13 lipca 1999 r. – Watykan postanawia spacyfikować kneblem księdza Roberta Nugenta i siostrę Jeannine Gramick i nakazuje im zaprzestać 22-letniej posługi chrześcijańskiej dla osób nieheteronormatywnych.
Dziadkowie Jeannine Gramick byli Polakami, rodzice – matka Jeanne Zapisek i ojciec John Gramiak – urodzili się już w Ameryce.
"Powtarzanie, że orientacja homoseksualna (miłość do osób tej samej płci) nie jest grzechem, ale czyny już tak, nie ma sensu. To tak, jakby mówić ptakom, że nie mogą latać." ~Jeannine Gramick, rzymskokatolicka siostra z zakonu Sióstr Loretto
fot. Agata Kubis/KPH |
W roku 1977 siostra Jeannine Gramick założyla w Waszyngtonie New Ways Ministry – pierwsze w USA duszpasterstwo dla osób homoseksualnych. Nie spodziewała się wtedy, że po 15 latach Watykan oficjalnie ją potępi, a w sprawie osób LGBT w Kościele surowo nakaże milczenie.
Po przeszło 40 latach aktywnej działalności siostra Jeannine Gramick na zaproszenie Kampanii Przeciw Homofobii i Grupy Polskich Chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza przyjechała do Polski na cykl spotkań „W zgodzie z sumieniem”. Pierwsze miało miejsce w sobotę w Warszawie. Cel? Ten od początku działalności zakonnicy się nie zmienił – chce budować porozumienie między wiernymi a osobami LGBT, oferować im duszpasterską opiekę, zwrócić się do ludzi Kościoła o przestrzeń dla osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych we wspólnocie. Wszystko „w duchu dialogu, akceptacji bliźniego i pojednania”. Problem w tym, że Watykan ciągle ma na ten temat inne zdanie.
Tuż przed 30-tką siostra Jeannine Gramick dołączyła do grona wykładowców College of Notre Dame of Maryland, gdzie uczyła matematyki. W tym czasie poznała Dominika, pierwszego geja w życiu. Chłopak wypytywał ją, dlaczego w Kościele nie ma miejsca dla osób LGBT i czy może się to kiedyś zmienić. Zakonnica, szczerze przejęta historią jego wykluczenia ze wspólnoty postanowiła interweniować. – Chciałam oddać głos tym, którzy w Kościele nie mogą o sobie mówić. A przecież wierzące osoby LGBT powinny mieć swoje miejsce w Kościele jak każdy inny wierny – mówiła z przekonaniem na konferencji w Warszawie.
Dlatego jeszcze w 1992 roku wspólnie z ojcem Rupertem Nigentem (New Ways Ministry także założyli razem) napisali książkę „Budując mosty” o relacji społeczności LGBT i Kościoła katolickiego. Publikacja najpierw zbulwersowała arcybiskupa Waszyngtonu, później została oficjalnie potępiona przez Watykan. Powód? „Kwestionowanie kluczowych elementów nauczania Kościoła”.
Z czasem oboje autorów otrzymało od Kongregacji Nauki Wiary zakaz wypowiadania się i działania duszpasterskiego dla osób LGBT. Nigente się wycofał, Gramick działała dalej. – Nie dam się pozbawić podstawowego prawa człowieka, jakim jest wolność słowa – mówiła. Pytana o źródło uporu, odpowiada dziś bez zastanowienia. – Nie mogłabym postąpić inaczej, to byłoby po prostu nie w porządku, nie można udawać, że osób LGBT w Kościele nie ma. Poza tym podkreśla, że wyboru dokonuje zgodnie z sumieniem i wierzy w Opatrzność, bo do walki o prawa osób LGBT o możliwość uczestnictwa we wspólnocie powołał ją Bóg.
Dla części biskupów i wiernych siostra Gramick jest zbuntowaną zakonnicą, której działalność nie jest zgodna z katolicką doktryną. Niektórzy uznają jej poglądy za wyraz pogardy wobec władzy kościelnej i lekceważenie własnych ślubów zakonnych. W czasie spotkania w POLIN 74-letnia Gramick pytała jednak z uśmiechem: „Czy ja wyglądam na buntowniczkę?”.
W rozmowie z nami siostra nie ukrywała zdziwienia, że biskupi mówiący każdego dnia swej posługi o istocie wzajemnego szacunku i miłości bliźniego, ograniczają dostęp do niej osobom LGBT. – Nie widzą w tym żadnej sprzeczności. Wielu duchownych ma wręcz obsesję na punkcie kwestii dotyczących ludzkiej seksualności – aborcji czy małżeństw jednopłciowych, zamiast skupić się na byciu dobrymi katolikami – dodawała.
Siostra z Filadelfii od przeszło czterech dekad powtarza, że osoby LGBT mają takie samo prawo do miłości jak osoby heteroseksualne. Podkreśla, że przez radykalne odmawianie im tego prawa, skazuje się je na samotność i wykluczenie. – Biskupi muszą zmienić podejście, a nauka – dostosować do nowych czasów – mówi Newsweekowi. Jej zdaniem Watykan nie może używać argumentu, że Biblia jednoznacznie potępia związki gejów i lesbijek, bo znajdują się w niej także zapisy akceptujące niewolnictwo, których dziś nikt nie ośmieliłby się wprowadzić w życie.
Czy obecny papież może zmienić podejście Watykanu do spraw obyczajowych? – Franciszek wierzy w to, co mówi. Wiem, że to nie są tylko słowa. Pytanie tylko, jak mu się to uda między tymi, którzy nie chcą unowocześnienia Kościoła i podziału władzy – mówi Jeannine Gramick. Ma też nadzieję, że słowa Franciszka o potrzebie przeprosin dla homoseksualistów to dopiero początek zmian w podejściu Watykanu. – Czuję to. Dlatego modlę się, by żył jak najdłużej - Newsweek.pl
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz