niedziela, 13 września 2020

Czy Jezus był homo?




To pytanie nie jest prowokacyjne! Ale ma prowokować do refleksji nad istotą chrześcijaństwa.

Jezus nie założył rodziny. Nie miał dzieci.

Przemieszczał się po Palestynie głównie z mężczyznami (uczniami / apostołami).

Umiłował Jana. Jan przytulał się do Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Na krzyżu Jezus zwrócił się do Jana (którego miłował) o zaopiekowanie się Matką - Maryją. Zadanie, które powierza się najbliższym osobom.

Nic w czterech ewangeliach nie wskazuje na to, żeby Jezus był zainteresowany romantycznymi relacjami z kobietami.

Jego wypowiedzi o instytucji rodziny mogą szokować. W zasadzie wszystkie zawierają przestrogę, że zbytnie zapatrzenie w rodzinę może oddalać człowieka od Boga i od innych bliźnich. Namówił niektórych apostołów, żeby zostawili rodziny i podążali za nim. Zapytany o własną rodzinę, powiódł wzrokiem po otaczającym go tłumie obcych osób i powiedział “to jest moja rodzina”.

Czy Jezus był homo? Był aseksualny? A może po prostu wybrał życie w celibacie?

ECCE HOMO (OTO CZŁOWIEK)

Ecce homo (oto człowiek) - orzekł Piłat osądzając Jezusa. Jezusa - Boga i jednocześnie człowieka.

Homo, czyli po prostu człowiek. Człowiek bez względu na płeć, rasę, pochodzenie, status społeczny, majątek, orientację seksualną, itd. Bóg dostrzeżony w każdym człowieku, nawet wrogu. Esencja chrześcijaństwa zawarta w przykazaniu ustanowionym przez Jezusa - przykazaniu o miłości do Boga i do bliźnich:

«Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.» (Mt 22, 36-40)

Esencja chrześcijaństwa zawarta jest również w symbolice krzyża. Belka pionowa krzyża łączy to co ziemskie z tym, co transcendentalne, boskie, ponadczasowe. Belka pozioma łączy wszystkich ludzi i całe stworzenie. Obie belki przecinają się w jednym punkcie. Punktem tym jest ukrzyżowany Jezus - Bóg i człowiek (Ecce homo) w jednym.

Droga do Boga wiedzie przez drugiego człowieka, bez względu na to, kim jest. Nie spotkasz Boga, jeśli nie dostrzeżesz Go w drugim człowieku - kobiecie, mężczyźnie, osobie z jaśniejszym lub ciemniejszym kolorem skóry, Polaku czy Żydzie, bogatym i biednym, osobie heteroseksualnej i osobie nieheteronormatywnej:

«Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi bliźniego swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje bliźniego swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.» (1 J 4, 20)

Czy Jezus był homo? Ecce homo (oto człowiek)! Był człowiekiem w całej rozciągłości tego słowa. Możesz codziennie klęczeć w kościele, uważać się za armię Boga, mówić pacierze, wieszać wszędzie krzyże i plakaty Jana Pawła II. Ale jeśli nie umiesz dostrzec Boga w drugim człowieku, nic nie zrozumiałaś/eś z nauczania Jezusa.

W Ewangeliach znajdujemy przykłady przeróżnych osób, które proszą Chrystusa o uzdrowienie dla siebie lub dla członków rodziny. Historia setnika to jedyny przypadek, kiedy ktoś prosi Chrystusa o uzdrowienie sługi (niewolnika). Historia ta jest tym bardziej niezwykła, bo opowiada o dumnym rzymskim setniku (okupancie, najeźdźcy), który uniżenie i z pokorą błaga żydowskiego nauczyciela o uzdrowienie swojego sługi. Te niezwykłe, niespotykane zabiegi o ratunek dla sługi stają się bardziej zrozumiałe z punktu widzenia ludzkiej psychiki, jeśli przyjmiemy, że sługa ten był ukochanym swojego pana.

Wyobraźmy sobie przebieg wydarzeń...

Setnik zostaje wysłany do Palestyny. Tam na groźną chorobę (paraliż?) zapada jego ukochany sługa. Setnik nie zawaha się przed niczym, żeby ratować swego “pais”. Znajomy opowiada mu o Chrystusie, który dokonuje uzdrowień. Opowiada także o otwartości Chrystusa na cudzoziemców, o tym, że naucza On, by miłować nawet wroga, nawet rzymskiego najeźdźcę. Setnik postanawia zaryzykować. Chrystus jest jego ostatnią nadzieją.

W drodze do Jezusa setnik martwi się, że Chrystus, jak inni żydowscy nauczyciele, potępi jego miłość do sługi. Zastanawia się, czy nie skłamać lub nie naciągnąć prawdy. Może przecież użyć neutralnego słowa “duolos” (sługa). Dochodzi jednak do wniosku, że jeśli Jezus ma moc uzdrowić, na pewno ma też moc, by przejrzeć półprawdy i kłamstwa.

W końcu setnik staje przed Chrystusem. “Nauczycielu! Mój p…” Słowa więzną mu w gardle. Nadchodzi moment prawdy. Albo Jezus odwróci się od niego z pogardą, albo stanie się cud. Setnik odchrząkuje. “Nauczycielu! Mój pais - tak jest, właśnie pais! - leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.” Chwila milczenia wydaje się trwać wieczność. Otaczający Jezusa tłum bogobojnych Żydów tężeje. Co zrobi Jezus?

“Przyjdę i uzdrowię go”. (Mt 8, 7)

Tylko tyle? A więc Jezus nie odpowiedział: “Nie bądź śmieszny! Nie ma mowy, żebym uzdrowił twojego pais”! Nie odpowiedział: “Nic dziwnego, że leży sparaliżowany. Ma to, na co zasługuje!”

“Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go”. (Mt 8, 7)

Setnik odpowiada, że jest pewien, że samo słowo Jezusa wystarczy, by pais wstał z łóżka. Jezus zwraca się do otaczających Go ludzi:

“Zaprawdę powiadam wam, u nikogo w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem.” (Mt 8, 10)

Tymi słowy Jezus stawia innym za wzór wiarę setnika - obcego kulturowo najeźdźcy, którego łączyła bardzo bliska - prawdopodobnie intymna - relacja z mężczyzną. Żeby nic nie umknęło uwadze uczniów, Chrystus powtarza:

“Powiadam wam, że wielu przybędzie ze wschodu i zachodu, i zasiądą do stołu z Abrahamem i z Izaakiem, i z Jakubem w Królestwie Niebios. Synowie Królestwa zaś będą wyrzuceni do ciemności na zewnątrz; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” (Mt 8, 11-12)

Tym stwierdzeniem Chrystus podkreśla, że wielu innych, takich jak rzymski setnik kochający swego sługę, dostąpi zbawienia. Przestrzega przy tym tych, którzy uważają się za lepszych, mniej grzesznych i zakładają, że z tego tytułu mają zagwarantowane zbawienie.

W opowieści o setniku Chrystus poprzez dokonanie cudu ratuje bardzo bliską (intymną?) więź dwóch mężczyzn i stawia wiarę rzymskiego setnika (obcokrajowca) za wzór.


Dziś przyszedł do Polski to zaraz wyzwany od arabów, ciapaty, prawdziwi patrioci pobili by go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz