wtorek, 15 września 2020

Wieści: Kaczyński gotowy do walki z LGBT, Kościół i walka z LGBT, solidarność z Prof. Małgorzatą Fuszarą ...





Jarosław Kaczyński deklaruje „gotowość użycia wszelkich środków” w walce z osobami LGBT, które nazywa ideologią (to, że nie jesteśmy ludźmi, zadekretował już prezydent Polski). Watro zapamiętać tę obietnicę pana prezesa z dnia 14 września 2020 r., obserwując coraz brutalniejsze represje władzy wobec naszej społeczności. Pan Kaczyński nie jest naturalnie pierwszy, różni inni szatani byli przed nim czynni. Oni też prowadzili swoje narody z poparciem wielu katolickich biskupów ku świetlistej przyszłości. Ich mające trwać tysiąc lat rzesze, przetrwały jednakowoż nieco ponad dekadę, choć to wystarczyło, by wysłać do obozów koncentracyjnych 10-15 tysięcy gejów, z których - według szacunków wybitnego badacza Klausa Müllera, którego dzieło kontynuuje dr Joanna Ostrowska - 60% tych obozów nie przeżyło. Ze wzruszeniem wspominam niedawne pouczenia zawodowych komentatorów polskiego życia publicznego, w tym uniwersyteckich profesorów, którzy „zbyt daleko posunięte historyczne analogie” nazywali „intelektualnym lenistwem”. Za to ich analizy i prognozy, przyznać trzeba, warte są ich pracowitych intelektów. Ich symbolem może być śmiało prof. Jadwiga Staniszkis (pamiętacie tą ukochaną przed media panią?), która wieszczyła z okładek wszystkich gazet, że tylko PiS może postawić na nogi upadającą Polskę, a po kilkunastu miesiącach rządów PiSu ogłosiła, że są one katastrofą dla Polski (dodam, że robiła to z okładek tych samych opiniotwórczych magazynów). Możecie sobie Polscy „liberałowie” (w przypadku polskich liberałów cudzysłów wydaje mi się niezbędny) nieustannie produkować wasze złote myśli z obowiązkowym „toutes proportions gardées”, które ma nas ustrzec przed rzekomą przesadą, możecie tokować o tym, że „jedziemy na tym samym wózku”. Nie ma to jednak żadnego związku z rzeczywistością, w której rządzący Polską z tylnego siedzenia satrapa deklaruje wprost, że użyje „wszelkich środków” w walce z osobami LGBT. Chyba nawet polski „liberał” rozumie znacznie słowa „wszelkie”, a niektórzy może nawet wiedzą, co znaczy i jak się kończy „appeasement”.

Jarosław Kaczyński nie owijał w bawełnę mówiąc o "zagrożeniach dla naszej cywilizacji" w tygodniku "Sieci". Lider PiS wyraża gotowość użycia wszystkich środków wobec postulatów równouprawnienia LGBT.

Jarosław Kaczyński uważa, że walczyć należy nie tylko z ideologią LGBT, ale także z edukacją seksualną. – Ci, którzy nie walczyli - przykładów z Europy nie brakuje - przegrali. Ja ręki do tego, żebyśmy przegrywali z tym, co uważam za zagrażające samym fundamentom naszej cywilizacji, nie przyłożę – przekonywał w rozmowie z braćmi Karnowskimi.

Według Kaczyńskiego nie ma żadnego powodu, by państwo polskie wspierało tych, którzy chcą zniszczyć społeczeństwo. Dodał, że "próbuje się wmówić społeczeństwu, że to jest normalne, a to jest całkowity rozkład samego fundamentu społecznego, następstwa pokoleń, tego wszystkiego, co pozwoliło rozwinąć kulturę opartą na chrześcijaństwie w wymiarze materialnym i duchowym, co dało postęp ludzkości" - Na Temat.pl


Nie żyjemy dla siebie i nie umieramy dla siebie. Pełnię życia, która sprawia, że żyjemy z innymi i dla innych, osiąga się w życiu małżeńskim i rodzinnym - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski do rodzin w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Abp Marek Jędraszewski wskazywał, że „człowiek nie żyje dla siebie i nie umiera dla siebie” także wbrew "ideologiom gender i LGBT, które mówią nie o człowieku, jako kobiecie i mężczyźnie. - Twierdzą one, że bycie kobietą i mężczyzną to sprawa aktualnej decyzji, którą można za chwilę odwołać – powiedział - onet.pl.


Trochę historii: Prymas Polski, kardynał August Hlond (1881-1948) był jednym z pierwszych, którzy uciekli po napaści Hitlera na Polskę. Już 13 września 1939 przekroczył granicę polsko-rumuńską, a następnie po trzech dniach wyjechał do Rzymu. Jego nagły wyjazd usprawiedliwia się rzekomym zamiarem przedstawienia Piusowi XII tragedii ludności polskiej. Ppłk Marian Romejko, polski attache wojskowy przy Kwirynale, pisał w swoich wspomnieniach: "Zazwyczaj, w najgorszych nawet sytuacjach wojennych, duszpasterze i lekarze pozostawali przy chorych na duchu i ciele(...)"

Kard. Augustowi Hlondowi zarzucano hołdowanie hitleryzmowi oraz pełną kolaborację z okupantem. Polonia oskarżała go, że hojne dary Polaków w USA w postaci złota, pieniędzy i kosztowności zbierane na zakup uzbrojenia dla polskiej armii i przekazane na ręce Kościoła zostały "przeszachrowane" do Niemiec. Hlond bił się w piersi, że wszystko osobiście przekazał do Funduszu Obrony Narodowej, ale nie ma na to żadnych świadków czy dowodów. Nieznanej wartości setki kilogramów złota i miliony dolarów przekazane Hlondowi… zniknęły!

Kilka lat temu Sejm przegłosował projekt uchwały PiS o nadzwyczajnym uhonorowaniu prymasa Augusta Hlonda. Wysoce kontrowersyjna postać watykańskiego kardynała została uhonorowana przez Najwyższą Izbę. Posłanka Sobecka z mównicy uzasadniała, że prymas Hlond był wielkim patriotą, największym po Janie Pawle II i Prymasie Tysiąclecia. Czy rzeczywiście?

August Hlond był znanym antysemitą. Jeszcze w latach 20. XX wieku pisał: "Wpływ żydowski na obyczajność jest zgubny, a ich zakłady wydawnicze propagują pornografię. Prawdą jest, że Żydzi dopuszczają się oszustw, lichwy i prowadzą handel żywym towarem. Prawdą jest, że w szkołach wpływ młodzieży żydowskiej na katolicką jest na ogół pod względem religijnym i etycznym ujemny".

11 sierpnia 1945 roku Polacy urządzają pogrom Żydów w Krakowie. Sytuacja powtarza się potem w lipcu 1946 r. w Kielcach. Prymas August Hlond i biskup Stefan Wyszyński odmawiają potępienia pogromu kieleckiego. Podczas pogromu w Kielcach księża katoliccy okazali bierność, kuria diecezjalna odmówiła ogłoszenia apelu o spokój, a wcześniej prymas Hlond wyrzucił z pałacu delegację polskich Żydów, którzy przyszli prosić o pasterski list pojednawczy, przeciw antysemityzmowi. Zgodnym zdaniem historyków postawa kleru wymiernie zwiększyła rozmiary kieleckiej tragedii...


Czy chodzi o singli także samego arcybiskupa, Kaczyńskiego i wielu inny prawicowców także nie mają żon, żyją sami. Obłuda atakują inny ale sami żyją sobie jak chcą, nie którzy z kotami, czy inni lubią oferować oral w klubach gejowski.

Homofobia na niedzielny kazania
Podobno prawnicy mogą udowodnić wszystko, bo prawo jest sztuką interpretacji. Na wyżyny tej sztuki wzniósł się sędzia Jan Piwkowski z X Wydziału Karnego Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy. Rzecz dotyczyła molestowania seksualnego przez księdza

ks. Jerzy Kiera oskarżył o pomówienie byłego warszawskiego radnego, aktywistę na rzecz praw osób LGBT i adwokata Krystiana Legierskiego. Legierski ujawnił publicznie, że jako 11-letni ministrant został wykorzystany seksualnie przez tego duchownego z parafii w Koniakowie.

Ksiądz Kiera złożył zawiadomienie do prokuratury o pomówienie za pomocą środków masowego przekazu. Prokuratura odmówiła – to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego – więc duchowny skierował do sądu prywatny akt oskarżenia. Złożył też doniesienie do władz adwokatury, domagając się ukarania Legierskiego.

W maju 2017 roku Sąd Rejonowy w Cieszynie stwierdził, że Legierski mówił prawdę i był ofiarą ks. Kiery. Zatem uniewinnił go od zarzutu pomówienia:

„W przekonaniu Sądu podniesione przez oskarżonego zarzuty były prawdziwe i służyły obronie społecznie uzasadnionego interesu. (…) Przedstawienie na forum publicznym zgodnych z prawdą informacji o pedofilskich skłonnościach i działaniach osoby, która z racji pełnionej funkcji czy wykonywanego zawodu ma bieżący kontakt z dziećmi, służy obronie społecznie uzasadnionego interesu i jest to fakt tak oczywisty, że nie wymaga szerszego uzasadnienia.

Otóż zdaniem sędziego Piwkowskiego ks. Kiera ma prawo uważać, że nie molestował chłopców. Albo ma prawo nie mieć świadomości, że ich molestował.

A w dodatku w doniesieniu do prokuratury i w prywatnym akcie oskarżenia stwierdził prawdę: Legierski rzeczywiście publicznie pomawiał go o molestowanie. To, że sąd uznał potem, że Legierski pomawiał go zgodnie z prawdą, nie ma według sądu nic do rzeczy. Najważniejsze, że ksiądz, składając doniesienie do prokuratury na Legierskiego, działał w dobrej wierze, to znaczy w przekonaniu, że nie molestował Legierskiego (...) - Oko Press.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz