poniedziałek, 26 października 2020

W całej Polsce manifestacje Strajk kobiet - wściekłość na rządzący i kościół






Zapowiada się naprawdę piękna, słoneczna niedziela. Wiele i wielu z nas pójdzie na spacer, część zapewne pójdzie na niedzielną mszę (wiemy, że wśród osób LGBT+ i naszych czytelniczek i czytelników są osoby wierzące i są tacy, którzy są częścią Kościoła katolickiego).

Tak więc to może być naprawdę fajny dzień. Tyle że właśnie  trwa wojna  Tzw. Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisów dotyczących aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Wypowiadając tym samy wojnę: nam, naszym siostrom, matkom, córkom, przyjaciółkom. Wszystkim. Stało się to po silnych, wieloletnich naciskach hierarchów kościelnych i w ramach sojuszu państwo-kościół.

Dlatego ta niedziela jest szczególne ważna. Czas żeby katoliczki i katolicy wśród nas zrozumieli, że wspieranie takiego Kościoła katolickiego, jaki mamy w tej chwili, to piekło kobiet. Że każda złotówka wrzucona na tacę, to piekło kobiet. Że milcząca zgoda na to, co się dzieje, to piekło kobiet.

Dzisiejsza niedziela to kolejna bitwa w walce o prawa człowieka i godność. I ta bitwa odbywa się dziś tam, gdzie, przy milczącej aprobacie tłumów, nienawiść do kobiet jest szczególnie silna – w kościołach. I jak pisze Ogólnopolski Strajk Kobiet: „Tym wiernym, którzy wybierają się dzisiaj do kościołów, żeby słuchać gnojów w złocie i purpurze cieszących się ze zwycięstwa nad kobietami przypominamy, że istnieje coś takiego jak przyzwoitość, współczucie, odwaga i możliwość sprzeciwu wobec tego, co wyprawiają Wasi „pasterze".”

Każdy ma prawo wierzyć w co chce i wiarę tę kultywować w takich instytucjach, jakie sobie wybierze. Ale bierze na siebie również odpowiedzialność za zło, które ta instytucja czyni. Chyba że zacznie głośno protestować i będzie próbował coś zmienić. I to jest ten czas. Idziecie dziś na mszę?

- Zaprotestujcie.

- Głośno krzyknijcie, że się nie zgadzacie.

- Przynieście transparenty.

- Wesprzyjcie te osoby, które będą w kościołach protestować, bo już pojawiają się wobec nich groźby (np. prof. Stanisław Żerko grozi „wywlekaniem za kudły”).

- Osoby, które do kościołów zazwyczaj nie chodzą, właśnie dziś powinny do najbliższego się wybrać, żeby zaprotestować. W końcu wszyscy Kościół katolicki utrzymujemy z podatków.

- Zamiast wrzucać na tacę pieniądze, wrzućcie specjalny banknot od Ogólnopolski Strajk Kobiet.





Agnieszka Chylińska, bardzo spokojnie i bardzo mądrze. 













Kościół chcę chronić życie narodzone, a co z narodzonymi dziećmi jak traktuje dzieci np pedofilia, prawa ręką Jana Pawła II. Kardynał Dziwisz w głośnym wywiadzie Piotra Kraśki zasłaniał się niepamięcią o głośnych aferach pedofilskich w Kościele i zaprzeczał wszelkiej odpowiedzialność Jana Pawła II oraz własnej. Przypominamy kardynałowi, jak było naprawdę

Kardynał Dziwisz myli się nawet co do daty. Jan Paweł II rzeczywiście ogłosił zasadę „zero tolerancji” dla przestępstw pedofilskich w amerykańskim Kościele, ale zrobił to w liście z 1994 roku, a nie na początku XXI w. Poza tym fałszywe było samo hasło. Wbrew szumnym deklaracjom pedofile byli i nadal są tolerowani w Kościele.

Jak pisał dla OKO.press Andrzej Sidorski, w 1994 i 1996 Jan Paweł najpierw dla USA, a potem dla Irlandii wydał indulty, które podwyższały wiek kanonicznej ochrony małoletnich w tych krajach z 16 do 18 lat. Ponadto czas przedawnienia został wydłużony do dziesięciu lat, liczonych od ukończenia przez ofiarę osiemnastego roku życia. Dopiero w 2001 roku listem apostolskim „Sacramentorum sanctitatis tutela” Jan Paweł II rozszerzył ten zapis na cały świat.

Jan Paweł II nie uchwalił też prawa nakazującego bezwzględne wydalanie sprawców przestępstw seksualnych ze stanu kapłańskiego. Zgodnie z kościelnym prawem księża, którym udowodniono molestowanie, a nawet gwałty na dzieciach, po wyjściu z więzienia mogą wracać do posługi kapłańskiej. Pisaliśmy o wielu takich przypadkach w OKO.press.

Stanisław Dziwisz przez połowę rozmowy pytany jest o sprawę ks. Jana Wodniaka.  Przypomnijmy. Ks. Jan Wodniak w latach 80. kilkaset razy wykorzystywał seksualnie Janusza Szymika, ministranta z Międzybrodzia Bialskiego. Szymik informował o tym w 1993 i 2007 roku Tadeusza Rakoczego, ówczesnego biskupa bielsko-żywieckiego. Bezskutecznie. Biskup wbrew obowiązkowi nie powiadomił o sprawie Watykanu, a księdzu pozwalał nadal być proboszczem (...) - Oko Press


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz