"Licealistka Dziewczyny 'są razem'
W mojej klasie są dwie dziewczyny, które „są razem”. I wcale się z tym nie kryją. Nie widzą nic złego w homoseksualizmie. Męczy mnie ich zachowanie, ale nie wiem jak, ani czy w ogóle zwrócić im uwagę. Reszta klasy też nie jest zachwycona tą sytuacją, ale dotąd nikt nie zareagował. Co robić?
Licealistka
Droga Licealistko,
Znajomy ksiądz, będąc jeszcze klerykiem, pracował kiedyś w czasie wakacji przy świniach w gospodarstwie seminaryjnym. Któregoś dnia, po porannym karmieniu zwierząt kolega poszedł po bułki do pobliskiego sklepu. Była duża kolejka, a on przyszedł z zakupami dziwnie szybko, do tego roztrzęsiony. Podstawił mojemu znajomemu rękę pod nos.
– Czujesz coś? – zapytał.
– Nie.
– Ja też nie, a ludzie puścili mnie bez kolejki.
Dlaczego? Bo śmierdział. Ale tego nie czuł. A nie czuł, bo przebywając dłuższy czas w chlewie, przyzwyczaił się. Uważaj, to jest to słowo: Przyzwyczajenie. O to chodzi ludziom, którzy wmawiają dziś całemu światu, że homoseksualizm jest czymś normalnym. Chodzi o to, żeby wszyscy oswoili się z myślą, że dwóch panów lub dwie panie to takie same pary jak kobieta i mężczyzna. I że można to zrównać z małżeństwem, a nawet pozwolić takim „parom” adoptować dzieci. W ten sposób zło zostanie uznane za dobro. Sama skłonność homoseksualna nie jest wynaturzeniem – to jest problem, tak jak problemem jest każdy inny defekt lub choroba. Wynaturzeniem jest uleganie takiej skłonności.
Człowiek przebywający dłuższy czas w smrodzie, przestaje go czuć i można mu aplikować następną dawkę. I nawet nie poczuje, że go otumaniono.
Niestety, w wielu krajach takie zatruwanie odnosi skutek. Tam już ciągną po sądach nawet duchownych, którzy przypominają, że uleganie skłonności homoseksualnej to wielki grzech. Urzędnik, który odmówi „ślubu” dwom panom lub dwom paniom, straci pracę, a hotelarz, który nie przyjmie takiej „pary” do hotelu, zapłaci grzywnę. Stało się tak dlatego, że gdy jeszcze można było wyrażać sprzeciw, prawie nikomu nie chciało się tego robić. Ludzie łykali truciznę sączącą się z gazet, z telewizorów i internetu, i niepostrzeżenie zmieniali poglądy. Niektórzy jeszcze niedawno rozumieli, że różnice w budowie ciała kobiet i mężczyzn są po to, żeby ona mogła być mamą, a on tatą, dziś uważają to za głupotę. Ci, którzy nawet nie pomyśleli, że osoby tej samej płci mogą zawierać małżeństwo, dziś oburzają się na „nietolerancję”, gdy ktoś nie chce tego nazwać małżeństwem.
W Polsce, na szczęście, nie jesteśmy na takim etapie. I od nas zależy, czy będziemy. Twoi koledzy i koleżanki jeszcze nie zwariowali, bo zachowanie tych dwu dziewczyn im się nie podoba. I bardzo dobrze. Powinno się nie podobać. I dobrze by było, żeby te dziewczyny wiedziały, że tego nie akceptujecie.
Ale ważna rzecz. One muszą wiedzieć, że jeśli zwracacie im uwagę, to dlatego, że chodzi Wam o wspólne dobro. Nie tylko wasze, ale również ich. Oddychamy tym samym powietrzem i trucizna szkodzi im tak samo jak i nam. One muszą wiedzieć, że je szanujecie. Mało tego – że są wam drogie. I właśnie dlatego, nie zgadzacie się na zło, w które się pakują. Mędrzec Dyżurny"
Sprawa miejsca urodzin Baracka Obamy była wielokrotnie podnoszona przez jego przeciwników. W myśl amerykańskiego prawa, gdyby się okazało, że przyszedł na świat poza USA, nie mógłby sprawować urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Zaprezentowane kilka dni temu zdjęcia aktu urodzenia Obamy nie rozwiały wątpliwości jego najbardziej zagorzałych przeciwników. Sprawę rozdmuchał potentat branży budowlanej i możliwy kandydat w walce o reelekcję Obamy - Donald Trump.
W sobotę, podczas kolacji Obama powiedział zgromadzonym, że pokaże im 'nagranie z narodzin', które powinno rozwiać 'wszelkie wątpliwości' dotyczące wspomnianej sprawy.
Na ekranie pojawił się... klip ze sceną narodzin Simby, głównego bohatera filmu Disney'a 'Król lew'. Wywołało to aplauz i rozśmieszyło publikę niemal do łez. Nie wszystkim jednak było do śmiechu - Donald Trump też znajdował się wśród słuchaczy.
Dostało się także krytycznej dla prezydenta telewizji FoxNews. - Chciałbym coś wyraźnie powiedzieć stolikowi telewizji FoxNews. To był żart. To nie moje prawdziwe narodziny, ale kreskówka dla dzieci. Zadzwońcie do Disney'a, jeśli mi nie wierzycie - powiedział uśmiechnięty Obama wywołując kolejną wielką salwę śmiechu.
Podczas spotkania Trump został jeszcze raz wyśmiany. Obama zasugerował, że najważniejsze decyzje podejmowane przez miliardera dotyczą zwalniania ludzi w programie telewizyjnym z jego udziałem 'Celebrity Apprentice'.
Przywołał jeden z ostatnich odcinków programu, gdzie Trump w ostrych słowach podziękował za udział uczestnikowi. - To są słowa, które nie pozwalają mi spać w nocy. (...) On na pewno wprowadził zmiany w Białym Domu - mówił Obama i... w tym momencie na ekranie pojawił się fotomontaż przedstawiający piękne dziewczyny w bikini kąpiące się w fontannie na trawniku siedziby prezydentów USA. Napis 'The White House' napisany zaś był różowym kolorem i czcionką charakterystyczną dla filmów erotycznych, a pod nim znajdowały się napisy: hotel, kasyno, pole golfowe i apartament prezydencki (nawiązujące do działalności Trumpa).
Wbrew oficjalnemu określeniu 'White House Correspondents dinner', w spotkaniach z prezydentem uczestniczą nie tylko dziennikarze, ale też politycy i gwiazdy. Spotkania te często obfitują w żarty, których autorem jest urzędujący prezydent USA.
Wśród gości byli też Chris Colfer (znany z roli geja w Glee), Jesse Tyler Ferguson (znany z geja roli w Modern Family) czy kongresmen Barney Frank. Więcej kto był TU
Good as you: Szef Family Research Council Tony Perkins reaguje na wiadomość, że kancelaria prawnicza King i
Spalding wycofała się z bronienia DOMA porównanie lesbijki i gejów do terrorystów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz