niedziela, 14 sierpnia 2011

Krytyka Polityczna - Starosta: Kurwy i pedały


Krytyka Polityczna: Ze Sławkiem Starostą rozmawia Jaś Kapela.

Jaś Kapela: Jak to się stało, że dwóch gejów, czyli Ty i Jarosław Ender, założyło największe polskie wydawnictwo pornograficzne?

Sławek Starosta*: Nie byliśmy ani najwięksi, ani pierwsi.

Pink Press powstał w 1994 i nie jest największy?

Nie wiem, co tam się teraz dzieje, ale fakt, że to nasz magazyn „Wamper” jako pierwszy pokazał penetrację. Wytoczono nam za to proces, toczył się wiele lat. Lew-Starowicz przeglądał pismo i znaleźli tam elementy pornografii twardej ze względu na „stosunki waginalne, jak również analne z elementami sado-masochizmu”. Skazano nas chyba na coś w zawieszeniu i jakieś dwa tysiące grzywny. Nawet chciałem zapłacić, ale mój wspólnik złożył apelację. Nie wiem, jak to się skończyło. Może jestem skazany.

Czym dla ciebie jest pornografia?

Ja to widzę zupełnie inaczej. Robiłem pewne rzeczy, bo miałem taką wewnętrzną potrzebę. Np. dlatego zająłem się pornografią. Bo lubię seks. Lubię otwartość, prawdę. Lubię to pokazywać. Jeżeli to jest prawda, to to mnie bawi. Jeśli jednak produkcja pornograficzna polega na tym, że ten pan udaje, a ta pani stęka, to mnie to nie interesuje. Bo tam nie ma prawdy. Dlatego w pewnym momencie przestałem kręcić. Bo wszystkie aktorki, to były takie „aktorki”.

A czemu jest tak mało chcących i umiejących?

Jesteśmy narodem voyerystów, a nie takim, który się pokazuje. Nie jesteśmy ekshibicjonistami. Ostatnio dostałem mejla z pytaniem, dlaczego nie ma zdjęć z imprez w Fantomie, klubie, który prowadzę. Nie ma, bo klienci reagują alergicznie. Lubią oglądać, ale nie lubią być widziani. A jeśli chcą być oglądani, to chcą zachować maksimum anonimowości. Stąd te tony zdjęć genitaliów bez twarzy w internecie.

Czemu Polacy nie chcą się pokazać?

Chcemy, ale się boimy. W związku z tym w internecie jest łatwiej. Nasze pismo gejowskie „Nowy Men” w szczytowym momencie kupowało dziesięć tysięcy osób, a na samym moim portalu Gay.pl jest 150 tysięcy wejść miesięcznie. Są tony ludzi, którzy się pokazują.

Pokazują wszystko?

Teraz to się zmienia. Jest coraz więcej ludzi, którzy pokazują twarz. Chyba dobrze. Bo to jest prawda.

Porno jako prawda?

Właśnie tak. I nawet fajnie, że to przestaje być biznesem. Bo tego biznesu już nie ma. Ludzie za darmo umieszczają swoje fotki i filmy. Coś, co miało być biznesem, stało się narzędziem prawdy o ludziach. Nagiej prawdy.

Internet zabił przemysł porno?

Jako przemysł, maszynkę do robienia pieniędzy, zdecydowanie. Nikt w tej chwili nie kręci porno zawodowo. Z tego, co wiem, w Holywood firmy produkujące porno też raczej się zamykają, niż otwierają. A tam rynek i tak jest bardziej stabilny. Ludzie byli przyzwyczajeni do płacenia za pornografię. U nas wyrasta generacja, która nie rozumie, dlaczego miałaby płacić, skoro można za darmo ściągnąć. I dobrze. Dobra pornografia polega na prawdzie.

Polityki nie lubisz, bo nie opiera się na prawdzie?

A jaki jest świat polityki? Dając komuś pornografię, przynajmniej dajesz mu zadowolenie. Seks to jedna z ostatnich rzeczy, które można człowiekowi dawać, nie mając nic. Nie zabiorę cię do McDonald’sa, bo nie mam kasy, ale mogę dać ci przyjemność. Możemy sobie ją dawać, nawet jeśli nic innego nie mamy.

Taki komunizm seksualny.

Są różne sposoby wymieniania energii między ludźmi. Seks jest jedną z nich. Seks jest tylko narzędziem. Można go użyć dobrze albo źle.

Raczej seks niż pieniądze?

Świat byłby dużo ciekawszy bez kasy.

W latach 90. zrobiliście z Balcan Electrique chyba pierwszy polski pedalski teledysk.

Nawet dwa. TVP wydała na produkcję pierwszego z nich tyle, ile wydałem na nagranie całej płyty. Malował nas na złoto facet, który robił scenografię do Psów. Jakieś węże, gołębie. Po prostu dionizja.

Jak to było możliwe?

Wtedy nie było cenzury. Choć nie, jednak była. Nasz drugi teledysk był pierwszą ofiarą cenzury politycznej w Polsce. To był teledysk do Kochaj, nie zabijaj. Zrobiliśmy akcję informacyjną na temat AIDS. Fiolka tam rapowała: „Po pierwszej uważaj, sperma zakaża” i w tym momencie zaschło jej chyba w ustach, bo się oblizała. Jakiś oburzony widz napisał, że piosenkarka śpiewa o spermie i się oblizuje. Teledysk został zdjęty. Polska.

To kwestia polskiej mentalności, że geje musieli się zająć pornografią, bo nikt inny nie chciał tego robić?

Jest chyba coś takiego. Nawet tak się kojarzy: „kurwy i pedały”, te najgorsze męty. Ja lubiłem robić rzeczy, których ludzie nie robili wcześniej. Otwierać budy z zapiekankami chyba nie dałbym rady. Ostatnio pomagałem znajomej otworzyć klub w Hurgadzie w Egipcie dla kobiet z tancerzami go-go. Tam jest taki portal satyryczny, na którym ukazują się fikcyjne artykuły. Takie dowcipy. Jako dowcip był artykuł, że w najbardziej ekskluzywnej dzielnicy Kairu jakaś kobieta otworzyła knajpę tylko dla kobiet. Dla nich to jest żart. A ona postanowiła to zrobić.

I jak to działa?

Jak wyjeżdżałem, to było tak sobie. Turyści, którzy tam przyjeżdżają, są informowani, że dzieje jakaś rewolucja, że lepiej nie wychodzić z hoteli, więc się boją. A Hurgada to dziura mentalna, taka polska prowincja, gdzie wszyscy wiedzą, kto z kim, więc tamtejsze baby boją się przyjść. To tak jakbyś zrobił darkroom w mieście powiatowym. Po iluś tygodniach wszyscy się znają i jest problem.

Skąd ten Egipt? Czytałem, że wyjechałeś, bo miałeś dość Polski.

Miałem dość wszystkiego. Po jakiejś jeździe miłosnej niepotrzebnej wyjechałem daleko. I tak się stało, że uwierzyłem w Boga i parę rzeczy mi się poprzestawiało.

Jak to się stało, że zostałeś muzułmaninem?

Nie jestem muzułmaninem. Po prostu uwierzyłem w Boga.

Ale Boga Koranu.

To jest ten sam Bóg, o którym mówił Jezus, Mojżesz, Abraham, Mahomet, o którym nie mówił Budda.

Nie wiem, czy da się pogodzić islam z homoseksualizmem.

Oczywiście, da się. Godzą to na co dzień. Bo taka jest praktyka. Panowie chodzą za rączki i całują się trzy razy na powitanie. Te wszystkie religie współczesne są zniekształcone.

Podobno kolegowałeś z Pospieszalskim, gdy jeszcze imprezował?

Każdy ma taki czas, że imprezuje, a potem przestaje. U niego to poszło w taką dziwną stronę. Kiedyś mnie zaprosił do programu o homoseksualizmie, to były same początki.

Ale nie poszedłeś.

Nie poszedłem. Może miałem przeczucie. Łaziłem wszędzie, a akurat do niego nie poszedłem. Podszedł do sprawy w taki sposób, że chyba nie ze wszystkimi warto rozmawiać. Bardzo niesympatycznie.

A jednak protestowałeś przeciw zdjęciu jego programu z anteny.

To prawda. Jestem zdecydowanym zwolennikiem wolności słowa. Nawet jeżeli ona ma być wolnością do głoszenia bzdetów. Każdy jest odpowiedzialny za to, co mówi. I to odpowiedzialny przed Bogiem. Bo to on będzie nas rozliczał.

Dlaczego Polacy nie umieją się bawić?

Może się wstydzą. Spójrz na przykład na polityków. Czy widziałeś, żeby któryś z nich się dobrze bawił?

Piesiewicz?

I zobacz, co się stało.

Jak wspominasz rządy Kaczyńskich?

Miałem objawy fizyczne. Jak oglądałem polską telewizję, to zaczynałem kaszleć.

Na widok kogoś konkretnego?

Ogólnie. Na szczęście z satelity nie można oglądać żadnych polskich programów. Wszystko jest zakodowane. Jedynka, Dwójka, TVN, TVN24. Tego wszystkiego, co sra gównem, nie można oglądać. Jest tylko jakaś Viva, MTV. Polsat 2 chyba. Tam były jakieś wiadomości, więc ta trucizna lekko dopływała. Wtedy przez dziewięć miesięcy nie byłem w Polsce, nie przyjeżdżałem. Miałem lęki.

Ale w końcu wróciłeś. Byłeś w komitecie organizacyjnym ostatniej Parady Równości.

Bardzo fajnie się bawiłem. Może życie wraca do Polski? Na trasie, a jechałem z pierwszą platformą, widziałem trzy osoby, które złorzeczyły. Cała reszta się bawiła. Tam, gdzie ludzie lubią się bawić, takie święto przeradza się w karnawał. W San Paulo na Gay Pride przychodzi pięć milionów ludzi. W katolickim kraju. Nie ma tylu homoseksualistów w Brazylii. To heterycy przychodzą się bawić. Polacy w ogóle nie mają takich świąt narodowych. Jak oglądam relacje z 11 listopada, to się zastanawiam, kto umarł. Halo, odzyskaliśmy niepodległość, może by się jakoś zabawić? Jeśli już musimy się smucić na 11 listopada, to może bawmy się na Paradzie Równości? W Polsce karnawał jest zimą, gdy jest minus dwadzieścia i nikomu się nie chce wychodzić na ulice.

Przychodzą jacyś politycy do Fantoma?

Nie, boją się. Bardziej już z tej drugiej strony.

Księża?

Hm. Największymi homofobami są sami homoseksualiści. Ci we władzach i ci w kościele. To jest taka choroba wewnętrzna. Ona polega na braku prawdy. Jeżeli nie możesz zrealizować tej homoseksualnej części siebie, powiedzieć: tak, taki jestem; wtedy to w tobie siedzi i gnije. To jak w Ewangelii Tomasza: Jeżeli wyzwolicie to, co jest w was, to co jest w was, wyzwoli was, jeśli zachowacie to, co jest w was, to co jest w was, zabije was. Takie rzeczy po prostu zabijają. Czasami nawet ludzi dookoła.

Spójrzmy na tych, którzy pouczają w sprawach moralnych. Np. Cejrowski. Przecież on wygląda jak gej, mówi jak gej, zachowuje się jak gej, rusza się jak gej i jest skończonym homofobem, który jeszcze powołuje się na religię. Religie miłości niejakiego Jezusa Chrystusa, który chodził z dwunastoma apostołami i nigdy się nie ożenił. Pan Cejrowski owszem się ożenił, ale się rozwiódł. On teraz poucza różne osoby na temat cudzołóstwa, które one rzekomo popełniają, choć nikomu nic nie deklarowały. W piśmie jest zapisane, dotrzymujcie przysiąg, a ja wam mówię: nie przysięgajcie.

*Sławek Starosta – od 1985 grał na instrumentach klawiszowych i śpiewał w zespołach: Kosmetyki Mrs. Pinki, Wańka Wstańka i Balkan Electrique. Jest pierwszym w Polsce aktywistą gejowskim, zaczynał w latach 80 XX w, w 1987 – będąc studentem Uniwersytetu Warszawskiego (studiował psychologię i socjologię) – był współzałożycielem Warszawskiego Ruchu Homoseksualnego oraz warszawskiej Lambdy. W latach 90. współtwórca wydawnictwa Pink Press oraz Pink Service, wydającego magazyny gejowskie, których był redaktorem naczelnym: „MEN!” (1991-1996), „Nowy Men” (od 1995), „Gejzer” (od 1999). Jest właścicielem najstarszego w Polsce klubu gejowskiego FANTOM oraz portalu gay.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz