niedziela, 2 września 2018

Słowo na dziś - Jacek Dehnel o nauka Kościoła katolickiego dotyczące homoseksualizmu


Jacek Dehnel: Drogi anonimowy dziennikarzu, ja wiem, że trudno oczekiwać od katolików znajomości katechizmu, ale spróbujmy. Faktem jest, że kościół katolicki (w przeciwieństwie do coraz większej grupy innych wyznań chrześcijańskich), dość dowolnie opierając się na niektórych przepisach starotestamentowych (inne przy okazji kompletnie odrzucając, bo przecież nie zakazuje jedzenia krewetek czy wieprzowiny) oraz jednym cytacie z listu Pawła (w którym "malakoi i arsenokoitai" niekoniecznie w ogóle oznaczają homoseksualizm) uważa czyny homoseksualne za grzech. Dla mnie może być to ujęcie homofobiczne, dla kogoś innego - nie musi.

Równocześnie jednak katechizm głosi: "2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji."

A zatem ludzie kościoła, którzy - jak ks. Oko - mówią, że "krew homoseksualisty jest jak gnojówka", mówią fałszywe świadectwo przeciwko swoim homoseksualnym braciom i siostrom, itd., dopuszczają się zupełnie zwykłych grzechów nienawiści i kłamstwa, wynikających właśnie z homofobii. Zamiast szacunku, współczucia i delikatności jest pogarda, nienawiść i brutalność oraz kompletnie niesłuszna dyskryminacja. Jak Pan zatem widzi, jest i taka homofobia w polskim i nie tylko polskim kościele, która jest piętnowana przez cytowany zapis katechizmu. Nie ma za co.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz