów - tłumić rzekome źródło i wszystko wrócić do "dawnych dobrych czasów".

Proces ten doskonale wpasowuje się w politykę sloganów w mediach społecznościowych. Jedno hasztag może być przedstawiane, absurdalnie, jako wszechstronne lekarstwo na problemy ekonomiczne.

Wielu grup staje się celem polityki uprzedzeń, a osoby LGBTQ+ są jedną z atakowanych dzisiaj społeczności. Osoby queer stopniowo otrzymują te same prawa co ich heteroseksualni i cispłciowi rówieśnicy w niewielu krajach.

Dążenie do równości często postępuje w tempie lodowcowym - ale to wystarczająca zmiana, aby społeczność queer stała się atrakcyjnym celem dla polityki uprzedzeń. Osoba nie-LGBTQ+, której pozycja społeczna maleje, może pocieszyć się kłamstwem, że społeczność mają za dobrze to ich wina, można atakować osoby LGBTQ. 

Sukces polityki uprzedzeń polega na tym, żeby ci, którzy są pokrzywdzeni w szerszym społeczeństwie, mieli poczucie, że inna grupa "cierpi" bardziej niż oni.

To może przywrócić fałszywe poczucie wyższości, które ekonomiczne zmiany odebrały im.

Rewolucje przemysłowe nie są przelotnymi memami - to znaczące zmiany, które wymagają kilku dekad, aby przepracować się przez społeczeństwo. Ale ciągłe zmiany nie oznaczają, że perspektywy społeczności queer są nieuchronnie ponure. Faktycznie istnieją dobre powody do optymizmu.

Media społecznościowe mogą pomagać w tworzeniu polityki uprzedzeń, ale również poprawiają dla społeczności queer oraz widoczność tej społeczności. Możliwość łączenia się wirtualnie zmniejsza poczucie izolacji, nawet w społeczeństwach, gdzie osoby LGBTQ+ są otwarcie prześladowane.

Media społecznościowe promują również - osoby LGBTQ+ można zobaczyć na platformach takich jak YouTube, TikTok i Instagram, a także usłyszeć w podcastach. Ludzie często są bardziej skłonni otwarcie mówić o swojej seksualności, gdy mają widoczne dowody, że nie są sami. Liczba osób identyfikujących się jako LGBTQ+ wzrasta wraz z każdym nowym pokoleniem i z czasem wzrasta wśród istniejących pokoleń.

Uprzedzenia zależą od pozbawiania ich celów ich człowieczeństwa, ale trudno pozbawić człowieczeństwa kogoś, kogo znasz. Media społecznościowe zwiększają liczbę osób, które znamy. Może to być poczucie znajomości kogoś poprzez obserwowanie jego życia, ale interakcje z twórcami treści budują zrozumienie.

Poprzez zachęcanie większej liczby osób do otwartego mówienia o swojej seksualności, media społecznościowe również zwiększają szanse na poznanie osoby queer na żywo.

Również firmy przyczyniają się do tego. Dobrze zarządzana firma będzie chciała zatrudnić właściwą osobę, we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Będą chcieli, aby ich pracownicy osiągnęli pełny potencjał.

Korporacyjna kultura uprzedzeń, w której pracownicy ukrywają się w szafie, nie osiąga żadnego z tych celów. Im więcej osób wychodzi do pracy, nie będących osobami queer, tym większy kontakt mają z społecznością LGBTQ+, a dehumanizująca wiadomość uprzedzeń traci na znaczeniu.

To wspiera rosnący optymizm w społeczności LGBTQ+. Widoczne uprzedzenia wobec osób queer szokują opinie publiczną. Osoba nie-LGBTQ+, która normalnie mogłaby być obojętna wobec równości LGBTQ+, może zostać zmotywowana do działania przez obrzydzenie skrajnym stanowiskiem osób uprzedzonych.

Każdy, kto zna osoby queer, rozumie, że twierdzenie, iż społeczność LGBTQ+ jest "mniej niż" inne w społeczeństwie, jest absurdalne. Podobne reakcje na skrajności można zaobserwować w sprawach takich jak imigracja, i podobne reakcje zdają się pojawiać w walce z uprzedzeniami wobec osób queer.

W Stanach Zjednoczonych 153 z przedstawionych legislaturze stanowej anty-LGBTQ+ projektów ustaw zostało dotychczas odrzuconych. W Wielkiej Brytanii przeważająca większość populacji popiera prawa osób queer - od równości małżeńskiej, przez zakaz terapii konwersyjnej, po wsparcie dla drag performance.

Rainbow Europe Annual Review tęczowy indeks, gdzie Polska jest na ostatnim miejscu w Unii dotyczące praw osób LGBTQ. 

W miarę jak osoby queer wychodzą z ukrycia, uprzedzenia się nasilają. Ale połączenie większej widoczności i obrzydzenia skrajnościami prowadzi do oporu przeciwko tym uprzedzeniom. Skrajna anty-LGBTQ+ ekstremizm ma potencjał do samozniszczenia przez generowanie wsparcia dla społeczności queer.

Dostosowując slogan protestacyjny sprzed trzech dekad, społeczność queer coraz częściej może powiedzieć "jesteśmy tu, jesteśmy queer, przyzwyczailiście się" - Open News.

Coraz więcej wielu Polityków wykorzystują osób LGBTQ podobnie na Węgrze Orban żeby wygrać wybory, Putin nie idzie jemu wojna, znajduje wroga osób LGBT poprawy swojego wizerunku. Podobnie w Polsce mamy przykłady prezydent Duda jego słowa "LGBT to nie ludzie, to ideologia", duchowni dehumanizują jak słowa "tęczowa zaraza". 

Przez uprzedzenia, dezinformacje znajdują sobie wroga w mniejszości mogli odwrócić od prawdziwy problemów jak gospodarczy. 

„Brak małżeństw jednopłciowych tworzy bezpodstawną dyskryminację ekonomiczną, a ich wprowadzenie mogłoby przysłużyć się rozwojowi gospodarczemu Polski” — uważa ponad 40 ekspertów z zakresu prawa i ekonomii. W liście otwartym, który publikuje Onet.pl, zwracają uwagę, że obecna sytuacja może skłaniać do emigracji, a tym samym prowadzić do utraty przez nasz kraj cennego kapitału ludzkiego - onet.pl

Raport Open For Business z 2020 roku sugeruje, że kraje Europy Środkowej ze względu na brak równości tracą od 25 do 113 milionów dolarów rocznie - UN Free & Equal.

Poprzez konserwatywne sieci ewangeliczne ta obsesja przekazywana jest do krajów, takich jak Uganda i Nigeria, gdzie często pojawiają się odniesienia do ochrony "jednostki rodzinnej", mimo braku dowodów na spadek wskaźników małżeństw, których doświadczają Stany Zjednoczone.

Media państwowe i politycy w Ugandzie również stosują podobną retorykę, używając określeń takich jak "pedofil", "ochrona dzieci". Te narracje, według słów Caleba Okereke, mają "głębokie powiązania z białym ewangelicznym chrześcijaństwem" i "polaryzują kraje afrykańskie, szkodząc i zagrażając osobom LGBTQ+".

Należy jednak zauważyć, że afrykańscy przywódcy religijni i polityczni nie są tylko narzędziami w przestrzeganiu obcych dogmatów. Często reagują na światowe trendy i manipulują nimi, aby zaspokoić swoje własne egoistyczne interesy.

Użycie "antygejowskiego" hasła może zwiększyć poparcie zarówno dla kaznodziejów, jak i polityków. Przywódcy tacy jak Museveni w Ugandzie doskonale zdają sobie sprawę z kolonialnych i zagranicznych korzeni antygejowskich uprzedzeń. Jednakże wiedzą również, że Zachód stanowi dobry straszak, a przedstawianie osób queer jako zachodniej ingerencji, jednocześnie deklarując "ratowanie świata przed homoseksualizmem", spotyka się z aprobatą głosującej publiczności - The Africa Report.

Jeśli zastanawiacie się, jaki jest status demokracji i debaty publicznej w Polsce Anno Domini 2023, wystarczy obejrzeć na film wideo udostępniony na oficjalnym profilu Suwerennej Polski — partii założonej przez Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

W spocie zestawiono wypowiedzi posła Franka Sterczewskiego na temat osób LGBT+ z Chuckiem Norrisem w roli „Strażnika Teksasu” mierzącego z broni palnej — okraszone sztandarowym hasłem tegorocznej kampanii wyborczej na temat „obrony dzieci”.

Powtórzmy to: oficjalny profil partii założonej przez Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości grozi bronią palną posłowi opozycji. Chociaż materiał został już usunięty, to nie da się wymazać faktu, że podjęto kolejną próbę normalizowania przemocy w debacie politycznej. Oczywiście wycierając sobie twarz dobrem dzieci.

Znamy podobne przypadki i z Rosji, i z kampanii wyborczych fundamentalistów ze Stanów Zjednoczonych. W pierwszym z tych krajów mamy do czynienia z katastrofą w obszarze praw człowieka. Z kolei w Stanach Zjednoczonych trwa potężny backlash ze trony coraz bardziej radykalnych polityków i polityczek Partii Republikańskiej. Tymczasem polscy politycy stawiają kolejne świadome kroki, by zbliżyć się do tego poziomu. Podobieństwo zauważył sam poseł Sterczewski, gdy na konferencji prasowej porównał retorykę stosowaną przez Solidarną Polskę do tej uprawianej przez propagandzistów Kremla.

Język debaty politycznej jest ważny. Nie może być zgody na to, aby politycy grozili sobie nawzajem przemocą i śmiercią. Tutaj protestujemy podwójnie, ponieważ obrzydliwy spot partii Zbigniewa Ziobry miał wyraźny przekaz anty-LGBT: jeśli popierasz równe prawa osób LGBT+, to zasługujesz na śmierć. To nie są standardy demokratycznego kraju. Przypominamy, że po tegorocznym Marszu Równości w Olsztynie jego uczestniczka została postrzelona w głowę z wiatrówki. W poprzednich latach podobne ataki podejmowane na mieszkania ozdobione tęczowymi flagami. Na Marsz w Lublinie miła para przyniosła domowej roboty bombę, a co się działo w Białymstoku chyba nie trzeba nikomu przypominać.

Oczekujemy wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za koncepcję i publikację spotu, a także zabrania oficjalnego stanowiska w tej sprawie przez partie polityczne. Jest absolutnie niedopuszczalne, by ugrupowanie współtworzące polski rząd straszyło obywateli i opozycjonistów, że będzie do nich strzelać. To, że wczorajszy spot Solidarnej Polski nie jest najważniejszym newsem w każdym możliwym medium, jest smutnym przypomnieniem, że przyzwyczailiśmy się do coraz bardziej wulgarnych i przemocowych metod walki o władzę, a w efekcie — do życia w kraju coraz bardziej niedemokratycznym - Miłość Nie Wyklucza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz