"Twoje słowa padły na podatny grunt i musisz za nie ponieść odpowiedzialność, tak jak i inni twoi koledzy w biskupstwie" - pisze w liście do metropolity białostockiego abp. Tadeusza Wojdy Stanisław Obirek - gazeta.pl
Odrażająca przemoc i nienawiść w pięknym Białymstoku. Bóg potrzebuje rąk ludzi nie do rzucania kamieniami, a do czynów miłosierdzia – pisze zwierzchnik polskich luteran bp Jerzy Samiec.
Na sobotnie wydarzenia zareagował dziś na swoim profilu na Twitterze bp Jerzy Samiec z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. „Odrażająca przemoc i nienawiść w pięknym Białymstoku. Bóg potrzebuje rąk ludzi nie do rzucania kamieniami, a do czynów miłosierdzia, chce naszych ust nie do potępiania, a do obrony krzywdzonych. Bóg nie potrzebuje naszej obrony, ale prawa obywatelskie już tak” – napisał - wiez.com.pl.
-Tadeusz Truskolaski wyraził oburzenie zajściami, do których doszło podczas Marszu Równości w Białymstoku
- Materiały zamieszczone w internecie w sposób jednoznaczny wskazują na ich czynny udział w ustawieniu blokad przeciwko marszowi - powiedział - prezydent Białegostoku na temat zachowań polityków związanych z PiS
- Truskolaski ocenił także, że "Marsz przeciwko przemocy", który chce zorganizować lewica nie może się odbyć ze względów prawnych - onet.pl.
Szymon Hołownia: Abp Tadeusz Wojda, od niedawna lider mojego rodzinnego białostockiego Kościoła, w liście do archidiecezjan, napisał: „Na 20 lipca br. zaplanowany jest w Białymstoku marsz środowisk związanych z LGBT (lesbijek, gejów, biseksualistów i transwestytów). Jest to inicjatywa obca naszej podlaskiej ziemi i społeczności, która jest mocno zakorzeniona w Bogu, zatroskana o dobro własnego społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci”.
Po pierwsze: ktoś zatroskany powinien wyjaśnić metrpolicie, że litera „T” w skrócie „LGBT” oznacza „osoby transpłciowe”, a nie „transwestytów”. Różnica mniej więcej taka, jak między „episkopatem”, a „epidiaskopem”. Taka prawda: jak się człowiek chce specjalizować w jakimś temacie, trzeba najpierw, niestety, doczytać.
„Wobec takiej postawy mówimy stanowcze „nie” i powtarzamy za kard. Stefanem Wyszyńskim „Non possumus” – nie możemy się na to zgodzić! Nie możemy pozwolić, aby wyśmiewano wartości dla nas najświętsze i bezkarnie obrażano nasze uczucia religijne. Nie bądźmy, wobec tego faktu obojętni! Ewangelia uczy nas szacunku i miłości do każdego człowieka i to staramy się czynić, ale nie godzimy się na szydzenie z naszej wiary i deprawację najmłodszych. Kościół, rodziny chrześcijańskie i środowiska mają prawo do publicznej ochrony dziecka i wyrażania sprzeciwu wobec niebezpieczeństwa demoralizacji najmłodszych, co jest zagwarantowane w art. 72 ust 1 Konstytucji RP. (Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją.)” - woła metropolita.
Po drugie więc: rozumiem, że ma on na myśli tych, którzy wczoraj w grodzie nad Białą najpierw gromko wyskandowali słowa Modlitwy Pańskiej, po czym z tych samych ust popłynęło: „Wyp...lać!”, „Je...ć pedalskie k....wy”, wszystkich tych w koszulkach z napisem „Armia Boga”, z których ust lał się rynsztok, tych, którzy drąc się „Bóg! Honor! Ojczyzna!” atakowali uczestników marszu, lżyli, poniżali, wyrywali transparenty. Opis pasuje jak ulał. Ci ludzie wyśmiewali wszak moje wartości i bezkarnie obrażali moje uczucia religijne, szydzili z mojej wiary i deprawowali najmłodszych. Rozumiem, że ksiądz arcybiskup wyda w tej sprawie w najbliższym czasie list pasterski, i zarządzi śpiew przebłagalnych suplikacji. Bo my je teraz śpiewamy, gdy jacyś niewierzący kpią z naszych świętości - a to przecież idzie na ich sumienie. Gdzie tu logika?! Czy jeśli zeszmacają je nasi, wierzący, czy nie powinniśmy krzyczeć do Boga tysiąc razy głośniej?!
Po trzecie. Sam nie poszedłbym pewnie w marszu równości, ale tylko z tego powodu, że choćby po gdańskich doświadczeniach, nie mógłbym mieć pewności, że nie będzie w nim chodziło tylko o promocję równości, ale i o dowalenie ideowym przeciwnikom. Dopóki jednak Rzeczpospolita nie jest parafią, a państwem, chciałbym mieć pewność, że wolność wyrażania swoich poglądów będzie miał w niej każdy, komu zezwala na to prawo - marsz równości i procesja. A już chodzenie i wydzieranie się na tych, którzy na jedno czy na drugie idą - to rzecz, która nie mieści mi się w głowie. Naprawdę ludzie mają tyle czasu, by żyć życiem innych? Ja nie nadążam z poradzeniem sobie z własnym. Że ktoś ma czas i siły na darcie się na innych, jak mają żyć?
Po czwarte - cały list metrpolity Tadeusza Wojdy jest kolejnym dowodem na to, jak bardzo odklejeni od rzeczywistości, są dziś niektórzy z tych, co powinni nadawać jej kształt. Czy arcybiskup wzywał wprost do obrzucania wulgaryzmami? Nie. Ale swoim niemądrym, konfrontacyjnym listem, rzuconym w podzieloną sztucznie przez cynicznych polityków Polskę, zasiał wiatr. A ten przyniósl burzę. I dziesiątki zelżonych, wyszydzonych, fizycznie oplutych i poszarpanych - w imię Jezusa Chrystusa - ludzi. Co z tego, że często nie katolików? Ludzi. Polaków.
Kościół w Polsce kiedyś tworzył z nas - wierzących i nie, bardziej lewych i bardziej prawych, wspólnotę. Wspólnoty, nauki bycia razem mimo różnic, najbardziej dziś potrzebujemy. Metropolita Wojda wysyła zaś nas na kolejną polsko - polską wojnę. Jako białostocczanin z pochodzenia i katolik z przekonania i praktyki - na pewno z nim na nią nie ruszę. Bo Jezus, o ile dobrze pamiętam, wzywał nas byśmy SIEBIE rozliczali z grzechów, a grzesznikom najpierw - jak On - dawali NADZIEJĘ. Jaką NADZIEJĘ zaniósł uczestnikom marszu arcybiskup Wojda?
A do wszystkich polskich biskupów, wielu z nich to moi znajomi, po raz dwudziesty siodmy apeluję: jeśli chcecie odzyskać moralne prawo do protestów przeciw deprawacji dorosłych i seksualizacji dzieci, rozprawcie się najpierw do spodu i do bólu z deprawacją i seksualizacją, którą prowadzili wasi obecni lub byli podwładni. Nie mówię, że się za to nie wzięliście, ale nikt przytomny nie ma poczucia, że sprawa została rozliczona (a jak słyszę, niektórzy z Was w kuluarowych rozmowach wyrażają nadzieję, że „ta sprawa przyschnie”). Parę dni temu po raz kolejny napisałem w Tygodnik Powszechny o podstawowym problemie, jaki widzę w naszym Episkopacie, i po wczorajszym diagnoza po raz kolejny się potwierdza: ci z naszych biskupów, którzy mają serce nie mają niestety za grosz odwagi. Ci, którzy odwagę mają, najczęściej nie mają serca.
W odpowiedzi na chuligańskie zajścia na Marszu Równości w Białymstoku, liderzy lewicowych partii zaplanowali na najbliższą sobotę "marsz przeciwko przemocy". Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski poinformował jednak, że "z punktu widzenia prawa taki marsz nie może się odbyć". Wcześniej Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej zapowiadał, że przedstawiciele jego ugrupowania nie wezmą udziału w tej manifestacji.
Uczcijmy Europejski Dzień Ofiar Przestępstw z Nienawiści, reagując na kampanię nienawiści wobec osób LGBT, która obecnie nabiera rozpędu w Polsce.
Przerażający obraz wykrzywionych twarzy, głównie młodych mężczyzn, którzy w koszulkach „Armia Boga”, z nienawiścią spoglądają na nich nie jak na ludzi, a jak na przeszkodę, którą trzeba zlikwidować, na długo zapadnie mi w pamięć. W tym samym czasie Gazeta Polska, poczytny ogólnopolski dziennik zapowiada emisję naklejek „Strefa wolna od LGBT”; w Poznaniu organizacja Obóz Narodowo-Radykalny (ONR) do skrzynek pocztowych mieszkańców wrzuca ulotki podobnej treści, gdzie pada między innymi stwierdzenie „Zdrowy naród – bez odchyleń”; czołowi politycy partii rządzącej wypowiadają się publicznie, wprost nazywając osoby LGBT zagrożeniem dla polskiej rodziny. Również z ust polityków słyszymy, że korporacja z kapitałem szwedzkim, która zwolniła dyscyplinarnie pracownika nazywającego osoby homoseksualne dewiantami i nawołującego do ich zabijania, prowadzi działania antypolskie, skierowane przeciwko społeczeństwu katolickiemu. Już prawie 30 urzędów wojewódzkich, powiatowych i gminnych przyjęło tak zwane uchwały anty-LGBT… to tylko wycinek homofobicznej rzeczywistości, która dziś przeraża jak nigdy dotąd! Dlatego tym razem, pamiętając, że nienawistnych zachowań doświadczają również inne grupy społeczne, w swojej opinii postanowiłam się skupić na osobach homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych.
Zbliżające się wybory parlamentarne mobilizują prawicową partię rządzącą i środowiska ją wspierające do wykorzystania zabiegu już sprawdzonego – wymyśl wyimaginowanego wroga, przekonaj, jak wielkim jest zagrożeniem (najlepiej odwołując się do funkcjonujących stereotypów), zaoferuj wsparcie i bezpieczeństwo, pokazując, jak bardzo społeczeństwo cię potrzebuje - (...) NGO.pl
Pogrom w Białymstoku nie był żadnymi spontanicznymi utarczkami. Został poprzedzony długą kampanią nienawiści, w której udział wzięli prezes, wojewoda, biskup i prawicowe media w ich służbie. Bez niej, bez poczucia bezkarności, które zapewniła skrajnie prawicowym bojówkarzom przemoc nie przybrałaby takich rozmiarów. Podobnie jak seria ataków na bary z kebabem w styczniu 2016, Białystok został zainspirowany z góry. Ale przerażające obrazy pogardy, nienawiści i przemocy na białostockich ulicach nie powinny nam przesłonić rzeczywistego bilansu Pierwszy Marsz Równości w Białymstoku! Najważniejsze jest bowiem to, że marsz przeszedł, że nie dał się zastraszyć, ani zatrzymać brunatnym bojówkom, wojewodzie, kościołowi i funkcjonariuszom rządzącej partii. Ten marsz był wielkim zwycięstwem. Pokazał, że nacjonalistyczno-klerykalna prawica nie zdoła podeptać naszych praw nawet tam, gdzie czuje się u siebie. Po Białymstoku może wydarzyć się jeszcze wiele podobnych, a może i gorszych pogromów, ale już wiemy, że dążenia do równości i pełnych praw dla osób LGBT+ w Polsce nie da się zatrzymać. Wszystko to dzięki dzielnym kobietom i mężczyznom, którzy idąc w Marszu Równości w Białymstoku zła się nie ulękli i tym samym obronili godność i honor nas wszystkich. W sobotę wielu z nich czuło się tak, jak Rosa Parks - Afroamerykanka siadająca na miejscu "tylko dla białych" w autobusie na południu USA w 1955, i samotnie rzucająca wyzwanie systemowi rasistowskiej segregacji. Za parę dekad będzie się o nich mówić, tak jak o Rosie - jako o bohaterkach i bohaterach. Dla mnie są nimi już dzisiaj.
Jesteśmy oburzeni i przerażeni zajściami, jakie towarzyszyły w Białymstoku marszowi równości. Marszowi, w którym brały udział też dzieci i młodzież. To także do nich grupy agresywnych chuliganów kierowały obelżywe wyzwiska, obsceniczne gesty, kamienie, jajka, pięści i kopniaki…, a wszystko to z Bogiem, Honorem, Ojczyzną na T-shirtach i ustach.
Reporterzy donoszą również o dziecięcych świadkach tych aktów, z przerażeniem szukających schronienia w pobliskich sklepach. O dorosłych trzymających małe dzieci na rękach, przyglądających się z aprobatą biciu uczestników marszu, czy używających małych dzieci jako tarcz, w próbie zablokowania manifestacji.
Dzieci tzw. „kontrmanifestantów” chłoną tę nienawiść dorosłych, a młodzi ludzie LGBTQ czują w naszym kraju coraz większy strach.
Czujemy, że zawiodło państwo, policja, kościół, społeczeństwo – jednym słowem zawiedliśmy my - dorośli, którzy dzieciom powinniśmy zapewnić bezpieczeństwo, uczyć je szacunku, współpracy, a nie agresji i nienawiści.
- Domagamy się zdecydowanych działań prokuratury wobec agresywnych chuliganów, którzy napadali na uczestników manifestacji, w tym bezbronne dzieci i młodzież, i wyciągnięcia konsekwencji wobec tych, którzy podżegali do nienawiści.
- Apelujemy do hierarchów kościoła jak i księży we wszystkich parafiach, by przypominali wiernym o miłości bliźniego i odcięli się od retoryki nawołującej do podziałów, której ofiarami padają też dzieci.
- Apelujemy też do nauczycieli i rodziców, by rozmawiali z dziećmi, także o tych wydarzeniach z Białegostoku, nie unikali tematu różnorodności, tłumaczyli odmienności i uczyli szacunku, tolerancji i empatii. Drogą do zgodnego współistnienia i przeciwdziałania przemocy, nie jest zakazywanie manifestacji, jak sugeruje minister edukacji, lecz właśnie edukacja.
Nie pozwólmy, by nasze dzieci dorastały w świecie, w którym rządzą strach i nienawiść! Razem możemy dać wszystkim dzieciom siłę!
Homofobiczna nagonka, jaką rząd i Kościół uskuteczniają od wielu miesięcy, przyniosła konkretne owoce podczas Marszu Równości w Białymstoku. Opozycja musi teraz potępić nie tylko przemoc, ale i jej źródło, homofobię.
To nie był chuligański incydent ani rozróba, to była próba pogromu. Poznajemy to nie tylko po licznych zapisach wideo, ale przede wszystkim po języku, jaki wypłynął z mediów po serii napaści na białostocki Marsz Równości w sobotę. To była agresja fizyczna motywowana ideologią, skierowana przeciwko bezbronnej grupie walczącej o najlepiej pojęte prawa człowieka, niechętnie i niedokładnie chronionej przez wrogie jej państwo, dokonana w imię przekazu i wartości (?) głoszonych przez kościelną hierarchię, poczytne tygodniki i liderów obozu władzy.
Krótko mówiąc: homofobiczna nagonka, jaką rząd i Kościół uskuteczniają od wielu miesięcy, przyniosła konkretne owoce. Już nie tylko lokalne grupki ordynarnych kiboli czy dresiarzy, ale pełen przekrój społeczny, wiekowy i płciowy, przybyły z wielu miejsc Polski, zbiera się na kontrdemonstracje w liczbie wielu setek, aby opluć i zbluzgać, obrzucić petardami, skopać maszerujących pod hasłem równouprawnienia mniejszości LGBT+. Niektórzy wyraźnie gotowi zabić, ale do przekroczenia tego rubikonu służby na szczęście jeszcze nie dopuściły (...) - Krytyka Polityczna.
Mam kilka ważnych słów do powiedzenia. W ostatnich tygodniach nasilają się agresja i wrogość wobec istotnej i licznej grupy polskich obywateli – gejów i lesbijek – ze względu na ich orientację seksualną.
Pojawiają się liczne poniżające i dyskryminujące nas jako społeczność komentarze i wypowiedzi polityków, przedstawicieli hierarchii kościelnej, publicystów i samorządowców.
W nazistowskich Niemczech faszyści tworzyli „strefy wolne od Żydów”. Polscy nacjonaliści tworzyli przed wojną na uniwersytetach „ławkowe getta”. Rasiści w RPA w czasach apartheidu i zwolennicy segregacji rasowej w USA – „strefy tylko dla białych”.
Dziś w Polsce pojawiły się środowiska, które chcą stworzyć „Strefy wolne od LGBT”, „Miasta bez LGBT” czy wręcz „Polskę bez LGBT”.
Czy pozostaniemy wobec tego obojętni? Dyskryminacja i przemoc zaczynają się od nawoływań do wykluczenia i pogardy tej czy innej grupy społecznej. Kończą – pogromami i zbrodniami.
Ta mentalność prowadziła w przeszłości do Holocaustu, do zbrodni w Jedwabnem, do czystek, do prześladowania różnych grup ludzi w różnych krajach, na różnych kontynentach i z różnych powodów.
Zdumiewające, że podobną mentalność prezentują dziś polscy politycy, dziennikarze i biskupi. Być może robią to cynicznie, z wyrachowania, kołtuństwa lub z głupoty. Ale trudno mi uwierzyć, że nie rozumieją tego, co mówią.
Bo co to właściwie znaczy „Strefa wolna od LGBT” albo „Polska wolna od LGBT”?
To, że zamierzacie nas, gejów i lesbijki gdzieś wysiedlić? Osadzić w więzieniach? Mordować, jak hitlerowcy homoseksualistów w obozach koncentracyjnych? Dokonywać egzorcyzmów? Chciałbym wiedzieć, jakimi metodami macie zamiar wcielać to hasło w życie. Wlepkami „Strefa wolna od LGBT” czy na jakieś inne sposoby?
Pytam, bo odpowiedź dotyczy życia setek tysięcy polskich gejów, lesbijek i osób transpłciowych. Mnie osobiście, mojego partnera, moich przyjaciół, mieszkańców Warszawy i innych miast, polskich obywateli – ich najbliższych i wielu członków ich rodzin.
Geje i lesbijki, to co wy nazywacie pogardliwie LGBT, to nie jest jakaś egzotyczna rasa, która mieszka na Marsie. To nie są zwroty retoryczne, pod którymi nie kryje się żadna treść. To ludzie, którzy mają konkretną twarz. Mieszkamy tu i teraz. Mamy pełne prawo do bycia na tej ziemi takie samo jak wy. Bo jesteśmy obywatelami tego kraju. Pamiętajcie o tym – biskupi, politycy i inni.
Jako obywatel mam oczekiwanie, że państwo położy temu szaleństwu kres. Zapewni swoim obywatelom bezpieczeństwo i brak dyskryminacji. I będę się tego bezwzględnie domagać. I tak będziemy postępować jako władze samorządowe. Właśnie dlatego, znając poziom nienawiści, podpisaliśmy w Warszawie Kartę LGBT+.
Z ust polityków, publicystów i księży potrafi dziś paść bezkarnie każda głupota, prostactwo i chamstwo, które wpisują się w długą tradycję „polskiej hańby domowej”. Przeraża mnie to i zdumiewa.
Tak jak to, że ci którzy się tak hańbią – bo pogarda wobec innego człowieka jest zawsze hańbą dla tych, którzy kimś gardzą - uważają się za chrześcijan i za ludzi którzy mają nad innymi przewagę moralną. Pomyślcie przez chwilę: co byście czuli, gdyby podobne słowa padły wobec was? Zastanówcie się nad tym, zanim napiszecie „Polska wolna od kogokolwiek”. Bo zawsze może znaleźć się ktoś, kto powie że Polska byłaby piękniejsza i lepsza bez was.
Nie mam zamiaru bezczynnie patrzeć na to, jak grupka ludzi bezmyślnych lub zaślepionych szykuje swoim współobywatelom piekło. Martin Luter King powiedział, że nasze życie zaczyna się kończyć w dniu, w którym zaczynamy przemilczać ważne tematy. Trudno o ważniejszy temat niż bezpieczeństwo i godność własnego życia. Każdy, kto milczy dziś, gdy atakowani są geje i lesbijki, powinni się nad tym zastanowić. Myślicie, że was to nie dotyczy? Jutro mogą zbluzgać także was. Tak, jak wcześniej chcieli postawić poza nawiasem społecznym sędziów nauczycieli, niepełnosprawnych czy lekarzy – rezydentów.
Za kilkanaście dni mamy rocznicę Powstania Warszawskiego. Przedwczoraj byłem na spotkaniu z powstańcami. Pamiętacie jeszcze, dlaczego chwycili za broń? Bo mieli dość bycia traktowanymi jako podludzie.
Nikt nie ma prawa być tak traktowany.
Dlatego naprawdę nie pojmuję, dlaczego wy, ci którzy macie usta pełne patetycznych, patriotycznych frazesów lub modlitw traktujecie nas jako podludzi. Naprawdę uważacie, że to fajne, przyzwoite i sprawiedliwe?
Bart Staszewski, aktywista i współorganizator Marszu Równości w Lublinie, opublikował pięciominutowy skrót z homofobicznej napaści na Marsz Równości w Białymstoku. Na nagraniu widać moment, jak w stronę uczestników lecą petardy i kostka brukowa. - Akcja policji była źle zorganizowana. Kontrmanifestanci bez trudu dostawali się pomiędzy uczestników, tam ich bili czy okradali z flag. Szczęście w nieszczęściu, że agresorów nie było więcej, bo mogłoby dojść do tragedii - mówi Staszewski - NOIZZ.
Głos w sprawie sobotnich wydarzeń w Białymstoku zabrał prezes klubu Jagiellonia, którego kibice zorganizowali w tym mieście Ogólnopolski Zjazd Kibiców. Niektórzy uczestnicy tego zlotu brali udział w blokowaniu Marszu Równości. - Nie możemy odpowiadać za każdy karygodny czyn popełniony przez osoby ubrane w nasze barwy. Nie jesteśmy z tego faktu zadowoleni, ale nie mamy na to wpływu - mówi Cezary Kulesza, prezes Jagiellonii Białystok.
Brak słów nie potępić, a nawet co stało nic złego, że jego kibice, a może zakaz stadionowy dla nich, w polsce nie mają jaj walki z kibolami na stadionach, co jakiś czas słuchać nienawiści czy homofobiczne, antysemityzm.
To tak jak kościół katolicki wcześniej pokładał ogień nienawiści, teraz mówią oni są miłosierni nie popierają, pisali listy nienawistne czytali je w kościoła, a nie którzy biskupi wprost namawiają do nienawiści.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz