Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek są parą już piętnaście lat. O wspólnym życiu, rozłące, a także o tym, jak czują się Polsce opowiedzieli w niezwykle intymnej rozmowie z Beatą Nowicką. Zdradzili też, że chcieliby wziąć ślub, ale... tylko w Polsce!
Krzysztof: Byłem studentem piątego roku prawa, w „Życiu Warszawy” przeczytałem, że jest taki człowiek jak Robert Biedroń (obok artykułu było niewyraźne zdjęcie), który startuje w wyborach samorządowych na radnego Mokotowa, a rok wcześniej założył organizację działającą na rzecz osób LGBT. Zaintrygowało mnie to niewyraźne zdjęcie i obudziło chęć działania (śmiech). Zostałem wolontariuszem, prawnikiem Kampanii Przeciw Homofobii, poznaliśmy się bliżej i taka niezobowiązująca znajomość trwała parę miesięcy. A potem pojechaliśmy na konferencję do Berlina i tam trafiła w nas strzała Amora. Zaczęło się bardzo kiczowato, bo 14 lutego (śmiech).
Krzysztof: Wciąż się boję. Sytuacja w Polsce wciąż nie jest idealna – jeśli chodzi o akceptację dla par jednopłciowych. Ale wtedy, 15 lat temu, kiedy zaczęliśmy być razem, to było na bardzo prymitywnym i agresywnym poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o agresję fizyczną na ulicach. Mieliśmy kilka takich sytuacji, gdzie doświadczyliśmy przemocy fizycznej i to w mojej psychice zostawiło bardzo głęboki ślad. To jest ślad posttraumatyczny, który zostaje na zawsze. Nawet wtedy, kiedy Robert został posłem, przez pierwsze dwa, trzy lata miałem taki zwierzęcy lęk o niego. (...)
(...) Robert: Nie będę uprawiał fikcji. Jestem Polakiem, płacę podatki, służę mojemu krajowi od wielu lat, więc oczekuję, że to państwo będzie mnie traktowało równo. Godnie. To jest obowiązek państwa. Nie płacę podatków w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii, nie służę Niemcom czy Anglikom. Służę Polsce i chciałbym, żeby Polska w końcu zaczęła mnie sprawiedliwie, godnie traktować. I wtedy weźmiemy ślub.
Robert: Tak. To jest tylko kwestia czasu. Naprawdę wierzę, że pewnego dnia wymówię słowa: „Świadomy praw i obowiązków…”. (...) - Całość na Magazyn Viva!
Katrin Jakobsdottir, liderka Ruchu Lewicowo - Zielonego stanęła na czele koalicyjnego rządu Islandii, utworzonego wspólnie z prawicowymi: Partią Postępu i Partią Niepodległości. W skład gabinetu wchodzi pięć kobiet oraz sześciu mężczyzn - oznacza to, że jest to najbardziej zrównoważona konfiguracja pod względem zachowania równowagi płci w historii kraju - Partia Zielony.
Nowym premierem Islandii jest Katrín Jakobsdóttir, przewodnicząca Partii Ruch Zieloni-Lewica. Jakobsdóttir ma 41 lat, jest matką trójki dzieci i jest drugą kobietą w historii Islandii, która będzie kierować rządem.
Katrín Jakobsdóttir jest drugą kobietą na Islandii, która będzie głową rządu. Pierwszą była ujawniona lesbijka Jóhanna Sigurðardóttir, która była premierem w latach 2009-2012.
Charyzmatyczna Jakobsdóttir jest powszechnie lubiana przez wyborców w Islandii, a jej poparcie wykracza daleko poza tych, którzy głosują na jej partię. W ostatnich latach, zgodnie z badaniami opinii publicznej, była najbardziej zaufanym liderem politycznym w Islandii. (Iceland News Polska)
Na synodzie ewangelicko-luterańskiego kościoła w Hanowerze biskup Ralf Meister w czwartek zaskoczył wszystkich przeprosił lesbijki i gejów. „Przepraszam wszystkich za dyskryminację homoseksualnych członków naszego kościoła, które miały miejsce w przeszłości przez samego Kościoła i prosimy o przebaczenie”.
Dodatkowo na temat małżeństw homoseksualny, instytucję małżeństwa nie osłabiają ale je umacniają. To tak jakieś osiąkniecie powoli zmienia się.
Mimo przeprosił Kościół Ewangelicki osób homoseksualizmy w Niemcze, ale jeszcze dużo do zrobienia, narażę mówią nie małżeństwom homoseksualnym. Miedzy z strachu przed jednością kościoła, konserwatywne grupy grożą odejdą od kościoła.
Gdy byłem w gimnazjum, poszedłem do pani psycholog po radę, bo chciałem zrobić coming out przed rodzicami i trochę się tego obawiałem. Gdy powiedziałem jej, że jestem gejem, odparła, bym się nie martwił, bo to się leczy" - mówi Tristán Ginés Woźniak w najnowszej "Replice".
Tristan ma dziś 18 lat. Jest jedną z trzech nastoletnich osób LGBT, które mówią w "Replice" o swych doświadczeniach ze szkolną homofobią. Tristán Ginés Woźniak, Łucja Grudzień, Dominik Kuc - dzięki, że zgodziliście się mówić.
Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze kilka lat temu tekst z wypowiedziami wyoutowanych, nastoletnich osób LGBT byłby niemożliwy.
"W liceum - przytyki, docinki, głupie kawały, nieustanne aluzje do mojej orientacji w rozmowach. Śmiali się za każdym razem, gdy powiedziałem coś na lekcji, śmiali się z każdego mojego gestu, który interpretowali jako „gejowski”."
"Raz dostaliśmy zadanie, by napisać o tym, co nas uszczęśliwia. Grupa chłopaków przyjęła temat jako okazję do żartu. Odczytali głośno, że uszczęśliwiłoby ich, gdyby mogli… prześladować muzułmanów, uchodźców, kobiety oraz homoseksualistów – tu ich wzrok padł na mnie i wybuchł gromki śmiech. Patrzyłem na nauczyciela. Był zażenowany, ale nie zrobił nic. Nie wiem, czy też chciał się zaśmiać, ale uznał, że nie wypada, czy może chciał jednak ich powstrzymać, ale nie wiedział jak."
"Mam 16 lat, jestem biseksualna i nie ukrywam tego. Wiem, jak to jest, gdy jesteś codziennie hejtowany" - mówi Łucja Grudzień w najnowszej "Replice".
"U mnie to trwało dwa lata gimnazjum. Było tak ostro, że przez jeden rok miałam zajęcia indywidualne. To był głównie hejt internetowy, od którego szkoła umywa ręce – bo niby dzieje się poza budynkiem. Ale to nieprawda. Złośliwe komentarze na mój temat w mediach społecznościowych pisano w godzinach lekcji. Robiono mi zdjęcia w szkole i wrzucano je na portale, a potem obśmiewano. Potem przyniosłam do szkoły screeny z komputera na dowód.
Zaczęto mi grozić. Podeszli do mnie, to było z 10 osób, i powiedzieli, że jeśli jeszcze raz coś takiego zgłoszę, to przyjadą do mnie… Wiele razy mnie popychano. Niby przypadkiem. Raz próbowano mnie zepchnąć ze schodów."
Łucja jest jedną z trzech nastoletnich osób LGBT, które zgodziły się opowiedzieć w "Replice" o swych doświadczeniach ze szkolną homofobią.
Pozostałe to Tristán Ginés Woźniak (patrz: post z wczoraj) oraz Dominik Kuc (post z wypowiedzią Dominika - w najbliższym czasie)
Tristan, Łucja, Dominik - dzięki, że zgodziliście się mówić, pokazać twarze, podać nazwiska. Wasza odwaga jest kluczowa w rozwiązywaniu problemu szkolnej homofobii.
Tekst "Człowiek czuje się opuszczony" o szkolnej homofobii - do przeczytania w najnowszej "Replice".
Replika: Nagie ciało Scotta Johnsona znaleziono u podnóża klifu na wybrzeżu w Australii 10 grudnia 1988 r. Prawie 30 lat temu. Na szczycie klifu były schludnie ułożone rzeczy i ubrania Scotta. Szybko stwierdzono, że była to śmierć samobójcza i zamknięto sprawę.
Potem na wniosek Steve’a Johnsona, brata zmarłego, zbadano sprawę ponownie, ale nie znaleziono nowych poszlak, które mogłyby naprowadzić na trop morderstwa. Jednak w ostatnich latach sprawę otworzono powtórnie – w Australii tylko raz wcześniej otwierano zamkniętą sprawę dwukrotnie – i teraz, dziś, oficer śledczy Michael Barnes, wydał oświadczenie, w którym stwierdził:
Scott Johnson został zamordowany, a motywem sprawców była homofobia. Było to morderstwo z nienawiści. Właśnie gdy Australia szykuje się do świętowania równości małżeńskiej (już pewnie za kilka dni), odkrywa się nieznana, ponura karta historii LGBT – czasów, gdy, jak pisze „Huffington Post”, „na gejów się polowało, gdy pobicia gejów, a czasem i zabójstwa – nie były nawet ścigane”.
Scott Johnson był amerykańskim turystą, był obiecującym matematykiem, właśnie pisał doktorat. I był gejem. Nie rzucił się z klifu, tylko został zrzucony. Klify, przy których został zamordowany (North Head w Manly, w australijskiej Nowej Południowej Walii), były pikietą, popularnym miejscem spotkań gejów.
Materiały dzisiejszego śledztwa pokazują, że oprawcy organizowali specjalne „wycieczki” na klify, by pobić, obrabować lub zaszantażować outingiem spotykających się tam gejów. A w niektórych przypadkach – zamordować.
Zakrojone na szerszą skalę badania wykazały, że między 1976 a 2000 r. na tych klifach zginęło… 88 mężczyzn. Ponownie otworzono ich sprawy – być może one wszystkie powinny być zaklasyfikowane jako „gay hate crimes” – zabójstwa z nienawiści do gejów.
Policja była wtedy kompletnie ślepa na ten aspekt spraw. „Sprawcy popełniali zbrodnie niemal z całkowitą pewnością, że pozostaną bezkarni. Taka była postawa policji wobec zabójstw gejów wtedy. Wielu policjantów miało zresztą podobne poglądy do oprawców. Taka była nasza kultura.” – mówi inny śledczy Ted Pickering.
Brat zamordowanego w 1988 r. Steve’a Johnsona wzywa, by znaleźć sprawców, którzy pewnie wciąż żyją. „Są pewnie świadkowie, są ich znajomi – mam nadzieję, że zaczną mówić”
Pinksixty News wiadomości LGBT
Rząd RFN dopuścił prawną możliwość wpisywania do aktu urodzenia trzeciej płci. Co na to Niemcy? DW reporterzy zapytali przechodniów na ulicach Bonn, co myślą o tym.
Agnieszka Holland: brunatna zaraza rozlewa się nie tylko po Polsce
Pinksixty News na temat Światowego Dzień Walki z AIDS, dzień
Były doradca prezydenta Donalda Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego generał Michael Flynn stawił się w piątek przed sądem federalnym w Waszyngtonie, gdzie przyznał się do świadomego składania fałszywych zeznań wobec FBI na temat kontaktów z rosyjskim ambasadorem w USA Siergiejem Kisljakiem. Zarzut ten postawił mu prokurator Robert Mueller, który bada sprawę ingerencji Rosji w wybory w USA. (gazeta.pl)
Democracy Now! wiadomości w perspektywy lewicowe
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz