piątek, 7 lipca 2023

Gej i hetero są najlepszymi przyjaciółmi – ​​oto czego nauczyli się od siebie nawzajem

James Barr i Dan Hudson, prowadzący program A Gay and A NonGay, omawiają swoje relacje przed inauguracją festiwalu Just For Laughs LONDON, który odbędzie się w przyszłym miesiącu.

Oczywiste jest, że nauczyłem się od Jamesa, że seks gejowski wiąże się z wieloma formalnościami, o których nie miałem pojęcia. Brzmi to jak koszmar. Jednak z drugiej strony, wydaje mi się, że jest to równoważone przez fakt, że w Londynie i innych dużych miastach można go mieć w ciągu pięciu minut. Również to nauczyłem się od Jamesa.

Poważnie jednak, choć zdawałem sobie sprawę, że dorastanie jako gej może być trudne, nie jestem pewien, czy naprawdę zrozumiałem, jak brutalne to często bywa. Szczególnie dla młodych osób LGBTQ+. Kilka lat temu wykonaliśmy dokument dla BBC Radio 1, badający terapię konwersji w Irlandii Północnej, a James przeprowadził symulację tej (całkowicie legalnej, swoją drogą...) chorej praktyki. Było mi łatwo odrzucić argumenty tego człowieka - pomimo że sam wychowałem się w kościele - ponieważ żadna część mnie nie uważa, że bycie gejem jest czymś złym

Niestety, jak dowiedziałem się, nagrywając podcast i słuchając naszych wielu słuchaczy z całego świata, wielu osób LGBTQ+ nie może tego powiedzieć z powodu głębokiego wstydu, który społeczeństwo nałożyło na nich.

Zanim poznałem Jamesa, myślę, że byłem tolerancyjny i szanujący społeczność LGBTQ+. Chociaż to prawdopodobnie nie do końca jest prawda, biorąc pod uwagę miasto, z którego pochodzę, Solihull, które właśnie zostało uznane za najmniej gejowskie miejsce w Wielkiej Brytanii. Przynajmniej jednak wiem, że byłem winny używania słowa "gej" jako obrazy wiele razy, gdy dorastałem.

To już by nie przeszło. I na pewno w moim najbliższym kręgu przyjaciół prawie nikt nie wypowiada homofobicznych czy transfobicznych uwag. Ale to ci ludzie na obrzeżach. Chłopak przyjaciela, jego rodzice lub ktoś, kogo ledwo pamiętam ze szkoły, kogo spotykam w pubie, robią komentarze, które sprawiają, że skrzywiam się. Jeśli mam być zupełnie szczery, to skrzywiam się również dlatego, że nie mogę być całkowicie pewien, czy nie powiedziałbym tego samego przed poznaniem Jamesa.

Co nauczyłem się od heteroseksualnego mężczyzny? To pytanie jest prawie śmieszne. Przepraszam, Beyoncé, ale się myliłaś... Kim rządzą na świecie? Patriarchat. Cały nasz system jest ustanowiony i prowadzony przez heteroseksualnych mężczyzn, co moglibyśmy nauczyć się od grupy facetów, którzy uciskali nas przez większość naszego życia? Powiem ci, i nie chodzi o to, jak się ubrać, żeby wyglądać tak, jakbyśmy się nie przejmowali, ani o słuchanie Snow Patrol, tłumacząc, że horoskopy nie mają znaczenia. Nauczyłem się szacunku dla samego siebie. Powiem ci jak.

Jako gej dorastałem nienawidząc siebie. Osoby LGBTQ+ mogą łatwo spędzić większość życia w permanentnym proteście, broniąc naszego prawa do autentycznego istnienia, i jest to wyczerpujące. To samo dzieje się w naszej społeczności, oceniamy się nawzajem tak krytycznie, bo systematycznie nauczono nas nienawidzić samych siebie i siebie nawzajem.

Właśnie tam pojawiają się nasi sojusznicy. Mają moc walczyć za nas, bez konieczności przeżywania traum. Gdy nie jesteś ofiarą, łatwiej jest ci się zaangażować.

Dan jest heteroseksualny, więc nigdy nie musiał zastanawiać się, czy zasługuje na swoje prawa czy nie. Dla mnie to supermoc. Wyobraź sobie świat, w którym możesz pewnie wyjść z domu, będąc w stu procentach sobą, nigdy nie zastanawiając się ani nad sobą, ani nad niebezpieczeństwem, jakie możesz narazić siebie, po prostu będąc sobą. Jest pewność siebie, szacunek dla samego siebie, gdy jest się heteroseksualnym.

Dan nauczył mnie siły tego. Jego "proste" rady na temat "facetów, którzy mnie olewają" i zdziwienie, dlaczego stale umawiałem się z "nieudacznikami", początkowo wydawały się surowe. Ale po kilku latach nagrywania naszego podcastu zdałem sobie sprawę, że miał rację. Zasługuję na miłość, szacunek i bezpieczeństwo tak samo jak osoby heteroseksualne. Wszyscy zasługujemy.

Teraz, jeśli kiedykolwiek zastanawiam się, czy sytuacja jest niewłaściwa czy nie, zawsze zwracam się do swojego wewnętrznego heteroseksualnego człowieka. Czy pozwalam komuś traktować mnie jak śmiecia, bo myślę, że zasługuję na takie traktowanie? Prawdopodobnie tak. Uwierzcie mi, jesteśmy wystarczający, i nikt nie powinien pozwalać nam czuć się inaczej. To przywilej bycia heteroseksualnym, i ja to wykorzystuję, bez słuchania Snow Patrol.

źródło Attitude Magazine

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz