W poście zatytułowanym 'Przeprosiny dla czytelników', autor 'Tom MacMaster' napisał, że jest on jedyną osobą, która odpowiada za treść strony i jej tworzenie. Autor podał, że pisze ze Stambułu w Turcji.
- Nigdy nie spodziewałem się tak dużej uwagi – wyjaśnił MacMaster. – Ale chociaż głos narracyjny na tej stronie jest fikcyjny, fakty, jakie przedstawione są na blogu, są prawdziwe i nie wprowadzają w błąd jeśli chodzi o sytuację na miejscu.
Wszystkie poprzednie wpisy, które zaczęły pojawiać się w lutym, przypisywane były albo otwarcie piszącej kobiecie o pochodzeniu syryjsko-amerykańskim znanej jako 'Amina Abdallah', albo jej rzekomej kuzynce o nazwisku 'Rania Ismail'.
W zeszłym tygodniu na blogu pojawiła się informacja, że Abdallah została uprowadzona, a jej rzekome zniknięcie doprowadziło do internetowych kampanii, w których domagano się jej uwolnienia.
Historia rzekomej blogerki homoseksualistki została poruszona przez wiele międzynarodowych mediów, w tym także przez CNN, czyniąc z niej w pewnym sensie symbol syryjskiego powstania przeciwko reżimowi.
CNN nie otrzymał pozwolenia na wjazd do Syrii, aby bezpośrednio relacjonować przebieg protestów i, podobnie jak inne organizacje medialne, musi opierać się na informacjach z mediów społecznych i na relacjach świadków, którzy opowiadają o tym, co widzą na miejscu.
Choć MacMaster zatytułował swój niedzielny wpis 'Przeprosiny dla czytelników', bloger napisał dalej: 'Nie wierzę, bym kogokolwiek tym skrzywdził – czuję, że stworzyłem ważny głos mówiący o problemach, z którymi jestem blisko związany'.
Informacje przedstawiane na blogu nie mogły zostać potwierdzone z innego źródła przez CNN, kiedy przygotowywano zeszłotygodniową relację na temat historii Adballah. Telefony do przedstawicieli władz w Damaszku oraz do ambasady Syrii w Londynie pozostawały bez odpowiedzi, a próby skontaktowania się z jej rodziną nie przynosiły efektów.
Z ostatnich informacji podawanych przez organizację Amnesty International wynika, że ponad 1100 ludzi, w tym 82 dzieci, zostało zabitych w Syrii od połowy marca, kiedy władze zaczęły brutalnie tłumić protesty. Jak podała organizacja, w tym czasie aresztowano też wielu blogerów i dziennikarzy.
Protestujący wzywają do odejścia prezydenta Bashara al-Assada, którego rodzina sprawuje władzę w Syrii od około 41 lat.
Przy tej afery wyszło też na jaw, że inny bloger popularnego bloga - Lez Get Real, nie jest lesbijka Paula Brooks, tylko Amerykanin - Bill Graber.Coś hetero mają na punkcie lesbijek, pod przykrywką udają kim nie są, czy chcieli dobrze czy nie ale do nie etycznie. Ale to często zdarza się w necie dużo osób udają za kogo kim nie są, tylko wcześniej czy później wyjdzie na jaw to.To też nie pomaga nam w krajach taki jak Syria gdzie prawa LGBT nie istnieją, są prześladowani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz