W rozmowie z Wirtualną Polską Georgette Mosbacher, ambasadorka USA w Polsce, jasno stwierdziła, że otwarcie homofobiczna i transfobiczna polityka polskiego rządu jest nie tylko błędna z perspektywy praw człowieka, ale również szkodliwa dla biznesu.
Jako przedstawicielka administracji Donalda Trumpa, pani ambasadorka nie ma naturalnie zbyt dużego pola, aby odwoływać się do racji etycznych. Sam Trump gromadzi elektorat, odwołując się do transfobii, seksizmu i rasizmu, otaczając się ludźmi, którym bliżej do idei państwa wyznaniowego, niż demokracji opartej na prawach człowieka.
Nic więc dziwnego, że zapytana przez dziennikarza WP o równość małżeńską, ambasadorka Mossbacher odmówiła komentarza.
Miała natomiast sporo do powiedzenia, jeśli chodzi o współpracę z amerykańskimi firmami i ogólnie pojęty "klimat inwestycyjny", czyli sprawach w których czuje się zdecydowanie pewniej.
To najmocniejsza jak dotąd wypowiedź w sprawie naszej społeczności ze strony ulubionego "atlantyckiego sojusznika" rządu PiS. To także sygnał, że nawet dla przedstawicieli tak skorumpowanego lidera jak Trump, dwuletnia nagonka na osoby LGBT+ prowadzona przez polskie władze to już troszkę za dużo.
Może już czas, aby obóz rządzący otwarcie wskazał swojego rzeczywistego międzynarodowego sojusznika, który nie będzie mieć takich problemów? Czy obrażona na Stany Zjednoczone polska prawica zrobi wreszcie coming out jako nie-tak-bardzo-krypto fanklub Władimira Putina?
Nie milknie zamieszanie wokół listu 50 ambasadorów i ambasadorek na temat sytuacji osób LGBT+ w Polsce. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski szerzej skomentowała to ambasadorka USA w Polsce, Georgette Mosbacher.
"Stany Zjednoczone wierzą w równość wszystkich ludzi. W pełni rozumiem i szanuję fakt, że Polska jest krajem katolickim - nikt nie chce tego podważać. Niemniej musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii. Mówię o postępie, który się dokonuje bez względu na wszystko. Używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie wyobcowuje Polskę".
Zapytana o argumentację polskiego rządu mówiącą, że w Polsce nie istnieją "strefy wolne od LGBT", Mosbacher odpowiedziała:
"Czasami symbole mówią więcej niż czyny czy słowa. Wiem, że to nie jest do końca uczciwe, ale przez takie "symbole" Polska nabawiła się wizerunku państwa, które nie szanuje ludzi o innej orientacji seksualnej. Raz jeszcze podkreślam, mam ogromny szacunek do religijnej tradycji kraju, w którym jestem ambasadorem, ale prawa człowieka to prawa człowieka - są uniwersalne bez względu na dominującą religię".
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz