Pamiętacie mem: „Patrz Bożenko, kwiecień, zaraz lato zleci, Wszystkich Świętych i znowu zima będzie?”. Już koniec maja, lato zleci tym szybciej i niedługo w listopadowej plusze podyrdamy na cmentarze z tonami zniczy i chryzantem. A w telewizji rozbłysną dyżurnie zatroskane twarze komentatorów, którzy będą opowiadali, jak to szanujemy zmarłych, jak ważna dla Polaków jest pamięć, jak to z respektem odnosimy się do żałoby.
Słoneczny wieczór, grupka ludzi staje tam, skąd 6 maja skoczyła Milo Mazurkiewicz, transpłciowa wolontariuszka z grupy Stonewall. Osoby transpłciowe są tą częścią społeczności LGBT, która spotyka się z największą niechęcią i przemocą oraz z nieprzyjaznymi procedurami prawnymi (ustawę, która je ulepszała, zawetował Duda i niech mu to ciąży na sumieniu). Nic więc dziwnego, że płacą największą daninę: borykają się z depresją i próbami samobójczymi, nierzadko, niestety, skutecznymi - Gazeta Wyborcza.
Kilku mężczyzn zerwało ogromną tęczową flagę zwieszoną z mostu Łazienkowskiego. Rozwiesili ją wieczorem aktywiści LGBT w hołdzie dla Milo Mazurkiewicz. Wolontariuszka poznańskiej grupy Stonewall Milo Mazurkiewicz 6 maja popełniła samobójstwo, skacząc do wody z mostu Łazienkowskiego w Warszawie. Jej ciało odnaleziono dopiero po dziesięciu dniach. 23-letnia Milo była osobą transpłciową.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz