czwartek, 23 maja 2019

Zmarł performer, tancerz i choreograf Rafał Urbacki - miał tylko 34 lat


Wiele pisałem o Rafale Urbackim, smutna wiadomość zmarł, ostatnio ciężko chorował, był okładkowym bohaterem "Repliki" sprzed 7 lat (Replika nr 35, styczeń/luty 2012).

Rafał był gejem i jak sam mówił - paralitą. Na wózku inwalidzkim spędził 11 lat, dzięki rehabilitacji i opracowaniu własnej metody ruchu wstał, poruszał się o kulach.

Od dłuższego czasu jego stan się pogarszał. Wiadomość o jego śmierci nadeszła wczoraj wieczorem.  Rafał był facetem z niespożytą energią i poczuciem humoru. Potrafił żartować i z gejostwa, i z tych 11 lat na wózku też. Był tez niesamowicie odważny.

"Wiele osób niepełnosprawnych wpada w schemat „świat jest pełen wrogów” albo „nikt mnie nie zrozumie, ponieważ nie jest na moim miejscu”. Trzeba dać sobie samemu szansę! Podobnie jest wśród gejów, nie? Wychodzisz z szafy i potem tylko rozglądasz się dookoła, czy ktoś ci „nie wpierdoli, bo jesteś pedałem”. Albo w ogóle się nie outujesz – nie dajesz sobie szansy." - mówił

Przeżył tylko 34 lata, ale wykorzystał je najlepiej, jak było można. Dał sobie szansę. Będziemy o Rafale pamiętać, myślami jesteśmy dziś z jego mamą, z jego chłopakiem i byłymi chłopakami, z jego przyjaciółmi i znajomymi - Replika.

Kim był Rafał Urbacki był performerem, tancerzem i choreografem, który przez 11 lat jeździł na wózku inwalidzkim. "Mój utopijny plan to atak na "niepełnosprawność" z obu stron. Odrzucając język politycznej poprawności, możemy wszyscy zamazywać prawdę" - mówił Urbacki kilka lat temu w rozmowie z "Dużym Formatem", dodając, że nie chce tworzyć "paralickiej czy gejowskiej piety na ołtarzu demokracji, ale czy wspólnota naprawdę musi budować swą siłę kosztem mniejszości?".

Rafał od dzieciństwa chorował na miopatię wrodzoną o przebiegu postępującym, atakującą również nerwy obwodowe (zaburzenia czucia nóg i brzucha).

Jak to było u ciebie z poznawaniem facetów, gdy już się wyoutowałeś? Zacząłeś bywać w klubach gejowskich?   Nie. W moich Gliwicach gejowskich klubów nie było i nadal nie ma. Ale nawet teraz, gdy mieszkam w Krakowie, to rzadko bywam w branżówkach. Wzbudzam zainteresowanie na parkiecie, bo wiesz, wchodzi facet o kulach, odstawia te kule i zaczyna tańczyć. I to zupełnie inaczej, niż się przyjęło, bo ja nadal nie mam czucia od połowy ud do czubków palców, moja motoryka ciała jest nieco odmienna.

A ty jak się wyoutowałeś?  Pomógł mi pierwszy chłopak, z którym byłem w stabilnej rocznej relacji. I książki, przede wszystkim „Miłość i demokracja” Pawła Leszkowicza i Tomka Kitlińskiego. Jak się już wyoutowałem, to na całego. Na jednym z kąpielisk w Katowicach leżeliśmy przytuleni z moim ówczesnym chłopakiem. Wszyscy przechodnie przyglądali się nam. Okazywaliśmy sobie po prostu czułość, zero tak zwanego epatowania. Jedni patrzyli życzliwie, inni nie, a my mieliśmy to w dupie. Innym razem, nakręceni akcją „Niech nas zobaczą”, całowaliśmy się w windzie. To była szklana winda w katowickim Skarbku. Wiele osób nas widziało i nie zauważyliśmy niechęci, jacyś obcokrajowcy nawet bili brawo. (...)

Przez jakieś dwa lata był członkiem katolickiej oazy - Ruchu Światło-Życie. Odszedł z Kościoła, gdy zrozumiał, że ukrywanie homoseksualnej orientacji nie ma sensu. System, który zasadza się na twierdzeniu, że Bóg mnie kocha, nie jest mi z gruntu wrogi, ale interpretacja tej miłości w duchu instytucji kościelnych jest dla mnie groźna. Pewnie zastanawiasz się, po co w ogóle byłem w oazie. Na pewno nie po to, by modlitwą zmienić się na hetero.

Z dyskryminacją w Kościele spotkałem się już wcześniej, podczas Pierwszej Komunii. To było jeszcze przed wózkiem. Już chodziłem inaczej i dlatego ustawiono mnie w szeregu do eucharystii jako ostatniego. Musiałem iść główną nawą na samym końcu i wszyscy na mnie patrzyli. Postanowiłem, że nigdy więcej do komunii nie przystąpię i dotrzymałem słowa. Dla ludzi w oazach katolickich gej to jest ktoś, kogo trzeba ewangelizować. Samo określenie „gej” ma pejoratywny wydźwięk – wiesz, choroba lub dewiacja. Jednocześnie wokół homoseksualności księży, o której się oczywiście wie - sam poznałem dwóch - panuje zmowa milczenia. Puszcza się oczko i tyle. Na studiach stopniowo się wyoutowałem, oazy przeszły do historii. Nadal wierzę i szukam odpowiedniej oferty programowej, niestety Kościół jeszcze takiej nie przygotował. Byłeś grubym gejem na wózku z pasją do tańca. (Replika/Queer.pl)

Dla Dużego Formatu mówił Jestem pewien, że Bóg mnie kocha, jakim jestem. To Kościół mnie nie kocha. Życzy mi, żeby za to, jak ja kocham na ziemskim padole, spotkało mnie po śmierci coś złego. Wierni też mnie nie kochają. Polonia w Berlinie wyszła z sali, gdy zatańczyłem do pozytywki z Matką Boską, taką świecącą w ciemności. Tańczę tam.

Spoczywaj w pokoju


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz