niedziela, 16 czerwca 2019

Pierwszy Marsz Równości w Olsztynie


zdjęcie Fundacja Wiary i Tęczy
Mimo pewnych trudności związanych z trasą przemarszu, przez Olsztyn przeszedł pierwszy marsz równości według organizatorów było 500 osób, a według policji tysiąc osób. Przejście na plażę miejską Olsztynie obyło się bez żadnych incydentów, olsztyńska policja, nie odnotowano żadnych incydentów.

Marsz równości objął patronatem honorowym prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, mimo jednak nie pojawił się na marszu równości.

Jak na każdym marszu równości w Polsce było kolorowo i radośnie. Ale za tymi kolorami i radością szły poważne hasła i apele o równość wszystkich bez względu na różnice.

Wśród uczestników dominowali ludzie młodzi i bardzo młodzi. Byli nawet rodzice z małymi dziećmi. Ale sporo było też rodziców dzieci LGBT. Chcieli pokazać, że solidaryzują się z nimi. Stąd hasła i flagi, które nosili, w stylu: „Mąż mojego syna to moja rodzina”, „Mój syn gej jest OK” czy „Wspierającą mama”.

Wielu przyjechali z całej Polski wiele organizacji Miłość Nie Wyklucza, Fundacja Wiary i Tęczy, partie Razem i Wiosna.

Zdjęcie Miłość Nie Wyklucza
– Bardzo się cieszę, że dziś was tutaj wszystkich widzę. Idziemy po miłość i równość – mówiła Agata Szerszeniewicz, jedna z organizatorek marszu.

Bartosz Kędziora z Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny dodał: – Dzisiaj jest święto tolerancji oraz szacunku. Cała Warmia i Mazury patrzą, jak walczymy o równe prawa.

W wystąpieniu do uczestników wspominała, że wówczas, przed dekadą, nie było w Olsztynie osób, które identyfikowały siebie jako homoseksualne. Teraz jest inaczej, ale z perspektywy osoby innej niż heteroseksualna wcale nie jest lepiej. – Przez te 10 lat Olsztyn się bardzo zmienił, Polska też się bardzo zmieniła. Ale od równości jesteśmy dalej niż kiedykolwiek – mówiła, dziękując organizatorkom za to, że podjęły się organizacji marszu w Olsztynie.

Marsz Równości był okazją, by mówić nie tylko o dyskryminacji ze względu na orientację seksualną czy tożsamość płciową. Także o dyskryminacji wobec seniorów czy osób niepełnosprawnych. Ich reprezentowała Małgorzata Matuszewska-Boruc z partii Razem. – Ten marsz jest również dla nich, osób, które są dyskryminowane i niezauważane – przyznała.

Musimy pokazać, że też jesteśmy w tym społeczeństwie, żyjemy w nim i funkcjonujemy, płacimy podatki. Domagamy się tylko jednego: równości – mówił nam przed rozpoczęciem marszu Marcin. Dla niego obecność na marszu była wręcz obowiązkiem. Właśnie dlatego, że to okazja, by upomnieć się o równość. – Osoby heteroseksualne mają swoje marsze równości przez cały rok. My mamy go tylko od święta, a i wtedy próbuje się nam go odebrać – dodał (Gazeta Wyborcza)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz