niedziela, 8 maja 2011

Słowo Boże na dziś. Wywiad z człowiekiem, który był w piekle

Nikt bowiem, kto Tobie ufa, nie doznaje wstydu; doznają wstydu ci, którzy łamią wiarę dla marności.
- Ps 25, 3

Chrześcijanin24.pl: : "Gdy kula trafiła w tył jego głowy, lekarze mówili, że nie miał szans na przeżycie. Matthew Botsford był martwy. W tym czasie jego duch trafił do piekła i wydawało się, że nie ma już dla niego drogi wyjścia. O swoim doświadczeniu Botsford opowiedział podczas wywiadu. Jak twierdzi, gdy był dręczony w piekle, pojawiła się nagle z góry ręka, która miała go uratować. Usłyszał też wówczas głos mówiący: „to nie jest twój czas”. Przez 27 dni był w śpiączce. Dziś świadczy o tym, że piekło istnieje i że bynajmniej nie jest to miejsce, do którego ktokolwiek chciałby trafić. Jak mówi, nie zostało ono stworzone dla ludzkości, lecz dla szatana.

Poniżej wywiad z Matthew Botsfordem.

- Czy mógłbyś opowiedzieć o swoim życiu przed wypadkiem? Wierzyłeś wtedy w Boga?

Matthew Botsford: Nie, nie wierzyłem wówczas w Boga. Wiedziałem, że istnieje, ale nie miałem relacji z Jego Synem. Po studiach zupełnie się od Niego odwróciłem. Można powiedzieć, że byłem sam dla siebie panem.

- Czy policja kiedykolwiek złapała człowieka, który zabił twojego partnera biznesowego i zranił ciebie?

M.B.: Tak. Było ich właściwie trzech. Zostawili na miejscu prawo jazdy, więc policja ich w końcu wytropiła. Poszli do więzienia. Otrzymali dożywocie.

- Czy kiedykolwiek ich widziałeś?

M.B.: Tak, spotkałem ich, bo kiedy wciąż byłem na wózku inwalidzkim, toczyła się sprawa o morderstwo. Byli wtedy w sądzie.

- Opowiedz nam o piekle. Co chciałbyś, by ludzie wiedzieli przede wszystkim?

M.B.: Chciałbym, żeby wiedzieli, że piekło jest realne. Widziałem wiele książek, które później stawały się bestsellerami, a które mówiły, że piekło nie jest rzeczywistością. Chciałbym, by wszyscy wiedzieli, że piekło to coś bardzo poważnego. Ono nigdy nie zostało stworzone dla nas. Bóg nie chce, by ktokolwiek z nas tam poszedł. On chce, byśmy wszyscy przyszli do Niego poprzez nawrócenie. To proste. Powinniśmy uwierzyć, że Jezus jest Synem Bożym i powinniśmy mieć z Nim relację. To ważne, by spędzać z Nim czas i poznawać Jego Słowo. To wszystko jest oparte na relacji. Więc chcę, by ludzie wiedzieli, że piekło jest realne i że zdecydowanie jest to miejsce, którego trzeba uniknąć. To miejsce wiecznej udręki.

- A co działo się w piekle?

M.B.: Ostatnią rzeczą jaką pamiętam po tym, jak zostałem postrzelony, było uczucie jakbym był nagrzewany podskórną igłą w głowę. Czułem ból. Moje całe ciało się osunęło. Trzykrotnie umierałem. Byłem też w śpiączce przez 27 dni. Gdy znalazłem się w piekle, natychmiast byłem w formie ciała. Wyglądałem tak jak wyglądam, ale nie miałem na sobie żadnych ubrań i wisiałem jak na krzyżu w bardzo głębokiej otchłani. Widziałem tylko, że to, co było pode mną było bardzo czerwone i bardzo gorące. Byłem skuty łańcuchami za obydwa nadgarstki. Miałem także kajdany na kostkach. Wiedziałem, że byłem w swego rodzaju pieczarze. Było tam bardzo ciemno. Zdawałem sobie też sprawę, że będę tam już wiecznie. Wiedziałem, że nie mogłem nic zrobić, by się stamtąd wydostać. Nie znałem imienia Jezusa, więc nie mówiłem: „Jezu, proszę, uratuj mnie”. Zobaczyłem jak zaczęły się na mnie patrzeć różne pary oczu. Niedawno Pan powiedział mi, że każdemu pojedynczemu oku odpowiadał jeden demon, ale chodziły po dwa, bo szatan wyśmiewa to, co Jezus dla nas uczynił. Jezus wysyłał uczniów po dwóch, by ewangelizowali, a tu szatan wysyłał demony po dwa. One wszystko o mnie wiedziały. Wiedziały o rzeczach, które robiłem w przeszłości, szydziły ze mnie i mnie dręczyły. Wiedziały na przykład, że oglądałem pornografię i o innych sprawach. I sądziły mnie. Te demoniczne istoty zostały posłane do piekła, a oto ja byłem przez nie sądzony. Niektóre podchodziły do mnie z tyłu. Miały bardzo długie paznokcie, jeśli można to tak nazwać. Następnie czułem, jak męczyły nimi moje ciało. Robiły mi wszystko, co chciały. Później już na ziemi czytałem o ogniu i siarce, które tworzyły jezioro. Więc ta właśnie lawa na dole płynęła, dotykając moich nóg. Czułem wtedy jak spala moje ciało, a co najgorsze, ono się odnawiało. Nie byłem wtedy w ramach czasu. To była wieczna rzeczywistość. Tam czas nie ma żadnego znaczenia. Więc moje ciało się regenerowało, a demony cały czas się ze mnie naśmiewały. Zewsząd odczuwałem beznadzieję i zło. Nie było tam nic dobrego. Była za to całkowita pustka. W życiu nawet, jeśli mamy zły dzień, jakby wiemy, że coś dobrego jest tuż za rogiem. Ale tam niczego dobrego nie było. Nie miałem żadnej pamięci o żonie ani o czymkolwiek dobrym. Miałem duszę, ale wszystko się pozmieniało. Do tamtej chwili byliśmy z żoną małżeństwem trzy lata. Ona również nie znała Pana. Jednak kiedy podeszła do mojego łóżka szpitalnego, powiedziała: „Panie, proszę, sprowadź z powrotem mojego męża, a obiecuję, że będę z nim przez resztę jego życia bez względu na to czy będzie na wózku inwalidzkim, w zakładzie opieki czy gdziekolwiek indziej. Obiecuję, że z nim zostanę”. Będąc w piekle w pewnym momencie zobaczyłem jakieś palce, które pojawiły się z zewnątrz. Potem była to już cała ręka. Wiedziałem też, że była to ręka ratunku. Ręka ta zeszła w pięknym białym świetle. Usłyszałem przepiękną muzykę, anielski chór. Bardzo lubię muzykę, ale takiej nigdy wcześniej nie słyszałem. Ta ręka uniosła mnie do góry i kajdany, które na mnie były, opadły. Nie wiedziałem czy była to Boża ręka, ale chwyciła mnie za pas i ciemność odeszła. Wszystko zniknęło. Wiedziałem wtedy, że wszystko będzie dobrze. Potem usłyszałem głos, który brzmiał jak grzmot, szum płynących wód. Powiedział: „To nie twój czas”. Przez 27 dni pozostawałem w śpiączce. Wiele lat spędziłem też na rehabilitacji. Ale dziś chodzę i jestem całkowicie zdrowy.

- Czy masz coś do powiedzenia sceptykom?

M.B.: Myślę, że zadam im pytanie. Skąd wiesz, że kogoś kochasz? Po prostu to wiesz. Tego, czego doświadczyłem, po prostu doświadczyłem. Nie był to wynik niedotlenienia mojego mózgu, jakiegoś leku, który mi podano czy czegokolwiek w tym rodzaju. Uwierz mi, wiem, czego doświadczyłem, znam też ból, który czułem i to przerażenie.

- Czy te obrazy z piekła są nadal dla Ciebie tak żywe jak wtedy?

M.B.: Tak, zdecydowanie tak. Czasem o tym nie mówię, bo to jest jak film. Po prostu się kręci i czuję, jakbym tam był. Również kiedy o tym mówię, świadczę, to jakby tam jestem. Mówię ludziom, że piekło jest realne. Ono nie zostało stworzone dla nas, a dla diabła i jego aniołów.

- A co sądzisz o śmierci bin Ladena?

M.B.: Ta wieść mnie zasmuciła. Oczywiście pod względem militarnym i humanitarnym jest to znakomita wiadomość, ale kiedy ludzie umierają, smucę się, jeśli nie znali Boga, nie kochali Jezusa i nie robili tego, co powinni na tej ziemi. Ale jeśli spełnili plan, jaki Bóg im dał, to nie jestem smutny. Co do bin Ladena, to nie sądzę, by to jak żył, stanowiło spełnienie Bożych planów dla jego życia. Więc jest mi przykro myśleć, że może być teraz tam, gdzie byłem ja.

- Czym zajmujesz się w Twojej służbie?

M.B.: Moja służba nosi nazwę 'Seeds of Love' (Nasiona Miłości). Bardzo lubimy rozmawiać z dziećmi, ale też z osobami starszymi. Wydaliśmy także książkę, w której opisuję to, co przeżyłem. Piszę w niej jednak przede wszystkim o pełnej miłości relacji z Bogiem Ojcem.

- A dlaczego Bóg powiedział, że to nie był twój czas?

M.B.: Myślę, że dlatego, że wszyscy mamy pewien wyznaczony czas, a to nie był mój. Przy okazji chcę podkreślić, że podczas postępowania sądowego razem z żoną wybaczyliśmy człowiekowi, który do mnie strzelił. Mocno wierzę, że ci ludzie robili po prostu to, co było wtedy w ich sercu. Szli złą drogą, naśladowali uczynki szatana. Byli pijani, odurzeni, źli i strzelali do ludzi na zewnątrz restauracji. Strzały padły w momencie, gdy czekaliśmy na taksówkę. Przebaczenie jest bardzo ważne. Pozwoliło mi ono wyjść ze śpiączki. Bez niego prawdopodobnie bym z niej nie wyszedł, bo lekarze prognozowali, że ze względu na obrażenia, których doznałem od kuli, będę musiał żyć w zakładzie opieki. Miałem być w stanie wegetatywnym.

- Czy chciałbyś jeszcze coś dodać?

M.B.: Myślę, że powiedziałem wszystko, co chciałem powiedzieć. Jezus jest drogą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz