środa, 28 lutego 2018

Ocalony z Holokaustu: rządzący uznają się za patriotów, a to co robią, to jest nacjonalizm


Jestem wściekły na to, co dzieje się w Polsce. Oni (rządzący - red.) uznają się za patriotów, a to jest nacjonalizm. Ja jestem polskim patriotą: Chopin jest moim muzykiem, literatura polska jest moja - powiedział wzruszony Marcel Drimer, który ukrywał się w czasie wojny u polsko-ukraińskiej rodziny. Z uratowanym z Holokaustu, rozmawiała korespondentka Polsat News w USA Magda Sakowska.

Z getta wydostali się w przebraniu. Zabrał ich polski policjant, który woził Żydów za mur, do pracy. Całą rodziną ukryli się w szopie na terenie tartaku, w którym pracował ojciec pana Marcela. Nie mogli tam jednak zostać na długo, ponieważ w każdej chwili ktoś mógł zdradzić ich miejsce pobytu. Koniecznie musieli znaleźć inne schronienie.

Szukali go w okolicznej wsi, w zamian oferowali kosztowności. Niektórzy mieszkańcy wykorzystywali wiedzę o ich pochodzeniu. Przedmioty zabierali, a rodzina Drimerów wciąż nie miała gdzie się ukryć.


W końcu trafili na polsko-ukraińską rodzinę Sawińskich, ukrywali w sumie trzynaścioro Żydów. Jak mówił Drimer, warunki były bardzo złe. - Wszędzie były wszy i pluskwy. Wychodziliśmy tylko w nocy, mogliśmy się myć raz w miesiącu. Wszystkich się baliśmy - opowiadał - Polsat News.

24 lutego 2018 skrajna prawica fetowała w Hajnówce zbrodniarza – Romualda Rajsa "Burego". Neofaszyści próbują w ten sposób siać nienawiść i szczuć nas na siebie. Nie damy się podzielić! "Jesteśmy tutaj, by wyrazić solidarność z lokalną społecznością, którą nacjonaliści chcą skłócić, w której chcą zasiać nienawiść" - mówił dziś Adrian Zandberg​

Justyna Samolińska​: "Trudno nie odczytywać marszu ONR w Hajnówce jako groźby, jako plucia na ludzi, którzy tutaj mieszkają (...) Gdy w całym kraju ludzie są bici, napadani, wyzywani z powodu koloru skóry czy wyznania Hajnówka daje nam lekcję tego, jak ludzie którzy różnią się między sobą mogą żyć razem".


24 lutego 2018 r. Panichida w cerkwi Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Hajnówce w intencji prawosławnych mieszkańców Zaleszan, Zań, Szpaków, furmanów zamordowanych przez oddział Romualda Rajsa "Burego".


A ten dzieciak szesnastoletni biedny, Boże, jak on płakał. Żołnierza całował po dłoniach. Krzyczał: "Nie pójdę!". Jego zaraz przy tych krzyżach zastrzelili. Ci co nie poszli do chaty to ich postrzelali. Jeden z sześciomiesięcznym dzieckiem na ramieniu i to dziecko zastrzelili - opowiada świadek ludobójstwa w Zaleszanach. Ustalenia IPN wszystko potwierdzają - Oko Press.

Chory kraj Irena Sendlowa jest nie dobra po radowała żydów, ale morderca żołnierz wyklęty jest dobry po mordował.  Polacy chwalą morderców, a potępiają bohaterów, ten kraj nisko upada.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz