piątek, 11 września 2020

Wieści: Spodnie nie dla kobiet, ks Wierzbicki kontra prolife, Adam Bodnar odchodzi, Polityczne wieści ...



"Obrzydliwość w oczach Boga!" - słyszeliśmy nie raz o tym jak wyglądamy, kogo kochamy i czego się domagamy.

Ostatnio w Warszawie środowiska narodowców zapłaciły za bilbord z cytatem ze Starego Testamentu. Mówi on o tym, że jakieś ubrania przypisane są do osób z jakimiś narządami rozrodczymi i tylko do nich.

Nie wiemy czy jest to bardziej seksistowskie czy transfobiczne - trudno jednoznacznie stwierdzić. Jesteśmy jednak pewni i pewne, że cytat ten jest na pewno obleśny i kosmicznie nieaktualny. Ubrania nie mają płci, a sam społeczno-kulturowy podział całej otaczającej nas codzienności w sposób binarny jest zbędny, a nawet krzywdzący.

Jeśli jednak odejście od takich norm przychodzi Wam, drodzy narodowcy, z trudem to może zwrócicie się najpierw do swoich polityków czy polityczek oraz kapłanów, którzy zawsze mają tak wiele do powiedzenia o moralności innych. Zacznijcie od przekonania do starożytnych zasad tych "swoich", bo nie chcemy skarżyć ale to po Waszej stronie kilku osobom zbiera się, przynajmniej według Waszego Starego Testamentu, na jakieś małe ukamienowanie. No bo żeby tak Pani Prezeska Rady Ministrów w spodniach, a Jego Excelencja Arcychrabąszcz w sukience?

A tak na poważnie - pomysł ostracyzmu współobywateli czy współobywatelek na podstawie zasad napisanych dwa tysiące lat temu to pomysł kogoś z bardzo ciasną czaszką. Porównajmy to z innymi cytatami Księgi Kapłańskiej, które znaleźć można dosłownie kilka wersów dalej:

"Nie będziesz obsiewał pola dwoma rodzajami ziarna."
"Nie będziesz nosił ubrania utkanego z dwóch rodzajów nici."

"Nie będziecie jeść niczego z krwią."
"Nie będziecie obcinać w kółko włosów na głowie."
"Nie będziesz golił włosów po bokach brody."

Współczujemy, że świat niektórych osób jest tak czarno-biały, nudny, ograniczony i rygorystyczny ale obnoszenie się z tym nigdzie nas nie zaprowadzi. Weźcie swój wąski, nieaktualny światopogląd i żyjcie sobie na jego podstawie gdzieś daleko od reszty społeczeństwa.

A jeśli już chcecie żyć według Starego Testamentu to przypominamy o kolejnych cytatach, które mogły środowisku narodowców umknąć:

"Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu."

oraz "Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. (...) Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej." Powodzenia!


Dziennikarz "Polityki" Piotr Pytlakowski opisał na Facebooku skandaliczną sytuację. Jego koleżanka po fachu została pobita w Warszawie, gdyż... szła pod rękę z nastoletnią siostrzenicą i została wzięta za lesbijkę.

Pytlakowski podkreśla, że nie zostawi tak tej sprawy, a przy okazji krytykuje działania Margot, członkini kolektywu Stop Bzdurom. To nie spodobało się pisarzowi Jackowi Dehnelowi, który zamieścił mocny komentarz.

"Ta sprawa nie daje mi spokoju. Wszyscy piep*** o tęczy i o prawach osób nieheteronormatywnych. Kłócą się o Margot. Czy p. Gozdyra miała prawo skrytykować tę osobę?! Szum, wzburzenie, wywalanie się z FB. A obok po cichu, toczą się prawdziwe dramaty. Bez reakcji" – zaczął swój post na Facebooku Piotr Pytlakowski z "Polityki".

Do ostatniego akapitu nawiązał również Jacek Dehnel. "To, że ktoś nie rozumie związku tych faków z tymi pobiciami, jest poza moim rozumieniem" – stwierdził pisarz w komentarzu pod postem Piotra Pytlakowskiego.

"Tak, drogi Panie, tak wygląda nasze życie. Ale dopiero jak zostaną pobite hetero matka z hetero córką, rozumiecie grozę: bo Was też to może spotkać, nawet jeśli nie jesteście "skażeni" tylko komuś "skażeni" się wydaliście. Więc dopóki tego nie zrozumiecie, dopóty nie zrozumiecie, skąd biorą się faki i 'kutasiarze'" – dodał - Na Temat.pl.



Działacze pro-life domagają się zwolnienia ks. prof. Alfreda Wierzbickiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Zaczęli już zbierać podpisy w tej sprawie. Po mieście jeździ też afisz z wizerunkiem wykładowcy KUL. – To, co chcą zrobić członkowie fundacji, to jest kultura śmierci. Chcą mnie zaszczuć. Zawodowo uśmiercić – komentuje ksiądz.

Fundacja Życie i Rodzina żąda, by władze KUL zakończyły współpracę z ks. prof. Alfredem Wierzbickim, bo „w swojej działalności publicznej od lat wypowiada się niezgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego, promuje ideologię gender, a ostatnio poręczył za podejrzanego o szereg przestępstw Michała Sz., pseudonim „Margot” – wyliczają.

Wykładowca KUL nie zgadza się też z tym, że jego poglądy są niezgodne z nauką Kościoła katolickiego. – To jest fałszywa ocena. Poza tym tego zarzutu nikt poważny mi nigdy nie postawił – podkreśla ks. prof. Wierzbicki, obawiając się jednocześnie, że działalność fundacji, która skupiła się na nim, jest przykładem fanatyzmu religijnego. – Z naszą religijnością dzieje się coś niedobrego. Staje się fanatyczna. Wchodzi w sojusze polityczne – zauważa ks. Wierzbicki. – Sam wiele razy angażowałem się w obronę ludzkiego życia. Sądzę, że mam na ten temat więcej przemyśleń i dokonań niż członkowie tej nieznanej mi organizacji.

KUL nie komentuje akcji działaczy pro-life. W ubiegłym tygodniu nowy rektor uczelni ks. prof. Mirosław Kalinowski wydał oświadczenie dotyczące etyka, w którym podkreślił m.in., że „opinie wygłaszane przez ks. prof. Alfreda Wierzbickiego przedstawiają wyłącznie jego prywatne poglądy i w żadnym przypadku nie można utożsamiać ich ze stanowiskiem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II”.

Tak jak dla środowisk pro-life kontrowersyjny jest ks. prof. Alfred Wierzbicki, tak dla środowisk lewicowych taką osobą jest inny wykładowca KUL - ks. prof. Tadeusz Guz, kilka miesięcy temu stwierdził w TV Trwam, że na mszy św. nie można zakazić się koronawirusem. Jest też znany ze swoich wypowiedzi na temat Żydów i żydowskich mordów rytualnych. Jego Fundacja jednak nie krytykuje. Ani nie żąda odejścia z uczelni - Dziennik Wschodni.








O moralnym obowiązku uśmiechania się do złodziei

Milion słów, przemielonych okiem i uchem; echa obijają się wewnątrz głowy: "wulgarne", "nie w moim imieniu", "upadek do ich poziomu", "agresja pozostaje agresją", "a lata pracy nad wizerunkiem", "a potem się dziwią", "wielu zraziło" "kontrproduktywne", "szkodliwe", "nieodpowiedzialne"...

Takie podejście do słynnego "fakulca, który podzielił Polskę", stawia konserwatywną prawicę, Kościół i rząd, stawia normatywną większość, zajętą głównie konsumpcją i obojętną na los niespokrewnionych jednostek, w roli DYSPONENTA NASZYCH PRAW. DYSPONENTA, A NIE ZŁODZIEJA. Mamy prawa, bo jesteśmy ludźmi. Sytuacja, że nie są one wpisane do kodeksów, jest krzywdą i zbrodnią na nas, a nie dowodem na to, że się za mało staraliśmy. Podobnie jak zbrodnią było legalne niewolnictwo, legalne pozbawianie prawa wyborczego połowy populacji z uwagi na płeć. Legalna jest kara 30 lat więzienia za poronienie w katolickim Salwadorze, jak i kara śmierci za zaprzestanie wyznawania islamu w Pakistanie.

Jazda, powiedzcie Żydom, że Aryjczycy już prawie ich zaakceptowali, ale przyszedł jakiś jeden i krzyknął głośno "Ich ficke dich, Dritte Reich, du Schwanz". Krzycząc, zdarł z płotu tablicę z napisem JUDE RAUS. A zatem - to tego Izaaka czy Mordechaja wina, że jego bracia i siostry pojechali w bydlęcych wagonach do Auschwitz. Tak?
Czy nazwiecie Żyda, który wyrwie megafon agitującemu antysemicie i go przewróci, kryminalistą winnym holokaustu? Bo zabór mienia i przemoc była wówczas nielegalna, a holokaust był, jak najbardziej, legalny.

Ach, zapomniałam. Przecież oni za bardzo się widocznie obnosili, tak? Zamiast zgolić te pejsy i chodzić w niedzielę do kościoła, a swoje modły odprawiać w szabat przy zamkniętych drzwiach i zasłoniętych oknach? Po co prowokowali uczciwych ludzi tymi swoimi synagogami, tymi kapeluszami, gwiazdami? Przecież to są prywatne, intymne sprawy; czy musieli głosić wszem i wobec w kogo wierzą? Czy porządni obywatele chodzą po ulicy i krzyczą o tym z kim ... łączą się ... w modlitwie? Jaki normalny facet paraduje publicznie w długich szatach, bez wstydu, i podnosi akcesoria kultu tak wysoko, że wszyscy widzą?

Otóż właśnie: kiedy złodziej napada cię na ulicy, kiedy gwałciciel próbuje wciągnąć cię w krzaki, kiedy kryminalista kopie cię, łamie ci kości i zabiera twoje rzeczy, nie uśmiechasz się przymilnie, nie próbujesz ocieplać wizerunku, nie kalkulujesz długofalowo, tylko się bronisz. Także, gdy ktoś gwałci twoje prawa, rabuje ci godność i człowieczeństwo, wyrywa ci bezpieczeństwo, i to wszystko potem sprzedaje za polityczne poparcie, za głosy, za władzę.

Gdy cię atakują - bronisz się. Więc zastanów się zanim zaczniesz opowiadać o "przekroczeniu granic obrony koniecznej" ludziom, którzy dzień w dzień są niszczeni przez państwo i współobywateli. Którzy boją się wyjść z domu, którzy idąc ulicą mają oczy dookoła głowy, którzy codziennie odgrywają teatr przed rodzicami, kolegami w szkole i pracy, by nie zostać zdemaskowani, którzy boją się zdjąć czapkę, by nie dostać wpierdol za kolorowe włosy.

To nie spódniczka gwałci, tylko gwałciciel. To nie wulgarność zostawia siniaki, ale pięść agresora. To nie brak uprzejmości okrada, tylko złodziej.




Matthew Tyrmand był gościem Bartosza Węglarczyka w programie "Onet Opinie". Publicysta wypowiedział się m.in. na temat mediów w Polsce. - Media powinny konkurować i zachęcać do rozmów. Nie chcę nacjonalizacji w Polsce i wyrzucania inwestorów zagranicznych, ale gdy duża część mediów lokalnych jest w rękach zagranicznych, co może zadecydować o wynikach wyborów - stwierdził Tyrmand. - Polska ma problem z mediami w rękach zagranicznych. Ale bądźmy rozsądni. Nie pozwólmy rządzić fanatykom, którzy tylko chcą niszczyć - dodał.

- Morawiecki został premierem, dobrze mu szło za granicą, w zagranicznych mediach. Był kompetentny, wypowiadał się w sposób zrównoważony, bez fanatyzmu. Ustawa o IPN była prowokacją w celu osłabienia premiera - stwierdził Tyrmand. Publicysta przypomniał również oskarżenia, jakie Beata Mazurek wypowiedziała pod adresem stacji TVN. - To była prowokacja, spowodowana relacjami Mosbacher i szefa Discovery, do którego należy TVN. Ziobro wie, gdzie może uderzyć. Ci ludzie chcą władzy, twierdzą, że są patriotami i chcą dobra dla Polski, ale chodzi im tylko o władzę.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz