„Rodzina+” to projekt, serial, który pokazuje, że rodziny jednopłciowe wychowujące dzieci w Polsce istnieją, nie różnią się od rodzin heteronormatywnych absolutnie niczym poza jednym: nie mają takich samych praw jak reszta społeczeństwa. Prawa te są im odbierane ze względu na ich seksualność, która nie powinna w żaden sposób wykluczać, czy ograniczać.
Wśród jednych filmów jest Aleksandra i Katarzyna są mamami półtorarocznego Stasia. Planują ślub, który jest w Polsce możliwy tylko dlatego, że Kasia jest osobą transpłciową. Gdy jednak zdecyduje się na korektę płci - będą musiały się rozwieść. - Państwo polskie zmusi nas do rozwodu, zmusi nas do tego, żeby nasza rodzina formalnie przestała być rodziną - mówią.
Gdy Katarzyna i Aleksandra zdecydowały się na wzięcie ślubu, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego skierował sprawę do sądu rodzinnego. Jedna z nich jest bowiem osobą transpłciową i USC miał wątpliwości, czy małżeństwo może być zawarte w sposób ważny. Po pół roku sąd odrzucił obiekcję Urzędu. Ślub został jednak przełożony, bo Aleksandra zaszła w ciążę.
Jeżeli Kasia zdecyduje się na tranzycję, sąd będzie musiał sprawdzić, czy jest stanu wolnego. Kasia, będąc w związku małżeńskim ze mną, nie będzie mogła dokonać tranzycji, bo w Polsce nie istnieją małżeństwa jednopłciowe. Będziemy musiały się rozwieść, mimo że tego nie chcemy - mówi Aleksandra, a Kasia dodaje: Państwo polskie zmusi nas do rozwodu, państwo polskie zmusi nas do tego, żeby nasza rodzina formalnie przestała być rodziną.
- Nie rozumiem tych stwierdzeń, że osoby LGBT niszczą rodzinę. To nasza rodzina będzie niszczona przez państwo - oceniają bohaterki odcinka. Przyznają, że coraz częściej myślą o emigracji ze względu na syna. - Mamy dziecko i chcemy o nie zadbać, nie chcemy, żeby Stasiowi stała się krzywda. My schodzimy na dalszy plan - mówią - gazeta.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz