czwartek, 16 czerwca 2011

Tygodnik Powszechny: Wiara w kolorach tęczy

Tygodnik Powszechny: Ich determinacja przypomina walkę Jakuba z Aniołem o błogosławieństwo. Grupa polskich chrześcijan homoseksualistów wystosowała petycję do Papieża z prośbą o duchowe wsparcie. Inicjatywę poparły 44 europejskie organizacje chrześcijan LGBT.

List apeluje do Benedykta XVI o jednoznaczne wystąpienie przeciwko homofobicznym aktom przemocy na świecie oraz o powstrzymanie w Kościele presji wobec osób homoseksualnych w kierunku tzw. terapii reparatywnej, która ma na celu zmianę ich orientacji seksualnej, a która w wielu przypadkach kończy się pogłębieniem problemów psychologicznych. Sygnatariusze listu chcą także, by Kościół przeprowadził akcję uświadamiającą katolikom, że biblijne wersety nawołujące do zabijania osób zaangażowanych w akty homoseksualne nie mogą być rozumiane dosłownie.

Wierzymy Jezusowi

„Osoby LGBT [lesbijki, geje, biseksualiści, transseksualiści] stanowią niewielki i stały procent każdego społeczeństwa i nie wykazano, aby ich liczba rosła – czytamy w apelu. – Brak akceptacji młodzieży LGBT w rodzinie i w Kościele niemal zawsze skutkuje problemami rozwoju osobowości. Efekty tego często są dramatyczne i uwidaczniają się w desperackich próbach zawierania małżeństw heteroseksualnych lub zatajeniu swojej orientacji i próbach realizacji życia w seminarium lub klasztorze, niekoniecznie z powodu osobistego powołania. Z tych powodów stworzenie bezpiecznego i przyjaznego środowiska dla coming out jest ważne dla każdego społeczeństwa” – napisali sygnatariusze.

Ale przede wszystkim środowiska homoseksualnych chrześcijan apelują do Papieża o zmianę nauczania. „Życie w celibacie nie powinno być wymagane od ludzi, którzy nie mają do niego osobistego powołania. Chrześcijanom LGBT nie powinno się zabraniać ich podstawowego prawa do życia w związku z ukochaną osobą, niezależnie od płci”. Dlatego autorzy listu proszą o akceptację i błogosławienie w Kościele takich związków, które byłyby ­oparte „na miłości, wierności i wzajemnej trosce”. A także o „zaprzestanie wywierania presji na katolików, aby głosowali przeciwko przyjęciu prawa zezwalającego na zawieranie związków jednopłciowych”.

List został zredagowany przez grupę polskich chrześcijan LGBTQ „Wiara i Tęcza”, a na majowym dorocznym zgromadzeniu Europejskiego Forum Chrześcijan LGBT w Berlinie zaaprobowali go i podpisali przedstawiciele 44 chrześcijańskich organizacji LGBT z 23 krajów Europy. 10 czerwca podczas zorganizowanej w Rzymie Europride 2011 dokument został przekazany do Watykanu. Z kolei polska grupa „Wiara i Tęcza” przesłała kopię listu do Konferencji Episkopatu Polski. W dołączonym wyjaśnieniu znalazła się prośba o znalezienie form duszpasterskiego wsparcia ze strony Kościoła w Polsce. Oraz deklaracja: „Chcemy pozostać we wspólnocie Kościoła, gdyż wierzymy Jezusowi, który go założył i pozostawił nam wszystkim jako szczególną przestrzeń swojej żywej obecności. Ta wiara jest dla nas najważniejsza. Jednocześnie nie możemy wbrew własnemu sumieniu zrezygnować z tak istotnej części naszej osobowości, jaką jest zdolność do pięknej i oddanej miłości do drugiego człowieka, wraz z przynależną do niej i zgodną z naszą naturą seksualnością”.

Gesty

Inicjatywa homoseksualnych chrześcijan stawia Kościół w trudnej sytuacji. Bo oprócz nierealistycznego oczekiwania zmiany doktryny wysuwa jak najbardziej słuszne postulaty. Na przykład: skoro Watykan wielokrotnie wstawiał się za skazanymi na karę śmierci przestępcami, dlaczego do tej pory nie bronił zabijanych w majestacie prawa w Iranie homoseksualistów? Dlaczego niewiele albo zgoła nic nie mówi się w Kościele o zawartej w Biblii „mowie nienawiści” wobec osób tej samej płci współżyjących ze sobą?

Ton i sposób sformułowania postulatów niewątpliwie świadczy o dobrej woli inicjatorów akcji. – Kościół nie może się do tych ludzi odwrócić plecami – mówi s. Barbara Chyrowicz, kierownik Katedry Etyki Szczegółowej KUL. Ale jednocześnie zauważa dramatyzm listu: – Trzeba odróżnić te sprawy, których zmiany można oczekiwać od Kościoła, od tych, których porzucenie powodowałoby niewierność Ewangelii. Podobny dramat życia niezgodnego z nauką Kościoła przeżywają ci, którzy żyją w drugich związkach po rozwodzie.

– Sam nie spotkałem się z przypadkiem, by ksiądz nakłaniał kogoś, np. w trakcie spowiedzi, pod sankcją nieudzielenia rozgrzeszenia, do podjęcia terapii reparatywnej – mówi Cezary Gawryś, redaktor miesięcznika „Więź”, od lat zaangażowany w pomoc osobom homoseksualnym. – Inna rzecz, że owa terapia często jest przez swoich zwolenników prezentowana jako realna szansa „wyjścia z homoseksualizmu”, a to już nadużycie. Zmiany orientacji nie można od nikogo wymagać, ani jej obiecać.

Redaktor „Więzi” uważa, że Kościół mógłby uczynić pewne gesty względem takich osób. Po pierwsze, nie można bezwzględnie potępiać związków jednopłciowych. – Czy bezinteresowna przyjaźń, o której wspomina Katechizm, nie jest możliwa między dwoma lesbijkami czy gejami? – pyta. – Są takie pary jednopłciowe, które z oddaniem wspierają się aż do śmierci. Czy w nauczaniu Kościoła na temat relacji międzyludzkich liczy się tylko to, by nie było pożycia seksualnego?

Po drugie, w duszpasterstwie najważniejsze jest miłosierdzie i uznanie prawa stopniowego dojrzewania do „chrześcijańskiej doskonałości”. Nie można etycznej doskonałości żądać natychmiast. – Znam parę starszych gejów, z których jeden przeszedł operację neurologiczną, jest sparaliżowany, a drugi się nim troskliwie opiekuje. To piękne chrześcijańskie doświadczenie, w którym na pewno obecny jest Jezus. Ale to się stało dopiero pod koniec ich burzliwego życia – dodaje Gawryś.

I, po trzecie, w wymogach etycznych Kościół jest sprawiedliwy i wzywa do wstrzemięźliwości także osoby heteroseksualne, które nie mogą zawrzeć małżeństwa: jedyną w pełni moralną formą realizacji aktu seksualnego jest miłość oblubieńcza. Ale podobnie jak akceptuje białe małżeństwa, mógłby zaakceptować w jakiejś formie homoseksualne związki przyjaźni oparte na abstynencji seksualnej. – Taki gest Kościoła pokazywałby, że w relacjach międzyludzkich nie seks jest najważniejszy. Ciekawe, że kardynał Wyszyński nie krępował się poświęcić willi zaprzyjaźnionego z nim Jerzego Zawieyskiego, a przecież wiedział, że w domu tym Zawieyski mieszka ze swoim wieloletnim przyjacielem. W ich związku zapewne bywało różnie, faktem jest jednak, że wspierali się przez całe życie aż do śmierci – zauważa Gawryś. Dodaje także, że jest za ustawą o związkach partnerskich. – Uchwalenie takiej ustawy w Polsce byłoby krokiem w kierunku uznania godności osób homoseksualnych w naszym niestety wciąż homofobicznym społeczeństwie.

Potrzeba serca

– To prawda, że list jest mało polityczny, ale napisany z potrzeby serca – mówi inicjatorka akcji Barbara Kapturkiewicz, krakowska lekarka działająca w ruchu hospicyjnym. – Ważne, że wszyscy w takiej formie chcieli przekazać go Papieżowi. Ostatecznie ludzie świeccy, niefachowcy, też mają prawo wypowiadać swoje zdanie i pisać do swoich biskupów – tłumaczy się i zaraz dodaje: – Być może list stanie się początkiem do szerszej społecznej dyskusji.

Zredagowanie tego dokumentu dla grupy „Wiara i Tęcza” jest czymś więcej niż akcją społeczną. Ponad rok temu Barbara Kapturkiewicz przeczytała informację o bożonarodzeniowym przemówieniu Benedykta XVI do Kurii Rzymskiej w 2008 r., w którym Papież zasugerował, że ludzkość należy chronić przed homoseksualiz­mem, tak jak lasy tropikalne chroni się przed wyginięciem. Dotknięta tym porównaniem, postanowiła napisać do Papieża. Pisała długo, bo sprawa stosunku Kościoła do homoseksualistów jest skomplikowana i delikatna. W to pisanie zaczęły angażować się inne osoby o podobnej wrażliwości i w ten sposób rok temu powstała Grupa Polskich Chrześcijan LGBTQ „Wiara i Tęcza”.

Czy homoseksualni chrześcijanie, żyjący w związkach, mogą liczyć na duszpasterskie wsparcie? Z dokumentów Kościoła wynika, że owszem, ale pod jednym warunkiem. „Żaden autentyczny program duszpasterski nie powinien włączać organizacji, w których zrzeszają się osoby homoseksualne, bez jasnego określenia, że aktywność homoseksualna jest niemoralna. Postawa prawdziwie duszpasterska powinna brać pod uwagę konieczność unikania u osób homoseksualnych bliższych okazji do grzechu” – napisał w 1986 r. kard. Joseph Ratzinger, ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, w „Liście do biskupów o duszpasterstwie osób homoseksualnych”. Obejmując oficjalnym duszpasterstwem grupy domagające się zmiany doktryny, Kościół dawałby niejasne świadectwo.

Nie znaczy to jednak, że nie powinien rozmawiać z tymi ludźmi. Jezus, przestając z grzesznikami wykluczonymi przez społeczeństwo, nie stawiał im przecież żadnych warunków wstępnych. Cezary Gawryś: – Byłoby bardzo pięknie, gdyby Papież tego listu nie przemilczał.

....
Kościół ma problem seksualnością mówią akceptują nas ale pod warunkiem że nie uprawiamy seksu,  to problem też hetero kościół przeciwko jest zabezpieczeniu się ile jest afer z prezerwatywami nawet są sprzeciw osobą którzy są chorzy na AIDS mówią nie przestaną uprawiać seks.

Najgorsze trzymanie swoją seksualność w sobie podtrzymywać jest więcej szkód niż pożytku są to gwałty, molestowania afery. Jak pokazuje że większość katolików i nawet sami księża lamię zakaz seksu uprawia seksu w kościele trzeba porządną debata na ten temat inaczej będzie dalej afery seksualne miedzy innymi w kościele.

Czy papież odpisze i pozytywnie na list zobaczymy ale jak pokazuje ostatnio jak biskupi i papież atakują związki partnerskie i małżenstwa homoseksualne podwójną siła walczą z nami. Albo tylko na pokaz może być pozytywnie, a za plecami i tak będą walczyć z nami, czy WiT pierwszy byli nie byli inni i są którzy starają chcą coś zmienić w kościele narażę nie jest udana walka na pewno z górą jedynie jakiś jest plus z wiernymi jak pokazuje że katolicy wierni pobierają związki homoseksualne mówię o Ameryce.

Biskupi są odcięci od świata nie myślą poważne o ludziach tylko swoi tyłka. Nie mówię żeby nie robić taki listów walczyć konserwatyzmem kościoła dobrze robią takie organizacje jak WiT.

Komentarze wyłączam do tego artykułu do odwołania