"Rzeczpospolita" donosi o wynikach nowego sondażu w tekście zatytułowanym: "Adopcja dzieci nie dla gejów i lesbijek, śluby też wykluczone". I dalej, piórem jednego z naszych ulubionych redaktorów Jacka Nizinkieiwcza (oraz Tomasza Krzyżaka) dodaje: "Postulaty środowisk LGBT nie mają wśród Polaków zbyt wielkiego poparcia".
Sondaż przeprowadzony został przez IBRiS w dniach 26-27 lipca na próbie respondentów liczącej 1100 osób. Wynika z niego, że
- 44% Polek i Polaków popiera wprowadzenie związków partnerskich dla par hetero- i homoseksualnych, zaś 46% jest przeciw (10% nie ma zdania).
- 56% sprzeciwia się wprowadzeniu małżeństw jednopłciowych, popiera je 32% badanych, 12% nie ma zdania.
I właśnie na podstawie takich wyników "Rzeczpospolita" pisze, że "śluby są wykluczone".
Pozwolimy sobie przywołać tu nasze własne badania (https://mnw.org.pl/rownosc-malzenska-2018/) przeprowadzone w kwietniu 2018 roku. Ich wyniki były niezwykle podobne:
- około 50% badanych sprzeciwiało się cywilnym małżeństwom jednopłciowym (26,4% wybrało odpowiedź "zdecydowanie nie" a 24,1% - "raczej nie), popierało je zaś 28% osób. (Blisko jedna piąta respondentów nie miała zdania).
- związki partnerskie akceptowało 31%, natomiast odpowiedzi "zdecydowanie nie" lub "raczej nie" wybrało odpowiednio 23,4% i 23,8% respondentów. 21,2% wybrało opcję "nie mam zdania".
A zatem w cyferkach w sumie niewiele się zmieniło. Można nawet powiedzieć, że z badań "Rzeczpospolitej" wyłania się nieco lepszy obraz, skoro poparcie dla związków wynosi aż 44% a dla małżeństw 32%. W porównaniu z naszym sondażem to 12 punktów na plus dla związków i 4 punkty na plus dla małżeństw.
O ile w sondażach większej zmiany nie ma, o tyle w realu wydarzyło się bardzo dużo. Od początku tego roku mamy do czynienia z nagonką na społeczność LGBT+ w Polsce. Najważniejsi prawicowi politycy w kraju chętnie sięgnęli po homofobiczny dyskurs a panowie arcybiskupi mówią o "tęczowej zarazie". Wydarzenia w Białymstoku dowiodły wyraźnie, że ludzie, którzy nie wahają się użyć przeciwko nam przemocy, czują się coraz śmielej.
A jednak mimo całej tej kampanii nienawiści, mimo homofobii księży i polityków, mimo kłamstw głoszonych przez prawicowe media (również media publiczne), mimo "stref wolnych od LGBT" nie nastąpił dramatyczny ogólny spadek poparcia dla postulatu równych praw dla społeczności LGBT+.
Oczywiście, nie oznacza to bynajmniej, że nagonka nie jest dla nas skrajnie niebezpieczna. Przemoc wciąż stanowi realne zagrożenie. Niezależnie od wyników badań opinii publicznej, wystarczy czyn jednego człowieka kierującego się nienawiścią, by doprowadzić do wielkiej tragedii.
Z drugiej jednak strony widać, że sytuacja nie jest wcale jednoznaczna. Dlatego dość komicznie wypadają mocne tezy w artykule "Rzeczpospolitej". Nizinkiewicz i Krzyżak stanowczo piszą że "Polacy [...] nie chcą ani wprowadzenia związków partnerskich, ani małżeństw jednopłciowych". Szef IBRiS Marcin Duma "podkreśla, że tocząca się ostatnio ostra debata na temat LGBT nie sprzyja mniejszościom seksualnym".
Drodzy panowie, z Waszego sondażu to nie wynika. Z waszego sondażu wynika raczej, że mimo klimatu politycznego, skrajnie niesprzyjającego społeczności LGBT+, nadal nie mamy do czynienia ze stanowczym sprzeciwem dla naszych postulatów. Społeczeństwo jest podzielone, podczas gdy rządzący politycy i media uniemożliwiają przeprowadzenie rzetelnej, otwartej debaty o związkach partnerskich i małżeństwach jednopłciowych, głosząc zamiast tego kłamstwa i siejąc strach. Nie można zatem obwieszczać wszem wobec, że Polki i Polacy mają już ustaloną opinię, LGBT+ przegrało, sprawa zamknięta, proszę się rozejść, nie ma tu nic do oglądania, a w ogóle lepiej niech "mniejszości seksualne" siedzą cicho, bo tylko sobie szkodzą. Naprawdę, doskonale wiemy, że próba wprowadzenia naszych problemów do debaty publicznej nie jest rzeczą łatwą.
Mimo to zapewniamy, będziemy mówić o nas, naszych prawach i naszych postulatach w nadziei, że wreszcie dojdzie do wspomnianej wyżej rzetelnej debaty, bez kłamstw i uprzedzeń. Że Polki i Polacy zyskają dostęp do porządnej wiedzy, zamiast opinii hierarchów kościelnych odklejonych od rzeczywistości. I wtedy, kiedy wreszcie gra będzie się toczyć fair, zobaczymy, co powiedzą o poparciu dla związków partnerskich i małżeństw jednopłciowych.
[Ekipa MNW]
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz