69-letni aktor Sam Neill („Jurassic Park”, „Fortepian”, a ostatnio m.in. „Thor”) zabrał głos – w specyficznym stylu - w debacie na temat równości małżeńskiej w Australii.
Przypomnijmy: rządząca, centroprawicowa partia zapowiada na luty 2017 r. referendum w tej sprawie, tymczasem opozycja optuje za głosowaniem w parlamencie. Wynik zarówno głosowania w parlamencie, jak i referendum wydaje się przesądzony (większość jest za).
Liderzy rządzącej partii wolą jednak referendum, bo w ten sposób chcą pokazać najbardziej konserwatywnej frakcji w partii, że sprawy nie można było zablokować, bo po prostu społeczeństwo jest za i koniec. Reszta polityków argumentuje, że a) równość małżeńska może wejść w życie szybciej niż po lutym 2017, b) referendum to niepotrzebne wyrzucanie pieniędzy na sprawę, która i tak nie budzi kontrowersji.
Jak więc widzicie, debata w Australii odbywa się na trochę innym poziomie niż debata nt. związków partnerskich w Polsce…
A Sam Neill powiedział: „Nie mogę uwierzyć, że to wciąż jest temat do debaty! 64% Australijczyków/Australijek jest za równością małżeńską, większość polityków także. Czy oni nie mogą po prostu przegłosować tej ustawy? Nasz parlament ma zatwardzenie czy co?
Przecież o tym, czy dane dwie osoby mają wziąć ślub, czy nie, powinny decydować one i tyle one. Wszystkim innym, którzy chcieliby tu decydować, należy powiedzieć: to nie wasza sprawa!”. Sam Neill ma irlandzkie korzenie, jest Nowozelandczykiem, mieszka od lat w Australii. (Replika)
Tweet
Well said Sam!
OdpowiedzUsuń