Podczas gdy wielu uważa to za okazję do świętowania, często może to być również ciężarem, heteronormatywnym naciskiem, który społeczeństwo nakłada na nas, abyśmy publicznie ogłosili światu, że jesteśmy "inni".
Często towarzyszy temu realny i uzasadniony strach związany z coming outem. Strach, że zmieni to sposób, w jaki świat nas traktuje i postrzega. Że mimo wielu cech i zainteresowań, które definiują naszą tożsamość, będziemy od tego momentu znani jako osoba LGBTQ.
Chociaż te słowa mogą wywoływać poczucie dumy i siły, to jednak może być wyczerpujące czuć, że na naszych ramionach spoczywa waga całego ruchu.
Moi rodzice, podobnie jak wszyscy inni, dowiedzieli się, że jestem gejem, gdy zostałem zaproszony do panelu ClimbingQTs w Australii, na którym rozmawiano o dumie oraz włączaniu osób LGBTQIA+ w społeczność wspinaczkową.
Stałem na scenie, trzymając mikrofon, przed tłumem 100 osób, opowiadając o moich doświadczeniach jako gejowski sportowiec. Obecne był strach i niepewność, ale czułem się pełen siły i odwagi, wiedząc, że mogę być dla innych tym, czego tak bardzo pragnąłem w młodości.
Wcześniej pisałem, że duma nie zawsze jest łatwa, ale to poprzez widoczność i naszą siłę w liczbie, możemy pokonać trudności i przyczynić się do zmiany świata. Otwartość, bycie sobą i dumną, to droga, którą pokazujemy nowemu pokoleniu tolerancję, akceptację i włączenie.
Poprzez normowanie naszej obecności we wszystkich przestrzeniach, zwłaszcza tych, które nas odrzucają lub ignorują, otwieramy serca i umysły innych na myśl, że jesteśmy równie wartościowym elementem tego świata jak każdy inny. Dodatkowo dodajemy odwagi tym, którzy inaczej ukrywaliby się za strachem i niepewnością, że czeka na nich ogromna, wspaniała i akceptująca społeczność po drugiej stronie drzwi szafy.
Sport jako przestrzeń społeczna jest notorycznie trudny i nieprzyjazny dla społeczności queer. Płeć i heteronormatywność, zwłaszcza w sportach dominowanych przez mężczyzn, stanowią podstawę wielu tych kultur.
Trudno znaleźć osobę queer, która nie potrafiłaby się utożsamić z obawami i wstydem związanymi z szatnią. To przestrzeń o inherentnie zgenderowanej naturze i często miejscem seksistowskich, rasistowskich i homofobicznych żartów w imię "dobrej zabawy". Te miejsca stanowią wyraźne przypomnienie wszystkich sposobów, w jakich nie pasujemy do nich.
Rzadko się porywamy z problemami sami, ale zbyt często borykamy się w ciszy. Osoby queer istnieją w różnych sferach życia, od ścian wspinaczkowych, przez szatnie klubów sportowych, po izby parlamentu. Jednak niewielu mamy queerowe wzorce do naśladowania. Czasy, kiedy coming out jako queer oznaczał zwolnienie z pracy lub wyrzucenie z drużyny, odchodzą w przeszłość, jednak to dzięki ciężkiej pracy naszych otwartych i dumnych bohaterów zaczęli dostrzegać początki tej rzeczywistości.
Mój coming out był do pewnego stopnia nietypowy, ale myślę, że wielu ludzi może się z nim utożsamić. Moi przyjaciele w społeczności wspinaczkowej byli jednymi z pierwszych, z którymi podzieliłem się swoją tożsamością. Z czasem poczułem się na tyle komfortowo, że podzieliłem się tym aspektem moim osobom z rówieśnikami w szkole.
Dla mnie najtrudniejszą osobą do wyjścia byli członkowie mojej rodziny. Mimo że są najmilszymi, najbardziej troskliwymi, postępowymi i otwartymi ludźmi, których znam, nie mogłem się uwolnić od strachu, że wszystko się zmieni, gdy powiem im, że jestem gejem. Było to uczucie żalu i straty, związane z rezygnacją z wizerunku osoby, którą kiedyś myślałem, że się stanie.
Wszystkie te wartości i ideały, wiele z nich wyniesionych przez społeczeństwo w moim heteronormatywnym wychowaniu, nagle zniknęły. Przerażało mnie to, mimo że wiedziałem, że to nie jest to, kim chcę być, i myślę, że wynikało to z braku queerowych wzorców, do których mogłem się odwołać w trakcie dorastania. Miałem tak niewiele prawdziwych, namacalnych i związanych z rzeczywistością przykładów queerowych osób, które prowadziły udane życie w różnych dziedzinach, takich jak sport, twórczość czy zawodowe osiągnięcia, że w pewnym sensie wewnętrznie przyjąłem jakąś formę queerowej niższości. Gdybym tylko znał wszystkie niesamowite queerowe osoby, które świetnie radzą sobie w różnych dziedzinach sportu, kreatywności i zawodowego rozwoju, być może wcześniej byłbym w stanie przyjąć swoją własną tożsamość. Może podzielenie się tym, kim jestem, z ludźmi, na których mi zależy, nie wiązałoby się z tak wielkim poczuciem winy i wstydu.
Przyszłe pokolenia młodych osób w australijskiej społeczności wspinaczkowej mieliby przynajmniej jedną queerową osobę, do której mogliby się zapatrywać i która pokazałaby im, że życie otwiera przed tobą drzwi, gdy przestajesz się przed nim ukrywać.
Akceptuję, że nie każdy musi mnie lubić czy szanować, ale jako otwarcie queerowy sportowiec miałem przywilej normowania queerowości w sporcie, chociażby dla niewielkiej części społeczności, i to jest możliwość, która przyniosła mi nieskończoną satysfakcję.
Często pytają mnie, czy w środowisku wspinaczkowym jest wielu sportowców LGBTQIA+, i choć znam kilka takich osób, wielu jest dla mnie tajemnicą. Każdy ma prawo decydować, czy chce publicznie wyjść czy nie, a dla wielu nie jest to bezpieczne ujawnienie się.
Jednak w społeczności sportowej ogólnie rośnie coraz większa potrzeba obecności otwarcie queerowych wzorców do naśladowania. Poprzez dumne reprezentowanie naszej prawdziwej tożsamości i osiągnięć możemy wzmocnić kolejne pokolenie, sprawić, że będą mieli lepiej niż my i czuli się bezpieczniej.
Jako osoby queer nie jesteśmy nikomu niczego winni. Nie naszym przyjaciołom, nie rodzinie, a na pewno nie szerszej publiczności. Jednak wybierając być otwarcie sobą i autentycznymi, możemy jeszcze bardziej wzmocnić kolejne pokolenie, a nawet naszych rówieśników, aby spełniali swoje marzenia i czuli się mile widziani w przestrzeniach, które wydają się straszne i niepewne.
Dla wszystkich, którzy zastanawiają się nad coming outem, zachęcam was, abyście spojrzeli na to nie jako obowiązek wobec osób wokół was, ale w kontekście radości, miłości i wzmocnienia, jakie możecie przynieść innym osobom queerowym, które potrzebują bohatera lub wzorca do naśladowania. Nie jesteście sami, a wasza historia może inspirować i zmieniać świat.
źródło Out Sports
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz