czwartek, 17 marca 2011

Słowo Boże na dziś, Bóg i seks, Wyrwane ulicy

Strzeż mojej duszy i wybaw mnie, bym się nie zawiódł, gdy się uciekam do Ciebie. 
- Ps 25, 20

Ostatnio mam problemy swoją wiarą, jedno kazanie usłyszałem że osoby prostytutki, geje kłamcy wejdą do nieba, niż te osoby które są w grzechu pychy są zapatrzeni w siebie. Może jest coś tym.   

Wyrwane ulicy: Od lutego na TLC serial dokumentarny o prostytutkach. Program ukazuje wzruszające historie byłych prostytutek, którym udało się zerwać z ciemną przeszłością. Las Vegas nazywane światową stolicą rozrywki w świadomości większości ludzi funkcjonuje jako miasto luksusowych hoteli i kasyn co noc rozświetlanych przez tysiące kolorowych neonów. Jednak miasto grzechu ma też swoją ciemną stronę seks biznes, w który uwikłane są tysiące kobiet sprzedających swoje ciało każdego dnia. Dla wielu z nich prostytucja nie jest świadomym wyborem, ale przymusem, który wprowadził je wprost w ręce zorganizowanych przestępców. Niewielu kobietom udaje się wyrwać z tej matni.

Widzowie serialu 'Wyrwane ulicy' spotkają się z Annie Lobert, nawróconą prostytutką i założycielką organizacji ‘Hookers for Jesus’, która po 16 latach w seks biznesie postanowiła zmienić swoje życie i sama pomaga innym kobietom zaplątanym w sieci prostytucji.
Onet.pl/Newsweek: Pikantne fragmenty Pisma Świętego, czyli co naprawdę Biblia mówi o miłości cielesnej, cudzołóstwie i rozwodach.

Poemat opowiada o młodych kochankach płonących z pożądania, o ich zmysłowym uniesieniu. Mężczyzna z czułością rozwodzi się o oczach i włosach ukochanej, o jej zębach, wargach, skroni, szyi i piersiach, aż dochodzi do 'góry mirry'. 'Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, i nie ma w tobie skazy'. Dziewczyna też go pożąda. 'Ukochany mój przez otwór włożył rękę swą, a serce me zadrżało z jego powodu'.

Ta oda do seksualnego spełnienia pochodzi ni mniej, ni więcej tylko z Biblii. To księga Pieśń nad Pieśniami, zapewne sięgająca korzeniami jeszcze pogańskich, egipskich pieśni miłosnych znanych ponad 1200 lat przed narodzeniem Jezusa. Badacze Biblii od tysięcy lat usilnie starają się ostudzić jej żar, twierdząc, że niesie więcej znaczeń, niż nam się zdaje. Mówi o miłości Boga do Izraela albo o miłości Chrystusa do Kościoła. Ale niezależnie od tych głębszych warstw znaczeniowych Pieśń jest utworem erotycznym, opiewającym zaspokojenie pożądania seksualnego.

Co naprawdę mówi Biblia o seksie? Próby odpowiedzi na to pytanie podjęli się Jennifer Wright Knust, która wykłada religię na Boston University i jest pastorem w amerykańskim Kościele baptystycznym, oraz Michael Coogan, szef wydawnictwa Harvard Semitic Museum, który studiował w seminarium jezuitów. Oboje mają nadzieję, że dzięki ich książkom uda się przejąć z rąk konserwatystów monopol na dyskusję o seksie i Biblii. Protestują przeciwko twierdzeniu, że Biblia w jednoznaczny sposób pozwala jedynie na seks w ramach tradycyjnego małżeństwa. Książka Knust 'Unprotected Texts: The Bible’s Surprising Contradictions About Sex and Desire' (Biblia bez zabezpiecznia: Zaskakujące sprzeczności w Piśmie św. na temat seksu i pożądania) miesiąc temu pojawiła się w amerykańskich księgarniach. Praca Coogana 'God and Sex: What the Bible Really Says' (Bóg i seks: Co naprawdę Biblia o tym mówi) ukazała się w USA jesienią.

Autorzy wydobywają z Pisma Świętego najbardziej zagadkowe opowieści o seksie. Na przykład tę o Locie, któryzaoferował swoje dwie córki, 'które jeszcze nie żyły z mężczyzną', rozwścieczonemu tłumowi w Sodomie, albo o Naomi i Rut, które ślubowały sobie miłość aż do śmierci. Obu autorom chodziło o to, by pokazać, że nauczanie biblijne na ten temat nie jest tak spójne, jak chcieliby konserwatyści. Na przykład Jennifer Knust odczytuje Pieśń nad Pieśniami jako hymn na cześć seksu nieuprawomocnionego małżeństwem, niemieszczącego się w normach rodziny i wspólnoty.

To może szokować, bo konserwatywni krytycy twierdzą, że w sprawach seksu Biblia wypowiada się jednoznacznie i spójnie. Wierny czytający ją w kontekście chrześcijańskiej tradycji i ze świadomością, że tekst powstał 'z Bożej inspiracji', czyli został dany ludziom bezpośrednio przez Boga, w sprawach seksu i małżeństwa może dojść tylko do jednego wniosku. – Stosunki seksualne inne niż wynikające ze złożonego publicznie, dozgonnego zobowiązania podjętego przez mężczyznę i kobietę, nie są zgodne z Bożymi celami stworzenia i odkupienia – wyjaśnia Richard Mouw, przewodniczący Seminarium Teologicznego Fullera w kalifornijskiej Pasadenie. W toczących się obecnie sporach konserwatyści używają Biblii – zwłaszcza zawartego w Księdze Rodzaju stwierdzenia o mężczyźnie, który 'łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem' – jako argumentu przeciw małżeństwom homoseksualnym.

Choć Jennifer Knust przyznaje, że Biblia zabrania prostytucji, cudzołóstwa, seksu przedmałżeńskiego kobiet i homoseksualizmu, to jednak podkreśla, że od reguły są wyjątki. Tamar, bezdzietna wdowa, udaje dziwkę i nagabuje własnego teścia, by 'zbliżył się' do niej. Pragnienie, by zaradzić brakowi potomstwa, jest silniejsze od zakazu uprawiania prostytucji. Stary Testament pozwala na rozwód, ale ewangelie go zabraniają. Jezusowi też się najwyraźniej nie podoba. 'Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo' – mówi w Ewangelii według św. Marka. Ale w wersji Mateusza lekko łagodzi stanowisko i pozostawia furtkę dla mężów niewiernych żon. 'Biblia nie musi być intruzem, który z ciałem i żądzą walczy werdyktami i stawia żądania – pisze Knust. – Może też być partnerem w trudnym poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czym jest życie w ciele targanym przez pożądanie'.

Swoją teorię argumentuje tak: Biblia to tekst bardzo stary, pod wieloma względami nieprzystający do współczesności. W hebrajskiej Biblii poligamia jest normą. Abraham płodzi dzieci z Sarą i niewolnicą Hagar. Jakub żeni się z Rachelą i z jej siostrą Leą, a także z ich niewolnicami Bilhą i Zilpą. Żony są w istocie własnością mężów, a córki własnością ojców. Ojciec chroni dziewictwo córki, ale ta na jego życzenie w dowolnej chwili może je utracić. I tak Lot oferuje dziewictwo swoich dwóch córek rozjuszonemu motłochowi, który oblega jego dom w Sodomie. Księga Powtórzonego Prawa postuluje karę śmierci dla cudzołożnic, a św. Paweł każe niewiastom 'milczeć na zgromadzeniach' w kościele, w czym konserwatywne wyznania upatrują przesłanek do zakazu wyświęcania kobiet. Jak pisze Coogan, w Biblii 'dominują tendencje patriarchalne'. Zdaniem Knust lepiej więc, pominąwszy szczegóły, czytać Pismo Święte dla jego nauczania na temat miłości, współczucia i przebaczenia.

Sam seks w Biblii bywa ukryty, ale – jak twierdzi Coogan – 'można go znaleźć na każdej stronie, trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać'. Pełne zrozumienie nauczania na temat seksu wymaga wyszkolonego oka. Kiedy biblijni autorzy chcieli mówić o genitaliach, pisali czasem – jak w Pieśni nad Pieśniami – o 'rękach', a innym razem o 'stopach'. Coogan cytuje fragment o dziecku rodzącym się 'między stopami matki' i zapowiedź proroka Izajasza, że karzący Bóg zgoli włosy z głów, policzków i stóp Izraelitów.

Gdy w Starym Testamencie Rut namaszcza się olejkami i po zapadnięciu zmroku kładzie się obok Booza, którego chciałaby pojąć za męża, 'odkrywa miejsce przy jego nogach'. Zaskoczony Booz budzi się. 'Kto ty jesteś?' – pyta. Rut przedstawia się i spędza noc 'u jego nóg'. Gdy Coogan o swojej tezie opowiada studentom, zawsze pada pytanie o scenę z Ewangelii św. Łukasza, kiedy kobieta całuje i myje stopy Jezusa, a potem wyciera je włosami. Czy autor mówi o 'stopach', czy stopach? 'Zarówno współczesne, jak i starożytne komentarze sugerują możliwość podtekstu seksualnego' – pisze Coogan. Jednak większość badaczy jest zgodna, że w tym przypadku stopa oznaczała tylko stopę.

Coogan i Knust to nie pierwsi badacze proponujący alternatywną interpretację nauczania Biblii na temat seksu. To, co ich wyróżnia, to populizm. Prowokacyjne tytuły i wielkie firmy wydawnicze mają zapewnić wysoką sprzedaż książek. Jednak dla obojga autorów ważniejszą sprawą jest walka z oficjalną interpretacją biblijnych tekstów firmowaną przez uznane autorytety religijne. Knust, wychowana w konserwatywnym chrześcijańskim domu, z przejęciem wspomina, jak siedząc na kanapie, czytały z matką fragmenty Biblii i – z wiarą, ale i domieszką sceptycyzmu – głośno rozważały ich znaczenie.

Swoją książką do tego samego zachęca czytelników. Samotny człowiek na kanapie z Pismem Świętym w ręku też może dojść do niebezpiecznych wniosków. Zdarzało się, że zbiór tekstów nazywany przez nas Biblią interpretowano w przeszłości instrumentalnie – popierając niewolnictwo, bicie żon, porwania, wykorzystywanie dzieci, rasizm i wielożeństwo. Dlatego właśnie konserwatyści pouczają, że interpretację Biblii muszą nadzorować odpowiednie autorytety, a to, że każdy powinien czytać Pismo Święte, nie oznacza, że wszyscy równie kompetentnie potrafią je interpretować.

Jednak w demokracji nawet głoszący 'herezje' mają prawo do wypowiedzi. I niezależnie od tego, czy interpretacje Coogana i Knust czytelnicy akceptują, autorzy mają prawo się upierać, że społeczeństwo tak podzielone w kwestiach seksu i moralności seksualnej nie może i nie powinno oddawać pola chrześcijańskim konserwatystom, nie zbadawszy wcześniej, co Pismo mówi naprawdę. Zgadza się z tą opinią Elaine Pagels, religioznawca z Princeton University. Czytać Biblię i rozważać jej treść 'to uświadomić sobie, że znajdujemy w niej nie tyle zestaw odpowiedzi, ile mnóstwo pytań'.

Wszystkie tłumaczenia fragmentów Pisma Świętego w tekście podajemy za Biblią Tysiąclecia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz