sobota, 5 sierpnia 2017

Na Woodstocku gościł Robert Biedroń


Mam problem z religią, nie wierzyłem, że będę aniołkiem w niebie, albo smażył się w piekle. Jeżeli nie przeżyję życia na swoich zasadach, nikt nie da mi drugiej. Muszę przeżyć życie godnie. Nie jestem zboczeńcem, nie jestem pedałem, tylko takim samym człowiekiem jak wszyscy - mówił do setek ludzi zgromadzonych w namiocie Akademii Sztuk Przepięknych.

"Z dumą nosze polski dowód". Jego słowa nagrodzono długą owacją. Potem Biedroń dodał: Mam łzy kiedy śpiewam hymn, z dumą nosze polski dowód. Zacząłem o to walczyć. Może nie od razu machając szabelką, ale to działa. Dziś jest mnóstwo ludzi, których życie się zmieniło, bo spotkali ludzi, którzy potrafią żyć godnie.

Nie dało się uciec od polityki. - Przesłaniem dla nas wszystkich powinny być słowa Jacka Kuronia: Nie palmy komitetów, zakładajmy własne.

- Pamiętam, jak moja mama dowiedziała się, że jestem gejem. To było straszne - mówił Biedroń i dodał, że widział matkę w takim stanie tylko jeszcze raz: gdy zmarł jego ojciec.

- To był wstyd mieć syna geja. Teraz już nie jest - stwierdził. - Żyjcie scenariuszem pisanym przez siebie, nie przez innych ludzi - dodał.

- Teraz gdyby moja mama tu była, to wzięła by tęczową flagę i tu machała. Jaka to zmiana! Mama bardzo mnie wspiera - mówił później Biedroń. - Teraz mieszka w Krośnie, wyobraźniowe sobie, jak musi mieć ciężko, z Krosna jest poseł Stanisław Piotrowicz - żartował polityk.

Inni goście spotkania w Biedroniem nie uciekali od polityki, a wręcz wzywali prezydenta Słupska do powrotu do ogólnopolskiej polityki. (gazeta.pl)


23. Przystanek Woodstock w miejscowości Kostrzyn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz