Rodzice robią gejom i lesbijkom pyszny obiad
25-letni łodzianin, Tomek Felczak o swoim homoseksualizmie powiedział rodzicom, gdy miał 17 lat.
- Wtedy już od trzech lat zdawałem sobie sprawę, że podobają mi się chłopcy. Gdy się ujawniałem, nie miałem już żadnych wątpliwości. Byłem pewien - wspomina Tomek.
Są zwykłą, łódzką rodziną, mieszkającą w starej kamienicy w centrum Łodzi.
Mama jest z zawodu szwaczką, tata - murarzem. Tomek, który jest pierwszym w rodzinie gejem, decydującą rozmowę przeprowadził z mamą w kuchni.
- W pewnym momencie poczułem impuls i po prostu to powiedziałem. Nie chodziłem i nie biłem się tygodniami z myślami - opowiada łodzianin.
Mama była w szoku. Jednak po pierwszych pytaniach w stylu 'czy na pewno?', 'czy próbowałeś z dziewczyną?', szybko zaakceptowała sytuację.
- Po latach dowiedziałem się, że z powodu mojego wyznania zdarzało jej się płakać. Ale nigdy nie dała mi tego odczuć. Zachowała się wspaniale - wspomina.
Jednocześnie okazało się, że tata o jego orientacji wiedział już wcześniej. Kiedyś spojrzał w historię stron internetowych wyświetlanych na domowym komputerze.
- Zobaczył, że są wśród nich również gejowskie i domyślił się wszystkiego. Ale mamie nie pisnął ani słowa - wspomina.
Po wyznaniu prawdy w jego kontaktach z rodzicami praktycznie nic się nie zmieniło.
- Kłóciliśmy się jak dawniej o zwykłe rzeczy: złe oceny, nieposprzątany pokój czy nieumyte naczynia. Nigdy
Z czasem dowiedziała się też dalsza rodzina, choć oficjalnego coming out-u nie było. A gdy zaczął działać w Grupie Łódź Gender oraz Amnesty International i organizować w Łodzi skierowaną przeciwko homofobii akcję Dzień Milczenia, wiedziało już całe miasto. Także dawni koledzy z podwórka.
- I gdy pewnego dnia w okna naszego mieszkania poleciały kamienie, był to problem całej rodziny. Rodzice nie mogli zrozumieć, jak 'koledzy' mogą się tak zachować - mówi Tomek.
Potem na podwórku pojawił się napis 'Chłopiec+dziewczyna=normalna rodzina'. Tata dał Tomkowi farbę, żeby go zamalować.
Tomek nie ma też problemów z przyprowadzeniem swoich sympatii do domu. Na imprezę urodzinową, na której pojawili się głównie geje i lesbijki, mama Tomka przygotowała dla wszystkich wystawny obiad.
- A kilka lat temu razem z moim byłym chłopakiem i mamą smażyliśmy faworki. Bardzo miło spędziliśmy ten czas - wspomina łodzianin.
Mama szyje Tomkowi oryginalne ubrania, martwi się, że ktoś może mu zrobić krzywdę z powodu orientacji, a znajomym przypomina, by nawet w żartach nie mówili słowa 'pedał'. Tata czasem żartuje z jego orientacji, ale bez złośliwości.
- Jako rodzina zdaliśmy ten egzamin celująco. Mama na piątkę z plusem, tata na szóstkę - twierdzi Tomek.
Powiedzieć siostrze - to dopiero jest wyzwanie
Bez kłopotów odbył się także rodzinny coming out u Marty Konarzewskiej, 33-letniej łodzianki, mieszkającej obecnie w Warszawie.
- Mama sama się zorientowała, że jestem lesbijką. Niczego nie musiałam ujawniać - wspomina Marta.
Zasadnicze słowa padły, gdy Marta kończyła liceum, przy okazji poważnej rozmowy o życiu i miłości. Marta miała już wtedy dziewczynę.
- Wiem, że ty ją kochasz, a ona daje ci szczęście - powiedziała mama Marty, z wykształcenia inżynier, ale z artystyczną duszą. I wszystko stało się jasne.
- Dla mnie najważniejsze było to, że odbyło się to przy okazji rozmowy o miłości i w atmosferze akceptacji - mówi Marta.
Więcej dylematów Marta miała ze swoją młodszą o sześć lat siostrą.
- Myślałam, że taka informacja może być dla niej zbyt dziwna. Dlatego unikałam rozmów - wspomina Marta. - Na szczęście siostra sama jakoś doszła, że z moją dziewczyną łączy mnie coś wyjątkowego. I przyjęła to naturalnie. Czasem zdaje nam się, że młodsze rodzeństwo trzeba jakoś specjalnie chronić przed innością, ale to nieprawda.
Bez problemu poszło też z tatą - nie mieszkał już wtedy z Martą, więc rozmawiała z nim jak dorosła z dorosłym.
Jednak wśród niektórych jej znajomych rodzinne wyznania zakończyły się poważnym kryzysem. - Znam przypadek chłopaka, który po takim oświadczeniu musiał wyprowadzić się z domu - mówi Marta. Na szczęście tam też wszystko skończyło się dobrze, bo gdy młody człowiek usamodzielnił się, rodzice zrozumieli, że mogą go stracić. Sami zaczęli szukać z nim kontaktu i załagodzili konflikt.
Czasem żyje się dalej z poczuciem winy
Ale rodzice, którzy w stosunku do dzieci starają się zachować pogodę ducha, w samotności często przeżywają męczarnie.
Łodzianka, mama 25-letniego geja o orientacji swojego syna dowiedziała się niedawno, gdy był już dorosły.
- Gdy mi powiedział, przeżyłam szok. Zaczęłam zastanawiać się, czy swoim zachowaniem nie pogłębiłam jego skłonności, czy zrobiłam coś nie tak - opowiada.
Potem pojawiły się lęki o przyszłość syna i żal, że nie da jej wnuków.
- Wiadomo jak w Polsce traktuje się homoseksualnych obywateli: gorzej niż trędowatych- wspomina łodzianka. - Bolało mnie, że nie zostanie ojcem. Mam też inne dzieci, ale dla mnie każde jest wyjątkowe i było mi smutno, że syn dzieci nie będzie miał, a jeśli je spłodzi, pewnie nie będzie mógł ich wychowywać.
Sprawę dodatkowo pogorszył fakt, że rodzina jest religijna.
- Wychowywałam go w wierze chrześcijańskiej. Byłam pewna, że w historiach biblijnych nie wyczyta niczego złego. A one potępiają homoseksualizm. Wiem, że mój syn czuł się przez to jeszcze bardziej odrzucony - opowiada łodzianka.
Sytuacja jej syna poprawiła się, gdy wyjechał za granicę i zobaczył, że tam osoby homoseksualne traktowane są jak każde inne.
- Żałuję tylko, że dowiedziałam się tak późno. Nie mogłam towarzyszyć synowi, gdy w swoim życiu czuł się osamotniony. A to bardzo wrażliwy, wartościowy człowiek - mówi.
Niepokój poczuła także łodzianka, której 24-letnia córka zaczęła przebąkiwać, że jest osobą biseksualną.
- To były takie sugestie, trochę na żarty, po których córka sprawdzała moją reakcję - opowiada. -Poczułam lęk, bo wiadomo jak takie osoby są traktowane. Na szczęście wszystkie poważne związki miała z mężczyznami, teraz ma chłopaka i cieszy się na myśl o założeniu rodziny. Ale boję się, że kiedyś pozna jakąś dziewczynę i jej rodzina runie - mówi mama.
W większej grupie jest zawsze raźniej
Nie wiadomo dokładnie, skąd bierze się homoseksualizm. Część specjalistów skłania się ku teoriom genetycznym, część akcentuje wpływ środowiska. Jedno jest pewne: w ludzkiej populacji według różnych szacunków od 3 do 10 proc. osób ma orientację inną niż heteroseksualna. W liczącym 2,5 mln mieszkańców województwie łódzkim osób o orientacji homoseksualnej jest więc od 100 do 250 tys. Rodzin z niepełnoletnim dzieckiem, które jest lub w przyszłości będzie homoseksualne jest w tej chwili od 20 do 50 tysięcy!
Choć jest to zjawisko tak częste, rodzicom gejów i lesbijek nie jest łatwo znaleźć kogoś w podobnej sytuacji. Dlatego od listopada ubiegłego roku w Łodzi działa grupa wsparcia dla rodziców osób homoseksualnych. To jedna z pierwszych takich grup w Polsce.
- Rodzice często pozostawieni są sami sobie. Nie mają z kim porozmawiać, czują się winni i odrzuceni przez społeczeństwo - mówi Kinga Karp, psycholog, która prowadzi grupę.
Na razie odbyły się dwa spotkania grupy. Przychodzi na nie kilka mam.
- Najpierw robimy herbatę, potem rozmawiamy - mówi Kinga Karp. - Nie jest to typowa grupa terapeutyczna, nie trzeba więc opowiadać o swoich problemach. Rodzice mają tu znaleźć odpowiedzi na pytania i poczuć, że nie są jedyni. Że ani z nimi ani z dziećmi nic złego się nie dzieje. Po prostu tak się czasem zdarza, że dzieci są homoseksualne.
Kolejne spotkanie grupy planowane jest na wtorek, 29 marca na godz. 17 w siedzibie Łódzkiego Centrum Społecznego przy ul. Rewolucji 1905 r 46.
- Wszystkich rodziców serdecznie zapraszamy, także ojców - mówi Kinga Karp.
Słynna cher też musiała się z tym zmierzyć
Jedną z najsłynniejszych matek wspierających swoje nieheteroseksualne dziecko jest amerykańska piosenkarka Cher. Jej córka Chestity przeszła niedawno zmianę płci.
Urodzona w 1969 roku Chestity od dawna otwarcie przyznawała się, że jest lesbijką. Kilka lat temu postanowiła zmienić płeć na męską. Od 2008 roku Chestity starała się o zmianę płci, rok temu decyzję tę potwierdził sąd. Teraz nazywa się Chaz. Jest artystą, obrońcą praw osób nieheteroseksualnych. Cher zawsze wspierała swoje dziecko i występowała we wspólnych sesjach zdjęciowych. Jest wzorem dla wielu rodziców dzieci homoseksualnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz