Zrobił to już kilka tygodni temu, po samobójczej śmierci transpłciowej działaczki LGBT, Milo Mazurkiewicz, która w maju skoczyła z mostu do Wisły. Wcześniej napisała, że „ma dość tego, że jest traktowana jak gó...no”.
Pan Kazio wcześniej nie ujawniał treści listu, bo uznał, że nie trzeba. Teraz, po takich a nie innych zachowaniach hierarchów Kościoła, po wielu nienawistnych wypowiedziach z różnych stron - pokazał mi ten list. – W jakim kraju przyszło nam żyć, że ludzi gnębi się w taki sposób tylko za to, że są po prostu sobą – pyta mój rozmówca. Nie kryje, że jest osobą wierzącą i praktykującą, ale boli go to, co dzieje się w Kościele.
„Piszę do Waszej Świątobliwości, bo pomimo, że staram się być dobrym człowiekiem, staram się unikać grzechu, nikogo nie krzywdzę , uczciwie żyję, pracuję, wierzę – to i tak jestem przez mój Kościół raniony, odrzucany, oskarżany o coś tak potwornego jak pedofilia i inne obrzydliwości. I to zarówno przez Biskupów, jak i zwykłych księży” – czytamy w liście, wysłanym do Ojca Świętego. Autor listu dowodzi, że to polski rząd, sejm i samorządy, w których rządzi PiS, prowadzą wobec środowiska osób LGBT „oficjalną, państwową dyskryminację i wykluczenie przy współpracy Polskiego Kościoła Katolickiego”.
„Przez to wszystko, co teraz dzieje się w Polsce, z Kościoła odchodzi bardzo wiele gorliwie wierzących osób, bo nie mogą już więcej znieść nienawiści i krzywdy, jaka Je spotyka w Polskim Kościele”.
K. Strzelec był m.in. nie tak dawno na Marszu Równości w Białymstoku. Jak podkreśla, nigdy nie spotkał się z taką dozą nienawiści i agresji. – I nie chodzi nawet o tych skrajnie prawicowych działaczy. Mówię o zwykłych ludziach, których tam widziałem. Którzy wykrzykiwali do nas m.in. „ped…ły do gazu” czy „Wypie… ać z Polski”. I jeszcze niektórzy stojący z różańcami i modlący się. Straszny widok – mówi pan Kazimierz.
- To, co teraz się w naszym kraju dzieje, z jednej strony bardzo boli, ale z drugiej – dodaje odwagi. Dziś bez oporów zakładam czapkę z napisem „Pride” w kolorach tęczy. I wychodzę w niej na ulicę – mówi. I dodaje, że nie można się bać.
Tweet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz