środa, 4 października 2017

Obiecanki i cacanki Platformy Obywatelskiej w sprawie związków partnerskich


Konrad Piasecki: Były minister sprawiedliwości, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka w Radiu Zet. "Tak dla legalizacji związków partnerskich. Jestem za tym, by Platforma jasno i czytelnie to zdeklarowała".

Kwestia związków partnerskich powinna być uregulowana. Zawsze opowiadałem się za tym, żeby to była umowa, która bez względu na płeć będzie dawała możliwość zarówno parom o tej samej płci, jak i parom heteroseksualnym, możliwość rejestracji związku – mówi gość Radia ZET Borys Budka, w internetowej części programu. Dodaje, że nie należy stawić znaku równości pomiędzy małżeństwem a związkiem osób tej samej płci. Konstytucja mówi jasno, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety – komentuje. Wiceszef PO, pytany przez Konrada Piaseckiego o to, czy przed wyborami Platforma wpisze to zagadnienie do swojego programu, odpowiada: Będę za tym, by to jasno i czytelnie zadeklarować. Chciałbym, byśmy do wyborów mieli model, który będzie bardzo szybki do wprowadzenia – deklaruje polityk. Jego zdaniem większość polityków PO zaakceptuje możliwość zawierania związków partnerskich. Na sam początek powinna być wersja z możliwością zawierania związków, jako rzeczy umownej. Po to, by pokazać, że jesteśmy za tymi rozwiązaniami. Żałuję, że nie zrobiliśmy tego w poprzednim parlamencie, ale nie było większości – mówi Borys Budka.

Przypomnijmy, że na początku sierpnia wspólnymi głosami PO, PiS, PSL oraz ZP Sejm kolejny raz nie dopuścił projektu ustawy o związkach partnerskich do pierwszego czytania. Głosowanie obserwowali działacze Kampanii Przeciwko Homofobii ubrani w koszulki tworzące napis "ZA PÓŹNO". W odpowiedzi na manifest KPH Straż Marszałkowska wyprowadziła jej przedstawicieli i przedstawicielki z galerii sejmowej.

Radek Oliwa z Queer.pl: "Rozpoczyna się kolejny festiwal obietnic. Chwilami daję się im porwać i myślę sobie: "tak, wreszcie!". Zachwyt mija, gdy wraca pamięć. To wszystko już było. Związki partnerskie obiecywał już Donald Tusk, obiecywała także Ewa Kopacz. Tymczasem Platforma Obywatelska wraz PSL-em upokorzyła gejów i lesbijki nie dopuszczając nawet do czytania ustawy. Jeśli chodzi o uregulowanie związków jednopłciowych, jesteśmy tam, gdzie w 2005 roku, kiedy ustawa prof. Szyszkowskiej została zakopana w sejmowej szufladzie z powodu... śmierci papieża Jana Pawła II.

Nie samymi związkami człowiek żyje. Rozczarowań było więcej. To przecież PO zapowiadała uproszczenie systemu podatkowego, zapewniała, że podwyżka VAT-u jest tylko przejściowa a Senat należy zlikwidować. Dziś wracają podobne obietnice. Wierzycie?"

Dodam też wiele razy PO miało szanse nawet uchwalić ustawę dotyczące walki z mową nienawiścią i co przepadła, a co z wetem dotyczące zawetowanej ustawy przez Dudę, dotyczące osób transpłciowy też nie podtrawili głosować. PO i jej obiecanki, oni nie odróżniają się od PIS. W Polsce nawet SLD nie podtrawiło uchwalić woleli polskiego papieża. Najgorsze to same środowisko jest winę, zamiast tysiące osób pod sejmem, a ile było garstka osób resztę ma do gdzieś. Nawet wielu PO "ukryty" homoseksualistów wolą ukrywać i nawet głosować przeciwko nam.

Wielu już mówią że związki partnerskie są sprzeczne konstytucji. Do propozycji przedstawionej przez wiceszefa PO odniósł się na Twitterze Roman Giertych. "Gdy broni się Konstytucji, to trzeba jej przestrzegać. Legalizacja związków partnerskich jest wprost sprzeczna z Konstytucją" - skomentował adwokat i były poseł. "Mam inne zdanie" - odparł mu Budka, również za pośrednictwem Twittera. "Nie stawiam znaku równości pomiędzy małżeństwem a związkiem partnerskim" - napisał polityk PO. (TVN24)

Niechęć do wprowadzenia związków partnerskich w Polsce jest kompletnie niezrozumiały. Dla posłów prawicowych małżeństwo na mocy definicji jest relacją kobiety i mężczyzny. To dyskryminująca definicja, ale została ona przeforsowana nawet w Konstytucji. Czemu jednak PiS, PSL, a częściowo też PO ma problem ze związkami partnerskimi dla wszystkich?

Uprzywilejowanie małżeństw czy związków partnerskich osób heteroseksualnych jest całkowicie absurdalne. Trudno pojąć, jaka jest różnica między dwiema kochającymi się lesbijkami albo gejami od pary składającej się z mężczyzny i kobiety. Równie dobrze można byłoby uznać, że jest deficyt emocjonalny u szczupłych mężczyzn albo u wysokich kobiet. To całkowicie irracjonalna forma dyskryminacji, która nie powinna mieć miejsca. Przy okazji prawicowi komentarzy używają dziwnego argumentu, zgodnie z którym przyznanie praw osobom homoseksualnym będzie ciosem w małżeństwo heteroseksualne. Czyżby tradycyjne małżeństwa zaczęły się sypać, widząc wokół siebie szczęśliwych gejów w obrączkach albo lesbijki żyjące w związku partnerskim? Czy naprawdę dyskryminacja homoseksualistów jest warunkiem szczęścia osób heteroseksualnych? Jednocześnie może dziwić tak ortodoksyjne podejście prawicy do instytucjonalizacji związków nieheteroseksualnych. Wszak legalizacja związków daje szansę na wzrost ich stabilności. Jeśli więc zdaniem księdza Oko i jego PiS-owskich przyjaciół związki gejowskie są mało stabilne, to prawicowa władza ma okazję zrobić coś, aby stały się stabilniejsze.

Niechęć prawicy do przyznania parom homoseksualnym tych samych praw, co parom heteroseksualnym, to utrudnianie życia części społeczeństwa w imię absurdalnych, niczym niepodpartych fobii. Skądinąd niechęć do legalizacji związków partnerskich utrudnia życie nie tylko gejom i lesbijkom, ale też rosnącej liczbie osób heteroseksualnych, które żyją w parach, a nie odnajdują się w formule małżeństwa.

Wydaje się, że ta irracjonalna niechęć to próba odwrócenia uwagi od upadku tradycyjnej rodziny. Dzisiaj mało kto stosuje się do społecznych nauk Kościoła, większość Polaków i Polek korzysta ze środków antykoncepcyjnych, rozpoczyna życie seksualne wiele lat przed ślubem, ma co najmniej kilku partnerów seksualnych w ciągu życia. Na dodatek w skali kilkunastu lat znacznie spadła liczba małżeństw, wzrosła liczba rozwodów, skokowo zwiększyła się liczba dzieci rodzących się poza małżeństwami. Wzrosły też aspiracje kobiet, które odrzucają patriarchalny podział ról płciowych w rodzinie. Innymi słowy, tradycyjny model rodziny się sypie. Obecna władza nie jest w stanie zatrzymać tych procesów, ale niestety może utrudnić wielu ludziom życie. (Strajk.eu)



Wczoraj w Auli Starego BUWu odbyło się pokaz filmu "artykuł osiemnasty" połączony z debatą. To dosyć symboliczne, że właśnie w tym miejscu odbyła się dyskusja i pokaz filmu. W tym miejscu odbywały się homofobiczne seminaria w "obronie rodziny".

Po seansie odbyła się debata z udziałem dr Sylwia Spurek, Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, dr Krzysztof Śmiszek, twórcy Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.Moderatorem spotkania był Radek Korzycki, publicysta “Tygodnika Powszechnego”. Spotkanie zostało objęte patronatem RPO Adam Bodnar.

Około 20 członków Młodzieży Wszechpolskiej próbowało zakłócić pokaz filmu podczas pokazu na Uniwersytecie Warszawskim, już wcześniej na forach atakowali LGBT i UW żądali odwołania debaty i pokaz filmu.

Debata po emisji filmu na Uniwersytet Warszawski.


Członkowie Młodzieży Wszechpolskiej zakłócili pokaz filmu Artykuł Osiemnasty, członkom ochrony Uniwersytet Warszawski, grozili śmiercią (sic!) oraz wyzywali ich. Pokaz filmu filmu był opóźniony kilkanaście minut ale dzięki skutecznej reakcji Uniwersytetu w końcu odbył się. To przykre że w XXI wieku pokaz filmu musi odbywać się pod tak liczną ochroną i zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa. Niech ludzie wiedzą co się dzieje w Polsce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz