Audycja Tok FM - Lepiej Późno Niż Wcale - 20 lat minęło... urodziny Lambdy Warszawa, rozmowa z współzałożyciele Lambdy Warszawy Krzysztofem Kliszczyńskim i Ygą Kostrzewą.
Ksiądz na lekcji religii z pasją i obrzydzeniem opowiadał o homoseksualności. Nie reagował, gdy na lekcji mnie przezywano, wykonywano w moją stronę różne gesty czy po prostu bito mnie. Widział i jakby miał z tego radość.
Ja miałem historię prawie jak z tego artykułu – ksiądz na lekcji religii z pasją i obrzydzeniem opowiadał o homoseksualności. Nie reagował, gdy na lekcji mnie przezywano, wykonywano w moją stronę różne gesty czy po prostu bito mnie. Widział i jakby miał z tego radość. Rodzice też byli wierzący, i gdy zobaczył kiedyś ojciec wulgarne liściki od kolegów, to nie pytał mnie jak się czuje, jak może mi pomoc, tylko mówił, że jeśli okażę się pedałem, to pasem mi pedalstwo wyleczy. Myślałem że jestem dogłębnie zły, że nawet Bóg mnie nie chce. I marzyłem o śmierci, potem chciałem się zabić. Na szczęście obie próby były nieudane, a po drugiej trafiłem na dobrego psychologa.
Od paru miesięcy nosiłem się z decyzją o apostazji. Wierzę w Boga, Ewangelia jest dobra, ale tego nie widziałem w Kościele. Wreszcie zobaczyłem u znajomego na tablicy ten artykuł i okazało się, że można. Wygooglowałem inne teksty autora, o jego nowotworze, jakieś teologiczne. I rzeczywiście on jest katolikiem. To dla mnie nowe odkrycie, że można być tak otwartym i po prostu życzliwym, widzieć rzeczywistość i nie bać się jej opisywać, a już w ogóle mieć odwagę krytykować Kościół, jak się w nim jest. Bardzo delikatnie, ale jednak. Szkoda, że nie znam takich księży, że inni katolicy dookoła mnie tacy nie są. Że w Kościele, jak chodziłem, to za to, że mam „pedalski głos” kazali mi kiedyś się nie odzywać, nie śpiewać, odsuwali się. I jak być w takim Kościele? Dobrze, że piszecie. Ja nie wiem, gdzie i do kogo bym mógł z moim żalem i bólem iść, i mu wykrzyczeć. Do papieża daleko. Działajcie, niech się wszystko zmienia. (...) - Laboratorium Wieź
Mówi się, że w dniu, w którym homoseksualne dziecko wychodzi z szafy, wchodzą do niej jego rodzice. Uznali, że teraz czas na ich coming out.
– Dotyczy to zwłaszcza gejów i lesbijek, którzy przyjeżdżają do Warszawy z małych miejscowości, bo tu jest im łatwiej. Rodzina najczęściej dowiaduje się przypadkiem i bywa, że dochodzi do sytuacji dramatycznych – mówi Romanowska. – Jednej z moich podopiecznych mieszkający pod Warszawą rodzice zabrali telefon, komputer, zawozili i przywozili na uczelnię, a jak się zbuntowała, wyrzucili z domu. Inną po prostu zabrali z Warszawy i zastosowali areszt domowy. Nie mam z nią kontaktu. (...) - Tygodnik Polityka.
Kobiety w dowództwie Bundeswery są wciąż rzadkim zjawiskiem. Tymczasem w jednostce wojskowej w Storkow w Brandenburgii komendantem zostanie kobieta, która była wcześniej mężczyzną.
Podpułkownik Anastasia Biefang wcale nie zamierza się ukrywać. Zresztą przy wzroście 1.87 m byłoby to wyjątkowo trudne. Po latach pracy jako referentka w ministerstwie obrony została komendantem 381 batalionu techniki informacyjnej niemieckiej Bundeswehry w Storkow pod Berlinem, przejmując odpowiedzialność za 750 żołnierzy.
Karierę w Bundeswehrze rozpoczęła 23 lata temu, wtedy jeszcze jako mężczyzna i syn jednego z zasłużonych żołnierzy. Zaczęła od podstawowej służby wojskowej, potem był kurs oficerski, studia pedagogiczne i kolejne etapy kształcenia w sztabie generalnym.
Jak opowiada Anastasia Biefang, z upływem czasu coraz bardziej czuła się kobietą niż mężczyzną. W roli męża i żołnierza starała się tłumić kobiece skłonności. Jednak coraz gorzej radziła sobie z tą sytuacją. Dwa lata temu zdradziła najbliższym, co się z nią dzieje.
Jednak przyjaciele ze względu na karierę odradzali jej podjęcie jakichkolwiek kroków. – Byłam nieszczęśliwa i nie chciałam tak dalej żyć – mówi 43-letnia dzisiaj Biefang. Odwagi dodawał jej fakt, że nie byłaby pierwszym transseksualistą w Bundeswehrze. Ale wcale nie liczyła się z tym, że jej przełożeni natychmiast zaakceptują ją jako kobietę, oni zaś wręcz ułatwili jej drogę do zmiany płci. Od początku zresztą nie kryła się z tym, będąc otwarta na pytania. Droga do zostania kobietą była trudna i bolesna, bo wiązała się nie tylko z terapią hormonalną, lecz oznaczała także rozłąkę z żoną oraz bolesne operacje. (...) - Deutsche Welle.
Kaja Wilczyńska: Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski tydzień temu poparł projekt ustawy Zatrzymaj Aborcję postulujący praktycznie całkowity zakaz aborcji. Jakie czekają nas konsekwencje, gdy ta ustawa zostanie uchwalona?
Ustawa ta będzie miała okrutne konsekwencje dla kobiet. Będą zmuszane do kontynuowania ciąży z nieodwracalnie upośledzonym lub śmiertelnie chorym płodem, a potem patrzenia na śmierć dziecka umierającego w potwornych męczarniach. Cierpienia, jakie zafundował rodzicom prof. Chazan, staną się normą. Ten projekt jest tym okrutniejszy, że z wyłączeniem tej konkretnej przesłanki do przerwania ciąży łączy się zakaz badań prenatalnych, a więc kobiety zostaną pozbawione prawa do podstawowej informacji i w ogóle nie będą wiedziały, co je czeka. Ponadto projekt nie oferuje żadnej systemowej pomocy rodzicom, którzy będą się musieli opiekować poważnie chorym dzieckiem. Jednorazowa zapomoga w kwocie 4000 zł to nędzny ochłap rzucony na otarcie łez.
Ryzyko, że Sejm tę ustawę uchwali jest dość realne. Z pewnością zagłosuje za nią PiS, nawet jeśli nie będzie dyscypliny w głosowaniu, to pamiętajmy, że prezes Kaczyński niejednokrotnie wyraził swoje poparcie dla tego projektu. W podobnym duchu wypowiadała się premier Beata Szydło, prezydent Duda, który teraz już wyraźnie opowiedział się za, marszałek Senatu. Skoro prominentni politycy środowiska PiS otwarcie deklarują, że zmiany poprą, to nie miejmy złudzeń, że szeregowi posłowie i posłanki się z tego chóru wyłamią. Pamiętajmy też, że PiS musi zadośćuczynić ultrakonserwatywnym środowiskom i wyborcom, którym zawdzięcza sukces wyborczy, za swoje ubiegłoroczne zachowanie, kiedy ustawa całkowicie zakazująca aborcji i przewidująca kary więzienia dla kobiet poddających się temu zabiegowi wylądowała w koszu. W związku z tym PiS funduje teraz nowy „kompromis”. (Krytyka Polityczna)
- Czy prawo stanowi się dla biskupów i fanatyków religijnych, czy dla obywatelek i obywateli? - w ten sposób Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska) skomentowała stanowisko polskiego rządu. I jego apel do Organizacji Narodów Zjednoczonych, by przestała chronić prawo kobiet do legalnej aborcji.
- Polska od dłuższego czasu idzie ramię w ramię z krajami ortodoksyjnie islamskimi i to są nasi partnerzy. Iran, Arabia Saudyjska, bardzo często, tam gdzie prawa człowieka i prawa kobiet nie występują. Fanatycy religijni mają to do siebie, że trzymają się razem - stwierdziła Nowacka - TVN24.
(Pascal Dumont/CBC) |
Maksim Łapunow to 30-latek, którego zatrzymano w stolicy Czeczenii w marcu tego roku. Przyczyną zamknięcia w specjalnym „karnym obozie” grupy kilkuset mężczyzn miał być ich homoseksualizm. Łapunow jest pierwszym z zatrzymanych, który postanowił pod własnym nazwiskiem opowiedzieć o horrorze odbywającym się za przyzwoleniem czeczeńskich władz.
Policja miała przetrzymywać go w piwnicy, gdzie sypiał na kartonie, przez 12 dni. Jak wspomina w swojej historii, cela więzienna „była skąpana we krwi”. Śledczy biciem chcieli wydusić z niego nazwiska innych homoseksualnych mężczyzn. Kiedy odmawiał współpracy, stawiano go twarzą do ściany i bito po nogach, plecach i żebrach tak długo, aż nie mógł ustać. Po przerwie podnoszono go i katowanie zaczynało się od nowa.
30-latka uratował fakt, że nie był z pochodzenia Czeczenem. Został wypuszczony, kiedy zaczęła szukać go rodzina pochodząca z innego regionu Rosji. „Byli gotowi odebrać moje zwłoki” – opowiadał. Przyznał, że nie ma żadnych informacji o którymkolwiek z pozostałych 30 innych mężczyzn, przebywających w tamtym czasie razem z nim w piwnicy aresztu. Jak mówił, niektórzy z nich byli torturowani przy użyciu wstrząsów elektrycznych.
Igor Kochetkow, działacz rosyjski LGBT, powiedział, że od kwietnia 79 osób zostało ewakuowanych z Czeczenii. Obejmuje 27 mężczyzn, którzy zostali przetrzymywani i torturowani, a także krewni i partnerzy zatrzymanych, którzy również obawiają się ich bezpieczeństwa. (Wprost/Guardian)
Partia Razem: Recep Erdoğan rządzi Turcją od 2003 roku. Od tamtego czasu Turcja w przyspieszonym tempie przeszła drogę od świeckiej demokracji do konserwatywnej religijnie dyktatury. Reżim Erdoğana aresztował z powodów politycznych blisko czterdzieści tysięcy ludzi. W więzieniach siedzi stu pięćdziesięciu dziennikarzy. Siedzi również wielu opozycyjnych parlamentarzystów. Setki tysięcy pracowników państwowych zostało zwolnionych, a na ich miejsce przyszli ludzie lojalni wobec dyktatury. Zamknięto sto kilkadziesiąt opozycyjnych telewizji, gazet, stacji radiowych i portali. Erdoğan prześladuje pracowników uniwersytetów, którzy dostają zakazy wyjazdu z kraju i straszeni są więzieniem za poglądy. Ograniczane są prawa kobiet. Mniejszości w Turcji narażone są bardziej niż kiedykolwiek na brutalne represje. Wielomilionowej społeczności kurdyjskiej w Turcji rząd wypowiedział otwartą wojnę. Protesty opozycji, mniejszości i kobiet są siłowo rozpędzane.
protest w Warszawie
Pinksixty News wiadomości LGBT
Pastor David Meredith walczy z swoim kościołem o prace, za to że ożenił z swoim partnerem którym jest razem 30 lat. Członkowie kościoła Clifton United Methodist Church modlili się za swojego pastora i jego męża, wspierają go.
Kościół First United Methodist Church w Austin, zakazał małżeństw w swoim kościele dla par heteroseksualny, dopóki pary jednopłciowe nie będą mogli ślub w kościele to oni nie będą dawać śluby hetero parom.
Litewska projektantka mody Rugile Gumuliaskautie projektuje ubrania dla niewidomych. Wyczuwając na materiale drobne nierówności niewidomy otrzymuje potrzebne mu informacje na temat formy i rodzaju konfekcji. Odkrywa świat mody za pomocą dotyku.
Jak mocno zaostrza się konflikt na linii Michał i Piotr oraz Antek i Paweł.
Democracy Now! wiadomości w perspektywy lewicowe
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz