poniedziałek, 16 marca 2020

Wiadomości na temat koronawirusa





- Mama i jej koleżanka same musiały walczyć o swoje zdrowie. Gdyby nie ich wytrwałość pewnie do tej pory zaraziłyby kolejne osoby. Mnie i mojego partnera potraktowano z kolei w szpitalu jak zwykłych intruzów. Gdy słyszę, że Polska jest przygotowana na epidemię koronawirusa, to wiem, że to bzdura - opowiada córka jednej ze zdiagnozowanych w Gdańsku pacjentek z koronawirusem.

- To jest pierwszy moment, gdy MEN usłyszało nasze wołania, konkretnie o zamknięcie szkół. Dzieje się to co prawda w sytuacji lękowej, w czasie epidemii, ale OK. Lepiej teraz niż nigdy - mówi Przemysław Staroń, "Nauczyciel Roku 2018". Radzi też nauczycielom i uczniom, co robić, by nie zmarnować tych dwóch tygodni.

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom w niedzielę, wzywa do zamknięcia wszystkich barów, klubów nocnych, winnic oraz zachęcając ludzi w wieku 65 lat i starszych oraz osoby z przewlekłymi warunkami zdrowotnymi do pozostania w domu, aby spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa.


Liczba zakażonych w Polsce wyniosła w niedzielę 123 osoby. W Warszawie wylądował pierwszy samolot w ramach programu "Lot do domu". Minister Łukasz Szumowski stwierdził, że za 10 dni mogą być zauważalne pozytywne skutki wprowadzonych restrykcji. U żony premiera Hiszpanii Pedro Sancheza wykryto koronawirusa. W Europie liczba zgonów z powodu tego patogenu przekroczyła już dwa tysiące. Oto najważniejsze wiadomości dotyczące koronawirusa - Gazeta.pl

– Polski katolicyzm, który nie ma nic wspólnego z religią, już dawno temu przestał być sposobem przeżywania mojej wiary. Stąd decyzja o odejściu z zakonu. Doszedłem do wniosku, że to już nie jest mój dom, a ostatnie lata tylko potwierdziły, że się nie myliłem. Dziś nie chcę mieć z tą instytucją nic wspólnego – mówi w rozmowie z Onetem teolog i antropolog kultury, prof. Stanisław Obirek.

- Koronawirus trochę wybił nas z pewnego rytmu, który sobie zaplanowaliśmy, który był przewidywalny, na który mieliśmy jakiś wpływ. Musimy się poddać pewnym ograniczeniom, na przykład wychodzenia z domu, jeśli to nie jest konieczne - mówi dominikanin Maciej Biskup OP.

Jak przyznaje zakonnik, konieczność powstrzymania się od opuszczania domu to okazja, żeby ten dodatkowy czas z bliskimi dobrze przeżyć.

- Wiadomo, że koronawirus wywołuje w nas elementy paniki, wywołuje lęk. To jest zrozumiałe. Lęk to doświadczenie egzystencjalne, które towarzyszy nam w wielu sytuacjach, zwłaszcza takich, które są dla nas zaskoczeniem - tłumaczy dominikanin.

- Ważne jest to, żeby nie poddać się panice. Żeby nie ona wyznaczała nam nasze życie. Żeby pamiętać, że to życie w dużej mierze jest w naszych rękach - mówi Maciej Biskup OP. Uważa, że możliwość dłuższego przebywania w gronie najbliższych, jest okazją, żeby z nimi "porozmawiać, pobyć, pomyśleć o pewnych gestach, słowach, życzliwości, serdeczności, dzięki którym będziemy się w tym wspierać".

Dominikanin dodaje, że konieczność ograniczenia aktywności to dobry czas, by nie stracić empatii dla ludzi, którzy nie tylko ze względu na koronawirusa, lecz także na co dzień zamknięci są w czterech ścianach z powodu choroby, starości, samotności.

Żebyśmy mieli pewną uważność na te osoby, które są często zostawione same sobie, którym odradza się, żeby robiły same zakupy. Warto zainteresować się swoimi sąsiadami, swoimi bliskimi z dalszej rodziny - mówi Maciej Biskup OP. - Bardzo mocno zaimponowali mi moi współbracia z klasztoru w Gdańsku, którzy zaoferowali pomoc swoim parafianom. Poprosili, by zgłaszać te osoby, którym trzeba zrobić jakieś zakupy, które muszą jakieś rzeczy załatwić na mieście, żeby nie musiały wychodzić.

- Ważne jest to, żebyśmy się w tym nie zatracili. Żebyśmy się bali o siebie nawzajem, żebyśmy się po prostu troszczyli. Żeby ten czas wyzwalał w nas solidarność. Żebyśmy tę prostą, codzienną solidarność praktykowali, żebyśmy ją docenili. Żeby panika z powodu koronawirusa nami nie zawładnęła - dodaje - Gazeta.pl




Abp Andrzej Dzięga, może przepić piątkę inną fundamentalistką byłą legendą tenisa Margaret Court, ona odmawia zamknięcia kościoła z powodu wirusa. Po dzięki modlitwie i krwi Jezusa są ochronieni i nie będą zarażeni koronawirusem.

Wszystkie uroczystości Wielkiego Tygodnia pod przewodnictwem papieża Franciszka odbędą się bez "fizycznej obecności wiernych" - ogłosiła Prefektura Domu Papieskiego. Powodem tej decyzji jest obecny międzynarodowy kryzys epidemiologiczny - wyjaśniła. Taka decyzja nie ma precedensu.

Puławska restauracja Central Park poinformowała, że w związku z posiadanymi zapasami, oferuje darmowe posiłki wszystkim pracownikom SP ZOZ-u. Szlachetny gest spotkał się z aprobatą mieszkańców. Ale nie wszystkich. W ostrych słowach skrytykował go wicestarosta Leszek Gorgol.

– Postanowiliśmy wykorzystać nasze możliwości tak, żeby chociaż trochę pomóc w tych trudnych chwilach. Dlatego (od niedzieli przyp.) codziennie, lekarze i personel szpitala w Puławach mogą od nas za darmo dostać pizzę lub pierogi i zupę. Wiemy, że na takie rzeczy, jak przygotowanie jedzenia po prostu nie mają czasu – napisał menedżer restauracji na facebookowym profilu lokalu.

Gest restauracji spotkał się powszechną akceptacją, wyrazami szacunku i wdzięcznością ze strony mieszkańców Puław. Niestety, nie wszystkich. Wicestarosta puławski Leszek Gorgol (PiS) w ostrych słowach skrytykował akcję restauracji. Zarzucił jej inicjatorom uczestniczenie w „ruskiej prowokacji” oraz próbę korumpowania pracowników SP ZOZ-u, która „może się źle skończyć”. To jego komentarz w całości: „To ruska prowokacja! To idzie z Moskwy! Proszę o śledzenie informacji! Szpital ma już wszystko ustalone. A korumpowanie pracowników może się źle skończyć dla korumpujących” - Dziennik Wschodni.

Puławy naprawdę mają ostatnio pecha do idiotów, nie wolne strefy LGBT to teraz wicestarosta z PIS, Polska to dziwny kraj Watykan odwołuje msze i spotkania, a w Polsce wielu namawia do chodzenia wmawiają jakieś bzdury nie można zarazić się w kościele.



W 2015 r. rząd PiS zrezygnował z programu, który dziś pomógłby w walce z epidemią. Zamiast tego MSWiA skupiło się na metodach inwigilacji.

W obliczu kryzysu i pandemii koronawirusa rząd PiS znalazł świetne rozwiązanie, na co wydać miliony złotych. Nie na służbę zdrowia - na nowe auta.

Polskę paraliżuje koronawirus SARS-COV-2, w szpitalach brakuje nawet maseczek ochronnych i kombinezonów, tysiące Polaków przez epidemię z dnia na dzień straciło źródło dochodu, ekonomiści zwiastują kryzys gospodarczy, a rząd ogłosił przetarg na zakup 210 nowych, lśniących limuzyn.

Bynajmniej, samochody nie trafią do szpitali, nie pomogą zapobiegać epidemii i jej skutkom. Ich przeznaczeniem jest wygodniejsze przemieszczanie się po Polsce ministrów i części urzędników rządowych - MSN. Wcześniej dali miliony mediom publicznym, ale służba to mają w dupie.

Była posłanka PiS Bernadetta Krynicka krytycznie komentuje planowane przekształcenie wojewódzkiego szpitala w Łomży w szpital zakaźny. Mówi o tym bez ogródek: - Ten szpital jest nieprzygotowany pod żadnym względem. To tak, jakbyśmy wysłali żołnierzy z pięściami na czołgi.