poniedziałek, 28 marca 2011

Słowo Boże na dziś. Katolicy chcą zmian

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was.
Mt. 5,11
Onet.pl: "Publicysta 'Tygodnika Powszechnego' Jacek Borkowicz w jego najnowszym numerze opisuje apel, jaki niedawno na łamach czasopisma 'America' - wydawanego przez jezuitów, poczytnego periodyku katolików w USA. Jego autorzy przekonują, że do zarządzania Kościołem powinny zostać dopuszczone także osoby świeckie, w tym małżonkowie, kobiety czy ludzie młodzi. Czy oznacza to, że już wkrótce także w wyborze papieża będą uczestniczyły osoby świeckie?

Redakcja tygodnika 'America' przekonuje, że za postulatem przejęcia przez wybranych świeckich katolików prerogatyw przysługujących dziś jedynie kardynałom nie stoi chęć przyjęcia pustych tytułów i godności, ale paląca potrzeba podzielenia się odpowiedzialnością za Kościół powszechny. Ich zdaniem, wśród katolików jest dziś wiele poważnych osób, świeckich i duchownych, które uważają, że jest już najwyższy czas na takie decyzje.

W apelu amerykańskich katolików pojawiły się dwa scenariusze zmian. Pierwszy z nich zakłada poszerzenie kolegium kardynalskiego o osoby świeckie. Drugi zaś - powołanie światowej rady świeckich, obdarzonych kompetencjami, jakimi dotąd cieszą się jedynie kardynałowie. Taka rada byłaby komplementarna wobec kolegium kardynałów, albo nawet stanowiłaby wraz z nim jedną całość. Redaktorzy tygodnika sugerują, że ciało takie mogłoby się składać ze stu kardynałów i tyluż świeckich. Aktualnie kolegium kardynalskie liczy 120 osób.

Oba warianty reformy, przedstawione przez jezuickie pismo, mają wspólną cechę: niezależnie od tego, czy nazwiemy ich świeckimi kardynałami, czy też inaczej, chodzi tu o dopuszczenie przedstawicieli świeckich katolików do realnej odpowiedzialności za sprawy Kościoła, i to w najważniejszych sferach jego ziemskiej egzystencji, włącznie z wyborem papieża' - pisze Borkowicz.
Autor przypomina, ze W 1996 r. Jan Paweł II dekretem 'Universi Dominici Gregis' określił zasady wyboru swoich następców. Papież utrzymał monopol kolegium kardynalskiego, a nawet go umocnił. Sam jednak wyraźnie stwierdził, że że nie ma kanonicznych podstaw do twierdzenia, jakoby głowę Kościoła mogli wybierać jedynie kardynałowie. Co więcej, w całym dokumencie nie ma śladu sugestii, że jest to czynione z myślą o niedopuszczeniu świeckich do wyboru głowy Kościoła. Dekret odmawia za to wyraźnie przyznania takich prerogatyw soborowi.

'Odkąd zrezygnowano z wyboru papieża przez aklamację, konklawe, z jego skomplikowanymi procedurami wyborczymi, jest czynnością jak najbardziej świecką – choć dokonywaną z natchnienia Ducha Świętego. (...) Z prawnego punktu widzenia nie wydaje się więc rzeczą niemożliwą zmiana idąca w kierunku dopuszczenia osób świeckich, mężczyzn, a nawet kobiet, do najważniejszych decyzji w obrębie ziemskiego Kościoła' - przekonuje Borkowicz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz