niedziela, 31 marca 2019

Homoseksualizm w Watykanie to norma


„Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami”, mówi francuski dziennikarz, autor książki „Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie”.

Gej w burżuazyjnej włoskiej rodzinie w latach 50. XX wieku był czarną owcą. Kiedy byłeś homoseksualistą lub wiedziałeś, że dzieje się coś specyficznego: nie podobają ci się kobiety albo nie chciałeś się żenić, to zostanie księdzem było rozwiązaniem. Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami. (...)

JB: Jeśli to, co pan mówi, jest prawdą, to dlaczego Kościół jest nastawiony tak radykalnie przeciwko homoseksualistom?

Bycie homofobicznym gejem to nic nadzwyczajnego. Wiemy to dobrze już od XIX wieku. Kiedy geje chcą ukryć swoją seksualność, kłamią i stają się homofobiczni, tak aby oddalić od siebie podejrzenia. To wiemy już z lektury Marcela Prousta, czy przyglądając się postaci J. Edgara Hoovera, wieloletniego dyrektora FBI, który spędził całe swoje życie na demaskowaniu i atakowaniu homoseksualistów, a sam był gejem. Bycie homoseksualistą do późnych lat 60. wymagało przejawiania postaw homofobicznych po to, żeby być społecznie akceptowanym. Watykan jest co najmniej pół wieku do tyłu, gdy idzie o traktowanie osób homoseksualnych.

Dzisiaj homoseksualiści mają do wyboru wiele innych dróg niż zostanie księdzem, bo zmieniła się ich pozycja w społeczeństwie. To jest jedna z przyczyn spadku powołań duchownych w całej Europie, a szczególnie we Włoszech, w Hiszpanii i Francji, gdzie rocznie umiera 800 księży, a wyświęconych zostaje mniej niż 60. Dodatkowo bardzo duża część heteroseksualnych księży opuszcza Kościół jeszcze w seminarium, albo odchodzi na początku posługi. W reakcji na ten kryzys wykształcają się nowe ruchy w rodzaju Legionów Chrystusa, składające się z radykalnie konserwatywnych duchownych. (...)

Nie ma żadnego związku między homoseksualizmem i nadużyciami seksualnymi. Znaczna większość nadużyć na tym tle jest dokonywana przez osoby heteroseksualne, co też wiąże się z tym, że jest ich zwyczajnie więcej. Ale jeśli spojrzymy na Kościół, to zobaczymy, że 80–85 procent ofiar molestowania to mężczyźni w seminariach i chłopcy poniżej 18. roku życia. (...)

Jan Paweł II był główną postacią, dzięki której proceder tuszowania pedofilii był możliwy. Wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałem, są o tym przekonani, włącznie z kardynałami. Fakty są takie, że Jan Paweł II jest bezpośrednio odpowiedzialny za ukrywanie czynów Marciala Maciela Degollado, Georga’a Pella, Theodore’a McCarricka w Waszyngotnie, Bernarda Lawa w diecezji bostońskiej i całą historię w Chile. (...) - Kultura Liberalna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz