poniedziałek, 14 marca 2011

Słowo Boże na dziś, Szokujący coming-out w Kościele

Ilekroć mnie trwoga ogarnie w Tobie pokładam nadzieję. W Bogu uwielbiam Jego słowo, Bogu ufam, nie będę się lękał: cóż może uczynić mi człowiek?
- Ps 56, 4 -5


Deutsche Welle: Seks i Kościół - to temat tabu. Teolog David Berger twierdzi, że Kościół katolicki jest pełen hipokrytów, którzy nie radzą sobie z własną (i nie tylko) (homo-)seksualnością. Co więcej - napisał o tym książkę.


David Berger ma 42 lata i jest praktykującym katolikiem a także profesorem teologii i byłym redaktorem naczelnym najważniejszego niemieckiego czasopisma teologicznego „Theologisches”. Mówi o tym, co - jego zdaniem - ultrakonserwatywne kręgi w Kościele katolickim starają się tuszować. W opublikowanej w tym tygodniu książce „Der Heilige Schein” (Święty pozór”) krytykuje negowanie seksualności przez Kościół i wyznaje: „Jestem gejem”.

 Iskra w ogniu

David Berger wyrósł w klimacie buntu generacji roku 68. Gdy uczył się raczkować, w jego domu prowadzono dyskusje o wojnie w Wietnamie i pacyfizmie. Fascynacja katolicyzmem zrodziła się w nim na fali młodzieńczego buntu i za sprawą atmosfery: tradycyjnych mszy i pompatycznej oprawy, świec i kadzideł. Nie został księdzem, bo nigdy nie mógłby zaakceptować celibatu. W 1989 roku spotkał miłość swojego życia - mężczyznę, z którym jest związany do dziś.

„Oficjalnie to wykluczone”, mówi David Berger, „ale gdyby dokładniej się przyjrzeć, to się okaże, że wielu księży to homoseksualiści”. I Kościół to toleruje, dopóki pozostaje to tajemnicą. Także Berger długie lata nosił maskę milczenia.

„Szatańskie wersety” Bergera

Do coming-outu sprowokowała go publiczna wypowiedź biskupa z Essen Franza Jozefa Overbecka. W dyskusji podczas telewizyjnego talk-show w kwietniu tego roku biskup stwierdził, że homoseksualizm jest grzechem. Wtedy Berger zaczął krytykować Kościół. Księża, którzy mają problemy z własną seksualnością, najostrzej krytykują gejów - twierdzi.

W Kościele zawrzało. Berger ujawnił jakim problemem jest seksualność skrywana za zamkniętymi drzwiami kościołów, klasztorów czy parafii. Ale to nie koniec skandalu. Jako konserwatywny teolog, Berger był stałym gościem tzw. „męskich wieczorków” dla przedstawicieli Kościoła i rekinów biznesu. Cytowane przez niego skrajnie nacjonalistyczne, niedemokratyczne i antysemickie wypowiedzi, jeśli są prawdziwe, to sprawą powinny się zająć organa ścigania. Berger demaskuje też rzekome związki ultrakonserwatywnych katolików z fundamentalistami islamskimi. Ten pozorny paradoks wyjaśnia cechą wspólną dla ekstremistów: awersją do nowoczesności, liberalizmu i Stanów Zjednoczonych.

Jakby wybuchowych treści ciągle było mało, Berger twierdzi też, że „tradycyjne kształcenie duchownych zatrzymuje księży w rozwoju na poziomie piątej bądź szóstej klasy”. Według niego system taki „ubezwłasnowolnia” jednostkę, a izolując ją od środowiska zewnętrznego, hamuje proces rozwoju i dojrzewania osobowości. Dlatego księża nie radzą sobie z miłością i seksualnością.

David Berger już stał się w Kościele persona non grata. On sam przełamywanie tematu tabu - seksualności w Kościele - uważa za swoją 'misję' i marzy o gruntownej reformie Kościoła.

Ma rację najwięksi krzykacze do kryptogeje, kościół lesbijki i gejów akceptuje tylko kiedy nie chcą praw  i nie są jawni, nie żyją w związku oraz nie uprawiają seksu. Kościół katolicki jest hipokrytami, do na dużą skałę, więcej taki osób może coś zmieni się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz