Czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. (...) Nie czerwona, ale tęczowa - mówił arcybiskup Marek Jędraszewski podczas mszy w Bazylice Mariackiej którą odprawił z okazji 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Wcześniej mówił też, że "promowanie ideologii LGBT zaprzecza godności człowieka" - gazeta.pl.
Jakie to smutne w takim dniu on używa języka tego samego co naziści którzy powstańcy walczyli i ginęli. Nazywanie osób LGBT zarazą to po prostu dehumanizacją, tacy jak on jest niegodzien nazywać się chrześcijaninem. Chrystus ostrzegał przed takimi fałszywi prorokami
Kościół katolicki, przez dekady będący rajem dla pedofilów, jedyna na świecie organizacja, która ukrywa gwałcicieli nieletnich, powinien na kolanach błagać o przebaczenie ofiary molestowania, zamiast pouczać rodziców, komu mają powierzać wychowanie dzieci - pisze Leszek Jażdżewski o kulturowej i politycznej "krucjacie" Kościoła przeciwko LGBT+
„Wolność praktyk religijnych jest w Europie niczym niezagrożona. W reakcyjnym odrzuceniu nowoczesności przez fundamentalizm islamski czy katolicki nie chodzi o obronę wiary. Prawo ludzi do decydowania o sobie, w tym o swojej seksualności, nie ogranicza przecież w żaden sposób tych, którzy chcą kierować się nakazami moralnymi tej czy innej religii – tylko o władzę polityczną. Każdy dzień przynosi smutne potwierdzenie tezy, że Kościół katolicki w Polsce stracił prawo, by być sumieniem narodu” – pisze Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny Liberté!, współtwórca Igrzysk Wolności.
W wywiadzie w OKO.press wyjaśniał dlaczego „podważa prawo Kościoła do szafowania moralnością i Ewangelią”. Atakował „czarnoksiężników”, czyli „ludzi, którzy tworzą prawicowy hejt, żywią się nienawiścią, gwiazdy internetu i mediów społecznościowych, niektórych publicystów i polityków”. Twierdził: „Nie dajmy się tej narodowej prawicy zaganiać do zagrody krzyżem, który używany jest jako pałka. Trzeba rozbroić ten mechanizm, a nie chować głowę w piasek”.
Hierarchowie i księża, którzy pod rękę z kwiatem PiSowskich polityków i prorządowych publicystów, mobilizują do walki z gejami, pod pozorem sprzeciwiania się „ideologii LGBT”, dali sygnał do ataku tym, którzy bili demonstrantów w Białymstoku.
Tworzenie stref wolnych od LGBT i zakazywanie marszy równości w imię bezpieczeństwa publicznego, to działania rodem z ustrojów autorytarnych.
Największą podłością jest rozbudzanie homofobicznych emocji przez sugerowanie deprawowania dzieci przez środowisko LGBT. W imię Ewangelii wzbudzano nienawiść do Żydów, których oskarżano, że wykorzystują krew chrześcijańskich dzieci na macę, co kończyło się krwawymi pogromami. Dziś rolę kozła ofiarnego, którym karmi się polski nacjonalizm, pełnią geje, którzy mają „seksualizować” dzieci.
Kościół katolicki, przez dekady będący rajem dla pedofilów, jedyna na świecie organizacja, która ukrywa gwałcicieli nieletnich, powinien na kolanach błagać o przebaczenie ofiary molestowania, zamiast pouczać rodziców komu mają powierzać wychowanie swoich dzieci. (...) - Oko Press
Abp Marek Jędraszewski z okazji 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego powiedział, że "nasze dusze, serca i umysły" chce opanować "tęczowa zaraza". – Arcybiskup mówi językiem ludobójców. Woła: zabij! Ci, którzy biją mu brawo, sytuują się w roli katów – ostrzega Wojciech Tochman, nagradzany reporter, autor książki "Dzisiaj narysujemy śmierć" o ludobójstwie w Rwandzie.
W Rwandzie władza i katoliccy duchowni nazywali Tutsi "karaluchami". Chodziło o to, by większość Hutu przestała w swoich sąsiadach widzieć ludzi, a zobaczyła robactwo. I to się udało.
Mechanizm jest podobny. Masowa przemoc, taka jak pogromy czy ludobójstwo, to proces, w który wikła się zwykłych ludzi, by przygotować ich do roli sprawców. Zawsze stoi za tym władza. Jak stała w Rwandzie. Często razem z kościołem. Jak w Rwandzie...
Pierwszy etap tego procesu, to wyodrębnienie grupy, nazwanie jej i uporczywe wskazywanie palcem. Drugi etap - dehumanizacja, sprowadzenie do roli szkodnika roznoszącego choroby, zarazę, a więc roznoszenie czegoś szczególnie złego, groźnego i podstępnego, bo niewidocznego.
Pamiętam moją rozmowę z mężczyzną Hutu, który został skazany za zamordowanie siedmiorga sąsiadów. Mówił, że gdy ich zabijał był przekonany, że robi coś dobrego, że czyści świat i w ten sposób chroni swoje dzieci.
Trzeci etap to przemoc. Chyba właśnie mamy ten moment: początek nieodwracalnego. Obejrzałem nagrania z kontrmanifestacji Marszu Równości w Białymstoku. Kulturalni mieszkańcy miasta – nie ci, którzy bili, kopali i krzyczeli "wypierdalać", tylko zwykli ludzie stojący z boku – mówili przed kamerą, że boją się o swoje dzieci. "Niech LGBT zostawią nasze dzieci w spokoju!".
Z Rwandą było tak samo. Gdy przypominamy katolickim duchownym o ich uwikłaniu w ludobójstwo 1994 roku i gdy mówimy o zawstydzającej wtedy postawie Jana Pawła II, to słyszymy, że nie, że to nieprawda. Że kościół apelował, że papież prosił o zaprzestanie zabijania, że tylu duchownych zostało tam przecież zamordowanych. To tylko cześć prawdy.
Cała prawda jest brutalna: papież wołał cicho, za cicho, nikt w Rwandzie go nie słyszał. Bo kościół dowodzony przez polskiego papieża konsekwentnie wspierał ówczesne rwandyjskie władze w przygotowywaniu zabijania "karaluchów". Napisałem o tym cały rozdział w mojej książce. Konsekwentne nawoływanie do przemocy w końcu tę przemoc uruchamia. Jędraszewski dobrze o tym wie. To niebezpieczny człowiek (...) - Na Temat.pl
Abp Marek Jędraszewski podczas kazania z okazji 75. rocznicy Powstania Warszawskiego mówił o tęczowej zarazie, która przetacza się po Polsce w zastępstwie czerwonej. Te słowa to kolejny dowód na to, że krakowski metropolita minął się z powołaniem – zamiast budowniczego mostów wysadza je z pastorałem w ręku i mitrą na głowie. Zamiast biskupem, woli być piromanem - w każdym razie to drugie lepiej mu wychodzi.
Metropolita Jędraszewski instrumentalizuje kazanie i Eucharystię (dla katolików istnieje zasadnicza jedność liturgiczna między dokonywaną na ołtarzu konsekracją a homilią) do zestawienia komunistycznego totalitaryzmu, który pochłonął miliony istnień ludzkich, z "tęczową zarazą", dehumanizując pośrednio czy nawet bezpośrednio osoby LGBT. I to nie tylko młodych, uśmiechniętych uczestniczących w akcji #jestemLGBT, ale też bezimiennych, którzy zmagają się z przemocą i pogardą. Jednocześnie abp Jędraszewski zdaje się wzruszać ramionami i proponując język nienawiści podczas mszy myli go z bezkompromisowością ewangelii Chrystusa. Zamiast pasterskiego kija woli paralizator i granat - WP.pl.
Każdy taki atak, a jeszcze od ważnego hierarchy Kościoła, to po prostu ręce opadają. Jestem przeciwny takiemu stylowi, takim słowom w przestrzeni publicznej - stwierdził senator PO Pociej w Wywiadzie politycznym TOK FM. Roch Kowalski, dziennikarz TOK FM, pytał dlaczego przez 24 godziny nikt z Platformy Obywatelskiej nie zabrał głosu w tej sprawie. - Nie mam bladego pojęcia, dlaczego nikt nie skrytykował tego jeszcze, odpowiadam tylko za siebie. To są słowa niegodne i nie powinny być wypowiadane, bo budzą nienawiść - powiedział polityk. Dopytywany przez dziennikarza zadeklarował, że mówi w imieniu całego ugrupowania.
Michał Niepielski: - Jestem LGBT. I jestem już zmęczony. W ostatnim czasie nie ma dnia, abym nie przeczytał w prasie, mediach czy nie usłyszał z ust kapłana słów ataku na moją osobę. Walczę tylko o to, abym miał takie sama prawa w tym kraju jak moi heteroseksualni przyjaciele. Nie dość, że mi się na to nie pozwala, to odbiera mi się godność jako człowieka. Nazywają mnie 'zarazą', 'ideologią'. Odczłowiecza się mnie, mówi, że należy mnie tępić. To boli. Wypowiedzi hierarchów Kościoła czy pojedynczych marszałków, którzy podpisywali deklaracje dotyczące stref wolnych od LGBT, były ogromnym ciosem. Nie spodziewałem się, że państwo, które w konstytucji ma zapis, że wszyscy powinniśmy być traktowani jednakowo, pozwala na traktowanie mnie w tak podły sposób. Co mogę robić? Nie chcę odpowiadać nienawiścią na nienawiść, walczyć tą samą bronią. Ukryć się? Już raz wyszedłem z szafy, nie ma powrotu. Stoję tu nie tylko dla siebie, ale i dla całej grupy młodych ludzi, którzy chodzą do szkoły, którzy na co dzień żyją pod ogromną presją. Wyobrażam sobie, co muszą czuć, kiedy dodatkowo są bombardowane takimi hasłami, jak to wypowiedziane przez Marka Jędraszewskiego. I chcę, żeby kiedyś żyło im się w tym kraju trochę lepiej.
Wojciech Piątkowski: - Martwi mnie, że kampania nienawiści PiS i Kościoła zatacza coraz szersze kręgi. Ludzie dali sobie wmówić, że msza ekumeniczna przed paradą równości jest uznawana za profanację. Że odmawia nam się umieszczenia tęczy przy wizerunku Matki Boskiej, choć przecież wiele osób LGBT jest wierzących, więc to też ich Matka. Tęcza nie obraża. A jednak coraz częściej drażni i kłuje w oczy. Abp Marek Jędraszewski podczas homilii wygłoszonej na mszy po raz kolejny uznał, że szydzimy z symboli. Że tęcza przy Polsce Walczącej albo tęczowa aureola są oznaką szyderstwa. Zawsze wydawało mi się, że sztuka ma nawiązywać dialog w przestrzeni kulturowej. W Polsce sztuce, która wykorzystuje tęczę, się na to nie pozwala. Podczas wielkanocnych inscenizacji w kościołach jednym z grzechów umieszczanych przy Grobie Pańskim było 'LGBT'. Wtedy kościelni hierarchowie odwrócili wzrok. Gdzie byli?
Łukasz Laksy: - Jestem luteraninem, chodzę do kościoła ewangelickiego św. Marcina na Grodzkiej. Kiedy przeczytałem pierwsze doniesienia o 'tęczowej zarazie', nie uwierzyłem. Odsłuchałem treść całego kazania. Takie słowa nigdy nie powinny paść, zwłaszcza, zwłaszcza z ust hierarchy Kościoła. Abp Jędraszewski zachował się obrzydliwie. Jestem tu, by pokazać, że za tą 'tęczową zarazą', za niezrozumiałym dla wszystkich skrótem LGBT, kryją się prawdziwi ludzie i ich dramaty. Nie zgadzam się na publiczne szczucie. Regularnie chodzę na marsze, manifestacje, współorganizuję krakowską Manifę. Dlaczego to robię? Bo każda osoba, która pada ofiarą opresji społecznej, zasługuje na wsparcie i obronę. Nie powinniśmy być wykluczani i marginalizowani, tylko dlatego, że jesteśmy mniejszością - (...) - Gazeta Wyborcza.
Przesłanie kazania, które 1 sierpnia wygłosił abp Marek Jędraszewski, jest przeciwne nauce Jezusa. Metropolita krakowski wezwał do walki nie z własnym grzechem, lecz z innymi ludźmi.
Przyniosło to już swoje skutki. Najwyraźniej widać je było podczas marszu równości w Białymstoku, 20 lipca: w tłumie, który uczestników marszu bił, opluwał, obrzucał kamieniami i butelkami z moczem, można było zobaczyć także pięści owinięte różańcami. Takich wydarzeń było jednak więcej. Wrocławski dziennikarz Przemysław Witkowski został pobity za to, że skrytykował homofobiczne bazgroły na murze. Ochroniarz klubu w Częstochowie zaatakował kobietę w bluzce z tęczowym sercem. To przykłady z ostatnich dni – już po Białymstoku.
„W imię tzw. rządów prawa można krzywdzić – przekonywał metropolita. – Największa tolerancja, a jednocześnie szczyt nietolerancji. Na ustach głoszących tolerancję pojawiają się przemoc, poniżanie, szyderstwo z najświętszych znaków: Matki Bożej Częstochowskiej, a w ostatnich dniach z symbolu Polski Walczącej. Pamięć o mogiłach każe nam zdobywać się na sprzeciw i bronić autentycznej wolności”.
Takich wezwań nie wygłasza się niewinnie. Ich konsekwencją może być dalszy wzrost wzajemnej wrogości: z jednej strony wobec osób LGBT, ale także, prawem rykoszetu, wobec kleru i wszystkich katolików - (...) Tygodnik Powszechny.
Protest przed pod budynkiem kurii krakowskiej
Robert Biedroń był gościem RMF FM. Dziennikarz zapytał lidera Wiosny o jego komentarz w sprawie słów arcybiskupa Jędraszewskiego. Według polityka duchowny popełnił błąd i powinien przeprosić za swoje słowa dotyczące osób LGBT.
Użycie takiego języka straszliwie piętnuje. Dzisiaj oczekuję przeprosin. I cytat z papieża Franciszka „Kimże ja jestem, żeby ich oceniać” i marzę o tym, żeby polski Kościół hierarchiczny używał języka papieża Franciszka. Bp Jędraszewski to diabeł wcielony. Od słowa nienawiści, do czynów nienawiści jest bardzo bliska droga. Ludzie odpowiedzialni nie skalują napięcia. Biskup Jędraszewski zrobił błąd - gazeta.pl.
Tweet