Twórcom klipu zależało, żeby był on "blisko bohatera" - naturalny, lekko dokumentalny, silnie wrażeniowy, pełen subtelnych sygnałów. Chcieli zrealizować klip, który nie będzie szokował i szukał sensacji, tylko pokazywał coś, co jest proste, delikatne i ulotne.
- Myśląc o przesłaniu piosenki i naszego klipu, przychodzą nam na myśl słowa Stephena Fry'a, brytyjskiego aktora i aktywisty, który prywatnie jest osobą homoseksualną: chodzi przede wszystkim o miłość. Nie o ideologię ani polityczne dywagacje, ale o dawanie i otrzymywanie miłości, dzielenie jej z drugim człowiekiem - mówili o klipie autorzy scenariusza i reżyserii, Helena Ganjalyan i Bartosz Szpak.
Nie bez powodu premiera utworu "Miłość" ma miejsce w czerwcu, tzw. Pride Month, czyli miesiącu LGBTQ+. Podkreślił to sam Andrzej Piaseczny w swojej publikacji w mediach społecznościowych. Wyznał, że sprzeciwia się określaniu miłości do osób tej samej płci "ideologią" i zapowiedział, że jego utwór niesie nadzieje wszystkim tym, którzy czują się pominięci.
Andrzej Piaseczny o nowym rozdziale w swoim życiu i karierze. "Czułem potrzebę powiedzenia, że ja też jestem przedstawicielem tego kraju i narodu i myślę trochę inaczej niż ci wszyscy ludzie".
- Mamy czerwiec, czyli miesiąc równości, wsparcia dla osób LGBT - podkreślał w rozmowie z Kingą Burzyńską. Został zapytany o ślub homoseksualnej pary z teledysku. - Miłość nie zna granic, ale zna granice państw... U nas jest to sytuacja geopolityczna. Codziennie stykamy się z różnymi "ciekawymi" pomysłami polityków, trzeba im w ten sposób dawać pstryczka w nos.
- Jeżeli ktoś opowiada takie bzdury, jakie słyszymy ostatnio, to trzeba go załatwiać miłością. Generalnie wznoszenie miecza nie daje niczego innego poza wojną. Nie chodzi o wojnę. Trzeba byłoby ministrowi oświaty, o zgrozo oświaty, wysyłać takie kartki: kochamy cię, panie Czarnek. Jeżeli społeczność LGBT to 10 proc. tego kraju, to jeżeli wysłalibyśmy panu C. kartki z pozdrowieniami i miłością, zasypalibyśmy go doszczętnie - opowiadał -
Miłość nie zna granic, ale granice państwa znają. W Czechach jest to sprawa zwykła. Jedzie się do Niemiec, do Szwecji, wszędzie jest to rzecz normalna. U nas niestety jest to sytuacja geopolityczna. Jeśli ktoś opowiada bzdury, to trzeba go załatwiać miłością. Wznoszenie miecza nie daje niczego innego poza wojną.
Andrzej w klipie odniósł się także do osób niepełnosprawnych, które często wykluczone są przez społeczeństwo. - Miłość nie wyklucza nikogo. W teledysku chodzi o wszystkich, którzy mają trudniej, o niepełnosprawności - zaczął.
- Zadecydowaliśmy się poprosić panią Alicję Szukiewicz, żeby przepięknie zinterpretowała językiem migowym teledysk. Jest to dla mnie bardzo ważne z różnych względów. Przede wszystkim chodzi o czułość, bo te rodzaje różnych trudności są zwykłe i ludzkie - podsumował Andrzej Piaseczny- Dzień Dobry TVN/onet.pl.
Rzeczywistość, którą póki co my, wielu obywateli Rzeczpospolitej, moglibyśmy sobie jedynie wymarzyć w innych miejscach na świecie jest dniem i chlebem powszednim. Czy miłość, uczucie wprawiające świat w ruch, można ograniczyć terytorialnie? Czy wolność osobistą, prawo do noszenia głowy na poziomie innych głów da się powstrzymać na granicy państwa tylko dlatego, że liczniejsi od nas widzą w naszej miłości ideologię zamiast uczuć? Znacie już piosenkę, wraz z odpowiedzią na te pytania. Piosenkę niosącą pewność, nie tylko nadzieję. Chcemy pokazać Wam do niej obrazek, historię realną, z bajkowym jedynie zakończeniem. I chociaż czerwiec właśnie się kończy, wiemy że miłość jest nieskończona. Miłość ma siłę przełamywania wszelkich barier i granic. Miłość nas wyzwala. Miłość potrafi nasze życie zmienić w bajkę. Spokojnie, powoli, jeszcze chwilę, już niedługo…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz